
Polskę i Japonię połączył wspólny wróg – Rosja
Relacje polsko-japońskie sięgają lat 90. XIX wieku. Pierwsze bezpośrednie spotkanie tych dwóch nacji nastąpiło podczas podróży mjr. Yasumasy Fukushimy do Europy (1892-1893). To właśnie Fukushima uznał, że spotkanie z Polakami, którzy byli odwiecznymi wrogami Cesarstwa Rosyjskiego, może być szansą na pozyskanie sprzymierzeńców dla Japończyków, którzy postrzegali Rosję jako ogromne zagrożenie – pisze Olga BARBASIEWICZ
Relacje polsko-japońskie przed odzyskaniem niepodległości
.Japonia otworzyła się na świat zewnętrzny w 1868 roku, po tym jak Amerykanie zmusili ją do podpisania nierównoprawnego Traktatu o przyjaźni i handlu między Japonią a Stanami Zjednoczonymi. Nastąpiła wtedy szybka modernizacja japońskiego państwa, na czele którego stanął cesarz. W historiografii okres ten określany jest jako Odnowa Meiji. Od tej pory możemy mówić o pierwszych kontaktach Polaków, wtedy jeszcze działających pod zaborami, z mieszkańcami Japonii.
Pierwsze bezpośrednie spotkanie tych dwóch nacji nastąpiło podczas podróży mjr. Yasumasy Fukushimy, którą odbył w latach 1892–1893 między innymi przez tereny zamieszkiwane przez Polaków, a znajdujące się pod pruskim i rosyjskim zaborem. Podróżował konno z Berlina do Władywostoku, zbierając informacje na temat armii europejskich, ze szczególnym uwzględnieniem rosyjskiej. To właśnie Fukushima uznał, że spotkanie z Polakami, którzy byli odwiecznymi wrogami Cesarstwa Rosyjskiego, może być szansą na pozyskanie sprzymierzeńców dla Japończyków, którzy postrzegali Rosję jako ogromne zagrożenie.
Zanim jednak nawiązano bezpośredni kontakt z działaczami niepodległościowymi, Japonia musiała stworzyć silną, nowoczesną armię jako gwaranta scentralizowanej władzy, lojalnie służącą cesarzowi. Dzięki sformowaniu takiej armii była w stanie wygrać wojnę z pierwszym zachodnim mocarstwem – Rosją, którą pokonała w 1905 roku przez rozbicie jej floty pod Cuszimą, co przypieczętowała podpisaniem traktatu pokojowego w Portsmouth.
Przed wybuchem japońsko-rosyjskiego konfliktu japońskie władze podjęły wysiłek nawiązania współpracy z reprezentantami narodów, które znajdowały się pod rosyjskimi zaborami, między innymi z Polakami, ponieważ pozyskanie ich jako sojuszników mogło znacznie osłabić armię rosyjską. Motojirō Akashi, japoński pułkownik, spotkał się w Krakowie z Romanem Dmowskim w celu omówienia roli Polaków w przeciwstawieniu się imperium rosyjskiemu, na przykład przez wzniecenie powstania, które odwróciłoby uwagę Rosji od Japonii oraz wymusiło prowadzenie działań zbrojnych na obu frontach – zachodnim oraz dalekowschodnim. Roman Dmowski nie zdecydował się na ten krok, zaproponował jednak Akashiemu poddanie się Polaków bez walki i przejście na stronę Japonii. Pomysł ten poskutkował w czasie wojny rosyjsko-japońskiej stworzeniem osobnych obozów jenieckich dla Polaków w Japonii.
Jednym z wydarzeń, które zapisały się na kartach historii relacji polsko-japońskich, była wizyta Józefa Piłsudskiego oraz, niezależna od niej, równoległa – Romana Dmowskiego w Tokio – w czasie, gdy trwała już wojna Japonii z Rosją. Dmowski skorzystał z listów polecających, wystawionych mu przez gen. Akashiego, aby złożyć wizytę u zastępcy szefa Sztabu Generalnego Japonii, Gentarō Kodamy, jak również u kierującego Oddziałem II gen. Yasumasy Fukushimy – który kilka lat wcześniej odwiedził tereny polskie podczas swojej misji zwiadowczej. Również Józef Piłsudski, zabiegając o listy polecające w japońskim poselstwie w Wiedniu, a następnie w Londynie, przedstawił pomysł stworzenia legionu polskiego przy armii japońskiej. Chociaż Japończycy nie byli przekonani do idei wcielania obcokrajowców w szeregi swojej armii, chęć pozyskiwania informacji dotyczących kwestii wojskowych sprawiła, że Piłsudski otrzymał listy polecające do ministra spraw zagranicznych Jutarō Komury oraz wspomnianego wcześniej Fukushimy i 11 lipca 1904 roku dotarł do Tokio, gdzie prze bywał już Dmowski. Przedstawiciel Narodowej Demokracji zdołał w Japonii przygotować odezwę do polskich żołnierzy wcielonych do wojska rosyjskiego, natomiast Piłsudskiemu nie udało się spotkać z osobami, do których otrzymał listy polecające – osoby te bowiem
skierowane zostały do Mandżurii.
