Prof. Benjamin VOGEL: Na jakich fortepianach grał Fryderyk Chopin?

Na jakich fortepianach grał Fryderyk Chopin?

Photo of Prof. Benjamin VOGEL

Prof. Benjamin VOGEL

Emerytowany profesor muzykologii, niegdyś Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu w Lund (Szwecja) i Katedry Edukacji Artystycznej Uniwersytetu Szczecińskiego. Instrumentolog, wieloletni współpracownik NIFC.

Ryc. Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Najcenniejszym jest ostatni instrument Chopina, który znajdował się w jego apartamencie w chwili zgonu właściciela. Dziś jest on najcenniejszym eksponatem Muzeum Fryderyka Chopina w Pałacu Ostrogskich – pisze prof. Benjamin VOGEL

Fortepian Chopina, czyli…?

.Na to pytanie niezwykle trudno odpowiedzieć w kilku zdaniach. Fortepian powstał bardzo niedawno, około 320 lat temu. Przez kilka minionych wieków ewoluował konstrukcyjnie i brzmieniowo w dość szybkim tempie, przy wykorzystaniu zdobyczy techniki i technologii poszczególnych epok, aż w drugiej połowie XIX w. uzyskał znaną dzisiaj formę, budowę i brzmienie. Dla porównania w jednym z jego przodków, klawesynie, wykorzystywano w mechanizmie m.in. dutki piór ptasich i skóry zwierzęcej (z których robiono kolce szarpiące struny) czy też szczecinę świńską i wielorybie fiszbiny (pełniące rolę sprężynek). Fortepian, „wynaleziony” przez Bartolomea Cristoforiego we Florencji ok. 1700 r., był początkowo klawesynem, w którym zamiast mechaniki szarpiącej struny zastosowano młoteczki pobudzające je do drgań przez uderzenie. Stąd przez kolejne kilka dekad nazywano go „klawesynem młoteczkowym z możliwością grania cicho i głośno”, czyli w języku muzycznym piano i forte. Dopiero po kilku dekadach uznano go za nowy instrument i nadano mu nazwę odzwierciedlającą owe możliwości dynamiczne: piano-forte lub forte-piano. Stąd po polsku fortepian, natomiast w językach anglosaskich pianoforte, obecnie skrócone do piano.

Instrument „do grania cicho i głośno”

.Niemniej w czasach Chopina było to jeszcze niezbyt zaawansowane i w porównaniu z dzisiejszą wersją dość anemiczne narzędzie muzyczne. Te lekkie i smukłe instrumenty (mowa tu o tzw. fortepianach skrzydłowych, o poziomo usytuowanej skrzyni w formie ptasiego skrzydła) nie przekraczały długości 240 cm, podczas gdy dzisiejsze mają nawet ponad 300 cm. Struny wewnątrz, mosiężne i ze stali niskowęglowej („żelazne”), miały łączne napięcie w granicach kilku ton, pozwalające na wydobywanie wystarczająco głośnych dźwięków w salonie mieszczańskim czy nawet większym, pałacowym, ale w dzisiejszych salach koncertowych są często słabo słyszalne. Łączne napięcie naciągu strunowego nowoczesnych fortepianów to od kilkunastu do ponad dwudziestu ton! Mocniejsze, coraz grubsze i liczniejsze struny ze stali wysokowęglowej wymagały stopniowego wzmocnienia instrumentu metalowymi wspornikami, a z czasem odlewanymi ramami żeliwnymi, aby przeciwdziałać ściskającej skrzynię sile napiętych strun. Mocniej napięte i grubsze struny wymagały zwiększenia uderzających w nie młoteczków, a także usprawnienia całej mechaniki młoteczkowej.

