Juliana ŁOZOWA: Wrocław jednym z największych ośrodków Ukraińców w Polsce. Uchodźcy czują się tu dobrze

Wrocław jednym z największych ośrodków Ukraińców w Polsce. Uchodźcy czują się tu dobrze

Photo of Juliana ŁOZOWA

Juliana ŁOZOWA

Dziennikarka telewizyjna i radiowa z prawie 30-letnim doświadczeniem. Pracowała w Kijowie jako korespondentka i prezenterka wiadomości dla kanałów telewizyjnych TRK „Kijów”, TRK „Era”, „Inter”, „Tonis”, „NTN”, „1+1”, jako reporterka „Hromadśke TV” i „Hromadśke Radio” oraz jako redaktorka kanału telewizyjnego „Dim”. Przeprowadziła się do Wrocławia wraz z maleńką córeczką, gdy na Ukrainie zaczęła się wojna.

zobacz inne teksty Autorki

Dobrze pamiętam żurek na dworcu, z ogromnych garnków w zorganizowanym na ulicy punkcie dla ukraińskich uchodźców – tak pyszny, że moja czteroletnia córka jeszcze kilkakrotnie prosiła, by tam pójść. Było mi niezręcznie, miałam już pieniądze, ale nie chciałam odmawiać dziecku zestresowanemu wojną i wygnaniem. Wrzuciłam więc po prostu trochę pieniędzy do puszki na datki – pisze Juliana ŁOZOWA

.Pamiętam rozmowy w namiotach, nad talerzem zupy: „A wy skąd jesteście?”. „Z Irpienia, Chersonia, Bachmutu…”. I smutne „Ooo” w odpowiedzi.

Gdy wychodziliśmy, dogonił nas polski wolontariusz i dał mojej córce plecak z drobnymi, ale uroczymi rzeczami dla maluchów – ołówkami, albumem, słodyczami, pluszową zabawką.

Te używane pluszaki i maskotki, leżące w wielkich jaskrawych pudłach we wszystkich ośrodkach dla uchodźców – na dworcach, przy drogach, w pobliżu urzędów – i dziatwa, radośnie przebierająca w nich, zapominając na chwilę o wojnie i o własnych ulubionych zabawkach, które na długo, a dla niektórych na zawsze pozostały tylko w pamięci. Wspomnienie o tej chwilowej beztrosce wciąż najbardziej rani duszę – i płaczę nawet teraz, gdy to piszę. Jeszcze – góry wózków dziecięcych; z jaką ulgą wybierały je matki, które przez kilka dni ciągnęły ze sobą dzieci, torby, garnki i… całą wojnę.

We Wrocławiu było takich punktów kilkanaście, zarówno dużych, jak i małych. Współczucie Polaków było, jeśli można tak powiedzieć, ponad skalę. W całej Polsce. Według różnych źródeł Wrocław zawsze miał prawdopodobnie największą społeczność Ukraińców w kraju. W 2019 r. wprowadzono tu nawet stanowisko Pełnomocnika Prezydenta Wrocławia ds. Mieszkańców Pochodzenia Ukraińskiego. W styczniu 2022 r. otwarto Konsulat Generalny Ukrainy.

Miasto uchodźców

.Od początku wojny liczba Ukraińców wzrosła niemal dwukrotnie – Wrocław przyjął ponad 150 000 uchodźców. Według danych GUS pod koniec ubiegłego roku Ukraińcy stanowili jedną czwartą wszystkich mieszkańców miasta. Czasami nawet byłam zaskoczona, słysząc na ulicy język polski, a nie ukraiński.

W grudniu 2022 r. we Wrocławiu otwarto też przedstawicielstwo ukraińskiego przedsiębiorstwa państwowego Dokument (serwis paszportowy – przyp. red.), które przyciąga ukraińskich imigrantów, w tym z krajów sąsiadujących z zachodnią granicą Polski.

Jednak w porównaniu z początkiem wojny nastąpił pewien odpływ uchodźców. Niektórzy przenoszą się do bogatszych krajów, z lepszym wsparciem socjalnym, inni wracają na Ukrainę. W większości są to matki z małymi dziećmi, do których nie mógł przyjechać z pomocą żaden inny dorosły krewny. Państwowe przedszkola przyjmują ukraińskie dzieci – wprowadzono kwoty dla małych Ukraińców w każdej grupie. Jednak godziny otwarcia przedszkoli często nie pokrywają się z godzinami pracy, którą mogą podjąć Ukrainki bez znajomości języka polskiego. Poza tym bywa, że dzieci chorują. Program 40+, za który oczywiście jesteśmy bardzo wdzięczni państwu polskiemu, przewidziany jest na cztery miesiące.

