Prof. Jacek KORONACKI: Zachód spychany w przepaść bezsensu - 20 miesięcy później

Zachód spychany w przepaść bezsensu - 20 miesięcy później

Photo of Prof. Jacek KORONACKI

Prof. Jacek KORONACKI

Profesor nauk technicznych, doktor habilitowany nauk matematycznych, były długoletni dyrektor Instytutu Podstaw Informatyki PAN. W ostatnich latach zajmował się analizą molekularnych danych biologicznych.

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

Portal „Wszystko co Najważniejsze” zechciał przypomnieć 7 czerwca 2024 mój artykuł pt. Zachód spychany w przepaść bezsensu [LINK]. Artykuł ukazał się oryginalnie 20 miesięcy temu. Jego swego rodzaju uaktualnieniem był artykuł o pół roku późniejszy, pt. Wybór Ameryki, szansa Polski. Glosa do tekstu prof. Ewy Thompson [LINK]. Dziś, 7 czerwca 2024, wiemy trochę więcej.

.Krótko i węzłowato – Rosja wojny z Ukrainą nie przegra. Nie może przegrać. Chyba że, co na szczęście wydaje się bardzo mało prawdopodobne, przegramy wszyscy przez rozlanie się wojny na naszą część Europy. Według amerykańskich oficjeli do połowy sierpnia 2023 r. wojna pochłonęła wśród żołnierzy obydwu armii niemal 500 tysięcy ofiar – 70 000 zabitych i między 100 000 a 120 000 rannych Ukraińców oraz 120 000 zabitych i co najmniej 170 000 rannych Rosjan. Wiadomo, że od tamtego czasu liczba ofiar po obydwu stronach bardzo wzrosła.

Rosja jest w stanie wykrwawić przeciwnika i uczyni to, jeśli administracja amerykańska nie zmieni swojej polityki. Rosja poniesie jeszcze większe straty w ludziach niż Ukraina, ale przetrwa – populacja Rosjan zdolnych do służby wojskowej jest trzy razy większa od liczby Ukraińców (szacunki mówią o ok. 69 i 23 milionach obywateli zdolnych w tych krajach do służby). Rosja ma też znacznie większą armię.

.Administracji amerykańskiej to nie przeszkadza. W połowie maja tego roku – to symboliczny fakt – Sekretarz Stanu w administracji prezydenta staruszka Joe Bidena grał sobie na gitarze i śpiewał w kijowskim klubie nocnym. I opowiadał, że USA Ukrainy nie opuszczą w potrzebie. Czyli pozwolą jej dalej prowadzić ich wojnę zastępczą z Chinami i Rosją kosztem krwi ukraińskiej.

Problem w tym, że ta wojna ma sens z punktu widzenia Chin i Rosji, ale nie ma go z punktu widzenia państwa – a więc i narodu – amerykańskiego. Chiny są rade, że USA są zaangażowane w Europie, że ryzykują rozlaniem się wojny poza Ukrainę i włączeniem do niej własnych wojsk, gdy tymczasem i USA, i oczywiście Chiny mają swoje główne interesy w regionie Pacyfiku Zachodniego. Rosja „od zawsze” uważała Ukrainę albo za swoją część, albo za swoje państwo buforowe, należące do jej strefy wpływów, i nie ma zamiaru z tego zrezygnować. USA są zainteresowane zachowaniem wpływów w Europie, niedopuszczeniem Chin z jej wasalem rosyjskim do Atlantyku, ale to nie wymaga przeciągania wojny na Ukrainie w nieskończoność. Chyba że to przeciąganie wojny leży w interesie wielkich oligarchii rządzących i Ameryką, i resztą Zachodu.

Jakkolwiek prof. Guy Millière zdaje się nieco zbyt optymistycznie patrzeć na Donalda Trumpa chęć utrzymania NATO w dłuższej perspektywie, to na pewno ma rację, mówiąc, iż Trump jest bardzo przewidywalny (rozmowa z Nathanielem Garstecką, pt. Trump jest bardzo przewidywalny[LINK]). Millière doskonale opisuje kondycję Ameryki, wie nieskończenie lepiej niż piszący te słowa, jak trudno będzie Trumpowi wygrać wybory, ma Millière dostęp do informacji nieznanych ogółowi i to wszystko pozwala mu dogłębnie wykazać, jak ważne jest, by Trump te wybory wygrał. To mało powiedzieć, że Trumpowi do ideału daleko, ale tylko on jest dziś w stanie podjąć próbę uratowania Ameryki. A to leży także w interesie narodów Europy, niezależnie od tego, że władze polityczne w Brukseli, czyli Berlinie, ale również w Paryżu, chcą USA usunąć z Europy.

