Jerzy POLACZEK: "SK Bank. Sto lat tradycji. Pierwszy od lat upadek banku"

"SK Bank. Sto lat tradycji. Pierwszy od lat upadek banku"

Photo of Jerzy POLACZEK

Jerzy POLACZEK

Poseł Prawa i Sprawiedliwości. Wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. W latach 2005-2007 minister transportu. Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego. Pomysłodawca i założyciel Centrum Kreowania Liderów Kuźnia.

zobacz inne teksty Autora

Jak to się stało, że pierwszy raz od 2001 r. upada instytucja bankowa o prawie stuletniej tradycji i to od wielu lat podlegająca nadzorowi bankowemu?

21 listopada 2015 r. KNF zawiesiła działalność Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie (SK Bank), a 23 listopada złożyła wniosek o jego upadłość, jednocześnie publikując „Harmonogram działań UKNF wobec Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie” — dokument ten po połączeniu z innymi istotnymi faktami i okolicznościami wskazuje, iż najprawdopodobniej doszło do szeregu nieprawidłowości w procesie sanacji SK Banku.

Zarząd SK Banku

.Podstawowym problemem stojącym za upadkiem banku jest działalność jego zarządu, nie tylko ze względu na ustawowe zasady w tym zakresie, ale po prostu faktyczną jego politykę. Zarząd stworzył model zapewniający niekontrolowany wzrost tej instytucji (a tym samym ryzyka sektorowego związanego z publiczną gwarancją depozytów przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny), jednakże oparty nie na zdrowych podstawach, lecz raczej na wypaczonych mechanizmach finansowych. Przyjmował depozyty od klientów, oferując oprocentowanie wyższe, niż oferowały inne podmioty na rynku, po czym lokował pozyskane środki w wysokooprocentowane kredyty (ponad 10%), jednocześnie pobierając od klientów „wpisowe” na fundusze SK Banku (w ostatnim roku nawet 12% kwoty kredytu!). Trudno oczekiwać, że prawie 20% w pierwszym roku zapłacą „rentowne biznesy”, których właściciele kierują się racjonalnym rachunkiem ekonomicznym.

Kredyty „oferowane” były podmiotom „postawionym pod ścianą”, bez innych opcji, a gdy klient nie radził sobie ze spłatą, oferowano mu kolejny nowy kredyt na spłatę zaległości, oczywiście pobierając znowu wpisowe…

.Wpisowe zwiększało kapitały, rósł portfel kredytowy i rosła baza depozytowa, zarząd świętował kolejne okrągłe rocznice funkcjonowania SK Banku Wołomin, ale wiadomo, że „drzewa nie rosną do nieba” i kiedyś prawda musiała wyjść na jaw.

W tym świetle pieniądze wydawane na nowe oddziały, sponsorowanie siatkówki itp. są jedynie drobnostką wobec nieodpowiedzialnej polityki depozytowej i kredytowej zarządu SK Banku. Istotny jest także zarzucany bankowi brak rzetelnej sprawozdawczości — ukrywanie rzeczywistej sytuacji finansowej. Ale w tym miejscu warto zaznaczyć, że przeciętny klient, przedsiębiorca, przychodził do banku, traktując go jako instytucję zaufania publicznego, bo jak niby mała firma ma analizować ryzyko związane z wyższym oprocentowaniem depozytów, znać limity koncentracji wierzytelności albo oceniać, czy mechanizm pobierania „wpisowego” jest zgodny z prawem. Dlatego też, aby zapobiegać takim właśnie sytuacjom, ustawodawca postawił na straży nadzór bankowy — Komisję Nadzoru Finansowego.

Gdzie był nadzór bankowy przez te wszystkie lata?

.Tymczasem nadzór bankowy, chcąc, jak mniemam, wykazać, że nie dopuścił się zaniechania w stosunku do SK Banku, opublikował 23 listopada 2015 r. „Harmonogram działań UKNF wobec Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie”. Ale podchodząc do dokumentu krytycznie i łącząc wszystkie istotne fakty i okoliczności, także te, które nie zostały tam ujęte, można dojść do wniosku, że o ile nadzór bankowy, jak on sam twierdzi, wcześnie zajął się sytuacją w SK Banku, o tyle chyba nieprawidłowo zdiagnozował sytuację i podjął środki nieadekwatne do realnego problemu.