Ostatecznie, jak zostało już wspomniane, w Japonii powstały obozy jenieckie, które przyjęły polskich dezerterów. Choć plan Piłsudskie go nie spotkał się z poparciem strony japońskiej, wizyta w Japonii oraz nawiązana współpraca znacząco wpłynęły na relacje polsko-japońskie po odzyskaniu niepodległości. Postać Józefa Piłsudskiego była przywoływana przez wielu wojskowych i polityków, co pokazywało uznanie, jakim wśród Japończyków cieszył się polski marszałek.
Budowanie relacji po odzyskaniu niepodległości przez Polskę
.Dnia 22 marca 1919 roku ogłoszona została decyzja o uznaniu niepodległej Polski przez Japonię. Chociaż miało miejsce niewiele spotkań bilateralnych, początek polskiej niepodległości był zarazem ważnym momentem w budowaniu przyjaznych relacji polsko-japońskich. Polską placówkę dyplomatyczną, utworzoną w Japonii w 1920 roku, objął Józef Targowski. Jednocześnie w latach 1919–1920 w Tokio przebywał Paweł Aleksandrowicz, który w stopniu pułkownika był oficerem. Dywizji Strzelców Polskich (Dywizji Syberyjskiej), a następnie kierował ewakuacją wspomnianej dywizji, pełniąc nieoficjalną funkcję kierownika misji wojskowej. Również w Polsce Japończycy zdecydowali się ulokować swoją misję wojskową, która w 1921 roku została podniesiona do rangi attachatu. Na jej czele stanął późniejszy generał Masataka Yamawaki, który stał się wielkim przyjacielem Polski i do końca trwania polskiej misji dyplomatycznej wspierał rząd i dyplomatów z kraju nad Wisłą w budowaniu przyjaznych relacji polsko-japońskich (…). Yamawaki podczas pobytu w Polsce nauczył się mówić w języku polskim, co dodatkowo sprzyjało dalszemu budowaniu dobrych kontaktów z polskimi oficjelami, również po jego powrocie do Japonii.
Polska zdobyła uznanie w oczach Yamawakiego podczas wojny z bolszewikami. Wspomniał on po latach: „Wojnę polsko-bolszewicką śledziłem z bardzo bliska. Interesowała mnie ona ogromnie, i to dla wielu względów. Nieraz byłem w ogniu, widziałem bohaterstwo polskiego żołnierza i nigdy go nie zapomnę”. Japoński wojskowy był czynnym uczestnikiem tego wydarzenia zbrojnego. Przybył do Warszawy z Kijowa i był w pełni świadom braku militarnego wsparcia dla polskich żołnierzy ze względu na nieprzepuszczanie do Polski dostaw amunicji, ani ze strony Czech, ani przez Gdańsk. W związku z tym Yamawaki jeszcze bardziej docenił odwagę polskich żołnierzy i talent strategiczny polskich dowódców oraz szczególną rolę Józefa Piłsudskiego. Po latach wspominał: „My, żołnierze zagraniczni, asystowaliśmy wtedy przy dramatycznej walce, jaka została stoczona w bitwie pod Warszawą. Decyzja Piłsudskiego w tej walce była naprawdę heroiczna i godna największego wodza”. Jednocześnie w rozmowach między Piłsudskim a Yamawakim bardzo często pobrzmiewały wspomnienia wojny rosyjsko-japońskiej jako pierwszego czynnika, który doprowadził do odzyskania przez Polskę niepodległości. Z pewnością ta przyjazna relacja między marszałkiem a attachatem wojskowym Japonii, a następnie Sztabem Generalnym, przyczyniła się do umacniania pozycji Polski w Japonii i budowania współpracy bilateralnej.
