Przesmyk suwalski – strategiczny punkt wschodniej flanki NATO

Przesmyk Suwalski to strategiczny punkt wschodniej flanki NATO. Eksperci wskazują, że na tym odcinku siły NATO mają miażdżącą przewagę nad wojskami rosyjskimi. Rosjanie będą straszyli, że za chwilę znajdą się na tym terenie, ale prawda jest taka, że nie mają potencjału żeby z kimkolwiek zaczynać awanturę – twierdzi gen. Waldemar Skrzypczak.

Przesmyk suwalski to strategiczny punkt wschodniej flanki NATO. Eksperci wskazują, że na tym odcinku siły NATO mają miażdżącą przewagę nad wojskami rosyjskimi. Rosjanie będą straszyli, że za chwilę znajdą się na tym terenie, ale prawda jest taka, że nie mają potencjału żeby z kimkolwiek zaczynać awanturę – twierdzi gen. Waldemar Skrzypczak.

Czym jest Przesmyk suwalski?

.Przesmyk suwalski to obszar ciągnący się wzdłuż granicy polsko – litewskiej, obejmujący okolice Suwałk, Augustowa i Sejn. Określany przez ekspertów jako „strategiczny punkt wschodniej flanki NATO”, Przesmyk suwalski łączy terytorium Białorusi z obwodem królewieckim. Jednocześnie zapewnia połączenie państwom bałtyckim z pozostałymi członkami NATO.

O randze i znaczeniu strategicznym Przesmyku suwalskiego pisał już na łamach „Wszystko co Najważniejsze” Lech KOŚCIUK, członek Zespołu Analiz i Ekspertyz ‪Wojskowej Akademii Technicznej. Stwierdził m.in, że z punktu widzenia strategicznego potencjalna bitwa o Przesmyk suwalski to sprawa najwyższej wagi, mogąca mieć decydujące znaczenie i dalekosiężne skutki w kontekście bezpieczeństwa państw bałtyckich.

Jak twierdzi gen. Waldemar Skrzypczak, Przesmyk suwalski jest terenem bardzo zróżnicowanym i trudnym do prowadzenia działań wojskowych. „Teren ten jest niezwykle trudny szczególnie dla wojsk prowadzących natarcie. To teren pagórkowaty, pocięty kanałami i rzekami, co sprawia, że jest doskonały do obrony, a jednocześnie wyjątkowo niewygodny do prowadzenia ataku” – wskazał. Ocenił, że jeżeli miałoby dojść do jakiegokolwiek natarcia ze strony Białorusi lub obwodu królewieckiego to terenem dogodnym do prowadzenia ataku jest terytorium południowej Litwy. „Przeciwnik poszedłby tamtędy, bo jest to teren czołgodostępny i trudny do obrony” – wyjaśnił gen. Skrzypczak.

Przesmyk suwalski a kwestia bezpieczeństwa Polski

.Waldemar Skrzypczak pytany o to, czy Przesmyk suwalski stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski, zapewnia, że nie mamy się czego obawiać. „Jeżeli miałoby dojść do jakiegokolwiek ataku z tamtej strony, to byłoby to wymierzone NATO, byłaby to próba wywołania III wojny światowej, a przecież Putin na samą myśl o niej pada ze strachu, bo Rosja by upadła” – podkreślił gen. Skrzypczak. Wskazał, że każde działania, które mogłyby zmierzać do naruszenia polskiej granicy, a tym samym granicy NATO, będą traktowane jako przejaw agresji wojennej.

Generał dodał, że w przypadku wybuchu wojny Rosji z NATO jednym z pierwszych ruchów wojsk sojuszniczych byłaby „likwidacja obwodu królewieckiego”. „Nikt nie pozwoli sobie na prowadzenie działań bojowych na wschodnich rubieżach Polski, terenie Przesmyku suwalskiego i na Litwie mając za plecami obwód kaliningradzki” – wyjaśnił.

Pytany czy Przesmyk suwalski może zostać wykorzystany do działań hybrydowych i szpiegowskich odpowiedział twierdząco. Jednocześnie zaznaczył, że może do tego dojść na dowolnym odcinku granicy polsko-białoruskiej lub polsko-rosyjskiej. „Na Przesmyku suwalskim nie doszło do tej pory do żadnego incydentu, co nie znaczy, że jest to niemożliwe. Niemniej jednak, nie będzie to miało charakteru zorganizowanych grup zbrojnych” – podkreślił.

Polski potencjał obronny

.W ocenie gen. Skrzypczaka Polska i NATO mają w tym regionie miażdżącą przewagę nad siłami rosyjsko-białoruskimi. „Oczywiście możemy spodziewać się, że Kreml będzie robił wszystko, by nadal prowokować NATO na tym odcinku. Rosjanie będą straszyli, że za chwilę znajdą się na Przesmyku suwalskim, ale prawda jest taka, że nie mają potencjału żeby z kimkolwiek zaczynać awanturę” – stwierdził.