Jak można inaczej wyjaśnić to, że problemu opisanego powyżej KNF nie zdiagnozowała wcześniej? W dokumencie KNF wielokrotnie mówi się, że źle zarządzano ryzykiem kredytowym, że nie raportowano powiązań pomiędzy klientami, zabezpieczenia były zawyżone, przez co SK Bank nie tworzył wystarczających odpisów na kredyty, zawyżając w efekcie wyniki finansowe. Jeśli tak rzeczywiście było, a skala odpisów osiągnęła połowę niemałego portfela kredytowego (1,4 mld z 2,8 mld zł!), to przecież nie stało się to z dnia na dzień — nie zidentyfikowano tego faktu w trakcie inspekcji kompleksowej we wrześniu 2014 r. ani w sierpniu 2015 r. po wprowadzeniu zarządu komisarycznego?!

Chyba nie zidentyfikowano, skoro w odniesieniu do kontroli z 2014 r. nie ma takich informacji, a przy dacie 4 września 2015 r. napisano, iż KNF poinformowała NBP o wstępnym wystąpieniu straty na poziomie 25,5 mln zł (przy dodatnich kapitałach na poziomie 324 mln zł). Jak to się ma do odpisów na 1,4 mld zł?

Trudno oczekiwać odpowiednich środków nadzorczych, jeśli te lata działań nadzorczych, a później wprowadzenie komisarza i tak nie pozwoliły odpowiednio szybko zidentyfikować realnej skali problemu — oczywiście przy założeniu, że te 1,4 mld zł to pełny obraz strat…

Utrata płynności

.Nie traktujmy tego jako obrony poczynań zarządu SK Banku — ale stworzony mechanizm jeszcze funkcjonował. Dopiero wprowadzenie zarządu komisarycznego wywołało łańcuch zdarzeń prowadzący do ostatecznej katastrofy. Klienci banku, mając zapewne wspomnienie upadłości SKOK-u Wołomin, na wieść o wprowadzeniu zarządu komisarycznego w SK Banku Wołomin rzucili się do oddziałów, żeby wypłacać pieniądze.

Czy moment wprowadzenia zarządu komisarycznego i sposób działania samego zarządu przesądziły o panice klientów i przyczyniły się do utraty płynności w niecały tydzień po wprowadzeniu zarządu komisarycznego przez KNF (18 sierpnia 2015 r. w trybie prawa bankowego KNF została poinformowana, że SK Bank utracił płynność)? W trakcie badania sprawy ten wątek na pewno będzie musiał zostać wyjaśniony, jednakże w tamtych dniach nikt o tym nie myślał, albowiem utrata płynności wykreowała nową dynamikę działań sanacyjnych (już nie nadzorczych, bo to przecież KNF miała swoich ludzi w banku) wobec SK Banku…

Ratunek za wszelką cenę

.Mając na uwadze powyższe wątpliwości dotyczące poprawności nadzoru i być może wywołania ucieczki klientów, z harmonogramu KNF można wywnioskować, że rozpoczęła się paniczna gra w ramach Komitetu Stabilności Finansowej. Uratowanie SK Banku w Wołominie poprzez zbycie jego aktywów, jego podział lub przejęcie pozwoliłoby zmniejszyć skalę upadku i ograniczyłoby liczbę pytań pod adresem Komisji Nadzoru Finansowego.

Jednakże przy tych stratach byłoby trudno, aby SK Bank Wołomin uratował się sam — pozostawało pytanie, kto go uratuje. Na pierwszy ogień poszedł BPS, któremu KNF oczywiście zarzuca brak nadzoru nad zrzeszonym SK Bankiem, oraz NBP. W dniu 13 sierpnia 2015 r. obie instytucje otrzymały od SK Banku prośby o wsparcie płynnościowe. Trudno jednak oczekiwać, aby będący w procedurze postępowania naprawczego BPS dysponował środkami na ratowanie SK Banku, zwłaszcza na taką skalę. Pojawia się pytanie, jak rozumieć opis sytuacji do dnia 25 sierpnia 2015 r. — „wobec braku pomocy płynnościowej banku zrzeszającego Komisja zakwestionowała skuteczność umów […] oraz innych elementów pomocowych funkcjonujących w ramach zrzeszenia”. Analogiczne pytanie dotyczy spotkania z „prezesami dużych banków komercyjnych”, które odbyło się 21 września 2015 r., kiedy to „omówiono sytuację w sektorze banków spółdzielczych w kontekście możliwych obciążeń na składki na BFG”.

