Patryk PALKA: Unia polsko-litewska, czyli awans do pierwszej ligi

Unia polsko-litewska, czyli awans do pierwszej ligi

Photo of Patryk PALKA

Patryk PALKA

Historyk i publicysta kierujący działem „Piękno Historii” we „Wszystko co Najważniejsze”. Redaktor „Gazety na Niedzielę”.

Unia polsko-litewska pozwoliła obu krajom skutecznie hamować imperialną politykę Moskwy przez 250 lat. Umożliwiła również całkowite odparcie zagrożenia krzyżackiego. Wielokrotnie pomnożyła potencjał polityczny Polski i Litwy oraz zapewniła im awans do pierwszej ligi państw europejskich, gdzie od 1569 r. występowały pod postacią Rzeczypospolitej – pisze Patryk PALKA.

Fenomen unii polsko-litewskiej

.Minęło ponad cztery i pół wieku od momentu, kiedy przedstawiciele Polski i Litwy złożyli podpisy pod aktem unii lubelskiej (1 lipca 1569 r.). Od tamtej chwili oba kraje łączyła już nie tylko osoba monarchy, ale również wspólny sejm, waluta oraz polityka zagraniczna i obronna. Dziś to już zamierzchła przeszłość, świat zmienił się nie do poznania, a przecież niemal równie długo, bo 410 lat, trwało małżeństwo polsko-litewskie zawarte w Krewie (1385 r.), a następnie kilkakrotnie przerywane i wciąż odnawiane: w Wilnie i Radomiu (1401 r.), Horodle (1413 r.), Grodnie (1432 r.), Wilnie i Krakowie (1499 r.), czy wreszcie w Lublinie (1569 r.), gdy faktem stała się unia realna, postulowana przez stronę polską co najmniej od 1501 roku.

W efekcie porozumień lubelskich na arenę międzynarodową wkraczał organizm polityczny o olbrzymim potencjale rozwojowym. Rzeczpospolita w 2. połowie XVI w. liczyła ponad 800 tys. km kw., a w 1. połowie stulecia XVII powiększyła swój obszar do ok. 1 mln km kw. W tamtym momencie liczba ludności Polski i Litwy wynosiła łącznie 7,5–8 mln ludzi, co czyni z Rzeczypospolitej jeden z najludniejszych obszarów Europy. Potencjał polityczny zjednoczonych państw również był wielokrotnie większy niż w sytuacji, gdyby funkcjonowały samodzielnie. To pozwoliło im wspólnie wywalczyć pozycję regionalnego mocarstwa, które grało pierwsze skrzypce w polityce Europy Środkowej i Wschodniej. 

Polska i Litwa zawarły unię realną dobrowolnie, przy sprzeciwie wyłącznie części magnaterii litewskiej, a zostały rozdzielone przymusowo dopiero po 226 latach w wyniku III rozbioru Rzeczypospolitej. Jeszcze podczas powstania styczniowego Rząd Narodowy wzywał do broni „Naród Polski, Litwy i Rusi”. Przekonywał, że „godzina wspólnego wyzwolenia już wybiła, stary miecz nasz wydobyty, święty sztandar Orła, Pogoni i Archanioła rozwinięty”. Niestety, Michał Archanioł – symbol Rusi – zagościł na wspólnym sztandarze zdecydowanie zbyt późno. Być może, gdyby dostatecznie szybko zauważono, że unia polsko-litewska składa się w praktyce z więcej niż „obojga narodów”, które aspirują do bycia równorzędną częścią systemu, Rzeczypospolitej udałoby się wyjść obronną ręką z zawieruchy wieku XVII i utrzymać pozycję lidera regionu. Tak się jednak nie stało, a ta kwestia na zawsze pozostanie w domenie historii alternatywnej. 