Nie trzeba chyba wyliczać dalej różnic między instrumentami używanymi przez Chopina a współczesnymi, aby je sobie uzmysłowić. Ostatnio wracamy do historycznych wykonań muzyki Chopina, aby móc ponownie odkryć brzmienie i możliwości interpretacyjne fortepianów z 1. połowy XIX w., przy wykorzystaniu instrumentów zabytkowych i ich kopii (co nie oznacza przekreślenia wykonań na dzisiejszych fortepianach). Zanim Chopin opuścił ziemie polskie, grał głównie na instrumentach pochodzących z wiedeńskiego centrum kulturowego, w tym budowanych przez miejscowych fortepianmistrzów, jak np. warszawskich (Fryderyka Buchholtza czy też Antoniego Leszczyńskiego). Poznał też przejściowo instrumenty z paryskiego centrum kulturowego (firmy Pleyel) czy też angielskiego (przywieziony przez Marię Szymanowską w 1826 r. fortepian Broadwooda). W okresie emigracji paryskiej najbardziej cenił sobie instrumenty Pleyela, których stosunkowo prosta mechanika młoteczkowa przypominała mu (w grze) znane i używane w poprzednim okresie fortepiany. Grał też na bardziej technicznie zaawansowanych (m.in. mechanika młoteczkowa) fortepianach Erarda, ówczesnego „europejskiego Steinwaya”.

Cyprian Kamil Norwid i Fortepian Chopina

.Nie znamy zachowanego oryginalnego instrumentu używanego przez Chopina w okresie do 1830 r. Są jedynie enigmatyczne przekazy na ten temat, jak np. relacja Michaliny Glogerowej z 1825 r., opisująca skromny pokój „bawialny” w mieszkaniu Chopinów na terenie uniwersytetu: „Z innych sprzętów pamiętam tylko bardzo długiego kształtu fortepian, na którym 15-letni Fryderyk rzadko grywał, może dlatego, jak dziś sądzę, że niebogatych jego rodziców nie było stać na nader kosztowny wówczas instrument, odpowiedni geniuszowi młodego mistrza”. Prawdopodobnie miał Chopin też inny, skromniejszy fortepian (zapewne tzw. stołowy, czyli prostokątny), na którym, jak wspominali koledzy z bursy prowadzonej przez jego ojca, codziennie pilnie ćwiczył. Kiedy Chopinowie (po awansie pana domu) przeprowadzili się do większego apartamentu na Krakowskim Przedmieściu, w 1828 roku Fryderyk pisał do swego przyjaciela Tytusa Woyciechowskiego: „Na górze już jest pokój mający mi służyć ku wygodzie, z garderóbki schody do niego wyprowadzone. Tam mam mieć stary fortepian, stare biurko, tam ma być kąt schronienia dla mnie”. „Na dole” stał natomiast fortepian skrzydłowy zbudowany przez Fryderyka Buchholtza, uwieczniony na akwareli Antoniego Kolberga z 1832 roku, zatytułowanej Salon Chopinów w Pałacu Krasińskich. To właśnie ten instrument został zniszczony przez rosyjskich żołdaków w odwecie za zamach na namiestnika Berga, co uwiecznił Cyprian Kamil Norwid w znanym wierszu Fortepian Chopina. Norwid (na emigracji w Paryżu) nie był świadkiem tego nieszczęścia narodowego, lecz jedynie jego wyobraźnia wzniosła się pod niebiosa w poetyckim uniesieniu.

Fryderyk Chopin jako dobro narodowe, kult, fetysz

.Chopin ze swoją muzyką jest polskim dobrem narodowym, docenianym na całym świecie. Pamiątki po nim, rzeczywiste lub nie, stały się niejednokrotnie przedmiotem kultu narodowego, swoistym fetyszem. Jest takim fetyszem np. dom urodzenia Chopina w Żelazowej Woli, pozostałość po oficynie niegdyś pałacu Skarbków, kilka razy przebudowanej i pełniącej różnorodne funkcje (mieszkalna, magazynowa, a nawet obora). Podobnie dzieje się z fortepianami, których kompozytor dotykał lub rzekomo dotykał swą genialną ręką. W Muzeum Instrumentów Muzycznych w Poznaniu jest eksponowany specjalny pokój poświęcony wielkiemu twórcy. Zobaczyć w nim można nie tylko popiersie Chopina, ale i jego maskę pośmiertną, odlew dłoni i… fortepian. Na nim miał grywać u ks. Antoniego Radziwiłła w Pałacyku Myśliwskim w Antoninie podczas pobytów tam w latach 1827 i 1829.

