Prof. Mark JUERGENSMEYER: Czy wojna w Afganistanie była w ogóle potrzebna?

Czy wojna w Afganistanie była w ogóle potrzebna?

Photo of Prof. Mark JUERGENSMEYER

Prof. Mark JUERGENSMEYER

Profesor socjologii i studiów globalnych na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Barbara. Autor The Oxford Handbook of Global Studies i The Oxford Handbook of Religion, a także The New Cold War? Religious Nationalism Confronts the Secular State. Jego najnowsza książka: God at War: A Meditation on Religion and Warfare.

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

Amerykańska okupacja Afganistanu, która rozpoczęła się w październiku 2001 r., jest często uważana za wojnę słuszną w przeciwieństwie do inwazji na Irak. Wojna w Iraku była w ocenie wielu niepotrzebnym konfliktem. Ale nagły, choć nieunikniony upadek afgańskiego rządu i odradzające się rządy talibów wywołały nowe pytania o to, dlaczego armia amerykańska wkroczyła do Afganistanu i co w ciągu dwudziestu lat udało się USA osiągnąć – pyta prof. Mark JUERGENSMEYER

.W pierwszych dniach po dramatycznych wydarzeniach z 11 września 2001 r. wydawało się, że nikt nie wątpi, że sprawcy tego ohydnego czynu muszą zostać schwytani i pociągnięci do odpowiedzialności. Kiedy stało się jasne, że reżim talibów w Afganistanie pomógł ukryć Osamę bin Ladena i innych przywódców światowego ruchu dżihadystycznego, którzy mieli swoją bazę operacyjną w tym kraju, wielu wydawało się oczywiste, że musi upaść sam reżim.

Chociaż nikt nigdy nie oskarżył afgańskich przywódców o bezpośredni udział w planowaniu i przeprowadzeniu aktu terrorystycznego z 11 września 2001 roku, uznano, że ukrywają terrorystów. Co więcej, talibowie utrzymywali surowy, ekstremistyczny reżim bez poparcia międzynarodowego. Tylko trzy kraje na świecie oficjalnie uznawały rządy talibów przed 11 września – Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Pakistan – a po atakach na World Trade Center zostały zerwane nawet te nieliczne powiązania. Wydawało się, że nikt nie chciał stanąć w obronie Afganistanu, gdy armia amerykańska przygotowywała się do inwazji na ten kraj.

Afganistan. Lekcja historii dla świata

.Talibowie byli jedną z kilku rywalizujących partii islamskich w następstwie upadku wspieranego przez Sowietów reżimu, który rządził krajem od czasu, gdy rewolucja sauryjska wyniosła do władzy socjalistów w 1978 roku. Po długiej i wyniszczającej walce między wspieranym przez Sowietów afgańskim reżimem socjalistycznym i islamskimi siłami oporu – mudżahedinami („bojownikami”) – Związek Radziecki wycofał swoje poparcie w 1989 r. Reżim Mohammada Nadżibullaha został wkrótce obalony.

Bojownicy, którzy przybyli, aby dołączyć do mudżahedinów z całego świata islamskiego, powrócili do swoich krajów i do społeczności emigrantów w Europie i Stanach Zjednoczonych, przeszkoleni w walce partyzanckiej i pełni buntowniczego zapału. Niektórzy z nich stali się terrorystami nowej walki dżihadystycznej przeciwko świeckim rządom wspieranym przez Europę i Stany Zjednoczone i zmienili bieg stosunków międzynarodowych w postzimnowojennym świecie. Wśród bojowników zahartowanych w strukturach mudżahedinów znalazł się także Saudyjczyk Osama bin Laden, którego organizacja Al-Kaida („baza”) powstała podczas wojny afgańsko-sowieckiej. W Afganistanie ukształtowała się nowa grupa bojowników, której członkowie pochodzili z milicji mudżahedinów, ale z bardziej twardymi i ostrymi zasadami religijnymi i ideologicznymi. Nazywano ją talibami; szybko wyłoniła się jako znacząca nowa siła.