Wbrew popularnej kalce myślowej w 1569 r. nie powstało jedno unitarne państwo znane jako Rzeczpospolita Obojga Narodów – taka nazwa nie funkcjonuje w źródłach jako oficjalne określenie unii polsko-litewskiej. Nie było to również państwo federacyjne w dzisiejszym rozumieniu tego pojęcia. 

Akt unii lubelskiej głosił, że: „Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie jest jedno, nierozdzielne i nieróżne ciało, a także nieróżna, ale jedna, a wspólna Rzeczpospolita, która się z dwu państw i narodów w jeden lud zniosła i spoiła”. Oznacza to, że unia lubelska powołała do życia nowy organizm polityczny o ramach republiki (Rzeczpospolita), złożony z dwóch równych sobie państw, których narody stanowią od teraz jedną wspólnotę obywatelską. Jednocześnie Polska i Litwa zachowały daleko idącą odrębność. Urzędy centralne, skarbowość, wojsko oraz sądownictwo obu państw pozostały oddzielne. Językiem urzędowym Litwy pozostał ruski. Zachowano także w mocy obowiązywanie osobnych praw, a magnateria litewska utrzymała swą dominującą pozycję w Wielkim Księstwie. Moneta, choć wspólna, była bita osobno w każdym z państw i pod własnym stemplem. 

Fot. Akt unii lubelskiej opatrzony pieczęciami.

.Zastosowane w tekście z epoki pojęcia, jak „ciało”, „Rzeczpospolita” czy „lud”, trzeba rozpatrywać w kontekście ówczesnego kanonu myślenia politycznego – z tego wynikają najczęstsze nieporozumienia interpretacyjne. Prof. Robert Frost, znakomity znawca dziejów unii polsko-litewskiej, zwrócił zarazem uwagę, że autorzy dokumentu użyli słów „naród” i „państwo” w znaczeniu jak na owe czasy bardzo nowoczesnym. W akcie unii lubelskiej każde słowo jest odpowiednio wyważone, a poszczególne sformułowania są dobrze przemyślane. Świadczy to o dojrzałości ówczesnych elit politycznych Polski i Litwy oraz ich dogłębnym zrozumieniu natury wydarzenia, do którego właśnie doprowadzili. 

Polska i Litwa były z sobą blisko związane już od czasów Władysława Jagiełły, lecz unia lubelska wzniosła ich sojusz na nowy poziom. Od momentu zawarcia porozumień w Lublinie w 1569 r. śmierć władcy nie oznaczała już zerwania unii polsko-litewskiej i konieczności jej odnowy, co w przeszłości kilkukrotnie się zdarzało. Ponieważ Zygmunt II August przelał swoje dziedziczne prawa do Litwy na Koronę, każdy nowo wybrany król Polski stawał się automatycznie wielkim księciem Litwy. Wyboru monarchy dokonywano wspólnie. Szczegółowe zasady przyszłych elekcji ustalono po bezpotomnej śmierci ostatniego Jagiellona (lata 1572–1573), lecz już w akcie unii lubelskiej zaznaczono, że „przy koronacji nowego króla mają być przez króla koronowanego poprzysiężone i zarazem konfirmowane na jednym liście i jednymi słowy na wieczne czasy prawa, przywileje i wolności poddanych obojga narodów i państw tak złączonych”. Wypracowana z czasem zasada jednomyślności podczas wyboru władcy oraz konieczność potwierdzenia praw i przywilejów obywateli przez każdego nowego króla gwarantowały Litwinom, że ich kraj nie zostanie wchłonięty przez Koronę. Musieli się tego obawiać, ponieważ w XVI w. żywioł polski stanowił ponad 40 proc. społeczeństwa wielonarodowej Rzeczypospolitej., a litewski ok. 10 proc.; ponadto połowa jej ludności zamieszkiwała tereny Korony, a centrum władzy królewskiej znajdowało się w Krakowie. Ostatecznie wypracowano taki model koegzystencji, który zapewniał równowagę między obiema częściami składowymi republiki. 

