Prof. Piotr DŁUGOSZ: Ukrainki i Ukraińcy wciąż są wdzięczni, ale coraz częściej pojawiają się skargi

Ukrainki i Ukraińcy wciąż są wdzięczni, ale coraz częściej pojawiają się skargi

Photo of Prof. Piotr DŁUGOSZ

Prof. Piotr DŁUGOSZ

Kierownik Katedry Polityki i Badań Społecznych Instytutu Dziennikarstwa i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie.

Ukraińskie uchodźczynie wojenne mieszkające w Polsce są bardzo wdzięczne Polsce i Polakom za pomoc i schronienie, co jest widoczne w odpowiedziach na pytania otwarte. Jednocześnie w ankietach pojawiają się skargi i uwagi na temat negatywnego stosunku Polaków do Ukraińców – pisze prof. Piotr DŁUGOSZ

.Wielu Czytelników zapewne pamięta wybuch wojny oraz pokazywane w mediach obrazy zniszczonych miast, nacierających wojsk rosyjskich oraz zatłoczone do granic możliwości pociągi ewakuacyjne, w których znajdowały się głównie kobiety z dziećmi. Powyższe fakty podkręcane przez medialne transmisje z jednej strony wywoływały szok i przerażenie, z drugiej strony zmobilizowały wielu rodaków oraz ludzi z całego świata do udzielania pomocy uchodźcom oraz zapewnienia im bezpieczeństwa i schronienia.

Pogłębione sondaże badają stosunek Polaków do Ukraińców i Ukraińców do Polaków

.Kiedy prowadziliśmy pierwszy sondaż wśród ukraińskich uchodźców wojennych w kwietniu i maju 2022 r., niewiele wiedzieliśmy na ich temat. Nasze wyniki zostały wówczas opublikowane we „Wszystko co Najważniejsze” 22 maja 2022 r. [LINK]. Z badań wynikało, że przybyła głównie klasa średnia, w większości były to młode wykształcone kobiety z dużych miast, które przyjechały ze swoimi dziećmi. Miały za sobą doświadczenie traumy wojennej – 3/4 z nich miało traumę wojenną mierzoną skalą RHS-15. Około połowy respondentek nigdy nie było w Polsce, większość nie znała języka i co istotne, 1/3 pracowała zdalnie na Ukrainie lub w innych krajach.

Wyniki badań wskazywały, że większość Ukrainek traktuje wyjazd do Polski jako ucieczkę przed ostrzałami, bombardowaniami, zamieszkiwaniem w schronach, piwnicach. Uchodźczynie zdecydowały się na przyjazd do Polski, aby przeczekać wojenną zawieruchę w bezpiecznym miejscu.

Po roku znowu przeprowadziliśmy badania wśród ukraińskich kobiet i uzyskaliśmy podobną wiedzę. Drugi pomiar potraktowaliśmy jako replikację, czyli powtórne badanie tej samej zbiorowości za pomocą podobnego narzędzia badawczego. Poza potwierdzeniem swoich wcześniejszych ustaleń zwracaliśmy też uwagę na zmiany, jakie zaszły w badanej zbiorowości. Zaobserwowaliśmy postępującą integrację części Ukrainek, przejawiającą się w usamodzielnieniu, więcej badanych mieszkało w wynajmowanych bądź własnych mieszkaniach, więcej osób znało język polski i podejmowało pracę.

Przymierzając się do trzeciego sondażu, zakładaliśmy, że będzie to ostatnie badanie w tych samych warunkach co dwa poprzednie, czyli odbędzie się ono w trakcie trwającej wojny i niesionych przez nią niebezpieczeństw. Mamy nadzieję, że za kilka tygodni czy miesięcy ta katastrofa społeczna zostanie przerwana. Liczą na to zwykli ludzie, którzy najwięcej płacą za wojenne działania.

