„Jan Matejko. Przedobrazy” w galerii Kordegarda NCK w Warszawie

Jan Matejko nie tylko był przedstawicielem szkoły historyzmu w sztuce, ale także wybitnym analitykiem polskiej historii - mówił minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. W związku z przypadającą w tym roku 185. rocznicą urodzin i 130. rocznicą śmierci Jana Matejki, a także ustanowieniem 2023 Rokiem Jana Matejki w galerii Kordegarda Narodowego Centrum Kultury (NCK) przygotowano wystawę prac jednego z najwybitniejszych polskich artystów.

Jan Matejko nie tylko był przedstawicielem szkoły historyzmu w sztuce, ale także wybitnym analitykiem polskiej historii – mówił minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. W związku z przypadającą w tym roku 185. rocznicą urodzin i 130. rocznicą śmierci Jana Matejki, a także ustanowieniem 2023 Rokiem Jana Matejki w galerii Kordegarda Narodowego Centrum Kultury (NCK) przygotowano wystawę prac jednego z najwybitniejszych polskich artystów.

Jan Matejko – rocznica

.„Mamy Rok Matejkowski – 185. rocznica urodzin i 130. rocznica śmierci fenomenalnego polskiego malarza – i to fenomenalnego w wielu wymiarach, bo przede wszystkim był wybitnym malarzem. Wspaniała technika, te twarze nieprawdopodobnie ekspresyjne, ale także kompozycja i wszystko, co jest związane z malarstwem, na najwyższym poziomie” – ocenił minister kultury i dziedzictwa narodowego.

Prof. Piotr Gliński zwrócił uwagę, że Matejko „był także wielkim historykiem”. „Nie tylko był przedstawicielem szkoły historyzmu w sztuce, ale był także wybitnym analitykiem polskiej historii. Bardzo mądrym. Wybierał tematy najważniejsze – i z punktu widzenia refleksji o polskiej historii i przełomowych momentów – tych bardzo smutnych i tragicznych, ale także tych, związanych z historią” – mówił. „Wpisywał je także w działalność patriotyczną, bo był wielkim patriotą” – podkreślił.

Szef resortu kultury przypomniał, że „w XIX wieku to sztuka i kultura w dużej mierze niosła naszą niepodległość”. „Matejko był świadomy tego, że trzeba pełnić tę misję patriotyczną i czynił to jako artysta, za pomocą swojej sztuki, która odwoływała się także do współczesnych wydarzeń” – ocenił Piotr Gliński.

„Matejko był także wybitną postacią kultury europejskiej”

.„Jan Matejko był bardzo świadomy tego, że polska historia miała różne kolory i przedstawiał ją tak ekspresyjnie, że nasza współczesna świadomość historyczna jest w zasadzie filtrowana przez jego obrazy. My sobie wyobrażamy tamte sytuacje, tamte postaci historyczne poprzez to, co namalował Matejko” – zaznaczył minister kultury i dziedzictwa narodowego.

Piotr Gliński zwrócił uwagę, że „Matejko był także wybitną postacią kultury europejskiej”. „Uzyskał złoty medal w Paryżu w wieku 26 lat i to za obraz „Kazanie Skargi”, który dotyczył bardzo polskich problemów i dylematów, czy wręcz tragizmu tego, że pouczani musieli być też władcy” – przypomniał.

„Był także nauczycielem całych pokoleń kolejnych wielkich polskich malarzy jako szef szkoły. Był także historykiem kostiumologii. To też ciekawostka może, ale bardzo istotna, bo zbierał kostiumy po to, aby później mogły być one jego modelami przy malowaniu obrazów” – mówił. „Bogaty życiorys, wielka postać, gigant. Cesarz odwiedzał go w mieszkaniu, które zresztą stało się pierwszym muzeum biograficznym, narracyjnym niedługo po śmierci Matejki” – wyjaśnił minister kultury i dziedzictwa narodowego.

Nie można zapomnieć o ludziach wielkich

.„O Matejce warto z tych wszystkich punktów widzenia pamiętać i o nim opowiadać. Bardzo dziękuję Narodowemu Centrum Kultury i Muzeum Narodowemu w Warszawie, bo to współpraca tych dwóch instytucji doprowadziła do tego, że możemy dzisiaj pokazywać tutaj te szkice do bardzo różnych historycznych obrazów Jana Matejki” – powiedział. „Szkice te pochodzą z różnych okresów jego twórczości. Z tego, co wiem, niektóre szkice o 30 lat wyprzedzają obraz, który powstał w oparciu o te przemyślenia” – dodał. szef resortu kultury.

„Jan Matejko całe życie żył swoją twórczością – tym wszystkim, co chciał pokazać i co w dużej mierze udało mu się zrobić. Mimo że nie żył zbyt długo, bo zdaje się 55 lat – to jednak był na pewno artystą spełnionym” – ocenił. „Artystą, któremu naprawdę bardzo, bardzo wiele zawdzięczamy” – podkreślił szef resortu kultury.