Pojęcie równowagi jest kluczowe dla zrozumienia fenomenu relacji polsko-litewskich. Odpowiedni balans, o który przed zawarciem unii realnej w Lublinie dbali Jagiellonowie, szedł w parze ze wspólnotą interesów obu państw. W połączeniu tych dwóch aspektów unii polsko-litewskiej tkwi sekret jej trwałości. Jednocześnie niezbędnym spoiwem związku Polski i Litwy okazało się zagrożenie zewnętrzne – najpierw ze strony Krzyżaków, a następnie Moskwy. 

Walka o pierwszą ligę oraz własne bezpieczeństwo

.W latach 80. XIV w. zarówno Korona, jak i Wielkie Księstwo Litewskie miały poważne problemy, w których rozwiązaniu mogły sobie wzajemnie pomóc. Polska była krajem prężnie rozwijającej się kultury materialnej i duchowej, dobrze i stabilnie urządzonym pod względem prawnym i gospodarczym, ale nie na tyle, by móc nazwać go bogatym. Jednocześnie jej siła militarna nie stanowiła istotnego atutu, a terytorium państwa było stosunkowo niewielkie. Litwa natomiast pod wieloma względami stanowiła całkowite przeciwieństwo Polski. Była monarchią militarną – największym i najsilniejszym państwem wschodnioeuropejskim, ale jednocześnie słabo rozwiniętym, a w dodatku pogańskim, co czyniło ją z jednej strony krajem peryferyjnym z perspektywy chrześcijańskiej Europy, a z drugiej zagrożonym przez Zakon Krzyżacki. 

Przed zawarciem unii w Krewie Polska i Litwa były więc w najlepszym razie krajami drugiej kategorii. W dodatku rywalizowały ze sobą i prowadziły wzajemne najazdy. Zawarcie małżeństwa przez Jadwigę Andegaweńską i Władysława Jagiełłę zmieniło bieg historii obu państw, a szerzej Europy Środkowo-Wschodniej (1386 r.). Już w 1387 r. Korona odzyskała Ruś Czerwoną. Nieznacznie później królewskiej parze pokłonili się hospodarowie mołdawscy. Kraje złączone berłem andegaweńsko-jagiellońskim zaczęły przejmować rolę lidera w tym regionie – dotąd tradycyjnie odgrywaną przez Węgry. W 1410 r. przyszedł sukces na północy – Polska i Litwa złamały potęgę Zakonu. Na odzyskanie Pomorza trzeba będzie poczekać jeszcze pół wieku, ale już teraz jeden z najważniejszych celów strategicznych unii został zrealizowany – oddalono zagrożenie ze strony najsilniejszego wroga. Krzyżacy po Grunwaldzie już nigdy nie odbudowali swojej dawnej pozycji.

W kolejnych latach związek polsko-litewski przeżywał wzloty i upadki. Ostatecznie pod panowaniem Kazimierza IV Jagiellończyka, młodszego syna Jagiełły, kraje unii stały się potężne. Czesi i Węgrzy widzieli jego synów na swoich tronach – finalnie Władysław został władcą obu tych państw. W 1466 r. Korona odzyskała Pomorze z Gdańskiem i dostęp do Bałtyku. Na granicy zachodniej książęta niemieccy i śląscy byli związani z Jagiellonami sojuszami dynastycznymi. Turcja nie szukała konfliktu z państwami Kazimierza IV, a Moskwa była zbyt słaba, by stawić im czoła. Kwitły kultura, sztuka i edukacja, rozwijał się parlamentaryzm. Gospodarka, choć targana kryzysami, mocno nadszarpnięta wojną trzynastoletnią, stopniowo działała coraz sprawniej – zarówno dzięki zdobyczom nadbałtyckim, jak i coraz lepszej koniunkturze na zboże i surowce ze wschodu. Polska i Litwa wkraczały w złoty wiek. 

