Sten TOLGFORS: "Relacje z Rosją. Strukturalny deficyt przewidywalności"

"Relacje z Rosją. Strukturalny deficyt przewidywalności"

Photo of Sten TOLGFORS

Sten TOLGFORS

Były minister obrony Szwecji.

Rosja odeszła od porządku stosunków międzypaństwowych, opartego na wypracowanych regułach. Porządku dla naszych krajów fundamentalnego, mającego solidną podstawę w Kartach OBWE i ONZ. Nie można się zgodzić, by interesy polityczne dużego kraju mogły przeważać nad integralnością mniejszych państw.

.Rosja robi, co może, by ukryć intencje i cele swych działań. A świat zachodni snuje domysły. Zastanawiamy się i czasem niepokoimy, jaki będzie jej kolejny ruch. A tymczasem siły Rosji rosną. Taka sytuacja sprawia, że (wskutek braku definicji preferowanego stanu docelowego) Zachodowi trudniej jest określać granice i podjąć decyzję o nadejściu właściwego momentu, kiedy należy pokazać więcej stanowczości. Ten rodzaj strukturalnego deficytu przewidywalności jest niebezpieczny.

Nawet podczas zimnej wojny uznawano, że niezbędna jest zdolność przewidywania posunięć przeciwnika.

.Prowadzone teraz na dużą skalę ćwiczenia (niezapowiedziane bądź niewłaściwie zapowiedziane) mogą zaciemnić obraz gotowości i ograniczyć czas przygotowań do działań wojskowych. Ów deficyt przewidywalności oznacza też, że każdy wypadek lub incydent byłby dziś trudniejszy do opanowania. Wskutek panującej niepewności i w pełni uzasadnionego braku zaufania, znacznie wzrósł stopień ryzyka.

Rosja działa dziś na wysokim poziomie ryzyka: latanie w bliskiej odległości od wojskowego samolotu innego państwa czy przelatywanie z wyłączonym transponderem kilkaset stóp od samolotu pasażerskiego wiąże się z ogromnym ryzykiem. W takim postępowaniu Rosji widać pewien schemat: obejmuje ono obszar Morza Bałtyckiego, ale także okolice wybrzeży Wielkiej Brytanii, Portugalii, USA i Japonii. Skupia powszechną uwagę mediów, co z kolei obciąża nasze systemy polityczne.

Krótko mówiąc, Rosja toczy z nami grę i ma w tym swój cel. Nawet uwaga, jaką poświęcamy jej działaniom, jest zgodna z jej interesami (rzecz jasna, nie da się i nie wolno nam tej uwagi unikać).

Suma zerowa

.Niedopuszczalne użycie siły, które widzieliśmy i nadal obserwujemy w Gruzji i na Ukrainie, to prawdopodobnie nie ostatnie przypadki zaangażowania rosyjskiej armii. Sytuacja na Ukrainie i na jej granicy jest wielce niepokojąca.

Dla bezpieczeństwa i potęgi Rosji (w układzie krajowym i międzynarodowym) istnieją tylko gry o sumie zerowej. Kreml chce ustanowić rosyjską strefę wpływu, według własnego uznania, blisko swych granic, a nie może tego dokonać stosując miękką siłę. A dla większości państw bliska współpraca z Rosją (bądź integracja z nią) nie jest atrakcyjnym rozwiązaniem.

Według Rosjan, władza ma charakter relatywny: gdy wy wygrywacie, my przegrywamy. Jeżeli Rosja poniesie koszty ekonomiczne swych działań na Ukrainie, uzna prawdopodobnie, że były tego warte, bowiem został osiągnięty nadrzędny cel: utrzymanie NATO z dala od Ukrainy.

Zresztą, gdy już wybierze się drogę konfrontacji, trudno z niej zrezygnować bez utraty twarzy.

Bezczelny scenariusz

.Jest prawdopodobne, że zdaniem Moskwy w interesie Rosji leży dalsze podważanie europejskiego porządku bezpieczeństwa, gwarantowanego przez Stany Zjednoczone w artykule 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. Ten artykuł nie tylko ma fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa w Europie (to jeden z powodów, dla którego, według mnie, Szwecja powinna przystąpić do NATO), ale jest także kluczowy dla interesów amerykańskich.

Gdyby wiarygodność artykułu 5 skutecznie podano w wątpliwość albo chociaż stworzono by takie wrażenie, silnie wpłynęłoby to na oddziaływanie Ameryki na arenie globalnej. Nie tylko w Europie, ale również na terytorium Azji i Pacyfiku. Dlatego też jest jasne, że w interesie samej Ameryki leży, by stanowczo opowiedzieć się za sercem NATO, czyli artykułem 5.