”Jan Matejko. Przedobrazy” – wyjątkowa wystawa

.Piotr Gliński zaznaczył, że „to jest wystawa szczególna”. „Kordegarda ma swoją skalę – w związku z tym te szkice są taką poznawczą niespodzianką dla nas wszystkich, bo pokazują, jak przygotowuje się te wielkie płótna, które możemy oglądać w Muzeum Narodowym w Warszawie, w Krakowie. Polecam zresztą tę wystawę Matejkowską w Krakowie (…). Mamy też zawsze Matejkę w Zamku Królewskim w Warszawie” – powiedział. „Dobrze, że jest obecny w naszej codzienności” – ocenił minister kultury i dziedzictwa narodowego.

Uczestniczący w wernisażu dyrektor Narodowego Centrum Kultury przypomniał, że „ponoć Matejko, który nigdy się nie rozstawał ze swoim szkicownikiem, wykonał 6 tys. prac”.

2023 rokiem Jana Matejki

.W związku z przypadającą w tym roku 185. rocznicą urodzin i 130. rocznicą śmierci Jana Matejki, a także ustanowieniem 2023 Rokiem Jana Matejki w galerii Kordegarda Narodowego Centrum Kultury (NCK) przygotowano wystawę prac jednego z najwybitniejszych polskich artystów.

Na ekspozycji pt. „Jan Matejko. Przedobrazy” zaprezentowano 43 rysunki i szkice do obrazów historycznych, w tym „Hołdu Carów Szujskich”, „Rejtana”, „Hołdu Pruskiego”, „Kazania Skargi”, „Unii Lubelskiej”, „Bitwy pod Grunwaldem”, „Królowej Jadwigi”, „Batorego pod Pskowem”, a także np. szkice do akwarel lub obrazów zaginionych.

Rysunki pochodzą ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. Dotychczas tylko dwukrotnie – w 1938 i 1993 r. prezentowano prace z Gabinetu Rycin i Rysunków Muzeum Narodowego w Warszawie w tak szerokim wyborze.

Kuratorką wystawy jest Katarzyna Haber. Ekspozycja czynna będzie w stołecznej galerii Kordegarda Narodowego Centrum Kultury do 15 października.

Jan Matejko, Wojciech Gerson – i Mikołaj Kopernik

.Dnia 19 lutego 1873 r., dokładnie w rocznicę urodzin autora De revolutionibus, miały miejsce dwa niezwykle ważne wydarzenia. W Krakowie zainicjowano pokaz obrazu Jana Matejki Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem (o którym pisałem już na łamach „Wszystko co Najważniejsze”„Urodziny astronoma. Mikołaj Kopernik w Rzymie i rozmowa astronoma z Bogiem”), a w Warszawie Wojciech Gerson ukończył malowanie pierwszej wersji swojego obrazu Kopernik wykładający astronomię w Rzymie. Ten monochromatyczny obraz, równie wielkoformatowy, jak płótno Matejki (3,5×2,5 m), był szkicem do ostatecznej wersji dzieła, ukończonego w 1876 r. i dwa lata później pokazanego na Wystawie Powszechnej w Paryżu. W międzyczasie powstała trzecia, tym razem niewielka wersja obrazu, wykonana w technice akwareli, przesłana do tworzonego wówczas w Rzymie Muzeum Kopernika. Pierwsza i trzecia wersja przetrwały do naszych czasów, podczas gdy w pełni ukończony obraz zaginął i znany jest jedynie z czarno-białych fotografii i rycin wykonanych w 1877 r.

„Pan Gerson – napisał dwa lata wcześniej Cyprian Godebski – maluje obecnie obraz wielkich rozmiarów przedstawiający Kopernika tłumaczącego swój systemat wobec groźnego papieża, Aleksandra VI. Karton ten obrazu widzieliście zapewne na wystawie Tow.[arzystwa] Zach.[ęty] S.[ztuk] P.[ięknych], gdzie go przez niejaki czas pan Gerson był umieścił. Nie chcę rozbiorem ścierać świeżości wrażenia, jakie dzieło pana Gersona wywoła – zapewnić tylko mogę, że prześliczny jest układ, a treść jasno i wyraźnie się tłumaczy. Niepotrzebnych figur nie ma, każda jest na właściwym miejscu i ruchem lub wyrazem uzupełnia myśl przewodnią”.

Swoje dzieło tak opisał sam malarz na odwrocie wspomnianej akwareli: „Mikołaj Kopernik, polski astronom, wyjaśnia swój system astronomiczny w Rzymie (1500) przed współczesnymi: papieżem Aleksandrem VI, Domenico Novarą, Fracastoro, Signorellim, Leonardo da Vinci, Bramante, [Michelangelo] Buonarrotim, [Pietro] Bembo, Castiglione, Peruginem, Michelozzim. Rysowałem własnoręcznie, według mojego obrazu wykonanego w Warszawie w 1876 roku. To jest mój dar dla Muzeum Kopernikańskiego w Rzymie. Wojciech Gerson, Warszawa, 8 II 1877 r.”.

Podkreślając narodowość Kopernika, Gerson wpisał się w zabiegi Artura Wołyńskiego, tworzącego muzeum na prośbę Domenica Bertiego, profesora historii filozofii na Uniwersytecie Rzymskim, i rektora tegoż uniwersytetu Filippa Serafiniego.