Dziś ludzie na Ukrainie mniej boją się ostrzałów, bardziej wysyłania młodych ludzi z klubów i ulic na front

.Jeden ze znajomych ukraińskich mężczyzn przebywający w naszym kraju mówi, że dzisiaj ludzie na Ukrainie nie boją się ostrzałów, ataków bombowych, ale grup z komisji poborowych, łapiących ukraińskich mężczyzn w pracy, na ulicy, w klubach, by ich wysłać na front. Na konferencji zorganizowanej przez nasze Laboratorium w trzecią rocznicę wybuchu wojny badaczka z Kijowa mówiła o społeczeństwie weteranów. Oznacza to, że większość ukraińskiego społeczeństwa ma kogoś w rodzinie lub wśród znajomych, kto był albo jest na wojnie. Kiedy zaś analizowaliśmy najnowsze wyniki sondażu, zwróciliśmy uwagę na rosnący trend zaburzeń zdrowia psychicznego wśród badanych kobiet. Jedna z naszych badaczek, sama będąca uciekinierką z Mariupola, stwierdziła, że bardzo zła kondycja psychiczna ukraińskich uchodźczyń jest też niejako odzwierciedleniem stanu psychicznego ukraińskiego społeczeństwa. Może tak być, gdyż kobiety, będąc w Polsce, cały czas są w kontakcie ze swoimi rodzinami i znajomymi pozostawionymi na Ukrainie oraz często odwiedzały swoją ojczyznę.

Przechodząc do omówienia najnowszych wyników badań, należy stwierdzić, że zarówno uchodźcy, jak i ukraińskie gremia naukowe dziękują Polsce i Polakom za pomoc. Warto to podkreślić, gdyż w dyskursie medialnym pojawia się teza, jakoby Ukraińcy nie byli wdzięczni. Owszem, nie wszyscy są zadowoleni z pobytu w naszym kraju, ale z odpowiedzi otwartych w sondażu wyraźnie przebijają się wyrazy wdzięczności.

.Oto, co piszą respondentki na ten temat: „Jesteśmy bardzo wdzięczni Polsce i każdemu Polakowi, który nam pomagał i pomaga nadal. Kłaniam się nisko. Dziękuję!”. Kolejna wypowiedź wskazująca na wdzięczność: „Jestem bardzo wdzięczna za możliwość życia i rozwoju w Polsce, pod spokojnym niebem”.

Niektóre uchodźczynie już na tyle wrosły w lokalną społeczność, że się z nią identyfikują. Jedna z kobiet pisze: „Warszawa to miłość, to miejsce siły. Zawsze kochałam ten kraj i zawsze chciałam tu mieszkać”. Inna kobieta również jest zachwycona miejscem, w którym teraz żyje: „Mojej córce i mnie podoba się Polska, są różne problemy, nie ma tak, żeby wszystko szło gładko, walczymy o jak najlepsze życie, o naszą przyszłość. Bardzo lubię Polskę, Kraków, Krynicę-Zdrój, jest wspaniale”.

Są też głosy z podziękowaniami dla rodzin pomagających uchodźcom: „Jesteśmy bardzo wdzięczni rodzinie, która przyjęła nas i naszego syna. Teraz są naszymi dobrymi przyjaciółmi. Dali nam początek, a cała reszta jest w moich rękach”. Przykład wdzięczności za ułatwione przyjmowanie uchodźczyń bez paszportów przez Straż Graniczną widać w kolejnej odpowiedzi: „Dziękuję za pomoc i za to, że przyjęliście mnie nawet bez paszportu. Wtedy mieliśmy tylko ukraińskie dokumenty. Jestem bardzo zadowolona z podejścia szkoły do ​​dziecka i procesu nauczania. Oczywiście, życie w Polsce jest bardzo drogie i trudne. Mam dużo ciężkiej pracy do wykonania. Na Ukrainie nie pracowałam tak ciężko. Spokojne niebo nad głowami wszystkich!”.

Najważniejszą kwestią staje się kwestia pracy

Kwestia pracy w trzecim roku przebywania w obcym kraju wydaje się najważniejsza. Praca pozwala na uzyskanie własnych dochodów, potrzebnych do życia w Polsce. Dzięki zatrudnieniu uchodźczynie mogą na chwilę zapomnieć o wojnie i wywołanych przez nią stresach. Zatrudnienie zapewnia odskocznię od problemów dnia codziennego w nowym kraju, jak też pozwala na chwilowe zapomnienie o niedoli życia rodziny zostawionej na Ukrainie.

Z ostatnich badań wynika, że spośród badanych kobiet 60 proc. ma pracę, nie pracuje 16 proc. Wśród ankietowanych są też uchodźczynie, które nie pracują, gdyż zajmują się dzieckiem (8 proc.), nie pracują ze względu na naukę (11 proc.) albo z powodu pobierania emerytury (5 proc.).

