Nathaniel GARSTECKA: Zamach w Magdeburgu. Krwawe Boże Narodzenie

Zamach w Magdeburgu. Krwawe Boże Narodzenie

Photo of Nathaniel GARSTECKA

Nathaniel GARSTECKA

Redaktor „Wszystko co Najważniejsze". Francuz urodzony w Paryżu, z polsko-żydowskimi korzeniami. Pasjonuje się historią i kulturą Polski, Francji i narodu żydowskiego. W nowym tygodniku "Gazeta na Niedzielę" prowadzi cotygodniową kronikę. Mieszka w Warszawie.

Jako Żyd i Polak, a zatem przedstawiciel kategorii ludzi, którzy byli głównym celem niemiecko-sowieckiej ludobójczej furii, mogę jedynie wezwać Europejczyków do zaprzestania ciągłego samobiczowania. „Nigdy więcej” nie może już prowadzić do moralnego rozbrojenia, które paraliżuje nas w obliczu antychrześcijańskich i antyżydowskich okrucieństw, którym jesteśmy teraz codziennie poddawani. Jak nasze elity wyobrażają sobie nasze społeczeństwa za 40 czy 50 lat? Czy w ogóle o tym myślą? – pyta Nathaniel GARSTECKA

.Boże Narodzenie powinno być czasem zaczarowanych spotkań rodzinnych, mrukliwych wujków przebranych za Mikołaja, radosnych dzieci otwierających prezenty pod wielobarwnymi światełkami choinek… Czas na biblijne przesłanie, na autorefleksję, na myślenie o naszych bliźnich, którzy cierpią w mniej bezpiecznych kulturowo i etnicznie krajach… Czas na ponowne odkrycie braterstwa nawet w strefach walk, jak w 1914 roku, kiedy niemieccy, brytyjscy i francuscy żołnierze przestali do siebie strzelać na jeden dzień.

Po doświadczeniu największych okrucieństw, jakie można sobie wyobrazić, nasza cywilizacja miała wreszcie zaznać pokoju. Nie prowadzimy już ze sobą wojen, z wyjątkiem Rosjan, którzy jednak twierdzą, że są dumni z tego, że nie należą do naszej kultury; postępy w medycynie i technologii przynoszą nam erę dobrobytu, jak nigdy dotąd w naszej historii; emancypacja zapewniła, że nikt nie jest dyskryminowany na naszych ziemiach. Jaki jest sens dalszej wiary w Boga, skoro mamy raj na Ziemi?

Ale najgorsze wydarzyło się jednak po raz kolejny. W Magdeburgu w Niemczech saudyjski imigrant wjechał wynajętym samochodem w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym. Wydarzenie było zabezpieczone, z racji tego że od lat nad Bożym Narodzeniem wisi groźba terroryzmu. Czasami nie jest to tylko groźba – w grudniu 2016 r. w Berlinie w wyniku ataku islamistów zginęło 13 osób, a 55 zostało rannych. Dwa lata później został zaatakowany jarmark bożonarodzeniowy w Strasburgu, najstarszy we Francji (5 zabitych, 11 rannych).

Tym razem liczba ofiar śmiertelnych wyniosła 5 osób, w tym 9-letnie dziecko, a 200 osób zostało rannych. Terrorysta jest saudyjskim imigrantem, który przybył do Niemiec w 2006 roku. Twierdził, że jest prześladowany w kraju pochodzenia, a Berlin odmówił jego ekstradycji, powołując się na „prawa człowieka”. Był aktywny w saudyjskich kręgach imigracyjnych i krytycznie odnosił się do „traktowania uchodźców przez Niemcy”. W chwili powstawania tego tekstu jego motywy są wciąż niejasne. Saudyjskie służby wielokrotnie ostrzegały Niemców przed morderczymi zamiarami tego człowieka. Według lewicowych mediów był on „islamofobem”. „Islamofob”, który przeprowadza atak z użyciem samochodu taranującego jarmark bożonarodzeniowy w Niemczech – co jest działaniem bardziej charakterystycznym dla Państwa Islamskiego?

W państwie, które troszczy się o bezpieczeństwo swoich obywateli i przetrwanie swojej tożsamości, społeczność saudyjska powinna zostać natychmiast co najmniej objęta kontrolą, po prostu jako środek zapobiegawczy. Ponieważ terrorysta był aktywny w sieciach emigracyjnych, nie jest wykluczone, że inni będą starali się powtórzyć jego czyn. Ogólnie rzecz biorąc, polityka imigracyjna i integracyjna powinna zostać w całości poddana radykalnemu przeglądowi i zaostrzona.