Wołyński uczestnik powstania styczniowego tak pisał w 1885 r. w liście do jednego z przyjaciół: „Rezultat onego [Muzeum, które za moim staraniem powstało przy Obserwatorium Rzymskim na cześć Mikołaja Kopernika Polaka] dla Polski jest niesłychanej doniosłości, bo pomimo zabiegów niemieckich cztery uniwersytety włoskie, w których Kopernik przebywał, uznały jego polską narodowość i na pamiątkę owego uznania wybiłem wielki medal w imieniu tychże Uniwersytetów. Muzeum to powstało i rozwija się w ten sposób, że Rząd Włoski dał piękny lokal i utrzymanie”. A więc tak jak Matejko, Gerson przypominał swym obrazem o genialnym astronomie w czasie, gdy kraju, któremu wiernie służył, nie było na mapie Europy – czytamy w tekście prof. Jerzego Miziołka pod tytułem „Kopernik jako wykładowca”.

O czym opowiada „Stańczyk” Jana Matejki?

.1862 roku Jan Matejko miał dopiero 24 lata i nie zdobył jeszcze szerszej rozpoznawalności. Na jego koncie znajdowało się już jednak sporo obrazów i rycin, z których szczególnie wiele poświęconych było różnym epizodom z dziejów przedrozbiorowej Rzeczpospolitej. Kolejnym z nich miał się okazać Stańczyk, a w zasadzie Stańczyk w czasie balu na dworze królowej Bony wobec straconego Smoleńska – malowidło przedstawiające przygnębionego królewskiego błazna o twarzy samego Matejki, rozmyślającego w opieczętowanego listu i przelatującej za oknem komety, gdy w tle odbywa się huczna zabawa.

Stańczyk okazał się dla Matejki przełomem, pierwszym spośród wielu szeroko komentowanych dzieł. W 1863 roku po raz pierwszy wystawiono go publicznie, a następnie sprzedano krakowskiemu Towarzystwu Przyjaciół Sztuk Pięknych. Kilka dziesięcioleci obraz spędził w prywatnych kolekcjach. Później włączono go zaś do zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. Dziś wciąż można go tam znaleźć, mimo że w połowie XX wieku zaliczył kilkuletni „przymusowy” pobyt w Związku Radzieckim.

Współcześnie rozpowszechnione jest przeświadczenie, że Stańczyknawiązuje do epizodu z 1514 roku, gdy rządzone przez Wasyla III Wielkie Księstwo Moskiewskie obległo, zdobyło i podporządkowało sobie Smoleńsk, pograniczną twierdzę przez stulecia będącą jednym z głównym obiektów rywalizacji Moskwy i Litwy, a później – Rosji i Rzeczpospolitej Obojga Narodów.

Obiektowi temu przypisuje się duże znaczenie strategiczne, jako że leży on w kilkudziesięciokilometrowym przesmyku pomiędzy dwiema wielkimi rzekami – Dźwiną i Dnieprem. Kontrola nad tym miejscem miała dawać przewagę w wyprowadzaniu zbrojnych wypraw na ziemie sąsiada.

Według dawnych badaczy twórczości Jana Matejki krakowski malarz komentował w ironiczny sposób losy Rzeczpospolitej. Gdy wieść o upadku Smoleńska dotarła na dwór królewski, jedynie błazen miał wyrazić swoje zmartwienie, podczas gdy zgromadzeni wokół niego oddawali się nieprzerwanie doczesnym uciechom. Widziano tutaj analogię między innymi do szlacheckiej bierności w obliczu podupadającej Polski. Niektórzy teoretycy uznali nawet, że Matejko odnosi się do wydarzeń z przełomu 1862 i 1863 roku, gdy trwały coraz bardziej intensywne przygotowania do powstania styczniowego. Malarz podobno krytykował w ten sposób brak realizmu wśród organizatorów zrywu narodowego i niedostosowanie ich programu do potrzeby mobilizowania prostego ludu.

Wszystkie te teorie współcześnie uważa się za błędne. Jan Matejko nie miał w 1862 roku podstaw do oceny powstania, które nawet jeszcze się nie rozpoczęło. Jak zauważa prof. Henryk Słoczyński, na pewno też nie dokonywał analizy przyczyn upadku państwa polskiego poprzez przeciwstawianie jednej grupy społecznej innej, ponieważ w swojej twórczości dążył raczej do budowania wspólnoty, a nie pogłębiania sporów. Co więcej, Stańczyk nie jest nawet osadzony w 1514 roku. Wskazuje na to kilka elementów obrazu. Na liście leżącym na stole widnieje data roczna: 1533. Umieszczona w tytule Bona Sforza została królową Polski dopiero w 1518 roku, a więc cztery lata po zdobyciu przez Rosjan Smoleńska. Widoczna za oknem kometa może natomiast nie być zwykłą metaforą, ale odniesieniem do faktycznego zjawiska astronomicznego, które z obszaru naszego kraju było obserwowane właśnie w 1533 roku.

PAP/ Grzegorz Janikowski/ Wszystko co Najważniejsze/ LW

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 17 września 2023