Prof. Waldemar POTKAŃSKI: Refleksje nad upadkiem I Rzeczypospolitej w 230. rocznicę tego aktu

Refleksje nad upadkiem I Rzeczypospolitej w 230. rocznicę tego aktu

Photo of Prof. Waldemar POTKAŃSKI

Prof. Waldemar POTKAŃSKI

Historyk zajmujący się problematyką narodową i niepodległościową, ruchem socjalistycznym na ziemiach polskich na przełomie XIX i XX w. oraz tematyką z zakresu bezpieczeństwa wewnętrznego i narodowego.

W 2025 roku mija 230 lat od krytycznej daty, 1795 r., zamykającej trwanie I Rzeczypospolitej. Już w XVIII w. pojawiły się rozważania chcące zgłębić fenom dziejów i wskazać przyczyny upadku państwa, które jeszcze w XVI w. przeżywało swój złoty okres – prof. Waldemar POTKAŃSKI

.W drugiej połowie XIX w. rodzimi historycy starali się w sposób naukowy zdefiniować przyczyny wspomnianej katastrofy. Tak powstały dwie szkoły historyczne, odmiennie tłumaczące przyczyny rozpadu państwa polskiego: „warszawska”, wskazująca na dominantę imperialnych zapędów sąsiednich państw zaborczych, i „krakowska”, faktyczną genezę upadku przypisująca samym Polakom, a zwłaszcza ówczesnym elitom szlacheckim.

Warszawscy historycy, na czele z Władysławem Smoleńskim, Adolfem Pawińskim, Tadeuszem Korzonem i Aleksandrem Rembowskim, formułując swój punkt percepcji dziejów w epoce pozytywistycznej, lansując postulat „pracy u podstaw”, wskazywali na twórczy i ewolucyjny proces modernizacji polskich elit w epoce nowożytnej, gwałtownie przerwany obcą interwencją państw zaborczych. Mogliśmy zatem, nie tylko teoretycznie, ale i praktycznie, przezwyciężyć wszelkie zapóźnienia i modelowo przeobrazić:

  • ustrój państwa (czego wyrazistym przejawem była konstytucja z 3 maja 1791 r.), odwołując się nadal do idei demokratycznej, ale nowelizowanej przez nowoczesne prądy europejskie i amerykańskie;

  • model gospodarczy – odchodząc od gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej na rzecz oczynszowania i przyjmując nowoczesne wzorce kapitalistyczne i coraz bardziej doceniając stan mieszczański;

  • jednolitą narodową mentalność – odwołując się do wzorca świadomego nowożytnego obywatela (wbrew dotychczasowym stanom społecznym), tak pięknie zaintonowanego w trakcie insurekcji z 1794 r. przez naczelnika Tadeusza Kościuszkę.

.Niestety, nasi przodkowie nie żyli w idealistycznym modelu współpracujących ze sobą i pokojowo nastawionych względem siebie państw. Obszar europejski możemy porównać do szachownicy, gdzie poszczególne organizmy państwowe i nacje rozgrywają morderczy bój, nie tylko się nawzajem szachując, ale i definitywnie „zbijając”, występując przy tym w roli figur lub pośrednich pionów.

Polska w epoce nowożytnej, a zwłaszcza w okresie „złotego wieku” odgrywała niezwykle doniosłą rolę rozgrywającej „figury”, innym narzucając miejsce w realnej polityce, do tego przyciągając inne pomniejsze państwa siłą potęgi militarnej, możliwościami politycznego oddziaływania i autorską rodzimą kulturą. XVII w. przynosi jednak powolny kryzys, naznaczony niekończącymi się wojnami, oraz pogłębia katastrofę gospodarczą i demograficzną.

W roli „figury” występujemy po raz ostatni w epoce Jana III Sobieskiego, sami dobierając sobie sojuszników i dowolnie szafując porozumieniami europejskimi względem: Francji, Austrii i ekspansywnej Turcji, doprowadzając do triumfalnej odsieczy wiedeńskiej z 1683 r. Wiek XVIII był naznaczony już nie kryzysem, ale faktycznym upadkiem autorytetu państwa.

Tymczasem wokół nas sąsiedzi dokonują szybkiej modernizacji, wybierając koncepcję absolutystycznej monarchii oświeceniowej. Rosja, Prusy i Austria rozgrywają pomiędzy sobą wpływy w Europie Środkowo-Wschodniej, czego widomym znakiem są tzw. wojny śląskie. Pierwotnie sąsiadom wystarczała kontrola obcych ambasadorów, by z czasem doprowadzić do formalnego podziału i zaboru ziem polskich (1772, 1793 i 1795). Pomysł ten prawdopodobnie przeforsowali pruscy dyplomaci realizujący wolę Fryderyka II zwanego „Wielkim”.

Tak więc zaborcze zapędy państw sąsiednich, na co wskazują dziewiętnastowieczni historycy ze szkoły warszawskiej, przy enigmatycznym zachowaniu innych graczy europejskich, takich jak Francja i Wielka Brytania, doprowadziły do finalnego aktu rozbioru Polski i utraty przez nią niepodległości. Nie należy zapominać, iż na ich sposób myślenia dużą rolę wywarł konkretny zaborca – Cesarstwo Rosyjskie i jego polityka względem polskich poddanych. Po krótkim okresie autonomicznym z epoki Królestwa Polskiego w latach 1815–1830 dochodziło do coraz bardziej brutalnej polityki caratu względem Polaków, zwłaszcza po stłumieniu powstania listopadowego i później styczniowego oraz w trakcie programowej rusyfikacji.

