Tylko 29 proc. Izraelczyków chce natychmiastowej ofensywy w Strefie Gazy – sondaż
Zaledwie 29 proc. respondentów w sondażu ośrodka Lazar Researches uznało, że siły Izraela powinny natychmiast wkroczyć do Strefy Gazy – poinformowała gazeta „Maariv”. 49 proc. uważa, że można poczekać z decyzją – wynika ze zrealizowanych w ostatnich dniach, a opublikowanych w piątek badań opinii publicznej.
29 proc. Izraelczyków chce natychmiastowej ofensywy w Strefie Gazy
.Gazeta zauważa, że tydzień wcześniej grupa popierająca szybką inwazję była znacznie większa (65 proc.). Zmiana – skomentowali badacze – najprawdopodobniej jest związana z nowymi okolicznościami zewnętrznymi, a nie ze zmianą sentymentów politycznych.
Jednak o ile zdaniem ekspertów poglądy polityczne nie wpływały na odpowiedzi o rychłej inwazji, o tyle badanie Maariv wykazało również, że gwałtownie wzrosło poparcie dla opozycji. Gdyby obecnie odbyły się wybory, to partie wspierające prawicowego premiera Benjamina Netanjahu uzyskałyby zaledwie 43 mandaty, podczas gdy opozycyjne miałyby ich aż 77.
W ataku Hamasu na Izrael 7 października terroryści zamordowali około 1200 osób, głównie cywilów, i uprowadzili do Strefy Gazy ponad 220 cywilów w wieku od 9 miesięcy do 85 lat, którzy są nadal przetrzymywani jako zakładnicy.
Strefa Gazy – to wojna czy powstanie?
.„Mieszkańcy Gazy nie mogą się bronić z honorem, bo są zbyt słabi. Muszą albo liczyć na obronę ze strony społeczności międzynarodowej, albo wzniecić powstanie i ginąć, pociągając za sobą możliwie jak najwięcej ciemiężycieli” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.
„To nowy rozdział w konflikcie żydowsko-arabskim. Przez wiele lat w Izraelu tliła się utajona wojna, rozpoczęta niemal zaraz po tym, gdy David Ben Gurion proklamował powstanie Państwa Izrael w 1948 roku. Nowe państwo zostało natychmiast uznane przez Stany Zjednoczone i przez Związek Radziecki, co wywołało świetne wrażenie. Ale nasuwało też podejrzenie, że konflikt między Żydami i Arabami może się stać zastępczym polem konfrontacji dwóch supermocarstw. Napięcie nad Jordanem otwierało rozmaite nowe możliwości przetargów nastawionych na ogranie przeciwnika. W tym czasie arabscy Palestyńczycy uznawali cały wschodni brzeg Morza Śródziemnego za ziemię arabską, ponieważ to była w znacznej części pustynia, a w pozostałej był to teren zamieszkały przez Arabów. Żydowscy osadnicy twierdzili jednak – całkiem słusznie – że ten sam teren to kolebka kultury i religii judaistycznej. Organizacja Narodów Zjednoczonych próbowała tłumić wrogość narastającą między mieszkańcami, ale próby te były lekceważone” – dodaje prof. Jacek Hołówka.
Wojna Jom Kipur. 50 lat później
.„Wojna trwała 18 dni. Były to dni szoku, krwawego boju, gorzkiego zwycięstwa i politycznego przełomu” – pisze Monika KRAWCZYK.
„Wojna rozpoczęła się po południu. Trwał dzień Jom Kipur 1973 r. Państwo Izrael istniało już ćwierć wieku, było weteranem dwóch wojen i kilku zbrojnych kryzysów wywołanych przez kraje sąsiednie, niepogodzone z istnieniem obcej cywilizacji w świecie zdominowanym przez islam. Izrael stał im ością w gardle. Ważne święto religijne wydało się doskonałym momentem, aby wymierzyć kolejny cios. Wojska Egiptu (od strony Kanału Sueskiego) i Syrii (na południu Wzgórz Golan) przeprowadziły zsynchronizowany atak, zaskakując Siły Obrony Izraela. Główne walki trwały intensywnie przez trzy tygodnie – w dniach 6–25 października. W tym czasie Izrael stracił 2656 żołnierzy. Izraelczykom udało się przeprowadzić błyskawiczną mobilizację. Paradoksalnie żandarmeria miała nieco łatwiej: zamiast chodzić od domu do domu z kartami powołań, przychodziła po prostu do lokalnej synagogi, gdzie zastawała większość rezerwistów uczestniczących w modlitwach świątecznych. Rabini zezwolili powołanym na wcześniejsze zakończenie postu i prowadzenie pojazdów. Kongregacje odmówiły modlitwy za Siły Obrony Izraela i siły bezpieczeństwa. Młodsi rabini również musieli opuścić zgromadzenie, aby zasilić natychmiast korpus kapelanów i … Chewra Kadisza (bractwa pogrzebowego)” – wyjaśnia Monika Krawczyk.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/AB