Zasłużonym we współpracy polsko-japońskiej i odznaczonym między innymi japońskim Orderem Wschodzącego Słońca V klasy był również kpt. Jan Kowalewski. W 1923 roku prowadził on wykłady z kryptografii i kryptoanalizy dla japońskich oficerów Sztabu Generalnego (wydziału II – operacyjnego, oraz III – informacyjnego).
Jednym z najbardziej znamiennych wydarzeń w relacjach polsko-japońskich okresu młodej polskiej niepodległości było działanie władz Japonii na rzecz ewakuacji w latach 1920–1923 polskich sierot z Mandżurii oraz Syberii do Kraju Kwitnącej Wiśni. Było ich w sumie około 900 według Teruo Matsumoto i Wiesława Theissa bądź 800 według danych podawanych przez Pałasz-Rutkowską oraz Grzegorza Baziura. Kwestią repatriacji zajmował się Polski Komitet Ratunkowy Dzieci Dalekiego Wschodu we Władywostoku, stworzony przez Annę Bielkiewicz, która za cel w czasie ewakuacji postawiła sobie poinformowanie jak największej rzeszy Japończyków o działaniach na rzecz polskich dzieci, przez co akcja ratowania sierot spotkała się z przychylnością japońskiego społeczeństwa. Zupełnie nieznanymi pozostają motywy, dla których Cesarstwo Japonii zdecydowało się pomóc polskim sierotom – dzieciom powstańców zesłanych w głąb rosyjskiego imperium, ale również przedsiębiorców, które po rewolucji bolszewickiej znalazły się w Związku Sowieckim i którym bez kultury i tradycji przekazywanej przez rodziców groziło wynarodowienie. Jak nadmieniają w swojej książce Matsumoto i Theiss:
W istocie nieznane są największe motywy, dla których Japonia bezkompromisowo i ofiarnie włączyła się w ratowanie polskich dzieci z Syberii. Oprócz powodów głęboko humanitarnych, mówi się także o szeroko rozumianych względach politycznych. […] liczą się przede wszystkim twarde fakty, zaangażowanie rządu japońskiego, wojska, administracji, a także – pieniądze, środki transportu, zakwaterowanie i utrzymanie, opieka medyczna itp. W parze z tym szły emocje i uczucia […]. Z czasem, po powrocie dzieci do Polski te serdeczne więzi […] zyskały na mocy i przetrwały dziesiątki lat. Miała w tym swój istotny udział Ambasada Japonii w Warszawie.
Dzieci miały opłacony przez stronę japońską przejazd japońskimi transportami wojskowymi z Władywostoku do Tsurugi, bezpłatnie podróżowały również z japońskiego portu do Tokio. Umieszczono je w tokijskim sierocińcu Fukudenkai, który zajmował sześć budynków – japońskie dzieci zostały przeniesione do dwóch domów, a resztę zajęły polskie sieroty. Opiekę sprawowali Polacy przy byli razem z dziećmi, natomiast Japoński Czerwony Krzyż zajmował się dostarczaniem żywności i zapewnieniem opieki lekarskiej.
Wracając do przedstawicielstwa dyplomatycznego i wojskowe go rządu Rzeczypospolitej Polskiej w Japonii, jego głównym celem, oprócz budowania przyjaznych relacji dyplomatycznych i utrzymywania stosunków bilateralnych, było zacieśnianie współpracy wojskowej. Gdy na placówkę przyjechał Wacław Jędrzejewicz, aby objąć funkcję attaché wojskowego, zabrał ze sobą, jak wspominał, „w poczcie dyplomatycznej starannie wybrane przeze mnie mapy, wykresy i dokumenty, które mogłyby być mi przydatne w pracy. Poza tym […] kwestionariusz pytań, które miałem przedstawić w sztabie japońskim”. Jednocześnie od początku prowadzenia misji wojskowej strona polska zakładała całkowitą otwartość i brak tajemnic przed japońskimi partnerami w kwestiach związanych z Rosją.
