Paweł SOLOCH: Szczyt NATO. Jak zapewnić bezpieczeństwo w Europie?

Szczyt NATO. Jak zapewnić bezpieczeństwo w Europie?

Photo of Paweł SOLOCH

Paweł SOLOCH

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego w latach 2015-2022.

Ryc. Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Działania powodujące erozję zaufania i solidarności, zarówno wewnątrz NATO, jak i UE, służą jej wrogom, tym, którzy chcą podważyć istniejący ład i wrócić do sytuacji, jakiej Europa doświadczała w ubiegłym stuleciu – pisze Paweł SOLOCH.

.„Szczyt ma pokazać (pokazał) jedność państw Sojuszu”. Takie zdania-zaklęcia pojawiają się w dokumentach i oficjalnych komunikatach przed szczytami NATO i po nich. Odwołania do jedności znajdziemy też w oficjalnej retoryce Unii Europejskiej. Wołanie o jedność wynika z przekonania, że nie ma na naszym kontynencie państwa, łącznie z posiadającymi broń nuklearną Francją i Wielką Brytanią, które zupełnie samotnie jest w stanie zapewnić sobie bezpieczeństwo. Jedność budowana w gronie demokratycznych, suwerennych państw może istnieć tylko jako efekt tworzenia wśród naszych sojuszników i partnerów poczucia solidarności wraz z towarzyszącymi mechanizmami umożliwiającymi realizację tej idei. Potrzeba nam solidarności budowanej na wielu poziomach wobec zagrożeń i wyzwań multiplikujących się w niespotykanym wcześniej tempie.

Po pierwsze, potrzebujemy solidarności wspólnoty transatlantyckiej. Trudno wyobrazić sobie dzisiaj i w przewidywalnej przyszłości bezpieczną Europę (zwłaszcza wobec zagrożenia stwarzanego przez agresywną politykę Rosji) bez zaangażowania Stanów Zjednoczonych. Z kolei Stany Zjednoczone potrzebują współdziałania z Europą wobec wyzwań w skali całego globu, w tym wobec głównego wyzwania, które dzisiaj stanowią Chiny.

W tandemie USA (wraz z Kanadą) i Europa – to Europa powinna wypracować wspólną dla całego kontynentu wizję wzajemnych relacji. Chodzi o wspólną, solidarnie budowaną wizję – wzmacniającą, a nie osłabiającą te relacje, przy jednoczesnym zadbaniu o podmiotowość Europy jako całości wobec sojuszników i partnerów zza oceanu.

Dla Europejczyków narzędziami osiągnięcia tego celu są tworzone lub współtworzone przez nich instytucje: Unia Europejska i NATO. Sojusz Północnoatlantycki i UE są instytucjonalnym wyrazem woli państw uczestniczących w tych organizacjach, aby wspólnie budować ład zapewniający bezpieczeństwo i dobrobyt. Stąd niezwykle ważne jest unikanie działań w imię własnego interesu, ponad głowami innych sojuszników i partnerów, bez uwzględnienia sojuszniczego i wspólnotowego kontekstu.

Dlatego też, kierując się tą zasadą, prezydent Polski Andrzej Duda, kiedy prowadził rozmowy z prezydentem Trumpem, których skutkiem było podpisanie umowy o wzmocnionej współpracy obronnej z USA, dbał o regularne konsultacje z Sekretarzem Generalnym NATO, by podejmowane przez Polskę działania były prowadzone nie tylko w interesie naszego kraju i państw regionu, ale wpisywały się w szerszy ogólnosojuszniczy wymiar.

Jeśli chodzi o nową administrację J. Bidena, należy uznać za pozytywny fakt, że zwraca on szczególną uwagę właśnie na instytucjonalny wymiar relacji transatlantyckich. Wyrazem tego jest chociażby udział prezydenta USA w spotkaniu przywódców dziewięciu państw flankowych NATO (tzw. Grupy B-9) 10 maja 2021 roku.

