Kawaler Orderu Orła Białego prof. Stanisław Gebhardt, współtwórca europejskiej chadecji
Pierwszy raz usłyszeliśmy o nim, kiedyśmy w 1989 roku reaktywowali krajową działalność Stronnictwa Pracy – partii polskiej chadecji – piszą Michał DROZDEK, Piotr PERSZEWSKI, Wojciech SADREN i Jan ZIMROZ
.Nasza chadecja stanowiła w czasie wojny trzon zaplecza politycznego gen. Sikorskiego i wspierała jego następcę Stanisława Mikołajczyka. Działacze Stronnictwa sprawowali też czołowe funkcje w Delegaturze Rządu na Kraj. Trzech z nich, Cyryl Ratajski, Jan Jankowski i Jerzy Braun (autor Testamentu Polski Walczącej) sprawowało funkcję Delegata Rządu na Kraj.
W 1946 r. prześladowani przez komunistów chadecy zawiesili aktywność Stronnictwa Pracy nad Wisłą i zdecydowali o działalności tej partii wyłącznie na wychodźstwie. Krajowe zaś struktury Stronnictwa zostały przejęte przez agenturę komunistyczną i z czasem włączone do Stronnictwa Demokratycznego. Część działaczy, na czele z prezesem Karolem Popielem, chroniąc się przed represjami, wyjechała z Polski. Z Kraju wyjechał też wówczas, również uciekając przed prześladowaniami, młody Stanisław Gebhardt. Ten sam, którego w Święto 3 Maja 2023 r., w 95. roku jego życia, prezydent Andrzej Duda wyróżnił najwyższym polskim odznaczeniem państwowym – Orderem Orła Białego, podkreślając, że żaden z członków Kapituły nie miał w tej sprawie najmniejszej wątpliwości.
.Jesteśmy więc winni Czytelnikom wyjaśnienie, kim jest prof. Stanisław Gebhardt.
To mieszkający od ponad trzech dekad znowu w Polsce, przed 1989 rokiem działacz Stronnictwa Pracy na wychodźstwie, przede wszystkim jednak to wielka, niesłusznie zapomniana we własnym kraju postać światowej, chrześcijańskiej demokracji. Jego drogi wówczas przecinały się z drogami największych wizjonerów tego ruchu, m.in. Roberta Schumana czy Konrada Adenauera.
Stanisław Gebhardt już jako nastolatek włączył się w Krakowie w działalność konspiracyjną, najpierw w 1941 r. Szarych Szeregów, potem w 1943 r. Armii Krajowej. Aresztowany przez Niemców w lipcu 1944 r. był więziony, a następnie osadzony w niemieckich obozach koncentracyjnych w Groß-Rosen i Mauthausen.
Po wojnie wrócił na pewien czas do kraju. Musiał jednak, wbrew własnym planom, uciekać na Zachód. Tam od początku aktywnie włączył się w działalność polskich organizacji na wychodźtwie. Zdobył też wykształcenie ekonomiczne i politologiczne, dzięki czemu stał się cenionym wykładowcą i konsultantem w sprawach gospodarczych.
Przede wszystkim jednak przystąpił do Stronnictwa Pracy i jako jego działacz uczestniczył w tworzeniu struktur wielkiego międzynarodowego ruchu chrześcijańsko-demokratycznego.
W czasie, kiedy wielu obecnych na emigracji przedstawicieli polskich formacji politycznych pozostawało na marginesie życia politycznego wolnych krajów, koncentrując się na sporach historycznych, liderzy Stronnictwa Pracy kierowanego przez Karola Popiela włączyli się w działania jednego z najważniejszych ruchów politycznych powojennego wolnego świata. Ruchu, który odbudowywał wolną część Europy zdemolowaną przez II wojnę światową i pomagał narodom Ameryki Łacińskiej przezwyciężać spuściznę utrudniających rozwój postkolonialnych „struktur grzechu”. Chrześcijańska Demokracja stworzyła wówczas narzędzia, które do dziś uznawane są za najskuteczniejsze sposoby budowania stabilnego rozwoju, opartego na włączaniu obywateli do partnerskiego i podmiotowego działania na rzecz dobra wspólnego. Włączania ich w rozmaitych strukturach i instytucjach politycznych, społecznych, gospodarczych, na różnych szczeblach i poziomach.
Te narzędzia to m.in.