Te, które nie pracują, wymieniają powody: „W przedszkolu nie ma wolnych miejsc i przez to nie mogę chodzić do pracy”. Kolejna wypowiedź: „Mogło być lepiej. Ale teraz jest mi ciężko, bo nie mogę znaleźć pracy, która pozwoliłaby mi odwozić dziecko do przedszkola i odbierać je z niego”. W związku z tym, że do Polski przyjechały w większości kobiety z dziećmi, pojawia się problem z opieką nad maluchami. Kobiety nie mają z kim ich zostawić oraz mają problemy z uzyskaniem miejsc w przedszkolu. Aczkolwiek optymistyczne jest to, że jest to relatywnie niski odsetek badanych.

Ukraińskie uchodźczynie pracują poniżej swoich kwalifikacji

Głównym problemem uchodźczyń jest poczucie deklasacji, degradacji statusowej, gdyż 3/4 z nich pracuje poniżej kwalifikacji. Przykład powyższego problemu znajdziemy w jednej z ankiet: „Posiadam wyższe wykształcenie: tytuł magistra finansów i ryzyka bankowego oraz tytuł magistra pedagogiki szkoły podstawowej. Od 23. roku życia byłam główną księgową. Przeprowadziłam się do Kijowa z małego miasteczka, byłam dyrektorem finansowym, menedżerem biznesowym, a następnie przedsiębiorcą i właścicielem własnej firmy. Kim jestem teraz? Jestem pracownikiem biurowym wykonującym polecenia kierownika firmy. Przez 43 lata studiowałam, rozwijałam się i pracowałam, aby mieć wszystko, co mam, i nie chodziło mi tylko o pieniądze. A mając 43 lata, stałam się nikim, niczym. Kim jednak jestem i po co mi to życie? Oprócz mamy i córki. Moje kwalifikacje, moje doświadczenie, moje osiągnięcia nie są nikomu tutaj potrzebne”. Powyższa wypowiedź dobrze ilustruje gorycz i rozczarowanie ze względu na pracę poniżej kwalifikacji i niemożność zatrudnienia na podobnym stanowisku jak przed wojną na Ukrainie. Zdarzają się jednostkowe przypadki, że po przyjeździe do Polski uchodźczyni może rozwinąć swoją karierę zawodową: „Tutaj jest ciekawie; jako artystka mam możliwość rozwoju, jest większe zapotrzebowanie na obrazy, mam możliwość rozwoju psychicznego, bo po raz pierwszy o wszystkim decyduję sama, bez niczyjej pomocy”.

Innym problemem widocznym w badaniach ilościowych i jakościowych są pogarszające się stosunki między Polakami i Ukraińcami. Aczkolwiek relacje nie są takie złe, gdyż 5 proc. stwierdziło, że są bardzo chłodne, 18 proc. oceniło je jako chłodne, 45 proc. wskazało, że ten stosunek jest neutralny, a 27 proc., że jest ciepły oraz bardzo ciepły (5 proc.).

Stosunek Polaków do uchodźczyń z Ukrainy pogarsza się, „pomoc nie jest zbyt szczera”

Uchodźczynie pytane o to, czy zmienił się stosunek miejscowej ludności do nich, najczęściej odpowiadają, że się on pogorszył (44 proc.). Tylko 3 proc. zaobserwowało korzystne zmiany. Ponad 1/4 nie zaobserwowała zmian, dla 27 proc. było to trudne pytanie, na które respondentki nie potrafiły odpowiedzieć.

Jedna z respondentek wyraża głębszą refleksję na temat stosunku Polaków do Ukraińców: „Pomocna dłoń została wyciągnięta, udzielona jest pewna pomoc, ale narasta poczucie, że ta pomoc nie jest zbyt szczera. 70 proc. uchodźców pracuje, przyczyniając się do rozwoju kraju, emeryci tutaj wydają swoje ukraińskie emerytury – oni również przyczyniają się do rozwoju kraju, a coraz częściej pojawiają się skargi na wysokie koszty, jakie ten kraj ponosi dla uchodźców. W porównaniu z innymi krajami tego typu pomoc i wysokość wydatków są znacznie niższe niż w innych krajach europejskich. W samym kraju istnieje wiele manipulacji politycznych dotyczących udzielania pomocy Ukraińcom. A w mediach i w zachowaniu ludzi pojawiła się kolejna bezpodstawna agresja wobec Ukraińców”.

