Guy SORMAN: Koronawirus wszystkich zaskoczył i wywołał panikę. Musimy opanować ten strach

Koronawirus wszystkich zaskoczył i wywołał panikę. Musimy opanować ten strach

Photo of Guy SORMAN

Guy SORMAN

Filozof, wydawca, publicysta. Twórca francuskiego neoliberalizmu. Kawaler Legii Honorowej, założyciel Wydawnictwa Sorman.

zobacz inne teksty Autora

Nie należy tworzyć sprzeczności między pandemią i gospodarką. To droga donikąd. Można walczyć z pierwszą, nie szkodząc drugiej. Dlatego potrzebny jest jasny komunikat: wszyscy maski na twarz i marsz do pracy – mówi Guy SORMAN w rozmowie z Agatonem KOZIŃSKIM

Agaton KOZIŃSKI: – Co kampania wyborcza powiedziała nam o Stanach Zjednoczonych?

Guy SORMAN: – Że ten kraj znajduje się w złym stanie. Przede wszystkim z powodu koronawirusa. Nie widać, żeby epidemia ustępowała – a jednocześnie brakuje spójnej strategii stawiania jej czoła. Dziś właściwie jedynym rozwiązaniem, które pozwala ograniczyć zasięg pandemii, jest noszenie maski.

Trwają intensywne prace nad szczepionką. Podobno jest szansa na przełom w tej sprawie do końca tego roku.

– Nie. Wcale nie jesteśmy blisko jej uzyskania. Niedawno rozmawiałem z francuskim specjalistą, który powiedział, że uda się ją opracować najwcześniej za rok. A przecież później trzeba jeszcze przeprowadzić testy, sprawdzić, jaki ta szczepionka ma wpływ na ludzi. Nie uda się wprowadzić szczepionki do masowego użytku wcześniej niż latem przyszłego roku. Dziś jedyne, co się sprawdza – czego dowiodły choćby kraje Dalekiego Wschodu – to maski. Gdyby wszyscy je nosili, pandemię udałoby się zatrzymać. Podejrzewam, że nowy prezydent USA podejmie decyzję o wprowadzeniu obowiązku noszenia maseczek.

Analiza badań przeprowadzonych przez Instytut Gallupa wykazała, że maseczki chętniej noszą mieszkańcy stanów, w których w 2016 r. wygrała Hillary Clinton – stany, gdzie wygrał Trump, sięgają po nie rzadziej.

– To konsekwencja propagandy republikanów i zachowania Trumpa, który długo publicznie nie nosił maseczki. Ale też można zauważyć, jak jego podejście się zmieniało, jak sobie uświadomił, że jednak maseczki są ważne. Tym bardziej że wyraźnie widać, że sprzeczność między dbałością o zdrowie i gospodarkę jest sztuczna.

Sztuczna? Przecież widoczny jest związek przyczynowo-skutkowy między lockdownami i spadkiem PKB w kolejnych krajach. Jak szacuje Bank Światowy, PKB na świecie spadnie w tym roku o 4,4 proc.

– Koronawirus wszystkich zaskoczył – i wywołał panikę. Ludzie nagle zaczęli bać się chodzić do pracy czy odwozić dzieci do szkoły. W takiej sytuacji musi dojść do załamania gospodarczego. Ale nie oznacza to, że występuje związek przyczynowo-skutkowy między sytuacją epidemiczną i gospodarką. Wystarczy, że uda nam się opanować strach przed koronawirusem, a sytuacja zacznie wyglądać inaczej. Wystarczy, że zaczniemy nosić maseczki – i będzie można wrócić do pracy.

Pan mówi, że nie ma sprzeczności między zdrowiem i gospodarką. Ale jednym z głównych narzędzi walki z COVID-19 są lockdowny – tyle że one gospodarkę osłabiają.

– Lockdown można było wprowadzić tylko raz. W dodatku dało się go utrzymać przez kilka tygodni, maksymalnie przez jeden miesiąc. Nie dłużej. W ten sposób udało się wiosną uniknąć przepełnienia szpitali. Ale lockdowny nie są żadnym rozwiązaniem, dlatego też nikt nie będzie więcej po nie sięgał. Tym bardziej że mamy doświadczenie – wiadomo już, jak zarządzać pandemią. I trzeba myśleć też w kategoriach gospodarki, bo bez tego nie da się jej odbudować.

Następuje pewien paradoks. Gospodarka światowa jest w złym stanie, a jednocześnie amerykańska giełda jest bliska swoich maksimów. Czy to nie jest sprzecznością?

– Nie, gdyż giełdy mają coraz mniej wspólnego z gospodarką realną. To dwa odrębne światy. Poza tym ludzie mają dużo pieniędzy, z którymi nie za bardzo mają co robić. To konsekwencja stymulowania gospodarki za pomocą bodźców monetarnych. Ale to taka sama metoda jak lockdown. W ten sposób można kupić trochę czasu, ale to nie jest rozwiązanie. Jeśli gospodarkę będziemy opierać wyłącznie na jej stymulowaniu, to skończy się to tylko wzrostem inflacji. A wtedy nie będzie ani wzrostu, ani miejsc pracy. Dlatego teraz trzeba pracować. Bo negatywnych konsekwencji pandemii pojawia się coraz więcej.

Akurat giełdy ich prawie nie dostrzegły.

=Gdy są tak niskie stopy procentowe jak teraz, to ludzie nie mają co robić z pieniędzmi – dlatego wkładają je na giełdę. Ale jednocześnie niemal całkowicie zamarły inwestycje. Rynek nieruchomości przestał funkcjonować. Wcześniej płynęły tam w USA ogromne pieniądze, ale teraz ten rynek jest niemal całkowicie zamrożony. To dlatego też nie ma inflacji – bo zwyczajnie nie ma popytu.

W czasie kampanii wyborczej trudno o długofalowe programy. Co po wyborach powinien zrobić amerykański prezydent, aby odbudować gospodarkę?

– Przede wszystkim nie tworzyć sprzeczności między pandemią i gospodarką. To droga donikąd. Można walczyć z pierwszą, nie szkodząc drugiej. Dlatego potrzebny jest jasny komunikat: wszyscy maski na twarz i marsz do pracy.

Rozmawiał Agaton Koziński

Pełna wersja rozmowy dostępna w najnowszym wydaniu miesięcznika „Wszystko Co Najważniejsze”. Dostępny w Empikach, a także w Sklepie Idei https://www.sklepidei.pl

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 13 listopada 2020
Fot: Mike BLAKE / Reuters / Forum