Ceny wynajmu znacznie wzrosły w porównaniu z poziomem sprzed wojny. W mediach społecznościowych wśród uchodźców nieustannie pojawiają się pytania o to, jak matki radzą sobie z pracą, gdy mają małe dzieci i są bez męża. Nie mogąc pokonać tych trudności, wiele samotnych matek wróciło już na Ukrainę. Ważny jest również element psychologiczny, gdy dziecko jest zestresowane wojną i wygnaniem, a obok jest tylko jeden rodzic, tak samo zestresowana matka. Moja znajoma z Dniepru powiedziała: „Jestem tak zmęczona, że wolę już iść pod bomby, ale z mężem u boku”. I wróciła do domu.

Kierunek Wrocław

.Dlaczego Wrocław? Przecież podróż do tego miasta od granicy polsko-ukraińskiej to dla i tak już wyczerpanej podróżą kobiety z dziećmi długa droga.

Jednak wiele z nich jechało do krewnych lub przyjaciół. We Wrocławiu jest mnóstwo ukraińskich uchodźców. Ponadto (i to wpłynęło na mój osobisty wybór) odległość od ukraińskiej granicy wydaje się zaletą, gdy wcześniej ledwo udało się wywieźć małe dziecko spod bomb.

Darja uciekła z Charkowa z pięcioletnią córką w drugim tygodniu wojny. Znajomy z Wrocławia zaoferował jej wsparcie. Dopóki nie nauczyła się polskiego, bała się ruszyć do przodu. Jak mówi, znajomy dał jej poczucie bezpieczeństwa w obcym kraju. Darja mieszka z inną samotną matką, która ma dziecko prawie w tym samym wieku. Na zmianę odprowadzają i zabierają dzieci z przedszkola. Mówi, że pomimo tej samopomocy na początku było bardzo trudno, a najtrudniejszą rzeczą było znalezienie pracy. Ale w ciągu roku nabrała pewności w mówieniu po polsku, podjęła kolejne studia we Wrocławiu, a po miesiącach sprzątania znalazła interesującą pracę z samochodem od pracodawcy, aby mogła być bardziej mobilna. Polski pracodawca uwierzył w jej umiejętności i na początku nawet pisał jej ściągawki do rozmów z klientami. Mówi, że postawił na nią i nie żałuje. Darja przyznaje, że ogólny stosunek Polaków do Ukraińców pogorszył się w ciągu ostatnich dwóch lat, chociaż nigdy nie spotkała się z agresją na tle narodowościowym. Jej osobiste doświadczenia są pozytywne.

Wołodymyr (imię zmienione – przyp. red.) we wrześniu 2022 r. wywiózł dwoje nieletnich dzieci i żonę z okupowanego miasta w obwodzie ługańskim. Uciekali przez Rosję – innej drogi nie było. We Wrocławiu przyjaciele pomogli im znaleźć mieszkanie. Wołodymyr zostawił na Ukrainie dobrze prosperującą firmę rolniczą; teraz pracuje jako taksówkarz. Rodzina mogłaby przeprowadzić się do krewnych w Niemczech, ale nie chcą być na zasiłku, mówią, że wolą pracować, chociaż wszystko, co zarabiają, idzie na koszty utrzymania i nie udaje się nic zaoszczędzić. Dzieci są zadowolone ze szkoły, nauczyły się polskiego. Rodzice nie chcą znowu wyrywać ich z normalnego życia. Wołodymyr byłby jednak gotów zmienić miasto w Polsce na inne, z niższymi cenami wynajmu, gdyby znalazł pracę z wyższą pensją. Ogólnie rodzina jest zadowolona z nastawienia do Ukraińców. Jako taksówkarz Wołodymyr przeważnie spotykał się z przyjaznym traktowaniem przez Polaków.

Switłana (imię zmienione – przyp. red.) jednak miała przykry incydent rasistowski, kiedy przyjechała z trójką dzieci z okupowanego obwodu chersońskiego. W punkcie pomocy, który obsługiwał zarówno ukraińskich uchodźców, jak i Polaków o niskich dochodach, pewna kobieta zarzuciła jej, że otrzymuje zbyt wiele świadczeń socjalnych. Switłana poczuła się urażona; przez półtora roku nie korzystała z żadnych świadczeń dla rodzin wielodzietnych. Był to jednak tylko jeden taki przypadek. Najtrudniejsze było znalezienie mieszkania – rozmowa się kończyła, gdy właściciele usłyszeli o trójce małych dzieci, ale to uprzedzenie jest powszechne również wśród Ukraińców. Brat Switłany od dawna mieszka we Wrocławiu, więc rodzina nie planuje próbować szczęścia gdzieś indziej. Co więcej, mąż ma coraz lepszą pracę, a dzieci są zadowolone ze szkoły i przedszkola.

