Prof. Nassim Nicholas TALEB: W jaki sposób Rosja może stać się częścią nowoczesnego świata? Może to zrobić tylko dzieląc się na odrębne państwa

W jaki sposób Rosja może stać się częścią nowoczesnego świata? Może to zrobić tylko dzieląc się na odrębne państwa

Photo of Nassim Nicolas TALEB

Nassim Nicolas TALEB

Amerykański pisarz, ekonomista i filozof pochodzenia libańskiego. W swoich pracach skupia się na zagadnieniach prawdopodobieństwa, przypadkowości i niepewności. Profesor Uniwersytetu Nowojorskiego. Autor bestsellerów Czarny Łabędź. O skutkach nieprzewidywalnych zdarzeń oraz Antykruchość. O rzeczach, którym służą wstrząsy.

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

Jeśli damy Putinowi choć jeden palec, wygra tę wojnę. Jedynym akceptowalnym rozwiązaniem jest odwrót najeźdźcy – pisze prof. Nassim Nicholas TALEB

Konflikt, którego jesteśmy świadkami, świadczy o szkodliwym dla Rosjan i ich zwolenników pomieszaniu koncepcji państwa jako narodu w sensie etnicznym i państwa jako jednostki administracyjnej.

Ofensywny nacjonalizm Rosji

.Państwo, które chce oprzeć swoją legitymację na jedności kulturowej, musi być małe, w przeciwnym razie jest skazane na wrogość innych. Frankofoński obywatel Szwajcarii, choć jest kulturowo związany ze swoim językiem, nie aspiruje do przynależności do Francji, a Francja nie próbuje pod tym pretekstem najechać francuskojęzycznej Szwajcarii. Co więcej, tożsamości narodowe mogą się szybko zmieniać: frankofońscy Belgowie mają inną tożsamość niż Francuzi. Sama Francja przeszła przez proces wewnętrznego kolonializmu, aby zniszczyć kulturę prowansalską, langwedocką, pikardyjską, sabaudzką, bretońską i inne oraz wykorzenić ich języki w ramach scentralizowanej tożsamości. Narodowość nigdy nie jest określona i nigdy nie jest stała. Administracja – owszem.

Jedność kulturowa może mieć sens, ale tylko w formie zredukowanej, jaką są na przykład miasta-państwa. Posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że tylko w ten sposób państwo może dobrze funkcjonować. Taki nacjonalizm – na przykład kataloński, baskijski czy chrześcijańskich Libańczyków – ma charakter defensywny, a w przypadku dużego państwa, takiego jak Rosja, nacjonalizm staje się ofensywny. Zauważmy, że w czasach Pax Romana czy Pax Ottomana nie było wielkich państw, lecz istniały miasta-państwa w imperium, którego rola była ograniczona. Istnieje jednak imperium luźne i imperium sztywne, przypominające państwo narodowe – Rosja to ten drugi wariant.

Czym jest Zachód?

.Obecnie funkcjonują dwa modele imperialne: model ciężki, jak w przypadku Rosji, oraz koordynacja państw na wzór NATO. Zobaczymy, który z nich wyjdzie zwycięsko z obecnego konfliktu.

Ta wojna to nie tylko konfrontacja Ukrainy z Rosją, lecz także konfrontacja dwóch systemów: nowoczesnego, zdecentralizowanego i opartego na podziale władzy oraz archaicznego, scentralizowanego i autokratycznego. Ukraina chce należeć do systemu liberalnego – będąc słowiańskojęzyczna, podobnie jak Polska, pragnie być częścią Zachodu. Czym jest tak zwany Zachód?

To, co nazywamy „Zachodem”, nie jest bytem duchowym, lecz przede wszystkim systemem administracyjnym. Nie jest to zespół etniczno-geograficzny, ale system prawny i instytucjonalny: obejmuje również Japonię, Koreę Południową i Tajwan. Miesza się w nim talassokratyczny fenicki świat handlu sieciowego i świat Adama Smitha, oparty na prawach jednostki i swobodzie zawierania transakcji, podlegający presji postępu społecznego. W Stanach Zjednoczonych różnica między demokratami a republikanami jest niewielka, jeśli spojrzeć na nią z perspektywy innego wieku. Obie strony pragną postępu społecznego, ale w różnym tempie.

