Rosjanie rozumieją tylko język siły – gen. Rajmund ANDRZEJCZAK z dużym wywiadem w „Le Figaro”

Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w latach 2018-2023, generał Rajmund ANDRZEJCZAK, przez niektórych wskazywany jako potencjalny „czarny koń” wyborów prezydenckich 2025 roku, udzielił wywiadu najbardziej wpływowemu francuskiemu dziennikowi „Le Figaro”. Rozmowa toczyła się wokół Donalda Trumpa, wojny na Ukrainie i gotowości Polski i Europy.
Generał Andrzejczak na łamach „Le Figaro”
.Polski wojskowy został zapytany przez dziennikarkę Laure Mandeville o konsekwencje wyboru Donalda Trumpa dla bezpieczeństwa światowego. W swojej odpowiedzi gen. Rajmund ANDRZEJCZAK skupił się na najważniejszych sprawach, z którymi prezydent Stanów Zjednoczonych będzie musiał się zmierzyć zaraz po objęciu urzędu. Po pierwsze, Tajwan, zagrożony przez Chiny: „Produkuje się tam 65 proc. półprzewodników; ponadto geostrategiczne położenie Tajwanu ma fundamentalne znaczenie dla kontrolowania ruchu na Pacyfiku, więc Amerykanie nie mogą Tajwanu stracić”. Po drugie, Izrael – w obliczu „Iranu, jego projektu nuklearnego i jego sojuszników”. Generał uważa, że Donald Trump będzie próbował „odbudować porozumienia Abrahama 2.0 z Saudyjczykami i przejść do historii jako człowiek, który rozwiązał problem Bliskiego Wschodu”.
Wreszcie Ukraina, która od lutego 2022 r. zmaga się z zakrojoną na szeroką skalę rosyjską inwazją: „Jego decyzje będą pragmatyczne. Pierwszą opcją byłaby eskalacja, a następnie deeskalacja. W takim przypadku Trump powiedziałby Putinowi: Jeśli nie chcesz negocjować, dam Ukrainie dużo więcej zasobów, a ty poniesiesz straty. Oznaczałoby to rozszerzenie pozwolenia Ukrainie na użycie broni dalekiego zasięgu. Inną opcją jest działanie Trumpa w kierunku załamania cen ropy naftowej”.
Generał Rajmund ANDRZEJCZAK – realistyczne podejście do ambicji Rosji
.Laure Mandeville wskazała na powszechne wśród europejskich komentatorów obawy przed amerykańskim poświęceniem Ukrainy, ale generał Andrzejczak przypomniał konferencję jałtańską, która ratyfikowała oddanie Polski Sowietom w 1945 r.; podkreślił, że jeśli Stany Zjednoczone ustąpią w sprawie Ukrainy, „zostanie to odpowiednio zinterpretowane w Chinach”, co bezpośrednio zagrozi Tajwanowi.
Kolejnym punktem spornym dotyczącym polityki Donalda Trumpa jest presja wywierana na Europę i kraje NATO w zakresie wydatków wojskowych. Również w tym przypadku Rajmund Andrzejczak wzywa do pragmatyzmu: „Polska wydaje obecnie ponad 4 proc. swojego PKB na obronność. To niesprawiedliwe, że nie wszystkie kraje dzielą się tym ciężarem, bo to zagraża spójności NATO. Czy to w porządku, że Bruksela odmawia dzielenia się kosztami, gdy Rosja atakuje nasze granice bronią migracyjną?”.
Polska – „potęga regionu”
.Następnie poruszono historyczne więzi między Francją a Polską, gdy ta ostatnia „wyłania się jako główna potęga regionalna”. Generał przyznał, że Francja „jest dobrym przykładem kultury strategicznej”, przypominając wpływ Napoleona i Charles’a de Gaulle’a na Rzeczpospolitą Polską.
Laure Mandeville zapytała generała, czy uważa, że Polska również znajdzie się na celowniku Moskwy. Jego zdaniem Polska nie jest zagrożona, ale kraje bałtyckie tak: „Kwestia spójności jest kluczowa. Nie możemy sobie pozwolić na oddanie choćby centymetra Estonii, Łotwy czy Litwy”.
Rajmund Andrzejczak był również realistą co do charakteru polityki Rosji: „Jeśli przejdziemy do zawieszenia broni, obawiam się, że da to Rosji czas i inicjatywę. Nie widzę żadnych oznak, że zmieni ona swoje cele. Putinowi chodzi o przesunięcie się na zachód, odbudowę imperialnego potencjału ZSRR. Jeśli Rosjanie będą mieli wystarczająco dużo czasu na rewitalizację armii, to przygotują się na nowy kryzys”.
Nie poddawać się strachowi przed tzw. „eskalacją”
.W odpowiedzi na pytanie, co należy zrobić, aby uratować Ukrainę, generał zachęca nas najpierw do rozważenia naszej wizji relacji, jakie powinniśmy mieć z Rosją. Czy powinniśmy odciąć ją od naszego systemu, zdemokratyzować, czy też nadal z nią współpracować, jakby nic się nie stało? „Kiedy słyszę, że jest mowa o ponownym podłączeniu Nord Stream, doprowadza mnie to do szału” – dodaje. „Zwycięstwo nadejdzie, jeśli Rosjanie zostaną zniechęceni do ponownej próby, innymi słowy, jeśli poczują ból wojny. Jeśli Rosjanie uderzą w Kijów i Charków, Ukraińcy muszą być w stanie uderzyć w Petersburg i Moskwę”.
Ta aluzja do decyzji Joe Bidena o zezwoleniu Ukraińcom na użycie pocisków ATACMS przeciwko celom na terytorium Rosji rodzi pytania o ryzyko eskalacji i rosyjskiej odpowiedzi nuklearnej. Były szef polskich sił zbrojnych odrzuca ten argument: „To ryzyko to teoria z czasów zimnej wojny. Spójrzmy na sytuację w Turcji. Turecki F-16, samolot NATO, zestrzelił Suchoja lecącego nad Turcją w 2015 roku. Czy jakieś Iskandery pojawiły się w tureckiej przestrzeni powietrznej? Dlaczego Rosja nie wzięła odwetu na Krymie, który ogłosiła terytorium rosyjskim, po ukraińskich atakach?”. Stwierdzając, że jest to tylko szantaż ze strony Rosji, Rajmund Andrzejczak wezwał do „zmiany naszego podejścia do Putina; powinniśmy dać Ukrainie broń konwencjonalną w ramach artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych. Gdybyśmy to zrobili wcześniej, nie bylibyśmy w tej sytuacji! Rosjanie rozumieją tylko język siły”.
Na koniec Laure Mandeville zwróciła uwagę na inną możliwość, która została podniesiona w 2024 r., czyli rozmieszczenie wojsk polskich „w celu zagwarantowania porozumienia”. Generał Andrzejczak był ostrożny co do możliwości realizacji tego pomysłu, ale nie uważa go za zły: „Kiedy wojna się zaczęła i Polska zrobiła wszystko, aby pomóc, dając 350 czołgów Kijowowi, potem HIMARS-y i Patrioty, pojawiły się okrzyki o eskalacji. Polacy naciskali też na przekazanie F-16. I pomimo przekroczenia tych czerwonych linii nic się nie wydarzyło. Gdyby Polacy byli obojętni, gdzie byłyby teraz Francja i Niemcy? Jeśli Europa ma się obudzić, potrzebuje podwójnego espresso”.
Nathaniel Garstecka