Talib w języku arabskim oznacza „student” i odnosi się do młodych mężczyzn, którzy uczęszczali do madras, szkół muzułmańskich na zdominowanych przez Pasztunów obszarach południowego i wschodniego Afganistanu oraz w prowincjach Beludżystanu i przy północno-zachodniej granicy Pakistanu. Przywódca ruchu, Mohammad Omar, pochodził z wioski położonej niedaleko Kandaharu, uczęszczał do szkoły religijnej i służył jako mułła. Nie miał jednego oka, które stracił w walce w trakcie sowieckiej okupacji Afganistanu. Mówi się, że nigdy nie latał samolotem i nie ufał obcokrajowcom.

Chociaż talibowie byli znani poza Afganistanem ze swojego religijnego konserwatyzmu, główne różnice między nimi a innymi konserwatywnymi grupami w kraju, takimi jak Sojusz Północny pod przewodnictwem Ahmada Szaha Masuda, miały podłoże etniczne. Masud i większość jego zwolenników byli Tadżykami, a mułła Omar i jego talibska kadra Pasztunami.

Do 1995 r. siły talibów zdołały zdobyć Kabul. W 1997 roku Omar zmienił nazwę kraju na Islamski Emirat Afganistanu. W sierpniu 1998 roku prawie wszystkie ostatnie placówki opozycji w północnym Afganistanie znalazły się pod jego kontrolą, chociaż siły Sojuszu Północnego kierowane przez Masuda walczyły dalej. Armie Masuda były priorytetowym celem amerykańskiego podboju militarnego w 2001 roku, chociaż sam Masud został zabity najprawdopodobniej przez ludzi Osamy bin Ladena na kilka dni przed atakiem na World Trade Center i Pentagon. Warto zauważyć, że podczas blitzkriegu z sierpnia 2021 r., który utrwalił odnowioną władzę talibów, szybko zdobyli oni północny region kraju, uniemożliwiając w ten sposób powstanie tadżyckiej opozycji wobec pasztuńskiej milicji talibów.

Wkrótce po tym, jak talibowie przejęli kontrolę nad krajem w 1996 roku, bin Laden wraz ze swoim egipskim sojusznikiem Ajmanem az-Zawahirim i około dwustoma wojownikami dżihadu powrócił do swojej bazy w Afganistanie. Bin Laden podjął decyzję o opuszczeniu kwatery głównej w Sudanie, uznając, że talibowie zapewnią bardziej otwarte pole działania dla Al-Kaidy. Jego nadzieje się spełniły – Afganistan okazał się przyjazną bazą umożliwiającą rozpoczęcie globalnej wojny dżihadystycznej.

Bin Laden wkrótce zjednał sobie mułłę Omara, zasypując go prezentami i nie tylko – niektórzy twierdzą, że zaaranżował małżeństwo jednej ze swoich córek z przywódcą talibów. Bin Laden i az-Zawahiri zapewnili szkolenie dla swoich kadr w starej kwaterze głównej Tora Bora, pozostałej po wojnie afgańsko-sowieckiej. Komunikowali się ze swoimi agentami i zwolennikami na całym świecie, wykorzystując telefony radiowe i internet. Jednym z pierwszych działań bin Ladena w 1996 r. było wydanie oświadczenia „Deklaracja dżihadu przeciwko amerykańskiej okupacji Ziemi Dwóch Świętych Sanktuariów”. Kraina dwóch świętych miejsc to Arabia Saudyjska, gdzie znajdują się Mekka i Medyna, a obecność tam amerykańskich baz wojskowych w opinii bin Ladena była okupacją.