Rosja kwestionuje zarówno zasięg geograficzny artykułu 5, jak i rodzaj oraz poziom zagrożeń, do których ma on zastosowanie. Widzieliśmy już tego przykłady. Kiedy oficer estoński został porwany w Estonii i wywieziony do Moskwy, był to sygnał braku poszanowania granic, a także chęci pokazania, że NATO nie chroni ich dostatecznie. Incydent miał miejsce tuż po wizycie Prezydenta Obamy w Estonii, co tylko podkreśliło bezczelność tej akcji.

Scenariusz jest następujący: najpierw przejąć kontrolę nad określonym terytorium lub przynajmniej wyrwać je prawowitym władzom, a następnie wprowadzić siły konwencjonalne dla utrzymania kontroli (najlepiej uniknąć ryzyka ujawnienia tych sił aż do przejęcia kontroli).

Niski próg

.Rosja stara się, by koszty działań Zachodu rosły. Znów chodzi jej o osłabienie artykułu 5. To nie przypadek, że przedstawiciele rosyjskich władz wciąż mówią o rosyjskich zdolnościach nuklearnych. W tym sensie zapewne powinniśmy bardziej niepokoić się taktycznymi głowicami bojowymi niż strategicznymi możliwościami Rosji.

Rosja stawia dziś władzom NATO pytanie: czy jesteście przygotowani na utratę miasta lub tysięcy żołnierzy w zamian za obronę któregoś z sojuszników?

.Próg użycia mnóstwa taktycznych głowic bojowych jest coraz niższy. Ryzyko tkwi w możliwości wykorzystania ich do politycznego wymuszenia, niosącego wiadomość, że jeśli Zachód podejmie się obrony któregoś z krajów Europy Wschodniej, to musi być gotowy na reakcję nuklearną.

I znów działania Rosji kierowane są w serce NATO  – w wiarygodność artykułu 5. Być może doktryny NATO i państw członkowskich posiadających broń nuklearną powinny zostać odświeżone i jasno przedstawione. Jednak kwestią zasadniczą jest, by pozostał w mocy artykuł 5.

Zuchwały nacisk

.Rosja stara się zastraszyć wiele państw w Europie, naruszając ich przestrzeń powietrzną i, ogólnie mówiąc, działając w sposób zuchwały. Chodzi jej o wywarcie wpływu na politykę bezpieczeństwa poszczególnych państw. Jasne jest, że ogólnym celem Rosji jest zapobieżenie wpływom USA, a w szczególności rozszerzeniu NATO. Jednak każdy naród ma święte prawo i obowiązek formułowania polityki bezpieczeństwa.

Jest niezwykle istotne, by NATO pozostało otwarte na rozszerzenie i by niektóre kraje partnerskie, takie jak Szwecja, zgłosiły chęć członkostwa w Sojuszu.

Naciski zmierzające do rozłamu i podziału Zachodu powinny wywołać skutek odwrotny: jeszcze bardziej zjednoczony Zachód.

Próby Rosji, by zastąpić wspólne podejście do polityki zagranicznej, zawarte we Wspólnej Polityce Zagranicznej i Bezpieczeństwa, współpracą dwustronną z wybranymi państwami, muszą zostać odrzucone. Współpraca nie może zostać zbilateralizowana.

W dziedzinie broni konwencjonalnej Rosja jest oczywiście słabsza od Zachodu. Rosyjskie wydatki na obronę to około jedna siódma wydatków amerykańskich. Jednak Rosja pokazała gotowość użycia swej rosnącej zdolności militarnej przeciwko mniejszym sąsiadom. Fakt, iż stan rosyjskiej gospodarki gwałtownie się pogorszył, nie powinien być dla nas uspokojeniem. Historia pokazuje, że gdy kraje z deficytem demokratycznym stają w obliczu wewnętrznych nacisków, czasem podejmują zachowania ryzykowne. Zrzut ekranu 2015-08-24 (godz. 23.07.14)

.Rosja musi zwiększać nacisk, działając nieracjonalnie i w sposób nieprzewidywalny. Musi stosować szeroką gamę środków, wykraczających poza działania militarne, by osiągnąć swe polityczne cele. Po części odpowiedzią na to jest budowanie potencjału militarnego w Europie, ale sednem powodzenia jest demonstracja naszej jedności politycznej i determinacji.

 Sten Tolgfors
Tekst pochodzi z wyd.2 Niezależnego Magazynu Strategicznego PARABELLUM. Promocyjne egzemplarze wyd. 1 i 2 wysyłamy pocztą dla Czytelników #KontoPREMIUM [LINK]. Zainteresowanych prosimy o zgłoszenie: redakcja@wszystkoconajwazniejsze.pl z podaniem adresu pocztowego oraz identyfikatora/loginu #KontoPREMIUM.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 17 listopada 2015