Ukraina trzyma kciuki za Rafała TRZASKOWSKIEGO

Wicedyrektor Centrum Mieroszewskiego dr Łukasz Adamski ocenił, że wybory prezydenckie w Polsce w 2025 r. cieszą się zainteresowaniem w Ukrainie dlatego, że jesteśmy postrzegani jako łącznik z resztą Europy. Dodał, że kandydat rządzącej Platformy Obywatelskiej Rafał TRZASKOWSKI na Ukrainie uważany jest – z trójki liderów – jako kandydat bezpieczniejszy.
Wybory prezydenckie w Polsce uważnie obserwowane w Kijowie
Dr Łukasz Adamski zwraca uwagę, że wybory prezydenckie w Polsce w 2025 r. śledzą w Ukrainie bardziej elity polityczne, dziennikarze, eksperci i analitycy, aniżeli społeczeństwo. Wynika to – jak powiedział – z prozaicznych powodów.
„Ludzie na co dzień zastanawiają się po prostu, jak związać koniec z końcem; czy w ich mieszkanie nie uderzy rosyjski dron lub rakieta, czy Ameryka i Europa będą dalej pomagać. Większość myśli też, co zrobić, aby samemu nie zostać zmobilizowanym lub aby zmobilizowani nie zostali ich bliscy. Ochotnicy, którzy poszli na wojnę w 2022 r., z reguły nadal walczą, właśnie dlatego, że nie ma chętnych, by ich zastąpić. Ta sytuacja wywołuje duże napięcia społeczne” – podkreślił politolog.
Według niego Ukraińcy postrzegają rolę prezydenta Polski przez pryzmat roli ukraińskiego prezydenta, który – chociaż konstytucyjnie ma tylko trochę większe uprawnienia niż prezydent Polski – w praktyce jest tym, kto rządzi, a premier de facto jest wykonawcą jego poleceń.
Ukraińcy postrzegają Polskę jako łącznik z resztą Europy
Zdaniem dr. Łukasza Adamskiego wybory prezydenckie w Polsce w 2025 r. cieszą się zainteresowaniem w Ukrainie przede wszystkim dlatego, że jesteśmy postrzegani jako łącznik z resztą Europy. Podkreślił, że relacje ukraińsko-węgierskie są złe, ukraińsko-słowackie dosyć napięte za rządów Roberta Ficy, z Rumunią też pojawiają się problemy. „Transport, logistyka przede wszystkim idą przez nasz kraj. W związku z czym, niezwykle ważne jest dla nich, żeby Polska pozostawała krajem przyjaznym i popierającym Ukrainę” – stwierdził ekspert.
W jego ocenie Ukraińcy doceniają też „rosjorealizm” Polaków ze względu na to, że niewiele jest takich państw, którym nie trzeba tłumaczyć, jak niebezpieczna jest Rosja.
Dowodem na zainteresowanie kampanią wyborczą w Polsce są liczne artykuły w portalach internetowych poświęcone kandydatom i ich szansom na wygraną, dyskusje w telewizji czy na podcastach, a także publikacje sondaży.
Obawa przed Sławomirem MENTZENEM i Karolem NAWROCKIM
Dr Łukasz Adamski zwraca uwagę na reakcje mediów ukraińskich na temat pojawiających się jeszcze kilka tygodni temu szans wejścia kandydata Konfederacji Sławomira MENTZENA do drugiej tury. „Kandydat Konfederacji ma tutaj opinię antyukraińskiego. Są też komentarze, w których określany jest jako prorosyjski. Tego rodzaju opinie bazują na analitycznie karkołomnym utożsamianiu ukrainosceptycznej postawy zagranicznych polityków z prorosyjską” – wyjaśnił ekspert.
Przekazał, że prasa opisała jako prowokację przyjazd Sławomira MENTZENA do Lwowa w lutym na rocznicę wojny i film nagrany przed pomnikiem Stepana Bandery. „Natomiast w ogóle albo słabo odnotowano, że jeden z ukraińskich dziennikarzy, obecnie w armii, groził mu śmiercią” – dodał.
Z jego spostrzeżeń wynika, że z kolei kandydat obywatelski popierany przez Prawo i Sprawiedliwość Karol NAWROCKI nie jest postacią szerszej znaną na Ukrainie, ale zauważono, że wypowiada się w podobnym tonie, co Sławomir MENTZEN. „Jeśli ktoś promuje ograniczenia dostępu do świadczeń społecznych i zdrowotnych dla uchodźców, ma w swoim przekazie elementy narracji ukrainosceptycznej i uzależnia członkostwo Ukrainy w UE i NATO od rozwiązania problemów w relacjach z Polską – to jest przez Ukraińców kwalifikowany jako nieprzyjazny Ukrainie” – zaznaczył dr Łukasz Adamski.
