Małgorzata BUREK, Agnieszka PAWNIK: Ulice, miasta, państwa internetu 3: „Hej, ChatGPT, wrzucam zdjęcie”

Ulice, miasta, państwa internetu 3

Photo of Klub Młodych Autorów

Klub Młodych Autorów

Platforma opinii prowadzona przez Instytut Nowych Mediów, przy redakcji miesięcznika „Wszystko co Najważniejsze".

Teraz rodzi się pokolenie, które nie będzie już znać świata bez AI. Być może dzieci będą wychowywać się ze swoimi „dajmonami” czy robotami. Jak chat zmienił nasze życie, jak z niego korzystamy i jak może wyglądać przyszłość?

Agnieszka: Czas na rozmowę o być może największej zmianie, u progu której stoimy, czyli o sztucznej inteligencji. Korzystam z ChatGPT chyba rzadziej niż część moich znajomych. Wiem, że niektórzy angażują go w absolutnie wszystko, od porad życiowych po gadanie o filozofii. Dla mnie jest to jednak narzędzie. Czasami pytam go o źródła dokumentów rządowych Japonii z konkretnego czasu, ale proszę go o wskazanie linków, a potem mozolnie sprawdzam każdy z nich od początku do końca. W niczym mu nie ufam, nawet z kwestii linków. Kiedy piszę prompty, zawsze każę mu nie zmyślać i być konkretnym. Przyznaję, fantastycznie radzi sobie z transponowaniem akordów gitarowych na inny klucz. Nie jest jednak ani tak mądry, jak się martwią niektórzy, ani tak głupi, żeby nie być niepokojący. Ale być w liceum w dobie ChatGPT? No tego nie mogę sobie kompletnie wyobrazić!

Małgosia: Jako uczennica liceum jestem w stanie śmiało powiedzieć, że ChatGPT zmienił w moim szkolnym życiu wszystko. Jest w stanie poradzić sobie z każdym przedmiotem i cały czas się ulepsza. Ze znajomymi zauważyliśmy, że niektóre tematy matematyczne umie perfekcyjnie, a inne zupełnie zawala. Ciężko idzie mu też z historią, bo często wymyśla nieistniejące wydarzenia, tak aby pasowały idealnie pod zadane mu pytanie. W nauce maturalnej do WOS-u jest moją prawą ręką, potrafi zrobić nawet gotowe do druku tabele. Moi koledzy, którzy nie radzą sobie z językiem polskim, nie piszą już wypracowań, ale podają chatowi dokładne polecenie, które później doprecyzowują: „Jesteś siedemnastoletnim uczniem liceum, nie radzisz sobie do końca z tym przedmiotem, więc nie używasz wymyślnego języka. Pamiętaj, nie pomyl treści lektury”. Dosłownie tak.

Agnieszka: Nie wpadłabym w ogóle na to, że można zrobić z czata ucznia…

Małgosia: ChatGPT obsługuje również zdjęcia. Wystarczy wysłać mu zdjęcie strony podręcznika, a sczyta dane i rozwiąże wszystkie zadania po kolei! Językowo jest świetny, tłumaczy bardzo naturalnie, w sekundę przeskakuje z jednego języka na drugi. Aktualnie jest chyba najlepszą pomocą naukową, ale o tragicznych skutkach. Łatwo przyzwyczaić się, że istnieje narzędzie, które robi wszystko za ciebie i nietrudno jest tego nadużywać. Prywatnie często zadaję chatowi jakieś przypadkowe pytanie, które przyjdzie mi do głowy. Jest też moim doradcą medycznym pierwszego kontaktu. Opisuję mu mój problem, a on podaje mnóstwo diagnoz. Niektórzy korzystają z niego jako terapeuty, mnóstwo moich przyjaciół wręcz wstydzi się pokazywać swoją historię rozmów z chatem. Myślę, że częściej korzystam z chata niż z przeglądarki.

Agnieszka: Byłam w szoku, kiedy zobaczyłam, jak bardzo innym językiem ChatGPT mówi do mojego partnera, który prawie w ogóle z niego nie korzysta. Mój chat jest konkretny, akademicki i precyzyjny, wygadany, pełen uśmieszków i „buziek”.