Mimo sukcesów droga od Krewa do Lublina była długa i wyboista. Panowie polscy pragnęli zacieśniania związków między Polską a Litwą, a docelowo dążyli do wchłonięcia Wielkiego Księstwa przez Koronę. Litwini wzbraniali się przed tym. Dostrzegali, że sojusz z Polską bardzo ich wzmacnia, ale jednocześnie obawiali się utraty swoich wpływów i tożsamości. Z czasem w samej Litwie zaczął narastać konflikt interesów. Szlachta średnia i drobna pragnęła tych samych praw i przywilejów, którymi dysponowali koroniarze. Magnateria przeciwnie – obawiała się utraty uprzywilejowanej pozycji, którą dysponować mogła wyłącznie na Litwie, ale niekoniecznie po ścisłym złączeniu z Polską. 

Po śmierci Kazimierza Jagiellończyka w 1492 r. unia się rozpadła. Jego starszy syn Jan rządził w Polsce, młodszy Aleksander na Litwie. Dla obu krajów nie był to dobry czas. Korona straciła Mołdawię i dobrą reputację na arenie międzynarodowej. Litwa zaczęła zmagać się z niszczycielskimi najazdami Moskwy, która po śmierci Kazimierza IV natychmiast zaatakowała Wielkie Księstwo. Dodatkowo głowę zaczęli podnosić Krzyżacy. W 1501 r. zmarł Jan Olbracht, a Aleksander został władcą Polski i Litwy. Od tego momentu państwa znów łączyła unia personalna i tak pozostanie aż do 1569 r., kiedy zwiążą się ściślejszym układem. Pod panowaniem Zygmunta I i Zygmunta II pozycja obu państw jako liderów w regionie się utrwali. W 1525 r. ostatni wielki mistrz krzyżacki Albrecht Hohenzollern złoży królowi polskiemu hołd lenny, a państwo zakonne przestanie istnieć. Rozwój kultury, sztuki i edukacji osiągnie swoje apogeum. Niestety, na ten krajobraz ustawicznie będzie padał cień ze wschodu. 

Fot. Władysław Semkowicz, mapa Rzeczpospolitej w 1582 r., zbiory Biblioteki Narodowej.

.W wyniku serii wojen z Moskwą prowadzonych od 1492 r. Wielkie Księstwo Litewskie straciło 1/3 terytoriów. W 1563 r. Iwan IV Groźny zdobył Połock, skąd wiodła krótka droga do Wilna. Choć od czasów panowania Aleksandra aż do ostatnich lat Zygmunta Augusta Litwini nie godzili się na unię realną, sytuacja zmusiła ich do rozmów z Polakami. Ostatecznie głównym architektem porozumień lubelskich okazał się król. To jego determinacja doprowadziła do przezwyciężenia oporu magnaterii litewskiej.

Rola Zygmunta Augusta w procesie tworzenia unii lubelskiej dobrze obrazuje znaczenie dynastii jagiellońskiej dla związków polsko-litewskich. To nie przypadek, że Polska i Litwa zawarły unię realną dopiero wtedy, kiedy na tronie obu państw zasiadał władca niemający legalnego potomstwa. Jagiellonowie byli głównym spoiwem relacji polsko-litewskich o charakterze luźnej unii personalnej, ale jednocześnie stanowili niemożliwą do przebycia przeszkodę na drodze do ściślejszego zespolenia obu państw. Wielkie Księstwo Litewskie było ich władztwem dziedzicznym, dającym pole manewru politycznego oraz wzmacniającym pozycję w relacjach z panami polskimi. W chwili poważnego zagrożenia ze strony Moskwy, kiedy istniało ryzyko, że po śmierci Zygmunta Augusta unia się rozpadnie, monarcha – usilnie naciskany przez polską szlachtę spod znaku ruchu egzekucyjnego – zmienił swoje nastawienie do unii realnej. Wiosną 1569 r., widząc, że litewska magnateria nie daje za wygraną, zdecydował o inkorporowaniu do Korony lwiej części ziem Wielkiego Księstwa Litewskiego – najpierw Podlasia, a w kolejnych miesiącach województw ukrainnych. 