Wrocław łączy to wszystko, co potrzebne do życia

.Sama przyjechałam do Wrocławia z czterolatką na początku marca. Uciekłyśmy z Irpienia. Wybrałam Wrocław ze względu na jego odległość od granicy z Ukrainą. Poza tym rok przed wojną byliśmy tu całą rodziną z mężem jako turyści. Kiedy w stresie zastanawiałam się, dokąd jechać, ulice, którymi kiedyś razem spacerowaliśmy, wydawały się najlepsze. Początkowo mieszkaliśmy, korzystając z programu 40+. Właścicielka obiecała, że nadal będziemy mogli wynajmować od niej mieszkanie na własny koszt. Ale jej sytuacja nagle się zmieniła i trzeba było znaleźć inne lokum. W tym czasie ceny mieszkań dramatycznie wzrosły, a tych w przystępnej cenie właściciele nie chcieli wynajmować, ponieważ nie pasowało im małe dziecko, samotna Ukrainka bez polskich dokumentów, inni zaś wątpili w wypłacalność. Ale ostatecznie – podobnie jak w innych przypadkach – zostało to zrekompensowane dobrym nastawieniem. Na ogłoszenie online odpowiedział Polak i szczerze powiedział, że ma zaniedbany lokal, którego nie zamierzał wynajmować, ale jeśli jesteśmy w potrzebie i będzie to nam odpowiadało, jest gotów obniżyć cenę.

Przedszkole, usługi medyczne dla dziecka – to poszło łatwo. Wychowawcy, lekarze, rodzice innych dzieci, urzędnicy i sprzedawcy cierpliwie wsłuchiwali się w mój polsko-ukraiński surżyk. Wciąż są gotowi poprawiać mnie i pomagać mi w doskonaleniu języka. Choć nie zawsze jest tak łatwo, nie ma już tego „pierwszego” współczucia. Trzeba przyznać, że sami Ukraińcy przyczynili się do tego. Wśród uchodźców, jak w każdej grupie społecznej, są różni ludzie.

Miałam tylko jeden poważny incydent, kiedy byłam niemal nękana na izbie przyjęć przez cały personel recepcji tylko dlatego, że zostałam przywieziona do szpitala karetką. Nie mogłam chodzić, ale byłam przytomna, więc kiedy ratownicy zapytali mnie, czy potrzebuję specjalnego transportu, powiedziałam, że nie wiem, jak to się załatwia w Polsce. Zostałam zabrana karetką, co z jakiegoś powodu zdenerwowało pracowników recepcji. Wyrażali się w bardzo nieodpowiedni sposób i ostatecznie musiałam wrócić do domu kilka godzin później bez uzyskania pomocy medycznej – powiedziano mi w sarkastyczny sposób, że będę czekała być może nawet 10 godzin. Moja 5-letnia córka była wówczas z obcymi ludźmi i nie mogłam jej tam zostawić na noc. Na obronę szpitala dodam, że ostatecznie szybko znalazłam się tam z córką, a personel – zarówno w recepcji, jak i lekarze – był bardzo przyjazny, profesjonalny i pomocny.

Czy chciałabym się przeprowadzić? Nie, zdecydowanie nie. Nie rozważam innego kraju, ponieważ moja córka ma polskie korzenie ze strony ojca. Inne miasto w Polsce? Podobnie jak w przypadku wielu moich znajomych, oferta wyższej pensji mogłaby mnie do tego skłonić. Mam jednak nadzieję, że zostanę we Wrocławiu. Zwiedzałam wiele miast w Polsce jako turysta i w związku z pracą. Wrocław najbardziej przypadł mi do gustu. Piękna architektura, wiele mostów, mnóstwo parków i po prostu przytulnych miejsc – fontanna multimedialna z placem zabaw z mniejszymi fontannami dla dzieci, zróżnicowane życie kulturalne, teatry, w tym operowy i lalkowy. Łączy rozwiniętą infrastrukturę dużego miasta z urokami małego.

.Dla uchodźców z Ukrainy miasto oferuje bezpłatne wydarzenia kulturalne. Zazwyczaj odbywają się one w godzinach wieczornych, więc jest więcej szans na wejście, jeśli ktoś nie ma dzieci lub ma je starsze. Nie tylko samotne matki maluchów uciekały przed wojną.

Czy polecam Wrocław przyszłym uchodźcom? Tak, o ile mają tu krewnych lub przyjaciół albo znaleźli już stabilną pracę w mieście czy pracę zdalną, która pozwoli im pokryć koszty wynajmu drogiego mieszkania.

Juliana Łozowa

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 3 sierpnia 2024