Małgosia: Do korzystania z chatu używam dwóch kont. Jedno mam na telefonie, drugie na tablecie. Ostatnio pisałam pracę dotyczącą praw kobiet w Afganistanie i zadając chatowi pytania, kilka razy podkreślałam to, że sama jestem kobietą w młodym wieku. Od tamtej pory przeprogramował się tak, że mówi o sobie w zaimkach żeńskich, na przykład pyta: „Jak mogłabym Ci jeszcze pomóc?”, pewnie po to, by lepiej do mnie trafić. Znam osoby, które wyszkoliły ChatGPT tak, że w rozmowach z nimi używa wulgaryzmów i zwraca się do nich jak do kolegi.

Agnieszka: Ta technologia naprawdę mnie martwi. Usłyszałam gdzieś porównanie, że kiedy pojawiły się kalkulatory, dzieci po prostu przestały umieć liczyć na liczydłach i że w tym przypadku będzie podobnie. Nie sądzę. Kalkulator nie zżera takiej ilości zasobów naturalnych, żeby symulować prawdziwego człowieka. Przeraża mnie natomiast przyglądanie się, jak bardzo korzystanie z niego wyłącza moje myślenie. Cieszę się, że skończyłam szkołę, kiedy czegoś takiego nie było. Naprawdę myślę, że mogłabym z niego korzystać cały czas i do wszystkiego.

Małgosia: Ja będę tym pokoleniem, które pamiętaszkołę przed ChatGPT i po nim. To, jak bardzo na mnie wpłynął, jest przerażające. Boję się przyszłości, w której nie będę mogła polegać na technologii, tylko na sobie. Jest to bardzo „ogłupiające” narzędzie, jeżeli korzysta się z niego w sposób nierozważny. W ogromny dyskomfort wprowadza mnie również to, jak szybko potrafi się on rozwijać.

Agnieszka: Ostatnio po raz pierwszy w sposób świadomy nie poznałam od razu, że jakaś treść w internecie została wygenerowana przez AI. Dopiero po kilkunastu sekundach oglądania filmiku bohaterce rozjechała się twarz, a ja naprawdę bardzo się przestraszyłam, na dwóch poziomach – po pierwsze tak, jak boi się ktoś, kto ogląda horror, a po drugie – jak wielu innych takich treści wcześniej nie wyłapałam. Czy zdarzyło się już w Twoim otoczeniu rozmawiać o tym, co może być albo nie być AI? Czy jesteś lepsza w wyłapywanie tego niż Twoi rodzice?

Małgosia: W pierwszym tekście przywołałaś przykład filmiku Willa Smitha jedzącego spaghetti, po którym widać rozwój tworzenia wideo przez sztuczną inteligencję. AI jest już w stanie stworzyć film z każdym z nas w najróżniejszych sytuacjach, wyglądający bardzo realnie. Ze znajomymi zdarza nam się robić memy, używając AI.

Podobnie jak Ty ostatnio miałam jedną z pierwszych sytuacji niewyłapania treści stworzonej przez sztuczną inteligencję. Na filmiku pokazane było słynne włamanie do Luwru, które wyglądało jak nagranie z kamery o słabej jakości. Każdy szczegół idealnie odpowiadał temu, o czym czytałam. Z fascynacją obejrzałam filmik kilka razy i kliknęłam w komentarze, które były zasypane tekstami „To AI!! To nawet nie ta strona budynku!”. Byłam bardzo zaskoczona, jeszcze raz obejrzałam wideo i faktycznie można było nawet zauważyć lekkie nienaturalne zacięcia. Bardzo mnie to otrzeźwiło; mimo tego, że raczej nie ufam niczemu, co widzę w sieci, dałam się nabrać!

Odpowiadając na Twoje pytanie, coraz częściej rozmawiam z przyjaciółmi o tym, że trzeba uważać i że nie jesteśmy już „ekspertami” w tej dziedzinie. Niedawno tata pokazał mi filmik przestawiający budowę gdzieś w dziczy, obok żurawia wieżowego stoi tam żyrafa. Od razu rozpoznałam AI i zaczęłam się śmiać, a on kłócił się ze mną uparcie, że to niemożliwe. Na Facebook wchodzę raz na trzy miesiące, jest zasypany głupotami wytworzonymi przez sztuczną inteligencję, które ludzie podają dalej i komentują.

