
Cyfrowa agresja
Cyfrowa agresja jest wprawdzie wirtualna, ale jej skutki mogą być bardzo realne – dbając o ochronę nas wszystkich, myślmy, jak powinniśmy skutecznie zapobiegać narastającym konsekwencjom rzeczywistości cyfrowej – pisze prof. Michał KLEIBER
.Człowieka agresywnie i uporczywie zaczepiającego kogoś na ulicy automatycznie uznajemy za przestępcę. Czy to nie jest dziwne, że podobnie agresywny atak przeprowadzony w internecie budzi znacznie łagodniejsze reakcje, a sprawca, który celowo publikuje obraźliwe, prowokacyjne lub fałszywe treści w celu poniżenia lub ośmieszenia innych uznawany jest najczęściej po prostu za trolla, niezasługującego na zdecydowaną krytykę?
Dychotomia ta jest niestety głęboko zakorzeniona w naszej kulturze. Jesteśmy bowiem zbyt mocno przyzwyczajeni do poglądu, że agresja oznacza napaść fizyczną, mającą ewidentne cielesne konsekwencje. A działania cyfrowe, niebędące przecież tak naprawdę realne, nie mogą być podobnie szkodliwe.
Internet traktujemy zazwyczaj jako odległy wirtualny świat, oderwany od prawdziwej rzeczywistości. I nie doceniamy faktu, iż cyfrowa agresja w postaci kłamliwych oskarżeń, uporczywego nękania czy obecnie łatwo tworzonych nieprawdziwych zdjęć bądź materiałów wideo może być realnym zagrożeniem dla wizerunku, prywatności, publicznej reputacji bądź wręcz bezpieczeństwa prześladowanej osoby. W obliczu narastających problemów z atakami internetowymi najwyższy chyba już czas uświadomić sobie potrzebę wprowadzenia przemyślanych, skutecznych metod zapobiegania cyfrowym przestępstwom.
Sprawa ta ma w dodatku jeszcze znacznie szerszy aspekt, ponieważ wobec szybko rosnącej w naszym codziennym życiu roli i konsekwencji cyfrowych działań konieczne staje się tworzenie absolutnie niezbędnych łączników między światem rzeczywistym a wirtualnym. To, czego doświadczamy w internecie, przestaje pozostawać na marginesie naszego życia, a staje się jego realną częścią. Oznacza to m.in., że nie chodzi tu jedynie o stronę prawną problemu wirtualnej agresji, ale także o aspekty społeczno-kulturowe, których uwzględnienie pozwalałoby lepiej zrozumieć konsekwencje wirtualnych zachowań. Przemoc nie musi wymagać kontaktu fizycznego, może destabilizować nasze samopoczucie, poczucie życiowej samodzielności, codzienny spokój, wiarę w społeczną harmonię. Coraz liczniejsze są przypadki istotnego wpływu mediów cyfrowych na społeczny wizerunek osób pełniących ważne funkcje w życiu publicznym. Przemoc internetowa może także wpływać na nasze zdrowie i prowadzić do depresji, a szczególnie u młodych ludzi nawet do popełniania samobójstwa.
.Powszechne występowanie w internecie intencjonalnie obraźliwych, agresywnych, ośmieszających i poniżających treści, określanych słowem hejt, stało się zjawiskiem społecznym o szerokich konsekwencjach. Przyczyn rosnącej wagi problemu jest wiele, a wśród są nich z pewnością takie, jak powszechność i łatwość korzystania z internetu, rozbudzone w życiu publicznym wielu państw agresywne spory polityczne, historycznie uwarunkowane konflikty międzynarodowe, rosnące na świecie poczucie niedowartościowania obywateli, będące efektem przesadnie bądź wręcz fałszywie interpretowanych informacji, czy prowadzące do agresywnych zachowań stereotypy i uprzedzenia w stosunku do różnych grup społecznych, etnicznych, zawodowych i politycznych. W znacznym stopniu takie działania ułatwia możliwość anonimowego korzystania z portali społecznościowych i poczty cyfrowej, z jednej strony redukująca w przekonaniu cyfrowych agresorów możliwość wykrycia sprawcy, z drugiej zaś strony zwiększająca u nich poczucie siły.