Z drugiej strony nacjonalizm wymaga wszechmocnego, scentralizowanego – i, co gorsza, heglowskiego – państwa, w dodatku takiego, które nadzoruje życie kulturalne w celu wyeliminowania indywidualnych różnic.

Nacjonalizm jest często powiązany z wymiarem duchowym, reprezentowanym przez Sołżenicyna i patriarchę Moskwy w modelu rosyjsko-słowiańsko-prawosławnym, co mnie, jako prawosławnego, przeraża. Co więcej, ta rzekoma bliskość między Ukrainą a Rosją jest wątpliwa: Krym jest rosyjski od czasów Katarzyny II, a Stalin zrusyfikował go, wysiedlając Tatarów. Łatwo powiedzieć, że Ukraina jest duszą Rosji, ponieważ wywodzi się z Rusi Kijowskiej, ale równie dobrze można stwierdzić, że jest Złotą Ordą synów Czyngis-chana.

Nawet jeśli pod względem duchowym Ukraina byłaby częścią Rosji, nie oznaczałoby to, że Ukraińcy nie mieliby prawa do przyłączenia się do systemu zachodniego. Mogliby być emocjonalnie słowiańscy, ale administracyjnie zorganizowani w systemie zachodnim, a militarnie chronieni przez sojusz państw zachodnich, do których, przypominam, zalicza się nawet Turcja. Nie rozumie tego Putin, nie rozumieją też niektórzy specjaliści od stosunków międzynarodowych, których czasami nazywa się „realistami”. Mam tu na myśli na przykład Johna Mearsheimera.

Państwa a osoby fizyczne

.Mearsheimer i jemu podobni nieudolni myśliciele łączą państwo z interesami indywidualnymi. Są przekonani, że istnieje tylko równowaga sił między mocarstwami – według Mearsheimera Putin reaguje jedynie na nadmierne postępy Zachodu na swoim terenie. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. Ukraińcy chcą być częścią czegoś, co nazwałbym „łagodnym” międzynarodowym porządkiem, który działa dobrze, ponieważ posiada zdolność do samonaprawy, i w którym panuje równowaga sił, lecz pozostaje nieszkodliwa. Putin i „realiści” tkwią w innym wieku, nie myślą ani w kategoriach systemów, ani w kategoriach jednostek. Cierpią na coś, co nazywam „syndromem westfalskim”, tj. urzeczowieniem państw jako naturalnych i niezmiennych bytów platońskich.

Aleksander Sołżenicyn wyraźnie dostrzegał diaboliczny aspekt społeczeństwa komunistycznego, lecz uważał, że społeczeństwo zachodnie jest równie szkodliwe. Jednak Zachód, z natury multicentryczny, dąży ku upodobnieniu się do Szwajcarii – jest zorientowany na dół i górę, mimo okazjonalnej centralizacji. Ponadto „Zachód” ewoluuje; nie ma stałych ośrodków władzy. Oczywiście na Zachodzie istnieją nieproporcjonalne wpływy, jak dzisiejsze Google czy wczorajsze General Motors, ale Google czy General Motors nie stanowią jego centrum – te międzynarodowe koncerny nie kontrolują nawet samych siebie.

Międzynarodowe koncerny mają tendencję do bankructw: prawdopodobieństwo ich upadku jest większe niż prawdopodobieństwo upadku firmy rodzinnej. Model ten ma tendencję do „antykruchości” (antifragility), obecnej w moich książkach koncepcji odnoszącej się do właściwości systemów, które wzmacniają się pod wpływem czynników stresogennych, wstrząsów lub zmienności. Rosja nie może być tym, co nazywam „antykruchością”.

Mechanizm korekcji błędów

.Stabilny system wymaga zdecentralizowanej i nieautokratycznej organizacji, która pozwala na korygowanie błędów i unikanie zgubnego wpływu określonych zagrożeń poprzez ograniczanie ich do poziomu lokalnego. Po wojnie 1918 roku Francuzi zniszczyli Syrię poprzez jej centralizację. Z kolei kiedy powstawały nowe Niemcy, Francuzi nalegali na wprowadzenie w nich ustroju federalnego, łudząc się, że to je osłabi. Pozbawione środka ciężkości Niemcy nie myślały już o prowadzeniu wojny, ale o… robieniu pieniędzy. Okazało się, że masło działa lepiej niż pistolet. Dzięki federalizmowi Niemcy stały się potęgą gospodarczą – co wydaje się zresztą naturalne, ponieważ przed przejęciem przez Prusy miały charakter rozdrobnionych państw. Dla Rosji taka zdecentralizowana organizacja byłaby niemożliwa – gdyby zrzuciła balast, natychmiast stanęłaby w obliczu odłączenia się 20 małych państw, np. Czeczenii, Inguszetii, Baszkirii… Dlatego dokręca śrubę.