* integracja europejska, oparta z jednej strony na decyzjach wolnych narodów, z drugiej na tworzeniu instytucji wspólnych, dających synergię płynącą ze współpracy, gwarantujących jednak tym narodom podmiotowość i wpływ na decyzje dotyczące całości;
* społeczna gospodarka rynkowa, oparta z jednej strony na wolnym rynku, bez którego nie ma rozwoju gospodarczego, z drugiej na dobru wspólnym, celach społecznych i włączaniu pracowników, co chroni życie gospodarcze przed egoizmem możnych, wyzyskiem i destrukcyjną niesprawiedliwością;
* społeczeństwo partnerskie, czyli demokracja oparta na dialogu różnych stron, które z jednej strony mają okazję przedstawiać swoje odmienne punkty widzenia i interesy, z drugiej tworzą na ich podstawie złożony obraz całości prowadzący do dostrzeżenia i zaangażowania się w wielowymiarowe dobro wspólne;
* mówiąc językiem Jana Pawła II – „długomyślność”, czyli filozofia czasu zakładająca, że skuteczne myślenie i planowanie przyszłości, nawet w długiej perspektywie, staje się utopią i może przynieść tragiczne skutki, jeżeli odrzuca skumulowaną mądrość doświadczeń poprzednich pokoleń, wskazującą ponadczasowe zasady i wartości zakorzenione w naturze człowieka i społeczeństw;
* zasada pomocniczości, rozwiązująca pozornie nieprzezwyciężalny konflikt między wymogiem sprawnej i silnej władzy odgórnej a naturalnym jej brakiem kompetencji do zrozumienia i rozwiązywania problemów rozmaitych mniejszych wspólnot i instytucji, a nawet pojedynczych obywateli. Ta oparta na chrześcijańskiej aksjologii filozofia polityczna była realizowana nie tylko bezpośrednio przez partie chadeckie, ale jej podstawowe elementy przyjmowane były także przez inne formacje, przyczyniając się do większej dojrzałości ich programów i działań.
Prof. Stanisław Gebhardt był jednym z głównych organizatorów, najpierw organizacji młodzieżowych europejskiej i światowej chrześcijańskiej demokracji, potem także struktur międzynarodowych tworzonych przez chadeckie partie polityczne na różnych poziomach. Pełnił różne wysokie funkcje w międzynarodowych strukturach politycznych chadecji, a także w instytucjach i organizacjach wspierających rozwój społeczny i gospodarczy. Pomagał więc organizacyjnie i koncepcyjnie nie tylko w tworzeniu organizacji i partii chadeckich i pokrewnych, ale także w praktycznym rozwiązywaniu problemów, łącząc działania organizacyjne z działalnością doradczą i konsultingową dotyczącą gospodarki, zarządzania i finansów, a także budowania instytucji demokratycznych w bardzo różnych rejonach świata. Nie tylko w Europie i Ameryce Łacińskiej, ale także w Afryce i Azji. Działalność polityczna i gospodarcza w Europie, Ameryce Południowej i Azji w ramach międzynarodowych struktur chrześcijańsko-demokratycznych znalazła powszechne uznanie, przysporzyła jemu i Polsce wielu politycznych przyjaciół. Dowodem tego są najwyższe odznaczenia państwowe nadane mu w różnych krajach, m.in. Order Zasługi Republiki Włoskiej, Order Zasługi Bernardo O’Higginsa w Chile czy Order Simona Bolivara w Wenezueli.
.Pozwolimy sobie na przypomnienie dwóch anegdot związanych z jego działalnością, bo oddają one faktyczne znaczenie Stanisława Gebhardta w światowej chadecji. Po reaktywacji Stronnictwa Pracy w kraju w 1989 roku dzisiejszy profesor prawa, Grzegorz Górski, wówczas członek Zarządu Stronnictwa, pojechał jako pierwszy przedstawiciel krajowej chadecji na zjazd Młodych Chrześcijańskich Demokratów Europy do Paryża. Opowiadał nam później, że kiedy przedstawiał się młodym chadekom z Europy Zachodniej i mówił, że „jest od Stanisława Gebhardta”, to niemal stawali na baczność. Przypominali, że Gebhardt jest twórcą ich organizacji, podkreślali wielki szacunek, niemal kult dla osoby tego założyciela. Rok później z kolei Stanisław Gebhardt pojechał wraz z nowo wybranym prezesem Stronnictwa, mec. Władysławem Siła-Nowickim, do stolicy Kostaryki San José na Kongres Światowej Unii Chrześcijańskiej Demokracji. Opowiadał nam później mec. Siła-Nowicki, że nie mógł spokojnie poruszać się po kuluarach Kongresu ze Stanisławem, ponieważ ciągle byli zatrzymywani przez różnych, głównie latynoskich polityków, w tym premierów czy ministrów tamtejszych rządów, którzy serdecznie witali się z Gebhardtem, ściskali go, chwalili, ewidentnie ciesząc się, że go spotkali. Kiedy zaś do sali wszedł prezydent Kostaryki Rafael Fournier, natychmiast podszedł do Gebhardta, uściskał go i parę razy tak w pół ściśniętego radośnie podrzucił do góry, ciesząc się, że znów odwiedził jego kraj.