W tamtym momencie litewscy możnowładcy nie mieli już wyjścia. Do unii parła również litewska szlachta średnia i drobna. Dlaczego jednak Polacy tak usilnie dążyli do zacieśnienia związków z Litwinami? Czy zaangażowanie w sprawy wschodnie i wejście w bezpośredni konflikt z Moskwą nie było błędem? Z perspektywy czasu można odnieść takie wrażenie, jednak optyka tamtego pokolenia była inna. Stworzenie republiki (Rzeczypospolitej) z jednym sejmem i gwarancją wspólnej obieralności nowego władcy, dawało pewność, że sojusz, który pozwolił Koronie przeobrazić się z państwa średniego w pierwszorzędnego gracza, będzie podtrzymany. Litwa bez Polski była skazana na pożarcie w starciu z Moskwą. Polacy mogli postąpić bardziej zachowawczo, ale wielkość tamtej generacji przejawia się również w wielkości jej aspiracji. Polskie elity wolały umocnić swój sojusz z Litwą i zaangażować się w walkę z carem, niż nie reagować lub działać doraźnie i liczyć na to, że zwycięska Moskwa nie ruszy dalej na zachód. Dla ówczesnych polityków, o ile można ich tak nazwać, nie było tajemnicą, że Iwan Groźny pragnął nie tylko „zebrania ziem ruskich”, ale też zdobycia dominacji nad Bałtykiem. Dlaczego największy i najsilniejszy organizm polityczny w regionie – unia polsko-litewska – miałby mu na to pozwolić?

Do tego dochodziła jeszcze misja cywilizacyjna, którą Polacy traktowali bardzo poważnie. Już od chwili, gdy Litwa przyjęła chrzest z rąk polskich, koroniarze obrali sobie za cel zaszczepienie na jej wielkim obszarze kultury łacińskiej i katolicyzmu. Zagarnięcie ziem Wielkiego Księstwa przez Moskwę oznaczało systematyczne zwijanie wpływów cywilizacji Zachodu. Niweczyło wszystkie wysiłki poczynione przez polskie elity do tej pory. Niezgoda na ten stan rzeczy grała istotną rolę w procesie kształtowania polskiego stanowiska wobec unii realnej. 

Unia polsko-litewska. Ponadczasowe dziedzictwo

.Kiedy Władysław Jagiełło składał swoje przedślubne zobowiązania w Krewie, w Europie nie słyszano jeszcze o piecach hutniczych ani drukowanych książkach, a wiedza o istnieniu lądów za Oceanem Atlantyckim pozostawała tajemnicą. Gdy Rzeczpospolita znikała z mapy Starego Kontynentu, trwała już pierwsza rewolucja przemysłowa, a w niedawno powstałych Stanach Zjednoczonych wprowadzano wolność prasy. Przez te wszystkie lata unia polsko-litewska istniała i była świadkiem zmieniającego się świata. 