Japonia była również niezwykle istotnym państwem dla polskich polityków i rządu. Uznanie to pokazuje w swoich wspomnieniach Stanisław Patek, ambasador Polski w latach 1921–1926, który, jak przypuszcza Małgorzata Gmurczyk-Wrońska, „otrzymał zadanie zacieśnienia stosunków z Japonią i być może zawarcia z nią jakiegoś poro zumienia”:
Do Japonii Marszałek Józef Piłsudski przywiązywał bardzo dużą wagę. Leżała ona po drugiej stronie Rosji, która była wówczas jaskrawą i bezwzględną Polski gnębicielką i w stosunku do tej Rosji w 1904 r. okazała się i silną, i zręczną. […] Piłsudski uważał, że ówcześni wodzowie wojska japońskiego, zwalczając Rosję podczas wojny 1904 r., pośrednio przyczynili się do wybuchu rewolucji, a następnie do wybuchu nowej wojny i do odzyskania niepodległości Polski. Tym, którzy żyli jeszcze wówczas, gdy poselstwo Polski zostało w Tokio ukonstytuowane, Piłsudski wyraził swoje uznanie, obdarzając ich polskimi orderami, które doręczyłem im jako poseł w asystencji ówczesnego attaché wojskowego.
.Wspomnianym wojskowym był ppłk Wacław Jędrzejewicz, jeden z najbliższych współpracowników Józefa Piłsudskiego. Jędrzejewicz pełnił funkcję attaché wojskowego w tokijskiej placówce w latach 1925 1928. Jego oddelegowanie na Daleki Wschód było – jak sam wspominał – związane z czystkami dotykającymi oficerów piłsudczyków w Oddziale II Sztabu Generalnego. Z wojskowymi japońskimi spotkał się jednak dużo wcześniej, mianowicie w 1918 roku, gdy japoński Sztab Generalny wysłał do Warszawy w celach obserwacyjnych Masatakę Yamawakiego, którego z Jędrzejewiczem połączyła serdeczna przyjaźń. Przywołane z kolei „polskie ordery”, czyli krzyże Virtuti Militari, zostały przeznaczone przez marsz. Piłsudskiego dla japońskich oficerów już w 1922 roku. Natomiast rok wcześniej, w 1921, Piłsudski osobiście wręczył Yamawakiemu Order Virtuti Militari za jego rolę w bitwie warszawskiej 1920 roku i szczególne zasługi w walkach pod Radzyminem. Japończyk niezwykle doceniał nie tylko ten gest, ale i osobę marszałka. Po jego śmierci wspominał:
Moje wspomnienia o Marszałku […] są nie tylko nacechowane głęboką czcią i prawdziwym sentymentem, ale w pewnych momentach nawet patetyczne. Znałem Go, gdy był Naczelnikiem Państwa i Naczelnym Wodzem. Asystowałem przy wręczaniu Mu buławy marszałkowskiej przez wojsko. Byłem w Belwederze, gdy leżał na łóżku bez życia, i pożegnałem go, gdy odchodził na wielką wędrówkę. Byłem na jego pogrzebie. Widziałem, jak tworzył Polskę niepodległą, i asystowałem na Polu Mokotowskim przy ostatniej rewii, jaką odbierał, na armatniej lawecie, w trumnie.
.W ten sposób japoński generał pokazał przyjaźń, która połączyła go z polskim marszałkiem, który – choć na początku XX wieku nie przekonał Japończyków do swojego pomysłu stworzenia polskiego legionu w Japonii – swoim oddaniem wspólnej sprawie, czyli budowaniu polsko-japońskiej przyjaźni w oparciu na relacji z Masataką Yamawakim, udowodnił, że jest doskonałym partnerem dla Japończyków.
Na wręczenie pozostałych odznaczeń trzeba było czekać sześć lat ze względu na spory problem, jaki miała z ich przyznaniem strona japońska. Instrukcje przedstawione przez Piłsudskiego były bowiem niezwykle precyzyjne. Marszałek wskazał konkretnych dowódców, którym przyznał odznaczenie odpowiedniej kategorii, zgodnie z uznaniem przez niego zasług w poszczególnych bitwach wojny z lat 1904–1905. Gdy Jędrzejewicz przybył do Japonii, nie tylko dopełnił formalności, takich jak przedstawienie go w japońskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych przez ówczesnego posła, Stanisława Patka, czy wizyta w Oddziale Informacyjnym Sztabu Generalnego, gdzie wprowadził go Yamawaki, lecz także, kiedy przedstawił się gen. Kazushige Ugakiemu, pełniącemu funkcję ministra sił lądowych, jedną z pierwszych kwestii, którą poruszył, była sprawa Orderów Virtuti Militari. Japończycy powitali Jędrzejewicza „bardzo miło i przyjaźnie jako pierwszego attaché wojskowego Polski […], z wielkim uznaniem wyrażali się o Marszałku Piłsudskim, wiedząc o jego pobycie w Tokio w 1904 r.”. Jednocześnie w kwestii orderów byli „bardzo poruszeni i zdziwieni i obiecali przekazać tę sprawę do Wojskowego Biura Historycznego, gdzie pracowali nad nią przeszło dwa lata”.