Model organizacji świata zachodniego to model oparty na podziale władzy i umowach, który dopuszcza autonomię regionalną w ramach globalnej koordynacji. Rosja natomiast jest systemem autokratycznym, który myśli tylko o równowadze sił. Spójrzmy na Zachód: czy posiada on centrum? Nie. Natomiast gdyby istniało, dziś byłby nim Kijów. Ile bomb potrzebujesz, aby zniszczyć Zachód? Jeśli zniszczysz Waszyngton, pozostaną Londyn i Paryż. Ale jeśli zniszczysz pałac, w którym przebywa Putin, to już zupełnie coś innego.

System zdecentralizowany jest o wiele bardziej stabilny od systemu scentralizowanego. Dlatego jestem mile zaskoczony reakcją świata zachodniego, która dokonała się w sposób organiczny. Myślałem, że Zachód nie będzie w stanie stawić czoła Putinowi, ponieważ walka autokraty z podwładnymi wydawała mi się z góry przegrana. Lecz wygląda na to, że kumulacja naszych działań zaczyna przynosić efekty. Niestety, UE jest zbyt scentralizowana…

Zasada subsydiarności nie była przestrzegana, co spowodowało odejście Wielkiej Brytanii. Właściwym modelem jest NATO, które funkcjonuje tam, gdzie konieczne jest wspólne i zorganizowane działanie (reakcja militarna), a jednocześnie pozwala krajom robić, co chcą, pod warunkiem że nie będą się nawzajem atakować. I jestem wdzięczny Unii Europejskiej za to, że udało jej się zapoczątkować koncepcję narodu, pozwalającą myśleć bardziej w kategoriach koordynacji regionalnej.

W jaki sposób Rosja może stać się częścią nowoczesnego świata? Może to zrobić tylko dzieląc się na odrębne państwa, podział Rosji. Niektóre grupy Rosjan zawsze były irredentystyczne: Kozacy, kułacy (rolnicy popierający regionalizm), Sybiracy. W Rosji jest też wiele mniejszości narodowych. Szerzej rzecz ujmując, z powodu kompleksu westfalskiego zapomina się, że Rosjanie niekoniecznie mają te same interesy co Rosja. Interes narodowy jest czymś abstrakcyjnym i ludzie wierzą w niego nawet wtedy, gdy jest on sprzeczny z interesami ludności, którą obejmuje.

Prawosławie i mniejsze Kościoły

.Patriarcha Moskwy był również patriarchą Ukrainy. Jednak w świecie prawosławnym, gdy dochodzi do podziału etnicznego lub językowego, w kraju, który się usamodzielnił, mianuje się „patriarchę mniejszego” – tak jest w Serbii, Bułgarii czy Rumunii. Dlatego najważniejszy patriarcha, patriarcha Konstantynopola, w 2019 roku przychylił się do prośby, aby metropolita kijowski został patriarchą mniejszym. Z powodu tej separacji Rosyjski Kościół Prawosławny poczuł się jak po amputacji. Patriarcha moskiewski Cyryl popiera Putina. Patriarcha Antiochii, bliski Asadowi, również.

Potwierdza to dodatkowo – gdyby takie potwierdzenie było jeszcze potrzebne – absurdalność koncepcji Samuela Huntingtona zawartych w Zderzeniu cywilizacji. Nie dość, że jego książka jest pełna pseudomatematycznych wywodów (co spowodowało, że Serge Lang odrzucił jego nominację do członkostwa w Akademii Nauk), to jeszcze, podobnie jak u innych „realistów”, jego upór w myśleniu w kategoriach centrów geopolitycznych i tożsamościowych prowadzi go do wniosku, że Ukraina należy do domeny rosyjskiej. Ale w Nowym Jorku można być prawosławnym! Podział władzy nie pomógł w 2014 r. Czas reakcji rozproszonego systemu zbiorowego jest dość długi. Potrzeba wielu owiec, by walczyć z wilkiem, a w 2014 roku było nas zbyt mało.