.Czy przypadkiem banki komercyjne nie dostały propozycji nie do odrzucenia, aby pomóc w ratunku SK Banku, ryzykując alternatywnie dalszy wzrost składek BFG? Jednakże banki, jak widać, nie ugięły się i do 19 listopada 2015 r. nikt nie zgłosił akcesu do sanacji SK Banku Wołomin, pozostawiając KNF jedynie opcję zawieszenia działalności SK Banku i wniosek o jego upadłość…

NBP

.Wspomniałem kilka razy o NBP — ten wątek jest warty szczególnej uwagi. NBP to pożyczkodawca ostatniej instancji, niemniej jednak gdy pożycza pieniądze publiczne, ma szczególne wymagania. W ramach pomocy płynnościowej może pożyczyć pieniądze pod zastaw papierów wartościowych, co do zasady płynnych i bezpiecznych, np. obligacji skarbowych, w ostateczności zabezpiecza się portfelem kredytowym banku.

Jeśli NBP udzielił pomocy płynnościowej SK Bankowi (a mówi się, że było to nawet prawie 0,5 mld złotych!), to z jakich zabezpieczeń skorzystał?

Z tego, co wiadomo, wynika, że zabezpieczył się właśnie portfelem kredytowym. Pytanie tylko, czy średnia wartość portfela została odpisana ostatecznie w ok. 50% i czy zabezpieczenie takie jest adekwatne oraz czy było uprzednio analizowane przez zarząd NBP. A jeśli banki miały czas do 19 listopada 2015 r. na zgłoszenie udziału w sanacji SK Banku, to dlaczego już 16 listopada 2015 r. NBP przystąpił do przejmowania zabezpieczeń (np. wpisów w księgach wieczystych kredytów zabezpieczonych hipotecznie)?

.Dlaczego w ogóle NBP wziął udział w ratowaniu SK Banku, skoro inne banki się na to nie zdecydowały, i jak zweryfikowano zabezpieczenia związane z pomocą płynnościową?

Nie tłumaczy to oczywiście NBP, natomiast w ciekawym świetle stawia KNF, która działania nadzorcze wobec SK Banku podejmowała już od 2013 r. (zgodnie z harmonogramem) — w 2014 r. przeprowadziła inspekcję kompleksową, a w sierpniu 2015 r. SK Bank miał już zarząd komisaryczny (bywający nawet na posiedzeniach KNF, np. 22 września 2015 r.).

Jak wytłumaczyć to, że obecnie szacowane odpisy wynoszą 1,4 mld zł, ale jeszcze we wrześniu (4 września 2015 r.) KNF informowała NBP o wystąpieniu straty w SK Banku — strata ta „wstępnie oszacowana” wynosiła „zaledwie” 25,5 mln zł i kapitały były dodatnie (324 mln zł)? Sprawozdawczość zarządu komisarycznego wprowadzonego przez KNF nie tylko w tej sprawie budzi wątpliwości. Sprawozdanie finansowe za półrocze 2015 r., podpisane już przez nowy zarząd komisaryczny, wskazywało na zysk SK Banku. Oczywiście zarząd komisaryczny opatrzył je komentarzem, iż nie było jeszcze badane i można spodziewać się korekt, ale racjonalny czytelnik takiego sprawozdania nie powinien chyba spodziewać się, że nagle będzie 1,4 mld zł odpisów — w końcu sprawozdanie to podpisywał zarząd komisaryczny wprowadzony przez KNF! Czy NBP też powinien spodziewać się tych 1,4 mld zł, mając powyższe informacje ze strony KNF i zarządu komisarycznego?

Jerzy Polaczek

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 24 listopada 2015