Jędrzejewicz zaraz po swoim przyjeździe zorganizował dekorację orderem marsz. Kageakiego Kawamury. Po dwóch latach pracy Biura Sztab Generalny sprowadził do Tokio kolejnych oficerów. Zgodnie ze wspomnieniami polskiego attaché ceremonia odbyła się w wynajętej „dużej Sali Imperial Hotel”. Jędrzejewicz, oprócz ministra sił lądowych i szefa Sztabu Generalnego, na uroczystość zaprosił premiera Giichiego Tanakę. Ordery zostały nadane według rang, jakie oficerowie posiadali w czasie walk z Rosjanami.
Podczas pobytu Jędrzejewicza w Japonii oba sztaby wymieniały się mapami i informacjami dotyczącymi Związku Sowieckiego. Dzięki temu były w stanie razem badać niebezpieczeństwo, jakie stanowił dla obu państw wspólny wróg. W 1923 roku do Japonii udał się wspomniany już kpt. Jan Kowalewski, wybitny znawca szyfrów sowieckich, które łamał w czasie wojny w 1920 roku. Yamawaki, przebywający wtedy na powrót w Japonii, przyczynił się do zaproszenia kpt. Kowalewskiego, aby ten przez kilka miesięcy uczył wojskowych w oddziale szyfrów Sztabu Generalnego. Dzięki temu w latach 30. XX wieku polski i japoński wywiad ściśle ze sobą współpracowały, a przyjazne relacje trwały, pomimo znalezienia się po dwóch stronach wojennych sojuszy po wybuchu II wojny światowej, co przyczyniło się po raz kolejny do uratowania polskich uchodźców, którzy na początku lat 40. odbyli podróż z Władywostoku do Tsurugi, jak 20 lat wcześniej polskie sieroty. Zanim jednak temat ten zostanie poddany szczegółowej analizie, warto przyjrzeć się relacjom polsko-japońskim w latach 30., w okresie wzmagania się nacjonalizmu i militaryzmu w Japonii.
W latach 20. Japonia wsparła Polskę na scenie międzynarodowej. W 1926 roku Rzeczpospolita kandydowała do Rady Ligi Narodów. Jędrzejewicz, pełniący w tamtym czasie nie tylko funkcję attaché wojskowego, ale również kierownika polskiego poselstwa, przedstawił tę sprawę wiceministrowi spraw zagranicznych Onisaburō Deguchiemu, jednocześnie prosząc o poparcie japoński Sztab Generalny. Po pewnym czasie Deguchi oznajmił Jędrzejewiczowi, że przystaną na tę prośbę, i między innymi dzięki temu 16 września 1926 roku Polska stała się niestałym członkiem Rady Ligii Narodów.

.Między Polską a Japonią zaczęła rozwijać się również współpraca gospodarcza. Tutaj szczególny wkład miał dr Eugeniusz Banasiński, kierujący wydziałem konsularnym w polskim poselstwie. Jedną z pierwszych firm, która wygrała przetarg na japońskim rynku, była firma Ferrum z Górnego Śląska, która w Japonii wykonywała wzmocnione rurociągi. Jednocześnie w tym samym roku, w którym Polska do łączyła do Rady Ligi Narodów, miało miejsce kolejne wydarzenie, które połączyło Japonię i Polskę. 5 września 1926 roku na lotnisku Tokorozawa wylądował por. Bolesław Orliński z mechanikiem sierż. Leo nardem Kubiakiem, czyniąc w ten sposób wielki krok w historii i rozpoczynając erę lotów między Europą a Japonią.
Olga Barbasiewicz
Fragment książki: Ocaleni w Azji Wschodniej. Działalność państwa polskiego w latach 1940–1945 na rzecz obywateli RP – uchodźców w Japonii i Szanghaju, wyd. Instytut Pileckiego, Warszawa 2023 [LINK].