Agnieszka: Widziałam ostatnio narzędzie AI, które przetwarza wrzucony tekst w podcast. Dopasowuje nawet żeński i męski głos do płci autora. Jak będzie wyglądać nasza przyszłość? Teraz rodzi się pokolenie ludzi, którzy nie będą już znać świata bez AI. Być może dzieci będą wychowywać i dorastać się ze swoimi towarzyszami, „dajmonami”, personalnymi AI, może w formie robotów. Jak myślisz, jak bardzo Twoja rzeczywistość się zmieni?

Małgosia: Narzędzi AI jest całe mnóstwo, moje odkrycie to aplikacja, w której robi się muzykę, tzn. wpisuje się tekst, wybiera styl, a nawet piosenkarza, który ma śpiewać. Utwory wychodzą naprawdę bardzo realnie, na TikToku rok temu popularna stała się piosenka artysty, której nigdy niczego nie wydał. Ktoś skorzystał z aplikacji i wrzucił to do sieci!

Ktoś pokazał mi też stronę internetową, do której wrzuca się zrobione przez siebie notatki, a ona robi z tego wideo w stylu „brain rotu”, zgnilizny mózgu, czyli kolorowy filmik z muzyką w tle, gdzie postać z serialu streszcza temat tak, abyś się nie znudził. Uważam, że moja rzeczywistość już uległa znaczącej zmianie przez ten gwałtowny rozwój i w perspektywie kilku lat na pewno wkroczy na jeszcze inny poziom abstrakcji. Bardzo się tego boję.

Agnieszka: Czasem mam wrażenie ogromnej nostalgii związanej z technologią, która minęła. Moje życie przypadło na okres jej gwałtownego rozwoju. Przeszłam przez dyskietki, walkmany, mp3, płyty CD, telefony bez kolorowego wyświetlacza… Wielu fizycznych doznań z tym związanych już nie ma. Nie wyjmę kulki ze starej myszki komputerowej, nie dotknę ekranu telewizora stetoskopowego ani nie skleję przerwanej taśmy kasety. Mój komputer nie ma wejścia na CD, co dopiero na dyskietkę. Czy też masz podobne wrażenie? I jeśli tak, to z jakimi technologiami?

Małgosia: Pierwszy smartfon dostałam w 3. klasie podstawówki, kiedy po szkole zaczęłam sama wracać do domu. Tak naprawdę internet był ze mną od zawsze, ale i tak mnóstwo rzeczy zdążyło radykalnie się zmienić. Często widzę dzieci, które wychowują się na YouTubie, nie oglądają już bajek tylko influencerów grających w gry. Klasyczne słuchawki na kablu też stały się przeszłością – teraz sprzedaje się takie z wejściem jak do ładowarki. Platformy internetowe z grami takimi jak Tetris, w którego obsesyjnie grałam jako dziecko, stają się niewiadomą dla nowego pokolenia, które przygodę z grami rozpoczyna od strzelankowego Fortnite’a.

Jola: „Ja będę tym pokoleniem, które pamięta szkołę przed ChatGPT i po nim” – zamyśliłam się nad tym zdaniem Małgosi, oczywiście przez analogię do moich czasów. Też jestem pokoleniem, które pamięta dwa całkowicie odmienne światy. Tylko że dla mnie AI nie jest tak rewolucyjnym wydarzeniem, jak dla niej. Tak, moje życie też jest z jego powodu zupełnie inne, bo mam ten przywilej, że mogę korzystać z tego wsparcia w swojej pracy. Czy mu ufam? Nie. Raczej mnie bawi. Czy jest w stanie mnie czegoś nauczyć? Nie, jest dokładnie na odwrót. Czy jest w stanie mnie zastąpić? Tak. Jeśli sprzedam mu wszystko, co wiem, co czuję, jak rozumiem świat i jak myślę. I tutaj, tak jak w przypadku telefonu, od mojego palca zależy, gdzie postawię granicę.

.Lubię myśleć o AI jak o systemie programowania, który jest wreszcie dla mnie, humanistki, dostępny. Przez tyle dekad programiści tworzyli własny, niedostępny dla niewtajemniczonych język, wreszcie role się odwróciły. Znam doskonale język programowania AI, znam go lepiej niż informatycy, bo potrafię sprawniej i precyzyjniej nazwać to, czego potrzebuję. Z tego powodu uważam, że AI zmieniło moje życie. Poza wszystkim nigdy nie będzie moim przyjacielem, tylko po prostu narzędziem. Jakkolwiek by czarował.

Małgorzata Burek, Agnieszka Pawnik

Klub Młodych Autorów
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 22 grudnia 2025