Kwestia uchodźcza paliwem w walce politycznej

Powyższa wypowiedź wskazuje, że kwestia uchodźcza stała się paliwem w walce politycznej, co widać w kampanii wyborczej na urząd prezydenta. Jest też głos uchodźczyni, która zwraca uwagę, że ludzie są różni. Mianowicie wskazuje ona: „Piękny kraj, piękni ludzie, ale niestety zdarzają się również osoby ksenofobiczne, które sprawiają, że nie można czuć się całkowicie bezpiecznie (moralnie i fizycznie)”. Z kolei inna osoba została zawiedziona postawą naszego społeczeństwa: „Zanim przyjechałam do Polski (teraz), miałam o Polakach o wiele lepsze zdanie, ale teraz wszystko uległo radykalnej zmianie, niestety!”.

Część respondentów wyraża też zadowolenie i zwraca uwagę na pozytywne postawy miejscowej ludności wobec uchodźczyń: „Miasto, w którym mieszkamy, jest cudowne, ciche i przytulne. Mam dwie prace i w obu pracuję ze wspaniałymi zespołami. Jesteśmy przyjaciółmi wielu rodziców dzieci z klasy szkolnej. Mieszkańcy miasta są bardzo przyjaźni i mili”. Podobnie wyraża się kolejna uchodźczyni: „Studiuję, wynajmuję mieszkanie, rodzice częściowo finansują moje utrzymanie, otrzymuję stypendium na studia, w większości jestem otoczona przez Polaków, na co dzień komunikuję się po polsku i nie mam problemów z tym językiem. Mieszkając w Polsce przez 2,5 roku, nie spotkałam się z ksenofobią ze strony Polaków. Wszyscy traktowali mnie z szacunkiem i ja traktowałam ich z szacunkiem”.

Ukraińsko-polska „walka o zasoby”

Faktem jest, że zmienia się nastawienie wobec Ukraińców, na co wskazują też nasze badania na temat stosunku Polaków do uchodźców. Jest to związane prawdopodobnie z rywalizacją o zasoby. Kiedy obca grupa zaczyna rywalizować o pracę, miejsca w przedszkolu, mieszkania, świadczenia społeczne – rośnie niechęć i agresja grupy większościowej.

Kolejnym problemem utrudniającym życie uchodźczyniom w Polsce są wysokie koszty życia. Wyniki sondażu wskazują, że poziom zadowolenia z warunków materialnych jest najniższy. Największe zadowolenie wywołują stan bezpieczeństwa w obecnym miejscu zamieszkania (83 proc.), transport publiczny w miejscu zamieszkania (76 proc.) oraz warunki mieszkaniowe (66 proc.).

Niższy poziom satysfakcji zaobserwowano w przypadku spędzania czasu wolnego (54 proc.), z kontaktów z Ukraińcami w Polsce (53 proc.), z własnego wykształcenia (53 proc.), z edukacji dzieci (50 proc.), z kontaktów z rodziną na Ukrainie (45 proc.). Najgorzej wypadło zadowolenie z pracy (37 proc.), ze służby zdrowia (32 proc.), z finansowej sytuacji rodziny (30 proc.), z zarobków (26 proc.).

Pogarszający się standard życia w Polsce sprawia, że rośnie tęsknota za Ukrainą

Obok wymienionych już kwestii utrudniających życie w Polsce pojawia się tęsknota za ojczyzną, rodziną, prywatną ojczyzną, czyli miejscem zamieszkania na Ukrainie. W sondażu dotyczącym tego, co utrudnia życie w Polsce, najczęściej respondentki wymieniały życie w ciągłej niepewności i brak jasnych planów dotyczących przyszłości (61 proc.), rozłąkę z bliskimi, którzy pozostali na Ukrainie (57 proc.), brak odpowiednich środków finansowych na bieżące potrzeby (46 proc.).

Nieco mniej dokuczają ankietowanym lęk i obawa o życie znajomych i rodziny pozostawionej na Ukrainie (35 proc.), nieznajomość języka polskiego (31 proc.), niemiłe, nieuprzejme traktowanie przez Polaków (22 proc.), trudności związane z kontaktami z instytucjami, urzędami (16 proc.), problem z wychowaniem dzieci (7 proc.), złe warunki zakwaterowania (6 proc.).