Nad bezpieczeństwem Przesmyku suwalskiego czuwają m.in. stacjonujący na odcinku warmińsko-mazurskim żołnierze 16. Dywizji Zmechanizowanej. Na wschód od Warszawy i na Lubelszczyźnie, rozlokowana jest 18. Dywizja Zmechanizowana. Dodatkowo, jak poinformował w styczniu szef MON Mariusz Błaszczak, na Podlasiu powstaje 1. Dywizja Piechoty Legionów. Szef MON zaznaczył, że każda dywizja na wschodzie będzie zasilana czołgami K2 i armatohaubiacami K9.

„To ogromny potencjał. W przypadku wojny mamy na tym odcinku trzy, gotowe do działania, dywizje. Ponadto przerzucono tam również po jednym batalionie zarówno z 11. jak i 12. Dywizji. W tym regionie mamy nad armią Łukaszenki i Wagnerowcami miażdżącą przewagę” – stwierdził gen. Skrzypczak.

Dodał, że oprócz Wojska Polskiego region ochraniany jest również przez wojska sojusznicze. „W Polsce stacjonują wojska amerykańskie, a na Litwie – po drugiej stronie granicy – stacjonują Kanadyjczycy i Niemcy. Wszyscy są przygotowani do operacji obronnej” – wyjaśnił.

Gen. Skrzypczak zaapelował o zachowanie spokoju i zaufanie w tej sprawie wojskowym. „Oni wiedzą co robić. W Iraku i Afganistanie robiliśmy dużo trudniejsze rzeczy. Trzeba monitorować sytuację i to właśnie robimy” – skonkludował.

D Tomasz Smura z Fundacji Pułaskiego wyraził opinię, że w przyjętych przez NATO na szczycie w Wilnie planach obronnych najprawdopodobniej znalazły się konkluzje dotyczące tego strategicznego obszaru. „Zakładam, że w przypadku rosyjskiej agresji, do tego odcinka przypisano jednostki mające go bronić” – dodał.

Czas przezbrojenia Europy

.„Europa rozbroiła się do tego stopnia, że przywrócenie niezbędnych zdolności obronnych zajmie dekadę” – pisze we „Wszystko co Najważniejsze” Andrew A. MICHTA, amerykański politolog, starszy pracownik nierezydencjonalny Inicjatywy Scowcroft Strategy w Centrum Strategii i Bezpieczeństwa Rady Atlantyckiej Scowcroft.

Jak podkreśla, „jeśli weźmiemy pod lupę to, co stało się w zakresie wydatków na obronę w ciągu ostatnich trzydziestu lat, a nawet od czasu inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku, ukaże się nam niejednolity obraz. Pomimo poczucia pilności, jakie inwazja Rosji powinna wzbudzić w całym Sojuszu, wiele krajów członkowskich nadal nie spełnia uzgodnionego celu wydawania 2 proc. PKB na obronę. Podczas gdy państwa położone wzdłuż wschodniej flanki – w tym Finlandia, kraje bałtyckie, Rumunia, a zwłaszcza Polska – znacząco zwiększyły swoje wydatki na obronność, kupując broń i amunicję w bezprecedensowym tempie, Niemcy nadal pozostają w tyle, a francuskie programy zakupów tylko nieznacznie zwiększą wydolność wojskową kraju potrzebną do prowadzenia dużej wojny lądowej w Europie”.

„To, czy europejscy sojusznicy wywiążą się ze swoich obietnic zwiększenia wydatków na wspólną obronę, będzie miało decydujący wpływ na stosunki transatlantyckie. W obliczu potencjalnej burzy w regionie Indo-Pacyfiku zwolennicy strategii „najpierw Chiny” coraz bardziej naciskają, aby przesunąć priorytety USA z Europy na ten region i skupić się na zagrożeniu stwarzanym przez chińskie aspiracje przejęcia Tajwanu. Poleganie na Ameryce, która przez ostatnie trzy dekady pokrywała 70 proc. kosztów obrony Europy, na jej gwarancji nuklearnej i wysokiej klasy zasobach już nie wystarczy. Stany Zjednoczone muszą stawić czoła Rosji i Chinom zjednoczonym w oporze przeciwko międzynarodowemu porządkowi, który Ameryka i jej sojusznicy wprowadzili po zimnej wojnie. Europa musi więc zintensyfikować działania i samodzielnie zapewnić większą część konwencjonalnych środków odstraszania i obrony w ramach NATO” – twierdzi Andrew A. MICHTA.

PAP/Daria Al Shehabi/WszystkoCoNajważniejsze/PP

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 sierpnia 2023