Tymczasem zupełnie odmienny kierunek rozważań i zarazem kluczowy wniosek stawiają historycy krakowscy, zamieszkujący w Galicji w ramach monarchii naddunajskiej. Zaborca pierwotnie prowadził w tej dzielnicy względem polskich poddanych represyjną politykę przez kolejne dziesięciolecia, jednak w latach sześćdziesiątych XIX w. sytuacja ta uległa gwałtownej zmianie, wywołanej reformą państwa w 1867 r. W ramach koncepcji Austro-Węgier wprowadzono autonomię dla mniejszości narodowych – w tym Polaków zamieszkujących w Galicji. Dostrzegając pozytywną rolę państwa zaborczego zezwalającego na swobodny rozwój narodowy i kulturowy, polscy uczeni, w tym m.in. ks. Walerian Kalinka, Józef Szujski, Stanisław Smolka i Michał Bobrzyński, zaczęli w sposób odmienny spoglądać na przyczyny upadku Polski. Dostrzegali zaborczą politykę sąsiednich państw, ale przede wszystkim piętnowali błędy narodu polskiego (zwłaszcza władzy królewskiej i dominującego stanu szlacheckiego), co zdeformowało ustrój polityczny i doprowadziło do coraz większej anarchii i prywaty elit, a w konsekwencji przyczyniło się do upadku państwa.

W ich opinii w XVI w. twórczo ułożono model demokracji szlacheckiej odwołującej się do chlubnych wzorców rodem ze starożytnych Aten i Rzymu. Model, w którym „światły obywatel” dbał o dobro nie tylko własne, ale i Rzeczypospolitej (wspólnoty) – rozumianej jako dobro najwyższe i ponadczasowe – co wyrażało się w kompromisie trójkąta nawzajem zależnej władzy (pomiędzy monarchą – senatem i izbą poselską) i w założeniach „ruchu egzekucyjnego”, mającego stać się narzędziem kontrolującym ideę sprawiedliwych rządów. Z czasem dodano Artykuły henrykowskie i określono zasady wolnej elekcji – czyli formułę demokratycznego wyboru monarchy.

Niestety, ten niezwykły demokratyczny model zaczął się z czasem deformować, a do głosu dochodziły partykularne interesy grup szlacheckich (partii), dodatkowo wspomaganych przez pieniądze z obcych stolic – zapoczątkowali ten kierunek austriaccy Habsburgowie, a z czasem już w XVII w. rej wodzili Francuzi (zwłaszcza w epoce Ludwika XIV), a także Francuzki – żony polskich władców. Gdy sąsiednie narody europejskie ulegały wpływom kulturowym wytworzonym w epoce sarmackiego baroku, nasze elity rozkochały się w kulturze francuskiej. Umniejszano faktyczne dokonania i własną, oryginalną odrębność na rzecz ślepego zauroczenia Zachodem (można by rzec – „europejskością”).

Z czasem do głosu dochodzili najbliżsi sąsiedzi – późniejsi zaborcy: Rosja, Prusy i Austria. Rzeczpospolita stała się w stylistyce Henryka Sienkiewicza rodem z Potopu – pięknym „suknem” rozrywanym przez koterie szlacheckie, a z czasem wielkie rody magnackie. Do tego wybuchały regularne wojny domowe, rokosze, konfederacje, pojawiały się komplikacje związane z wolną elekcją i osławionym liberum veto. Tragizm tych wydarzeń objawiał się tym, że niekiedy zwaśnione strony broniły słusznych racji, ale efektem sporu był narastający chaos, gdzie nie było strony zwycięskiej. Degeneracja systemu politycznego i brak reform gospodarczych, uwidocznione w tzw. czasach saskich, wieściły niechybny upadek państwa. Doszło do niego, jak już wiemy, w trzech odsłonach w drugiej połowie XVIII w. Podjęte dzieło reform ustrojowych niestety jeszcze przyspieszyło upadek państwa, wywołując reakcje zaborców – począwszy od manipulacji i intryg, przez tworzenie stronnictw, po interwencję zbrojną i akty rozbiorowe.

.Na swój sposób obie szkoły historyczne dotknęły istoty problemu i starały się opisać genezę upadku tak wielkiego i dostojnego państwa, rozrywanego wewnętrznymi sprzecznościami, sprytnie rozniecanymi przez obce dwory i ich agentury, piękną początkowo ideę demokratyczną przeobrażając w karykaturalnie bezwładną anarchię i prywatę. Do tego dochodziły imperialne zapędy sąsiednich mocarstw, które dokończyły dzieła zniszczenia.

Należy zastanowić się nad tymi burzliwymi przyczynami upadku naszego państwa, i to nie tylko z pozycji procesu historycznego, ale także aktualnej percepcji. Ocenić postępowanie i „filozofię” współczesnych „elit” (często niedorosłych do określenia takim mianem) oraz postawy obywateli i ich ewentualne konsekwencje w jakże dynamicznie zmieniającej się sytuacji międzynarodowej. Oby przybywało światłych umysłów i patriotów wierzących w pomyślność własnego narodu, takich jak niedościgniony hetman i kanclerz Jan Zamoyski, wojownik, polityk, piewca kultury, sponsor nauki, który nie szukał poklasku i zysków, ale dotował z własnych funduszy szereg przedsięwzięć dla dobra ogółu – owej Rzeczypospolitej.

Waldemar Potkański

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 września 2025