Tak na temat codziennych trudności mówi jedna z respondentek: „Tęsknię za domem, źle się tu czuję z powodu traktowania nas, ucisku, wszystko staje się droższe i dużo pieniędzy wydaje się na ogólne potrzeby. Na Ukrainie przynajmniej miałam własne mieszkanie, ale tutaj muszę za wszystko płacić”. Inna uchodźczyni martwi się o bliskich pozostawionych na Ukrainie. Pisze: „Czuję się dobrze i spokojnie po dwóch latach życia na wojnie. Czuję się chroniona. Naprawdę lubię swoją pracę, zajęcia i zespół. Tylko raz spotkałam się ze złym traktowaniem, i to ze strony przypadkowej osoby. Bardzo martwię się o mojego partnera, rodzinę i przyjaciół, którzy zostali w domu. Nie mogę przestać czytać wiadomości i bardzo boleśnie odczuwam każdy ostrzał. Tęsknię za rodziną, partnerem i przyjaciółmi”.

Coraz większe problemy i stres uchodźczyń w Polsce

Głównym problemem uchodźczyń są stres i jego negatywne konsekwencje w postaci zaburzeń lękowych i depresyjnych. W porównaniu z wynikami badań sprzed roku widoczny jest wzrost zaburzeń psychicznych u badanych. Prawie 40 proc. korzystało z pomocy psychologicznej. Wśród respondentek 84 proc. ma mniejsze lub większe zaburzenia lękowe, mierzone skalą GAD-7. Zaburzenia depresyjne diagnozowane skalą PHQ-9 wykazywało 87 proc., a u 80 proc. uchodźczyń jest widoczny wysoki poziom stresu mierzony skalą PSS-10.

Wydaje się, że uchodźczynie w Polsce są w trudnej sytuacji psychospołecznej. Muszą się mierzyć z traumą wojenną, do której doszedł stres wynikający z całkowitej zmiany sytuacji życiowej. Na dodatek pojawia się stres związany z życiem codziennym i co nie jest bez znaczenia, uchodźczynie ciągle nie mogą odzyskać kontroli nad swoim życiem. Dodatkowo ciągła niepewność, w jakiej przyszło im żyć, podkopuje ich zdrowie i samopoczucie: „Podoba mi się w Polsce. Ludzie są mili i wyrozumiali. Sytuacja finansowa się poprawiła, ale potrzeba więcej pracy. To trudne ze względu na brak długoterminowych planów i niepewność. Stałe uczucie beznadziei i niepokoju”.

Ukraińskie uchodźczynie w Polsce: zostać czy wrócić?

Kończąc analizy problemów ukraińskich uchodźczyń, należy przybliżyć ich plany życiowe, gdyż to wzbudza największe zainteresowanie. Innymi słowy, należy rozstrzygnąć, czy uchodźczynie zamierzają wrócić na Ukrainę, czy zostać w Polsce.

Z danych wynika, że zostać w Polsce na stałe zamierza 31 proc. Taki sam odsetek planuje wrócić po zakończeniu wojny na Ukrainę. Zostać i otrzymać polskie obywatelstwo chce 13 proc. Pobyć jakiś czas w Polsce, zarobić i wrócić zamierza 11 proc. Wracać do domu, gdyż nie może już wytrzymać, chce 5 proc. Ogólnie rzecz biorąc, ok. 50 proc. zamierza zostać w Polsce na dłuższy lub krótszy czas.

Dla niektórych uchodźczyń życie w Polsce jest nowym etapem: „Rozpoczęliśmy nowy etap życia, potrzebowaliśmy czasu, aby doświadczyć wszystkiego, czego doświadczyliśmy, czasu na dostosowanie planów na przyszłość. Moja rodzina znalazła to wszystko tutaj”. Ci zamierzający wrócić oczekują zniecierpliwieni na koniec wojny: „Wszystko jest w porządku. Morale zabija postawa niektórych ludzi, którzy krzyczą z tyłu – chwała Putinowi, mamo z Ukrainy, uciekaj, uchodźco… To są słowa wypowiedziane przez młodzież. Ciężka praca związana z nieuznawaniem ukraińskich dyplomów i ich bardzo kosztowną nostryfikacją. Otrzymanie bezpłatnej opieki medycznej na czas jest niemożliwe. To wszystko jest przygnębiające. Czekam tylko, aż wojna na Ukrainie się skończy”.