Jego wrodzone cechy – skromność, przyjazny stosunek do ludzi, umiejętność słuchania, a jednocześnie przenikliwość i zdolności analityczne – pozwalały mu łatwo nawiązywać kontakty. Trudne doświadczenia wojenne, pracowitość i umiejętne stawiania wymagań sobie i współpracownikom budowały jego autorytet i uznanie środowisk, w których działał. To spowodowało, że zyskał przyjaźń wielu wybitnych polityków, jak Rafael Caldera (dwukrotny prezydent Wenezueli), Eduardo Frei Montalva (twórca ChD Partii Chile, Prezydent 1964–1970), Mariano Rumor (pięciokrotny premier Włoch), Amintore Fanfani (lider włoskiej ChD, premier sześciu gabinetów), Aldo Moro (pięciokrotny premier, zamordowany przez terrorystów).
Stanisław Gebhardt nie pozwala określać się mianem „emigranta”. Nie wyjechał z Polski z własnej woli, szukając lepszego życia. Musiał uciekać z ojczyzny (z podrobionym francuskim paszportem) ze względu na działalność konspiracyjną i grożące mu represje. Dlatego pytany o pobyt za granicą powiada, że żył i działał NA UCHODŹSTWIE, a nie na emigracji. Całą swoją działalność (również tę międzynarodową) prowadził zawsze z myślą o Polsce i z pragnieniem powrotu do ojczyzny. Liczne organizacje polonijne, w tym Zjednoczenie Młodzieży Chrześcijańsko-Społecznej na Uchodźstwie, różne wydawnictwa i fundacje, zakładał z nastawieniem na rozwój młodych Polaków (studentów, stypendystów), którzy mieliby w przyszłości kierować wolnym, demokratycznym państwem, wierząc, że Polska odzyska wolność i będzie potrzebowała mądrych i sprawnych kadr.
Zrozumiałe więc, że kiedy Polska faktycznie odzyskała niepodległość w 1989 roku, Stanisław Gebhardt natychmiast wrócił do kraju. Od razu włączył się w czynne działania na rzecz odbudowy naszej demokracji. Został wiceprezesem reaktywowanego w kraju – przy jego wsparciu – Stronnictwa Pracy, pozostając aktywnym na arenie międzynarodowej, gdzie nadal pełnił kierownicze funkcje w międzynarodowych strukturach chrześcijańsko-demokratycznych. Włączał się też w inne inicjatywy krajowe.
Z czasem zbliżył się politycznie do premiera Jana Olszewskiego, zakładając razem z nim m.in. Ruch Odbudowy Polski, którego był wiceprezesem, oraz Fundację Odbudowy Demokracji im. Ignacego Paderewskiego, którą kieruje do dnia dzisiejszego. W ostatniej dekadzie, mimo sędziwego już wieku, doprowadził m.in. do odsłonięcia we Wrocławiu, gdzie dziś mieszka, pomnika Wojciecha Korfantego (11 listopada 2014 r.). Pięć lat później stworzył Centrum Myśli Chrześcijańsko-Społecznej skupiające różne organizacje i postacie z tej formacji. Jest także przewodniczącym Rady Programowej Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego.
