
Najwyższa pora na politykę przemysłową z prawdziwego zdarzenia
Przed Polską w następnych latach i dekadach stoją wyzwania większe niż przed państwami o podobnym potencjale, które miały większe szczęście w losowaniu swojego miejsca na mapie – pisze Paulina MATYSIAK
.Tadeusz Syryjczyk, który był ministrem przemysłu w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, stwierdził kiedyś, że najlepszą polityką przemysłową jest brak polityki przemysłowej. To chyba jego najbardziej znana i najchętniej cytowana wypowiedź. Od niej też zaczęli swój tekst związkowcy Piotr Ostrowski i Maciej Zaboronek, w którym domagają się po prostu istnienia polityki przemysłowej. Stawiają też tezę, że do tego celu powinien być wykorzystany czas polskiej prezydencji w UE.
Sny o końcu historii, racjonalności wolnego rynku, który sam wszystko ureguluje i nie trzeba mu w tym przeszkadzać państwowymi regulacjami, krzywej liniowej wzrostu gospodarczego – w zglobalizowanym świecie odeszły już bezpowrotnie. Ostatecznie rozwiały je pandemia, wojna na Ukrainie i wywoływane przez nie kryzysy ekonomiczne i energetyczne. Na dodatek do tych kryzysów doszło, kiedy stoimy u progu przestawiania zachodnich gospodarek na odnawialne źródła energii, a zerwanie w czasie COVID-u łańcuchów dostaw uświadomiło nam, że nie możemy outsourcingować do Azji całej naszej produkcji, na czele z towarami o strategicznym znaczeniu, jak leki, amunicja albo żywność.
Nawet najbardziej fanatyczni ultrasi wolnego rynku nie są już w stanie zaprzeczać, że potrzeba ambitnych, obliczonych na dekady planów rozwoju naszej gospodarki. Planów zakładających aktywną rolę państwa, publicznych inwestycji i powrotu do części praktyk protekcjonistycznych. Zwłaszcza że przed Polską w następnych latach i dekadach stoją wyzwania większe niż przed państwami o podobnym potencjale, które miały większe szczęście w losowaniu swojego miejsca na mapie. Ostatecznie Hiszpania nie jest zmuszona do jak najszybszego zwiększenia swojego potencjału militarnego – choć oczywiście jako członek NATO powinna to robić. Dla Polski jest to, jak wiadomo, sprawa życia i śmierci.
.Polska armia nie może polegać tylko na zakupach sprzętu z zagranicy, a polska ochrona zdrowia tylko na lekach produkowanych w Chinach. Bez silnej produkcji przemysłowej nie będziemy też budowali wystarczającej liczby mieszkań, żeby w sensownej perspektywie czasowej rozwiązać wreszcie jeden z największych problemów cywilizacyjnych Polski.
Poza zagrożeniami stoją przed Polską również szanse. Coraz więcej analityków dostrzega na przykład słabnącą pozycję Niemiec i wyczerpanie się ich modelu rozwojowego – myślę tu chociażby o głośnej ostatnio książce Kaput. Koniec niemieckiego cudu gospodarczego Wolfganga Münchaua. Jeśli uda się uporządkować polską politykę przemysłową, w wielu branżach otworzą się okienka możliwości rywalizowania z największymi – a co za tym idzie, do zgarniania większych marż, opracowywania nowszych technologii, podnoszenia poziomu życia.