We wpisach pojawiały się krótkie frazy o tym, że trudno uchodźczyniom podjąć decyzję, czy zostać, czy wracać. Część badanych zwraca uwagę, że ze względu na edukację dzieci na razie nie wróci, nawet gdyby wojna się zakończyła. Tak mówi o tym jedna z badanych: „Przeprowadzka w czasie wojny nie jest emigracją, nie jest zaplanowaną podróżą w celach edukacyjnych lub zawodowych, nie jest podróżą. To ewakuacja zatłoczonym pociągiem z miasta, do którego nie wiesz, czy będziesz mogła wrócić. Całkowita niejasność. Strach przed utratą rodziny, bliskich i całego kraju. Badanie wywołało trudne wspomnienia. Ale dało mi to też do myślenia. Rozumiem, że w Polsce trudno będzie mi się zintegrować i czuć się w niej tak w pełni, jak przed wojną na Ukrainie, ale bezpieczeństwo mojej córki jest w tej chwili najważniejsze”.

W badanej zbiorowości są też tacy, którzy mimo pojawiających się problemów i niedogodności postanowili zostać ze względu na lepsze warunki życiowe. Jedna z respondentek stwierdziła: „Cieszę się, że udało mi się wyjechać. Standard życia tutaj jest lepszy niż na Ukrainie, chociaż kocham Ukrainę❤. Polacy zawsze traktowali mnie dobrze. Dziękuję im. Ze względu na stres nie mam ochoty uczyć się języka i przez to nie mogę znaleźć pracy, która by mi odpowiadała (jako sprzedawca). Ale nadal mam nadzieję, że moje życie w Polsce się poprawi i wszystko będzie dobrze”.

Wdzięczne Polsce, z coraz częściej wyczuwalną skargą

Podsumowując prowadzone analizy, należy stwierdzić, że ukraińskie uchodźczynie wojenne mieszkające w Polsce są bardzo wdzięczne Polsce i Polakom za pomoc i schronienie, co jest widoczne w odpowiedziach na pytania otwarte. Jednocześnie w ankietach pojawiają się skargi, uwagi na temat negatywnego stosunku Polaków do Ukraińców. Jednakże, co warto podkreślić, w odpowiedziach uchodźczyń widać zróżnicowane opinie. Badane wskazują, że część mieszkańców zachowuje się poprawnie, a część przejawia niechęć oraz uprzedzenia. Na marginesie można dodać, że ogólny stosunek Polaków do Ukraińców jeszcze przed wojną był raczej negatywny. Po wybuchu wojny polepszył się, a obecnie wraca do swojego wyjściowego punktu.

Patrząc na wyniki sondażu, można stwierdzić, że problem relacji nie jest najważniejszy. Z danych wynika, że widoczne są postępy w integracji ukraińskich kobiet. Dzieje się tak za sprawą posiadania przez nie kapitału ludzkiego. Jak zauważyliśmy w pierwszym sondażu, do Polski przyjechały przedstawicielki klasy średniej. Niestety, okazuje się, że ta cecha jest też poniekąd dla nich przekleństwem, gdyż chociaż pracują, to mają pracę poniżej kwalifikacji. Poczucie degradacji statusowej, obniżone poczucie własnej wartości osłabiają dobrostan psychologiczny i zadowolenie z pobytu.

Miarą katastrofy społecznej, jaką jest niewątpliwie wojna, jest zła kondycja psychiczna uchodźczyń. Zasadniczo zaburzenia psychiczne były zauważalne już w pierwszym badaniu. Teraz widzimy, że się one nie zmniejszyły, lecz wzrosły. Widoczne jest korzystanie z pomocy psychologów, jednakże skala problemów psychicznych jest bardzo duża i trudno będzie uchodźczyniom samodzielnie się uporać z problemami psychiki. Szczególnie gdy zakończy się wojna, problemy te mogą im przeszkadzać w powrocie do życia w warunkach pokoju. Zatem jest to kwestia, z którą powinny się mierzyć polskie władze, gdyż część uchodźczyń zostanie w Polsce, być może dołączą do nich mężowie, partnerzy. Z identycznym problemem spotkają się władze Ukrainy, gdyż część uchodźczyń powróci do kraju i będzie wymagała wsparcia i pomocy. Nastanie pokoju, tak upragnione przez wszystkich, nie rozwiąże problemów wywołanych przez trwającą ponad trzy lata wojnę. Do radzenia sobie z nimi należy przygotować się już teraz.

Piotr Długosz

W artykule zostały wykorzystane badania sondażowe pt. Ukraińskie uchodźczynie wojenne. Trzy lata w Polsce. Próba do badań była okazjonalna, respondentki były rekrutowane w sieciach społecznościowych. Wielkość próby liczyła 200 respondentek. Badania zrealizowano na przełomie stycznia i lutego 2025 r.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 29 marca 2025