Jej dziedzictwo to oczywiście potężny i rozległy terytorialnie organizm polityczny, który odgrywał decydującą rolę w Europie Środkowo-Wschodniej od schyłku XIV w. do połowy stulecia XVII. Rzeczpospolita to jednak nie tylko historia dawno minionej wielkości, ale przede wszystkim spadek cywilizacyjny. „Tylko w przypadku utrzymania na Rusi strefy, której polityczną organizatorką była Polska połączona unią z Litwą, mogły działać skutecznie impulsy kulturowe łacińskie, europejskie, mogła udać się przez wieki synteza kulturowa, która przyniesie w efekcie kraje, które nazywamy dzisiaj Białorusią i Ukrainą. Te dwa wschodniosłowiańskie kraje pozostały w dużej części w obrębie obrządku prawosławnego, ale przez wieki egzystencji w państwie litewskim, a potem w połączeniu z państwem polskim, pod wpływem Rzeczypospolitej i kultury polskiej, a przez nią kultury europejskiej zmieniły swój charakter, zyskały nową tożsamość” – napisał prof. Andrzej Nowak w książce Polska i Rosja. Sąsiedztwo wolności i despotyzmu X–XXI w. Prof. Norman Davies stwierdził z kolei na łamach „Wszystko co Najważniejsze”, że „Ukraina dłużej była częścią Polski niż Rosji – i to właśnie pozwala zrozumieć, dlaczego Ukraińcy różnią się od Rosjan. (…) W ciągu długich wieków panowania polskiego Ukraińcy siłą rzeczy podlegali wpływom i doświadczeniom, których Rosjanie nigdy nie doznali. Właśnie te formacyjne doświadczenia sprawiły, na dobre czy złe, że Ukraińcy mają zupełnie inne spojrzenie na świat” [LINK].

Fot. Jan Matejko, „Unia lubelska”.

.To wszystko umożliwiła unia polsko-litewska. Bez niej narody zamieszkujące tereny dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego najprawdopodobniej zlałyby się w jeden żywioł ruski pod panowaniem moskiewskim. Stało się inaczej, ponieważ organizm polityczny, jakim była Rzeczpospolita, uzbroił polską kulturę w narzędzia państwowe, dzięki którym jej krzewienie stało się możliwe i skuteczne. Co ważne, nie była to próba narzucenia siłą własnego języka, wierzeń i przekonań, ale oferta, którą można było przyjąć lub odrzucić. Szlachta litewska i ruska zamieszkująca Wielkie Księstwo zdecydowała się ją zaakceptować, ponieważ była bardzo atrakcyjna. Z jednej strony to rozwinięty parlamentaryzm, kultura wolności jednostki i poszanowania praw obywatelskich, a przy tym przebogata myśl polityczna. Paweł Włodkowic czy Andrzej Frycz Modrzewski to jedni z największych myślicieli swoich czasów. Obok nich byli przecież inni, których nie sposób tutaj wymienić. Z drugiej strony to dojrzały język literacki, którego symbolami w wieku XVI byli Kochanowski, Rej, Szymonowic. To w tym języku spisano akt unii lubelskiej, to jego – nie ruskiego – używano coraz częściej zamiast łaciny, rozprawiając o systemie politycznym i sprawach państwa. Wreszcie polska kultura – łącząca w sobie wartości katolickie i grecko-rzymskie – oferowała to, czym można ucieszyć oko: piękne obrazy, rzeźby, budynki. Jej siła ciążenia była olbrzymia, czego efekty obserwujemy do dziś. 

.Sądzę, że najbardziej doniosłym przejawem trwałości dziedzictwa Rzeczypospolitej jest symboliczne przejście od postaci takich jak Włodkowic, Frycz i Kochanowski, przez Kościuszkę, Mickiewicza i Słowackiego, po Piłsudskiego, Paderewskiego i Daszyńskiego. Trzej pierwsi to wielcy przedstawiciele kultury polskiej, do której ciążyło Wielkie Księstwo Litewskie. Kolejni to postaci fundamentalne dla polskiej tożsamości w epoce zaborów oraz kluczowe dla procesu odzyskania niepodległości w 1918 r. Kościuszko urodził się na terenie dzisiejszej Białorusi. Mickiewicz i Piłsudski na terenie dzisiejszej Litwy. Słowacki, Paderewski i Daszyński, gdyby urodzili się dziś, byliby obywatelami Ukrainy. Tak daleko sięgała polska kultura i tak silnie oddziaływała na mieszkańców dawnego Wielkiego Księstwa, że z czasem nie była już ofertą do przyjęcia – stanowiła integralną część ich tożsamości. W tym zjawisku dziedzictwo unii polsko-litewskiej przejawia się najpełniej.

Patryk Palka

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 28 czerwca 2024