.Argument ekonomiczny nie ma już racji bytu. Saudyjczyk, o którym mowa, jest psychiatrą, a nie niewykwalifikowaną siłą roboczą. Jak długo pozwolimy sobie wmawiać, że „rynek potrzebuje siły roboczej” i że „imigracja jest źródłem bogactwa”? Tak, musimy podjąć ryzyko utraty jednego lub dwóch punktów procentowych PKB i natychmiast zaprzestać wydawania wiz i wpuszczania legalnych i nielegalnych imigrantów na naszą ziemię. Płoty wzniesione na wschodniej granicy Unii Europejskiej przez Polskę i kraje bałtyckie muszą zostać wzmocnione. Nikomu nie wolno pozwolić na nielegalny wjazd, niezależnie od tożsamości i motywów imigranta. Prawo do azylu musi być ograniczone tylko do wybranych osobistości, takich jak nieszczęsny Boualem Sansal uwięziony przez algierski reżim.

Musimy zamknąć nasze uniwersytety dla studentów z Afryki i świata muzułmańskiego. Musimy zamknąć nasze firmy i rynek pracy przed tymi ludźmi. Musimy zlikwidować łączenie rodzin. „Niemożliwe”, usłyszę, „potrzebujemy robotników, śmieciarzy, sprzątaczek i pracowników sezonowych na polach”. Nie, nie potrzebujemy ich. Myślimy, że ich potrzebujemy, ponieważ to właśnie mówi nam świat biznesu od 60 lat. Jest to dla niego wygodne: potulna, tania siła robocza, której obecność chroni firmy przed koniecznością modernizacji.

Nasza cywilizacja poczyniła największe postępy podczas wielkich kryzysów, które ją dotknęły, lub tuż po nich. Według najnowszych badań przeprowadzonych przez Uniwersytet Oksfordzki wynalezienie prasy drukarskiej przez Gutenberga było pośrednią konsekwencją epidemii czarnej śmierci, która wybiła połowę populacji Europy. Powszechnie przyjmuje się, że medycyna rozwija się szybciej podczas konfliktów zbrojnych. Nie tylko przetrwamy bez masowej imigracji arabsko-muzułmańskiej i afrykańskiej, ale w dłuższej perspektywie możemy również odnieść korzyści ekonomiczne. Zastanówmy się nad tym szybko, bo czas ucieka.

.Zachód stracił swój etniczno-kulturowy instynkt przetrwania z różnych powodów, w tym z powodu okrucieństw II wojny światowej. Jako Żyd i Polak, a zatem przedstawiciel kategorii ludzi, którzy byli głównym celem niemiecko-sowieckiej ludobójczej furii, mogę jedynie wezwać Europejczyków do zaprzestania ciągłego samobiczowania. „Nigdy więcej” nie może już prowadzić do moralnego rozbrojenia, które paraliżuje nas w obliczu antychrześcijańskich i antyżydowskich okrucieństw, którym jesteśmy teraz codziennie poddawani. Jak nasze elity wyobrażają sobie nasze społeczeństwa za 40 czy 50 lat? Czy w ogóle o tym myślą?

Wciąż mamy do czynienia z prawdopodobnym oskarżeniem o generalizację. „Nie wszyscy są terrorystami, prawda?”. Oczywiście, że nie, ale samo prawdopodobieństwo, że wśród imigrantów przybywających do naszego kraju są faktyczni lub potencjalni terroryści, powinno prowadzić do kategorycznej odmowy ich przyjęcia. To tyle, jeśli chodzi o „prawa człowieka”. Te ucierpiały znacznie bardziej z powodu ataku w Magdeburgu niż z powodu ewentualnej odmowy przyznania azylu Saudyjczykom. „A co z migrantami na Morzu Śródziemnym?!”, będą krzyczeć postępowi aktywiści i papież Franciszek. Cóż, powrót do „nadawcy”, wszyscy bez wyjątku. Należy przy tym zmusić Libię i Tunezję, by zabezpieczyły swoje południowe granice, i pomóc im w tym, jeśli to konieczne. Przestańmy płakać nad losem rozbitków. Nie powinniśmy mieć na sumieniu nielegalnych imigrantów. Co innego, gdyby uciekali przed ludobójstwem na skalę przemysłową, ale tak nie jest.

Podobnie jak Izrael, wolałbym zostać potępiony przez społeczność międzynarodową i proarabskich propagandystów, niż zniknąć. Za każdym razem, gdy jesteśmy atakowani, za każdym razem, gdy imigrant popełnia zbrodnię, nasza odpowiedź musi być nieprzejednana i pozbawiona sentymentów, nawet jeśli jest „nieproporcjonalna” i szokuje czułe serca.

.Tak więc kolejny rok kończy się krwawym atakiem na to, co powinno być naszym najświętszym świętem: Boże Narodzenie. Brak zdecydowanej reakcji ze strony establishmentu politycznego i medialnego świadczy o pilnej potrzebie przeprowadzenia globalnej czystki wyborczej tych środowisk. Mogę mieć tylko nadzieję, że w przyszłym roku Europejczycy dokonają właściwych wyborów. Od tego zależy nasza przyszłość.

Nathaniel Garstecka

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 22 grudnia 2024
Fot. Axel Schmidt / Reuters / Forum