Carl BILDT: "Znaczenie wyborów na Ukrainie. Ambicje imperialnej Rosji nie zatrzymają się na Dnieprze"

"Znaczenie wyborów na Ukrainie. Ambicje imperialnej Rosji nie zatrzymają się na Dnieprze"

Photo of Carl BILDT

Carl BILDT

Premier Szwecji w latach 1991–1994, były przewodniczący Umiarkowanej Partii Koalicyjnej, od 2006 do 2014 minister spraw zagranicznych.

zobacz inne teksty Autora

Ukraińscy wyborcy, którzy 26 października pójdą do urn, zadecydują o losie nie tylko swego kraju, ale i znacznej części Europy. Mówiąc wprost, przyszłość Ukrainy przesądzi o przyszłości Rosji, a ta z kolei będzie miała istotny wpływ na przyszłość Europy.

Gdy z górą dwadzieścia lat temu upadł Związek Sowiecki i Ukraina opowiedziała się za niepodległością, dość powszechnie uważano, że poradzi sobie w nadchodzących latach lepiej niż Rosja. Wypadki potoczyły się jednak inaczej.

W pierwszym dziesięcioleciu naszego wieku Rosja skorzystała z łącznego efektu wysokich cen ropy oraz przeprowadzonej w latach 90. XX wieku modernizacji starego przemysłu węglowodorowego. I choć wycofano się z tak potrzebnej dywersyfikacji gospodarczej, a modernizacja pozostała tylko hasłem, nie dawało to szczególnych powodów do obaw.

Ukraina okazała się natomiast najgorzej zarządzanym ze wszystkich postsowieckich państw; kumoterstwo i korupcja ograniczały jej zdolność produkcyjną i spychały na coraz dalsze miejsce wśród krajów, które weszły na drogę transformacji. Najbardziej wymowne jest porównanie z Polską: w chwili odzyskania niepodległości oba państwa miały w przybliżeniu ten sam poziom PKB na jednego mieszkańca; dziś w Polsce wskaźnik ten jest trzy razy wyższy niż na Ukrainie.

Pomarańczowa rewolucja z 2004 roku w zasadzie się Ukraińcom nie udała. Oczekiwane zerwanie z przeszłością nie nastąpiło, a wewnętrzne konflikty polityczne między nowymi przywódcami uniemożliwiały wprowadzenie jakichkolwiek poważnych reform.

Gorzko zawiódł się też w 2004 roku prezydent Rosji Władimir Putin, który usiłował zapewnić zwycięstwo w Kijowie swemu faworytowi – Wiktorowi Janukowyczowi, wspomagając wyborcze manipulacje na wielką skalę. Fiasko tych planów stanowiło dla Kremla ciężki cios, który nie został wybaczony ani zapomniany.

Później, w 2010 roku, doszło do klęski pomarańczowej rewolucji; wolne i uczciwe wybory wyniosły do władzy Janukowycza, a dwa lata później w Rosji Putin sam wybrał się na trzecią kadencję prezydencką. Kluczowym elementem jego programu stało się utworzenie nowej Unii Eurazjatyckiej.

Tymczasem od 2007 roku Ukraina prowadziła z Unią Europejską rozmowy o wolnym handlu i porozumieniu akcesyjnym; negocjacje te zakończyły się na początku 2012 roku. Proponowany układ z UE, choć całkowicie zgodny z istniejącym porozumieniem o wolnym handlu między Ukrainą i Rosją, nie pasował oczywiście do putinowskiej koncepcji eurazjatyckiej.