Elity zachodnie oraz obecne władze polityczne USA i Unii Europejskiej prowadzą swoje państwa ku zagładzie moralnej oraz zniszczeniu ich tożsamości narodowych. Tak zmieniają prawa, by narzucić zagładę kultury. Wpuszczają wielkie rzesze nielegalnych imigrantów. Prześladują ludzi stających w obronie patriotyzmu i tradycyjnej – czyli jedynej normalnej – moralności. Wzmacniają mechanizmy kontrolowania obywateli na każdym polu, zmierzają do zastąpienia obecnego pieniądza tzw. pieniądzem cyfrowym banku centralnego (Central Bank Digital Currency, np. brukselskie cyfrowe euro). W UE są gotowi zniszczyć rolnictwo. W USA nie potrafią poradzić sobie z wydaną im przez Chiny cichą wojną fentanylową (mam na myśli zalewanie USA tym opioidem, produkowanym nielegalnie w Meksyku z substratów wyjściowych pochodzących z Chin). Wojna ta zbiera śmiertelne żniwo wśród młodzieży amerykańskiej.

Państwa prowadzące takie polityki nie mogą przetrwać. USA, dziś dalece najpotężniejsze mocarstwo, też nie przetrwa, jeśli tego nie zmieni. Jeśli nie zatrzyma tego samobójczego procesu. Ten samobójczy proces ciągle przyspiesza, potęguje chaos polityczny, sprzyja szerzeniu się niekompetencji w administracji i na szczytach władzy wojskowej, w całym sektorze odpowiedzialnym za bezpieczeństwo państwa. Coraz więcej można o tej niekompetencji w USA oraz jej skutkach przeczytać. Coraz mniej młodych myśli o karierze wojskowej.

Wiele wskazuje na to, że jeśli Donald Trump zostanie prezydentem, to podejmie starania o zatrzymanie tego zgubnego procesu. I, jak powiedział prof. Millière, dokona realistycznego rachunku sił oraz poprowadzi budowę nowego ładu geopolitycznego na świecie. Jeśli tak się stanie, to poprowadzi tę budowę jako prezydent ciągle najpotężniejszego państwa na świecie, państwa zdecydowanie wykorzystującego swoje atuty.

.Na razie Xi Jinping i jego wasal Putin patrzą, jak Zachód sam zaciska na swojej szyi pętlę. Xi chce mieć przy tym dodatkową satysfakcję – zemstę za wojny opiumowe. A dlaczego rządzący obecnie na Zachodzie politycy chcą samobójstwa swoich narodów? Może dlatego, że nie rozumieją, co czynią, a ich celem jest jedynie utrzymanie władzy politycznej w swoich rękach. Berlin ma nadzieję na dogadanie się z Chinami i jej wasalem, może i sam Berlin jako wasal, ale na pewno wyższego rzędu niż Moskwa. Paryż chyba podobnie, trochę się teraz miotający, niby to machający szabelką, ponieważ Berlin chce Unią rządzić samodzielnie. Dla Polski w tym rachunku miejsca prawie nie ma – ma jej być nie najgorzej w roli poddostawcy tego i owego dla upadających gospodarczo Niemiec.

Ciekawsze jest pytanie inne – dlaczego ten chaos i to słabnięcie Zachodu zdają się odpowiadać tym, którzy są faktycznymi posiadaczami zachodniego bogactwa. Gdyby im nie odpowiadały, inaczej wyglądałoby status quo tego Zachodu. Ale na to pytanie nie ważę się choćby próbować odpowiedzieć.

.I jeszcze słowo o naszej ojczyźnie. Niemcy nie sprzeciwią się zwiększeniu naszej siły militarnej, słusznie przekonane, że USA zostawią w końcu Europę samej sobie – prędzej albo później, zależnie od tego, kto zasiądzie w fotelu prezydenta w tym roku – oraz powierzą rolę lidera w UE właśnie Berlinowi. Od naszej siły gospodarczej będzie zależało, ile suwerenności zachowamy.

Jacek Koronacki

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 9 czerwca 2024