Maria Mirska, znana pianistka i badaczka biografii zarówno Chopina, jak i Szymanowskiej, w swoim sprawozdaniu z pobytu w Antoninie w 1935 r. relacjonowała z radością odnalezienie owego instrumentu, kiedy ówczesny właściciel pałacyku, prawnuk ks. Antoniego, ordynat Michał ks. Radziwiłł na jej wypytywanie kazał „z lamusa znajdującego się na 3 piętrze (…) zdjąć stojący tam podobno od kilkudziesięciu lat ów »Chopinowski« fortepian”. Według zapisu w inwentarzu Muzeum Instrumentów fortepian ten został po wojnie odnaleziony w sierpniu 1945 r. w Antoninie przez V drużynę harcerską im. Tomasza Zana z Ostrowa Wlkp., a 17 I 1949 r. przejęty przez muzeum. Nawet pobieżne badanie owego cennego zabytku wskazuje, iż jest on złożony z części kilku różnych fortepianów, zbudowanych jeszcze przed narodzinami Chopina. Zbyt już „niedoskonały” nie mógł on służyć do gry Chopinowi w czasie jego pobytu w Antoninie (1827 i 1829). Nie mógł też od dawna służyć w takiej funkcji ks. Antoniemu Radziwiłłowi, znakomitemu wiolonczeliście, gitarzyście i śpiewakowi, a nawet kompozytorowi (m.in. muzyki do Fausta J.W. Goethego) czy jego córkom, również biegłym pianistkom. Niemniej zwiedzający traktują ten instrument jak oryginalną pamiątkę po wielkim twórcy. Co więcej, w samym pałacyku w Antoninie zwiedzający traktują podobnie fortepian zbudowany w Warszawie ok. 1844 r., sygnowany przez Fryderyka Buchholtza (zmarł w 1837 r.), lecz w rzeczywistości wykonany przez jego syna Juliana. Instrument ten został zakupiony do zbiorów antonińskich dopiero kilka dekad temu. 

Rywalizacja o „prawdziwy fortepian Chopina”

.Zachowane instrumenty używane przez Chopina w okresie paryskim również bywają przedmiotem różnych manipulacji. Oto np. na Majorce, w dawnym klasztorze kartuzów w Valldemossie, gdzie Chopin wraz ze swą przyjaciółką, pisarką George Sand, i jej dziećmi spędził zimę na przełomie lat 1838/1839, znajdują się dwie konkurujące ze sobą instytucje muzealne. Prowadzą je dwa miejscowe rody, do których po połowie klasztor obecnie należy. Jeszcze do niedawna każde z tych muzeów sprzedawało bilety do swojej celi (kilkupokojowej, nr 4 i nr 2), w której mieli przebywać Chopin i Sand. W jednej stało także pianino lokalnej produkcji, na którym miał tworzyć mistrz, zanim dotarł do niego instrument od Pleyela, od niedawna eksponowany w drugiej. To współzawodnictwo zakończyło się głośną sprawą sądową, której wynik ogłoszono na początku 2011 roku. Na podstawie dochodzenia specjalistów (w oparciu m.in. o rysunek syna George Sand, pokazujący widok z okna celi) stwierdzono, iż oryginalna cela to ta nr 4. Co więcej, specjalista instrumentolog udowodnił, że pianino eksponowane u konkurencji zostało zbudowane już po śmierci Chopina. Na szczęście nie spowodowało to upadku muzeum z celą nr 2, dysponującym największą na świecie kolekcją pamiątek po Chopinie i George Sand. 