Musimy także pamiętać, że bezpośredni hejt jest tylko jednym z możliwych nienawistnych działań w sieci – inne to np. włamywanie się do poczty elektronicznej w celu pozyskania wrażliwych informacji, szantaż z wykorzystaniem fałszywych danych bądź zdjęć czy użycie mediów społecznościowych w celu inicjowania i koordynowania agresywnych działań wobec osób i instytucji. Nie wspominając już nawet o wykraczających poza ten problem, a niestety coraz bardziej szerzących się internetowych oszustwach polegających m.in. na wyłudzaniu pieniędzy z kont bankowych.
Kluczowym elementem zwalczania hejtu internetowego muszą być konsekwencje prawne. Faktem jest, że szerzenie mowy nienawiści w internecie jest już od strony prawnej traktowane jako poważne naruszenie dóbr osobistych bądź instytucjonalnych. Kara za hejt może mieć formę grzywny lub nawet, w poważniejszych przypadkach, prowadzić do pozbawienia wolności. Oczywiście trudnością jest identyfikacja sprawców, choć dzisiejsza technologia pozwala organom ścigania coraz lepiej ustalać tożsamość osób korzystających z internetu, także tych, które używają pseudonimów lub anonimowych kont. Z drugiej strony trzeba mieć nadzieję, że wprowadzane regulacje prawne będą nadążać za rozwojem technologii umożliwiającej stosowanie coraz bardziej różnorodnych metod ukrywania tożsamości hejterów.
Musimy być jednak zawsze świadomi, że nawet najlepsze rozwiązania prawne nie zastąpią w pełni naszych samodzielnych działań na rzecz niełatwej ochrony przed hejtem. Niekiedy wystarczy po prostu ignorować obraźliwe uwagi i nie wdawać się w dyskusje, prostując złośliwe kłamstwa, ewentualnie blokując na swym koncie internetowym adresy nadawców. Właściwe jest także zawiadamianie o incydencie instytucji zajmujących się wykrywaniem autorów agresji, np. wypełniając formularz na stronie CERT-u, instytucji działającej w strukturach NASK-u (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa), mającej skrót pochodzący od angielskiej nazwy Computer Emergency Response Team. Zawsze należy pamiętać o dostarczeniu dowodów na otrzymywane agresywne treści. W celu uzyskania pomocy podejrzane SMS-y można przesłać na należący do CERT-u bezpłatny numer 8080. Pomoc na wypadek hejtu oferują ponadto towarzystwa ubezpieczeniowe, zapewniające prawne wsparcie dla ubezpieczonej osoby w przypadku zgłoszenia wykrycia przez nią hejtu bądź naruszenia jej prywatności.
Jak wspomnieliśmy poprzednio, piszemy tu o hejcie internetowym, nie wspominając nawet o sprawach mających niepodważalnie przestępczy charakter, czyli o oszustwach finansowych dokonywanych najczęściej poprzez włamywanie się na konta bankowe. W takich sytuacjach, szczególnie w przypadkach mających rzeczywiste finansowe konsekwencje, oszustwa należy zgłaszać na policję lub składać zawiadomienia przez platformę ePUAP, a także oczywiście kontaktować się z bankiem. Pamiętajmy, że zawsze niezbędne jest w takich sprawach zachowanie korespondencji z oszustami i potwierdzenia przelewów.
.W podsumowaniu powiedzmy dobitnie jeszcze raz, że cyfrowa agresja jest wprawdzie wirtualna, ale jej skutki mogą być bardzo realne – dbając o ochronę nas wszystkich, myślmy, jak powinniśmy skutecznie zapobiegać narastającym konsekwencjom rzeczywistości cyfrowej.