Wicedyrektor Centrum Mieroszewskiego dodał, że Karol NAWROCKI kilka miesięcy temu padł ofiarą manipulacji medialnej, która dotychczas może wpływać na postrzeganie Karola NAWROCKIEGO na Ukrainie. Słowa prezesa Instytutu Pamięci Narodowej o ludobójstwie na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej – jak do 1945 r. urzędowo określano obszar przedwojennego województwa lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego – media zinterpretowały jako określanie zachodniej części współczesnego państwa ukraińskiego mianem „Małopolski Wschodniej” i jako zgłaszanie w ten sposób roszczeń terytorialnych wobec Ukrainy.
Oczekiwanie na Rafała TRZASKOWSKIEGO
Zdaniem dr. Adamskiego, kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał TRZASKOWSKI postrzegany jest w Ukrainie jako kandydat w wyborach prezydenckich w Polsce bezpieczniejszy, który tak mocno nie odwołuje się do elektoratu antyukraińskiego. „Co prawda w mediach odnotowano, że domaga się ograniczenia praw do świadczenia społecznego 800 plus, ale – zdaniem elit politycznych – mimo wszystko gwarantuje lepszy stan relacji polsko-ukraińskich” – dodał wicedyrektor Centrum Mieroszewskiego.
Zwrócił uwagę, że tematy ukraińskie jak np. wojna, uchodźcy, ekshumacje wołyńskie stały się bardzo istotnym elementem tegorocznej kampanii prezydenckiej w Polsce. Według niego wynika to nie tylko z rywalizacji o elektorat prorosyjski bądź też antyukraiński, ale ma szersze podłoże; jest naturalną częścią procesów politycznych.
„Wątek wojny jest podnoszony z obawy o bezpieczeństwo, ekshumacje to zaś kwestia naszych wartości, historii i tożsamości. Lęki tożsamościowe wpływają też na postrzeganie uchodźców. Wcześniej Polska była krajem monoetnicznym, a teraz odsetek Ukraińców wynosi ok. 5 proc społeczeństwa, to znaczy, że ok. 2 mln mieszkańców Polski to Ukraińcy” – podkreślił ekspert.
Niewielkie pojęcie przeciętnych Ukraińców o rzezi wołyńskiej
Nawiązując do rzezi wołyńskiej, zauważył, że ten problem nie jest tak ważny dla naszych wschodnich sąsiadów, jak dla Polaków. Przeciętni Ukraińcy mają o rzezi wołyńskiej – jak określił – wciąż niewielkie pojęcie. „Często nawet elity uważają, że eksponowanie tego tematu w Polsce jest konsekwencją wpływu prorosyjskich narracji i dezinformacji. Jakiekolwiek komentarze w mediach o polskich ekshumacjach są bardzo skrótowe. Trudno wytłumaczyć to społeczeństwu, które żyje innymi czasami. Pytają, dlaczego Polacy chcą wykopywać szczątki sprzed 80 lat, skoro teraz codziennie Ukraińcy są zabijani” – opisał historyk.
Zapytany, kogo Ukraińcy najchętniej widzieliby na stanowisku prezydenta Polski, wyjaśnił, że elity ukraińskie na szczęście z reguły rozumieją, że nie powinny ingerować w polskie procesy polityczne. Zależy im przede wszystkim na kontynuacji wsparcia i zapewnieniu stabilności. Od nowego prezydenta oczekują dalszej pomocy wojskowej, wsparcia dyplomatycznego, wysłania wojsk na Ukrainę.
„Ukraina liczy na organizowanie oporu w Europie przeciwko imperialnej polityce rosyjskiej. Oczekuje się również, że Polska nie będzie ingerowała w kwestie tożsamościowe ważne dla Ukraińców, poniecha sprzeciwu wobec heroizacji UPA, kultu Stepana Bandery czy Romana Szuchewycza i w ogóle mniej uwagi będzie poświęcać sprawom o podłożu historycznym. Tyle, że kandydata o takim programie raczej nie znajdą w obecnym gronie kandydatów na prezydenta” – dodał politolog.
Gabriela Bogaczyk/PAP/AJ