Nieco ponad rok temu Kreml rozpoczął więc intensywne działania, które miały zniechęcić Ukrainę do porozumienia z Unią, popieranego nawet przez Janukowycza i jego Partię Regionów. To, co stało się później – odstąpienie przez Janukowycza od porozumienia z UE, powstanie, które go za to obaliło, dwie inwazje rosyjskie i tysiące zabitych w położonym na wschodzie kraju regionie Donbasu – jest już powszechnie znane.

shutterstock_174261449

Kremlowi nie wystarczy aneksja Krymu i kontrola przemysłowego zagłębia w Donbasie, chce bowiem powstrzymać Ukrainę przed zwrotem na Zachód, zmusić ją do wybrania opcji wschodniej i zlikwidować w orbicie wpływów Rosji wszelkie ryzyko kolejnych rewolucji w rodzaju tej, która obaliła Janukowycza.

.Zachodnie sankcje nałożone na Rosję świadczą o tym, że UE i Stany Zjednoczone poważnie traktują poczynania Putina usiłującego zakwestionować podstawy europejskiego bezpieczeństwa i prawa międzynarodowego. Jednak nawet osłabiona Rosja wciąż będzie w swoim bezpośrednim otoczeniu państwem silnym. W ostatecznym rachunku to jedynie siła i determinacja Ukrainy mogą zablokować jej rewizjonistyczne ambicje.

Jednak wzmocnienie Ukrainy, nękanej korupcją i kumoterstwem, przy tym ciężko doświadczonej rosyjską agresją i destabilizacją, nie jest zadaniem łatwym. Niedzielne wybory muszą wyłonić rząd naprawdę gotów wprowadzić w kraju radykalne reformy.

Rząd taki musi mieć szanse na silne i zdecydowane poparcie szerokiej społeczności międzynarodowej. Jeśli niezbędne reformy mają wejść w życie, konieczne jest zrewidowanie i wzmocnienie pakietu Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Bezwzględnie należy wstrzymać irracjonalną politykę energetyczną kraju, opartą na niesłychanie rozrzutnym subsydiowaniu konsumentów. A porozumienie z UE powinno posłużyć do pchnięcia do przodu procesu reform.

Jeśli plan ten się powiedzie, rewizjonistyczna próba Kremla zostanie zablokowana, a nie jest wykluczone, że zapoczątkowana zostanie nawet nowa fala pilnie potrzebnych reform w samej Rosji. Gdyby jednak ukraińskie reformy się nie udały, Kreml bez wątpienia będzie kontynuował swoją politykę, aż osiągnie cel w Kijowie.

Putin się nie spieszy; doskonale wie, czego chce. Trzymając się kursu ciągłej konfrontacji z Zachodem, Rosja może popaść w mentalność oblężonej twierdzy; istnieje też ryzyko, że Kreml zechce rekompensować sobie gospodarcze niepowodzenia kolejnymi rewizjonistycznymi posunięciami. Z tego niebezpieczeństwa zdaje sobie sprawę każdy, kto dostrzega obecną, agresywnie nacjonalistyczną postawę kontrolowanych przez państwo mediów w Rosji.

Właśnie w tego rodzaju okolicznościach Europie może zagrozić niebezpieczeństwo, bo ambicje takiej Rosji nie zatrzymają się na Dnieprze. Jeśli Kreml będzie chciał zrównoważyć wewnętrzną słabość demonstrowaniem siły na zewnątrz, rewizjonizm może przekształcić się w nieskrywany rewanżyzm.

I nie wiadomo, czy wtedy nie będzie za późno, by uniknąć poważniejszej konfrontacji. Dlatego właśnie teraz, po dziesięcioleciach niepowodzeń, potrzebna jest silna i demokratyczna Ukraina. Niedzielne wybory mają dla niej podstawowe znaczenie, ale są także kluczem do przekształcenia Rosji w prawdziwego członka demokratycznej rodziny europejskiej.

Carl Bildt

Tekst pochodzi z portalu Project Syndicate Polska, www.project-syndicate.pl publikującego opinie i analizy, których autorami są najbardziej wpływowi międzynarodowi intelektualiści, ekonomiści, mężowie stanu, naukowcy i liderzy biznesu.

logo sindicate

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 24 października 2014
Fot.Shutterstock