Czy akademicki Kraków jest naprawdę akademicki?
Kraków musi zrozumieć, że betonując kolejne tereny, owszem, tworzy nowe miejsca zamieszkania, tylko pytanie, kto tu będzie chciał mieszkać po skończonych studiach? – pisze Natalia SCHMIDT-POLOŃCZYK
Kraków od zawsze był akademicki, bo przecież już w XIV wieku powstał tu drugi w środkowej Europie uniwersytet. To w Krakowie mamy jedne z najlepszych uczelni wyższych w Polsce. To dziedzictwo daje Krakowowi niezwykłą przewagę, ale też zobowiązuje. No właśnie, czy Kraków w pełni wykorzystuje potencjał akademicki, czy nadąża za zmieniającym się światem, gdzie prym wiodą ci, którzy umieją połączyć naukę z nowoczesnymi technologiami i wdrożyć je w biznesie? Czy wreszcie miasto, a więc miejscy urzędnicy wspomagają tę współpracę, dostrzegając synergię i sprawiając, że w pełni wykorzystujemy akademickość Krakowa?
Warto zacząć od wyjaśnienia, czym jest akademickość miasta – według Polskiego Instytutu Ekonomicznego określa ją tzw. Indeks Akademickości Miast bazujący na 7 kryteriach: prestiżu, sytuacji absolwentów na rynku pracy, innowacyjności, potencjale naukowym, efektywności naukowej, warunkach studiowania oraz umiędzynarodowieniu uczelni.
Kraków w rankingu akademickich miast zajmuje drugie (po Warszawie) miejsce. W Krakowie studiuje nieco ponad 140 tys. studentów, co umiejscawia nas na 5. miejscu pod względem liczby studentów wśród europejskich miast, zaraz po Rzymie i Madrycie. Wyprzedzają nas jeszcze tylko Warszawa i Paryż. Funkcjonuje tu 21 uczelni wyższych, z czego Uniwersytet Jagielloński i Akademia Górniczo-Hutnicza zajmują od lat najwyższe miejsca w rankingach polskich uczelni. To ogromny potencjał do wykorzystania i olbrzymie wyzwanie dla włodarzy miasta. Tym bardziej że dane statystyczne jasno wskazują, że akademickość jest czynnikiem silnie, bo aż w 78% determinującym rozwój społeczno-gospodarczy miast.
Co zatem funkcjonuje dobrze, a nad czym powinniśmy popracować? Bez wątpienia studenci w mieście bardzo pozytywnie wpływają na jego rozwój, kulturę, rozrywkę, społeczność, a nawet rynek mieszkaniowy. Gdy jest student – miasto żyje, a kontrast wyraźnie widać w wakacje, gdy wszystko zwalnia. Warto zatem zastanowić się nad tym, jak przyciągnąć studentów do studiowania w Krakowie, i nie jest to zadanie wyłącznie uczelni.
Zacznijmy od wyobrażeń maturzystów na temat akademickiego miasta. Według tej grupy, takie miasto powinno być otwarte na potrzeby studentów, na ich przedsiębiorczość. To miejsce, w którym uczelnie dobrze współpracują z władzami miasta i z lokalnym biznesem. Tu właśnie moje skromne doświadczenie podpowiada mi, że Kraków ma lekcję do odrobienia.
W moim odczuciu akademickie miasto powinno zapewnić warunki do rozwoju przedsiębiorczości studentów i absolwentów. Jako akademik widzę, że właśnie na studiach studenci podejmują swoje pierwsze próby biznesowe, zakładają startupy, firmy. Miasto priorytetowo powinno wspierać te działania. Pięknym przykładem są wzorowe działania Wrocławia, który silnie wspierając startupy, łącząc różne środowiska, w tym akademickie, wspiera rozwój i wzrost innowacyjności aglomeracji wrocławskiej. Z perspektywy radnej krakowskiej dzielnicy Krowodrza zajmującej się zielenią ze smutkiem patrzę, jak kolejne fantastyczne projekty studentów dot. nowych parków czy zagospodarowania zieleńców (wielokrotnie nagradzane i wygrywające konkursy) są przez miasto po prostu ignorowane. To tylko jeden z wielu obszarów, w których moglibyśmy robić znacznie więcej.
Miasto powinno wpierać akademickość, współpracować ze środowiskiem uczelnianym w znacznie szerszym zakresie niż do tej pory, bardziej doceniać i motywować najzdolniejszych studentów, organizacje studenckie i przede wszystkim zachęcać do pozostania w mieście po zakończonych studiach. W ogromnym interesie miasta jest to, by absolwent uczelni krakowskiej pracował na rynku krakowskim, i w tym mogłaby pomóc mądrze prowadzona polityka miejska i programy ułatwiające zawodowy start. Ponadto osoba kończąca studia, oprócz tego, że oczywiście znajdzie dobrze płatną pracę z możliwością rozwoju, zostanie w mieście, w którym po prostu dobrze się jej żyje.
Kraków musi zrozumieć, że betonując kolejne tereny, owszem, tworzy nowe miejsca zamieszkania, tylko pytanie, kto tu będzie chciał mieszkać po skończonych studiach? Zwłaszcza że w ostatnich latach w letnich porach roku coraz częściej towarzyszą nam ogromnie uciążliwe fale upałów. W mieście jest to szczególnie odczuwalne, ponieważ beton akumuluje ciepło i oddaje je wieczorem. Wystarczy tworzyć więcej zacienionych zielenią miejsc – zwłaszcza drzewami i może być znacznie chłodniej, nawet o 12–25 st.C. To tylko jeden z przykładów, jak tworzyć przyjazne do mieszkania miasto. A co mówią maturzyści? Według nich za czynniki decydujące o pozostaniu w mieście studiowania decydują: wysokie zarobki, atrakcyjny rynek pracy, możliwość dalszego rozwoju, niskie koszty życia oraz przyjazne i bezpieczne miasto.
.Kraków w odbiorze społecznym jest zdecydowanie miastem wysoce akademickim. Potwierdza to również subiektywna opinia przedstawicieli Krakowa (urzędników), która w tym nieobiektywnym rankingu plasuje Kraków na pierwszym miejscu. Wynika z tego, że mamy wysokie poczucie akademickości i bardzo dobrze, ale żeby nie skończyło się na wysokim mniemaniu o sobie, należy pamiętać, że nadal mamy przed sobą ogromne wyzwania i możliwości, a także obowiązek wobec społeczeństwa. A to, o czym już absolutnie zapominamy, a wnikliwy czytacz Raportu Akademickość Polskich Miast zauważy, to fakt, że na większość czynników determinujących akademickość miasta ogromny wpływ ma kadra akademicka i o nią również należałoby zadbać. Zatem stworzenie odpowiednich programów zachęcających do pozostania w mieście studentów, ale i ukłon w stronę utalentowanych naukowców z pewnością podniesie akademickość cudownego miasta, jakim jest Kraków.
Natalia Schmidt-Polończyk