W świecie Adama Smitha ludzie chcą mieć możliwość prowadzenia wspólnego handlu. Ta fałszywa debata przypomina mi spór między Napoleonem a Anglikami.

Napoleon kontra angielski kupiec

.Anglikom początkowo zależało jedynie na tym, aby ich produkty zostały bezpiecznie sprowadzone do kraju. Poglądy Napoleona ich nie interesowały. Gdy Napoleon myślał o chwale Francji, oni myśleli o portfelu angielskiego kupca. Lecz to angielski kupiec zwyciężył i to on, wraz z kupcem fenickim, stworzył współczesną rzeczywistość – anglo-fenicki świat kupieckiego kosmopolityzmu. Oznacza to na przykład, że dziś Niemcy są bardziej zainteresowane eksportem samochodów niż ekspansją geograficzną.

Bawi mnie, gdy słyszę o „amerykańskim imperializmie kulturowym”. Wydaje Wam się, że rano po przebudzeniu Amerykanie myślą o eksporcie swojej muzyki i jedzenia? Po prostu na drugim końcu planety młodzi ludzie wolą jeść hamburgery.

Nie jestem przeciwnikiem nowoczesności, jestem za jej ulepszeniem. To prawda, że współczesny system liberalny zawiera błędy. Lecz wytykam je nie po to, aby ten system zniszczyć, ale by pomóc go udoskonalić. Jest to dobry system, ponieważ ma zdolność do samonaprawy. Krytykuję naiwne interwencje Zachodu, ponieważ myślę o ich konsekwencjach. Byłem przeciwny wojnie w Iraku, a wydarzenia pokazały, że moje obawy były uzasadnione. Jestem przeciwny interwencji w Syrii, ponieważ nie wiemy, kto zastąpi Asada, gdy się go pozbędziemy. Nie mam nic przeciwko brexitowi, ponieważ jeśli Brytyjczycy uważają, że mogą być częścią naszego systemu bez konieczności opierania się na brukselskiej machinie biurokratycznej, to mają do tego prawo.

Problemem naszego łagodnego systemu jest jego przejrzystość, która powoduje zakłócenia percepcji: Tocqueville rozumiał, że równość wydaje się tym silniejsza, im bardziej jest ograniczona; podobnie system wydaje się tym bardziej dysfunkcjonalny, im bardziej jest przejrzysty. Stąd moje ataki na kogoś takiego jak Edward Snowden i jego akolitów, którzy wykorzystują ów paradoks, by atakować Zachód z korzyścią dla rosyjskich spiskowców.

Pseudolibertarianizm sprzyja tyranii

.Mam problem z wieloma ludźmi, często naiwnymi libertarianami, którzy myślą, że jestem taki jak oni, ponieważ podobają im się moje książki. Tymczasem niektórzy z nich chcą zniszczyć nasz system, a nie go ulepszyć; wielu zaś nosi w sobie wielką urazę. Nie zdają sobie sprawy, że alternatywą dla naszego wybrakowanego systemu jest tyrania: państwo przypominające mafię (dzisiejsza Libia, Liban w czasie wojny domowej) lub autokracja. I ci idioci nazywają siebie libertarianami!

Tak właśnie jest w przypadku Snowdena i jego zwolenników. Jest on oszustem. Gdybym opowiedział Wam o organizacji w Rijadzie, która broni kobiet we Francji przed męską opresją, wyśmialibyście mnie. Cóż, Snowden twierdzi, że broni Amerykanów przed tyranią Google’a, a działa z… Moskwy!

Na Twitterze zauważyłem, że w tym naiwnie libertariańskim – czy raczej pseudolibertariańskim – ekosystemie, do którego należą entuzjaści bitcoina, są ludzie, którzy podobnie jak Snowden postrzegają COVID-19 jako pretekst dla jakiegoś mrocznego podmiotu do objęcia kontroli nad ludzkością. Są wśród nich nawet aktywiści antyszczepionkowi. Znajdujemy się w samym sercu dezinformacji. Celem rosyjskiego programu dezinformacji jest wzbudzanie nieufności między obywatelami i władzami oraz wykorzystywanie wszystkiego, co może wywołać niezgodę.