Odznaczenie Stanisławowa Gebhardta Orderem Orła Białego jest także ważnym społecznym przypomnieniem o ruchu politycznym, który prof. Gebhardt reprezentował i reprezentuje do dziś. To polska Chrześcijańska Demokracja, tworzona niegdyś przez wielkie postacie naszego życia politycznego tamtych lat, takie jak Wojciech Korfanty, Stanisław Wojciechowski, Józef Haller, Karol Popiel, Jan Stanisław Jankowski, Cyryl Ratajski, Jerzy Braun, Konrad Sieniewicz. Niezaprzeczalnie związani ze Stronnictwem Pracy, nie tylko poprzez Front Morges, ale także ideowo i politycznie byli formalnie bezpartyjni Ignacy Paderewski i gen. Władysław Sikorski. Mało kto wie, że pierwszym kapelanem Stronnictwa i jego działaczem został w 1937 roku ks. dr Stefan Wyszyński. Słabo znana jest też olbrzymia rola, jaką odegrali politycy Stronnictwa Pracy we władzach wojennych, zarówno w Rządzie emigracyjnym, jak i w Delegaturze Rządu na Kraj, tworząc także konspiracyjną organizację „Unia”, do której należał Karol Wojtyła.
O niezwykłej i skutecznej strategii tego środowiska na emigracji, kiedy nie powiodła się po wojnie próba działalności krajowej, już wspomnieliśmy. Kiedy działacze włączyli się skutecznie w budowę światowych struktur chadeckich, to nie tylko pomagali w budowaniu społecznej gospodarki rynkowej i solidarnej demokracji w krajach, w których działała chadecja, ale wykorzystywali też swoją pozycję w tym ruchu oraz przyjaźnie z wieloma przywódcami wolnego świata, aby optować za sprawami ojczyzny znajdującej się w sowieckiej niewoli.
To wszystko jest kartą, którą warto przypomnieć. Oprócz ciągłości polskiej kultury politycznej duże znaczenie ma też fakt, że w konspiracyjnych badaniach opinii publicznej w początku lat 80., na pytanie zadane Polakom, na jaką partię głosowaliby, gdyby w Polsce były wolne wybory, spośród wymienionych, znanych w wolnym świecie formacji, ok. 60 proc. ankietowanych wskazało na chrześcijańską demokrację. Być może ta właśnie ankieta, której wyniki ogłosiło Radio Wolna Europa, wystraszyła zarówno rządzących komunistów, jak i lewicowych doradców „Solidarności”, bo zrobiono wszystko z obu tych stron, żeby utrudnić odrodzenie się w Polsce chadecji, a kiedy wróciło Stronnictwo Pracy, aby je politycznie zmarginalizować. Chadecy później stanowili główny nurt Porozumienia Centrum i skupili się wokół Jana Olszewskiego. Tworzyli też mniejsze, niewiele znaczące partie.
Dziś, kiedy formacja ta w zasadzie ideowo wygasła na Zachodzie, obecna ciągle w różnych ośrodkach w naszym kraju chadecka filozofia polityczna może stać się cenną inspiracją dla tworzenia wizji politycznych zapewniających – tak jak niegdyś w innych częściach świata – stabilny rozwój nie tylko naszego kraju, ale i całego regionu, który boryka się ciągle ze strukturalnymi i kulturowymi pozostałościami destrukcyjnego ustroju panującego tu po wojnie, zniewalającego i niszczącego kulturę demokratyczną naszych narodów. Dzisiejsza chrześcijańska demokracja nie musi być tożsama z taką czy inną partią polityczną. Zadaniem partii bowiem jest wygrywanie, a nie zawsze trudny i wymagający program łatwo przekłada się na poparcie wyborcze. W demokracji partie dostosowywać się muszą do dominujących trendów i oczekiwań społecznych. Nawet wówczas, kiedy bywają one nieracjonalne, kształtowane przez różne, modne w elitach, co nie znaczy, że zawsze trafne, prądy intelektualne. Potrzeba więc czasem paliwa programowego dorzucać z zewnątrz, z ośrodków niezależnych od wyborczych sondaży i sporów propagandowych trącących niekiedy populizmem.
Po wojnie poszczególni ludzie i całe społeczeństwa były wstrząśnięte tym, że zaprzeczenie przez ideologie ponadczasowym wartościom i zasadom chrześcijaństwa przyniosło niewyobrażalne zbrodnie i nieszczęścia. Dlatego wówczas poważnie potraktowane odwołanie się do inspiracji chrześcijańskiej z nadzieją zostało przyjęte przez wyborców. Dało to Europie ćwierć wieku zrównoważonego rozwoju, dało pokój, bezpieczeństwo i sprawiedliwość – bo do przełomu lat 70. i 80. malały rozpiętości dochodów i inne społeczne nierówności. Wbrew mitom dobrze to służyło kapitalizmowi.