Przykładem działania ponad głowami sojuszników (Estonia, Łotwa, Litwa, Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia, Bułgaria) i partnerów jest oczywiście budowa gazociągu Nord Stream 2. To projekt, który ma wymiar bardziej polityczny niż gospodarczy, a sposób jego przeprowadzenia daje do myślenia chyba nie tylko bezpośrednio zainteresowanym państwom regionu. Sprawa Nord Stream 2 pokazuje, jak wiele jest jeszcze do zrobienia, jeśli chodzi o posługiwanie się instytucjonalnymi mechanizmami zaufania i solidarności (w tym wypadku zwłaszcza Unii Europejskiej) i jak wielka odpowiedzialność spoczywa na tych państwach, które z racji swojej siły i znaczenia mogą łatwiej ulegać pokusie realizacji interesów własnych kosztem nadrzędnego dobra wspólnego.

Wszelkie działania powodujące erozję zaufania i solidarności, zarówno wewnątrz tworzącego więź transatlantycką NATO, jak i tworzącej wspólnotę europejską UE, służą jej wrogom, tym, którzy chcą podważyć istniejący ład i wrócić do sytuacji, jakiej szczególnie Europa doświadczała w ubiegłym stuleciu.

Po drugie, potrzebujemy solidarności instytucji NATO i UE – jako głównych filarów bezpieczeństwa europejskiego. W polskiej ocenie to Sojusz Północnoatlantycki powinien utrzymać pierwszorzędną rolę w kwestii obrony państw europejskich. Z kolei Unia Europejska ma zasoby i instrumenty, które zadanie to mogą ułatwiać, np. zapewnić mobilność wojskową czy budować potencjał militarny. Obie instytucje powinny działać na zasadzie komplementarności, a nie rywalizacji o ograniczone środki i zasoby.

Po trzecie, potrzebujemy solidarności percepcji zagrożeń i związanej z nią solidarności geograficznej. Dla państw należących do grupy B-9, ale także dla Turcji czy nienależących do NATO Szwecji i Finlandii, wydarzenia na wschodzie Europy są szczególnie niepokojące. Ale przecież agresywne działania Rosji mają oprócz militarnego także hybrydowy wymiar. Ten ostatni w postaci zamachów, ingerencji w wybory czy dezinformacji dotyczy już nie tylko bezpośrednich sąsiadów. Równolegle do tego pamiętamy o stałym zagrożeniu, jakim dla wielu Państw w Europie pozostaje terroryzm.

Wszyscy wiemy, że ocena wyzwań i zagrożeń jest inna dla Polski czy Rumunii, a inna dla Portugalii czy Włoch. Niemniej jednak kluczowe pozostaje budowanie poczucia odpowiedzialności i jedności sojuszniczej zgodnie z art. 5 traktatu waszyngtońskiego i solidarności w ramach Unii Europejskiej. Wszystko to powinno być zgodnie z zasadą wrażliwości 360 stopni, pozwalającej unikać niepotrzebnych podziałów na „Północ” czy „Południe”.

Po czwarte, potrzebujemy budowy solidarności sąsiedzkiej, zwłaszcza wobec takich państw, jak Ukraina, Gruzja czy Mołdawia. W przypadku Ukrainy dobrym przykładem takiego wsparcia jest mechanizm Trójkąta Lubelskiego, którego elementem jest współpraca Polski, Litwy i Ukrainy, tworzących wspólną brygadę.

.Budowaniu wielopoziomowej solidarności w ramach NATO i UE służy współpraca regionalna, nakierowana nie na tworzenie alternatywy, ale na tworzenie „wartości dodanej” i wzmocnienie obu tych organizacji. Najlepszym tego przykładem jest Bukaresztańska Dziewiątka. Niedawny szczyt prezydentów B9 (z udziałem prezydenta USA J. Bidena oraz Sekretarza Generalnego NATO J. Stoltenberga) po raz kolejny pokazał, że państwa mające czasem odmienną percepcję zagrożeń potrafią mówić jednym głosem i jak wskazywał prezydent Andrzej Duda, razem działają na rzecz budowania jedności siły całego Sojuszu. W tym duchu Polska postrzega także swój udział w innych formatach regionalnych, takich jak Grupa Wyszehradzka, inicjatywa Trójmorza czy Trójkąt Weimarski.

Paweł Soloch
Tekst ukazał się w nr 30 miesięcznika opinii “Wszystko co Najważniejsze” [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 9 czerwca 2021