Dezinformacja przebiega zgodnie z przypisywanymi Stalinowi słowami: „Śmierć jednego człowieka to tragedia, śmierć milionów to tylko statystyka”. Wspomniani aktywiści wyolbrzymiają na przykład drobne dysfunkcje szczepionek COVID-19.

Jak dowiedziałem się o dezinformacji

.Zacząłem zauważać na Twitterze konta popierające Trumpa o nazwie „Linda”, które używały znaku rubla zamiast dolara w protestach przeciwko inflacji. Kiedy ci sami ludzie popierają zarówno kanadyjskich kierowców ciężarówek, jak i Władimira Putina, to znaczy, że coś jest nie tak. W pewnym sensie zacząłem bronić Ukrainy, ponieważ ci sami głupcy, którzy atakowali mnie w związku z Covidem, bronili również Putina.

Niepokojące jest, że libertarianie bronią autokraty! Rosja kontroluje libertarian, ponieważ w większości są to naiwni, krótkowzroczni ludzie, którzy nie umieją dostrzec konsekwencji pewnych działań. To właśnie odróżnia ich od klasycznych liberałów. Nie zdają sobie sprawy, że niszczenie obecnego systemu sprzyja tyranii.

Długotrwały pokój

.Nie czekaliśmy na tę wojnę, żeby zrozumieć, że Pinker mylił się co do schyłku przemocy. Nie doświadczamy teraz czegoś takiego jak długotrwały pokój, głównie dlatego, że przeszłość nie była tak brutalna, jak twierdzi Pinker. Wspólnie z kolegami przeprowadziliśmy badania, które obaliły wyliczenia Pinkera. Jego błędy wynikają przede wszystkim z faktu, że niektóre wykorzystane przez niego dane zawyżają liczbę ofiar śmiertelnych w minionych konfliktach. Pinker chce odgrywać rolę strażnika współczesnej myśli liberalnej, ale jest to amerykański „libertarianin krwawiącego serca” – nie zna się na tym, czym się zajmuje.

Co więcej, nawet jeśli aktualny konflikt zakończy się pomyślnie, pokazuje on, że wystarczy, by państwo posiadało broń jądrową, by spowodować katastrofę. Jednak w dzisiejszym świecie nie do zaakceptowania jest sytuacja, w której przywódca podbija inne terytorium tylko dlatego, że posiada bombę atomową. Ta prawidłowość musi zostać zniszczona.

To prowadzi nas do kolejnego zagrożenia, czyli Chin. Z pewnością nie są tak oderwane od współczesnego świata jak Rosja oraz są ściśle powiązane handlowo z Zachodem. Ale również mają skłonności imperialne. Najlepiej byłoby więc, gdyby i one uległy fragmentacji, aby uwolnić się od jarzma Pekinu. Tajwan i Hongkong osiągają lepsze wyniki niż Chiny, więc warto wziąć pod uwagę więcej takich krajów!

Musimy pozwolić, by Rosja sama się podzieliła! Jeśli reżim centralny osłabnie, pojawią się autonomiczne naciski. Model liberalny nie jest kompatybilny z imperializmem, a Rosja nie może przetrwać bez centralizacji.

Zakończenie wojny na Ukrainie

.Jeśli damy Putinowi choć jeden palec, wygra tę wojnę. Dlatego należy upokorzyć przywódców Rosji, a jedynym akceptowalnym rozwiązaniem jest odwrót najeźdźcy.

Potrzebujemy powtórki z wojny rosyjsko-japońskiej z 1905 roku. W tym przypadku Putin zostanie obalony od wewnątrz, gdyż – jak pokazuje historia – ludzie akceptujący autokrację nie lubią słabych. Słaby Putin nie jest już Putinem, tak samo jak miły, taktowny i rozważny Trump nie byłby już Trumpem. Potrzeba wielu frajerów karmiących aktualną narrację, aby obecny porządek trwał. Początek końca nastąpi, gdy ci frajerzy zwątpią w tę narrację.

Nassim Nicholas Taleb
Tekst ukazał się w nr 43 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 4 września 2022
Fot. Vyacheslav Madiyevskyy / Ukrinform / Forum