Warto więc wrócić do tego, co najcenniejsze. Do chadeckiej filozofii politycznej, która dzięki oparciu na wartościach chrześcijańsko-społecznych stanowi najlepsze antidotum na wszelkiego rodzaju ideologie reaktywne. Te bowiem koncentrują się zwykle na wybranych tylko wartościach – za każdym razem innych. Wartości, które akurat nie stoją na czele systemu danej ideologii, równie – a czasami bardziej – ważne dla ludzi i istotne dla normalnego funkcjonowania społeczeństw, taka ideologia odrzuca, uważając je arbitralnie za sprzeczne z tymi, które umieściła na swoich sztandarach. Myślenie ideologiczne jest zwykle reaktywne. Będąc reakcją na jakieś braki aksjologiczne w życiu społecznym, uruchamia uproszczone mechanizmy walki i agresji. Filozofia zaś chadecka zakorzeniona w myśli kumulującej – nie zaś odrzucającej – doświadczenia wieków, opartej u zarania swojego rozwoju na bezbłędnym Objawieniu Ewangelii, rozwiązuje antynomie. Pokazuje zarówno teoretycznie, jak i praktycznie, że nie tylko nie ma sprzeczności między wolnością a sprawiedliwością społeczną, między narodem a uniwersalizmem, między siłą państwa a zorganizowanym, mającym narzędzia wpływu społeczeństwem, między kapitałem a pracą, między tradycją a postępem, między dobrem indywidualnego człowieka a dobrem wspólnoty, między siłą porozumień międzynarodowych a suwerennością tworzących je państw, ale także, że te z pozoru przeciwstawne wartości w istocie się uzupełniają i wspierają, że jedne bez drugich, w perspektywie wcale nie długiego czasu, stają się fikcją i fasadą. Dlatego Europa stworzona przez chadecję była pełna, trójwymiarowa, w 3D – jak mawia młodzież. Kiedy zaś zaczęły – wykorzystując krótką pamięć zmieniających się pokoleń – wracać do znaczenia w Europie ideologie, znów zaczyna tu i ówdzie, ale coraz mocniej i wyraźniej dominować myślenie jednowymiarowe, płaskie, nastawione wrogo do tych wartości, które stabilizują dzieje ludzkości, powodując, że postęp nie jest podskokiem, z którego spada się z hukiem.
Znakomicie wie o tym współtwórca światowej chadecji, działający wówczas nie tylko w imieniu ówczesnego Stronnictwa Pracy, ale reprezentujący całość najbardziej dojrzałego ruchu politycznego w naszym kraju, od Paderewskiego, Korfantego, Sikorskiego, Hallera, Wojciechowskiego, poprzez Karola Popiela i Konrada Sieniewicza, do Janusza Zabłockiego, Władysława Siła-Nowickiego, Jana Olszewskiego, Lecha Kaczyńskiego, Macieja Płażyńskiego i wielu innych, nadal żyjących. Zwornikiem łączącym formacje reprezentowane przez tych mężów stanu jest dziś odznaczony przez prezydenta Dudę Stanisław Gebhardt. Łączy on także polską chadecję z Robertem Schumanem, z Alcide de Gasperim, z Konradem Adenauerem i z całym światowym ruchem chrześcijańsko-demokratycznym, który tak wiele wniósł mądrych myśli, zasad i działań do koncepcji dobrego, ludzkiego zorganizowania państw i gospodarek.
.Niechże ten Order Orła Białego będzie impulsem ożywiającym tak potrzebne poszukiwania politycznej i ekonomicznej formuły programowej, która opierając się na ponadczasowych wartościach chrześcijańsko-społecznych, będzie łączyć pozorne przeciwności, co staje się możliwe, kiedy w centrum ustawi się dobrze pojętą godność każdej osoby ludzkiej. Jeżeli nie zaczniemy znowu szukać, tak jak szukali chadecy światowi po wojnie, to wojna może do nas wrócić. Lepiej, żeby wróciła chadecja! Niech młodzi zobaczą, że polityka nie musi być pustą grą o władzę.
Michał Drozdek
Piotr Perszewski
Wojciech Sadren
Jan Zimroz