Również w Polsce kilka lat temu melomanów zaintrygowała historia związana z fortepianami Pleyela, wyprodukowanymi w odstępie ledwie kilku miesięcy w 1847 r., obecnie w zbiorach Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Oba były związane z Fryderykiem Chopinem. Na jednym z nich grał podczas swego pobytu w Szkocji w 1848 roku, a drugi osobiście wybrał i wypróbował w składzie firmy dla księżnej Katarzyny z Branickich Potockiej. Instrumenty produkowane seryjnie są, tak jak np. samochody, oznakowane numerami seryjnymi, także na poszczególnych podzespołach. W przypadku tych dwu fortepianów okazało się kilka lat temu, że numery seryjne podzespołów nie bardzo zgadzają się z numerem głównym, dostępnym na zewnątrz w skrzyni (po otwarciu jej pokrywy). Numery wewnątrz jednego fortepianu zgadzały się natomiast z numerem głównym drugiego. I na odwrót. Powstało podejrzenie, że przez pomyłkę pomieszano te podzespoły podczas konserwacji. Większy niepokój wzbudziła wersja, iż próbowano sfałszować oryginalny instrument Chopina (ten ze Szkocji, cenniejszy), składając go z części drugiego egzemplarza. Dopiero bliższe badania dowiodły, że ktoś rzeczywiście świadomie zamienił owe główne numery ze sobą i stąd ich niezgodność z oznakowaniem wewnętrznym. Numery seryjne Pleyela są nadrukowane czarną farbą na drewnianym podkładzie. Fałszerz zeszlifował je papierem ściernym, a potem wytłoczył nowe (na odwrót) metalowymi sztancami. Dopiero porównanie owych numerów z oryginalnymi na innych fortepianach Pleyela wzbudziło uzasadnione podejrzenie. Ponadto zastosowana w fałszywych numerach seryjnych tłoczona sztancą trójka (3) miała krój niezgodny z trójką używaną we Francji (Ʒ), z płaskim górnym daszkiem. Do tej pory nie wiadomo, kto i dlaczego tego oszustwa dokonał. Czy w czasie wojny, aby zapobiec wywiezieniu instrumentu przez hitlerowców? A może po to, aby wywieźć instrument z powojennego Krakowa? Wszystko to działo się prawdopodobnie w latach 40. i 50. ubiegłego wieku.

Ostatni fortepian Chopina – ten najcenniejszy

.Na świecie znanych jest kilkanaście instrumentów związanych bezpośrednio lub pośrednio z Chopinem, w tym są to instrumenty, które kompozytor po wypróbowaniu wybierał w salonie fabrycznym Pleyela dla znajomych i uczniów, o czym świadczy jego podpis w księgach rachunkowych (ponieważ nagradzano go prowizją!), a czasem i na samym instrumencie. Kilka z nich zachowało się w Polsce. Oprócz wspomnianego już powyżej najcenniejszym jest inny, ostatni instrument Chopina, który znajdował się w jego apartamencie w chwili zgonu właściciela. Wykupiony w firmie przez szkocką arystokratkę, uczennicę i wielbicielkę kompozytora Jane Stirling, został przez nią wysłany do Polski w 1850 r. Ludwice Jędrzejewiczowej, siostrze Fryderyka. Stąd wewnątrz wpis odręczny atramentem: pour Luise. Jej spadkobiercy sprzedali instrument Muzeum Narodowemu w Warszawie w 1924 r. Po wojnie muzeum przekazało instrument Towarzystwu im. Fryderyka Chopina i odtąd jest on najcenniejszym eksponatem Muzeum Fryderyka Chopina w Pałacu Ostrogskich.

Benjamin Vogel
Tekst ukazał się w nr 50 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [PRENUMERATA: Sklep Idei >>>]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 marca 2023