Dwa lata później, w 1998 roku, bin Laden i az-Zawahiri wraz z Chalidem Szajchem Muhammadem i innymi bojownikami z Pakistanu, Bangladeszu i Egiptu ogłosili Światowy Front Islamski przeciwko „krzyżowcom i syjonistom” – Stanom Zjednoczonym, Europie i Izraelowi. Chociaż walka mudżahedinów w wojnie afgańsko-sowieckiej w latach 80. była prawdopodobnie jednym z pierwszych rozdziałów w działalności globalnego dżihadu, proklamacja z 1998 r. rozpoczęła szeroką międzynarodową kampanię przemocy. Oświadczenie zostało wydane jako fatwa – edykt religijny – która wzywała muzułmanów, aby „zabili Amerykanów i ich sojuszników, cywilów i wojskowych”, wskazując to jako „indywidualny obowiązek” w każdym kraju, „w którym jest to możliwe”, w celu wyzwolenia Kopuły na Skale i Meczetu Al-Aksa w Jerozolimie, aby ostatecznie uwolnić ziemię świętych miejsc – Arabię ​​Saudyjską – od obcych sił i usunąć amerykańską armię ze wszystkich islamskich terytoriów, zostawiając ją „pokonaną i niezdolną do zagrażania żadnemu muzułmaninowi”. Fatwa była ideologicznym uzasadnieniem międzynarodowej wojny, opisującym globalny plan Ameryki i Zachodu, który ma jeden cel: kontrolować i oczerniać społeczeństwo islamskie.

W ciągu kilku miesięcy od proklamacji, w sierpniu 1998 r., siatka Al-Kaidy ze swojej bazy w Afganistanie była w stanie przeprowadzić spektakularną akcję zamachów bombowych niemal jednocześnie na ambasady USA w dwóch krajach afrykańskich, Kenii i Tanzanii. Zginęło ponad 200 ludzi, a wielu zostało rannych; liczni z nich to Afrykanie śmiertelnie ranieni przez szkło spadające z wieżowców przylegających do zaatakowanych ambasad. W ciągu kilku dni prezydent USA Bill Clinton ogłosił, że za zamachy bombowe odpowiadają bin Laden i „Organizacja Armii Islamskiej”. Nakazał nalot wojskowy na obóz Al-Kaidy w Afganistanie, próbując zabić bin Ladena i ludzi z jego najbliższego otoczenia, ale nie udało mu się to. W październiku 2000 r. siatka bin Ladena była powiązana z atakiem na okręt amerykańskiej marynarki wojennej USS Cole przez oddział samobójczych aktywistów dżihadu.

Jednak ataki z 11 września stworzyły zupełnie nowy poziom zaangażowania i odwetu. Niemal natychmiast głównymi podejrzanymi byli członkowie ruchu dżihadystycznego w ogóle, a w szczególności siatka Al-Kaidy Osamy bin Ladena. Muhammad Ata pilotujący pierwszy z samolotów, które uderzyły w wieże World Trade Center, został szybko zidentyfikowany jako jeden z liderów operacji. Dokumenty w jego bagażu, który nie dotarł na transfer z jego wcześniejszego lotu z Portland w stanie Oregon na lotnisko Logan w Bostonie, pozwoliły zidentyfikować wszystkich dziewiętnastu porywaczy. Większość pochodziła z Arabii Saudyjskiej. Ata był jednak Egipcjaninem, który studiował w Niemczech. Mówi się, że znalazł się pod wpływem radykalnego islamu w Europie i spotkał się z Osamą bin Ladenem w 1999 roku. Następnie otrzymał misję uczestnictwa w tym, co przywódcy dżihadu nazwali „Projektem samolotów” (ang. Planes Project).

Czy inwazja na Afganistan była konieczna?

.W dniu 20 września 2001 r. prezydent George W. Bush oskarżył talibów o ukrywanie terrorystów z Al-Kaidy. Postawił niepodlegające negocjacjom ultimatum, żądając, aby rząd talibów zrobił pięć rzeczy: przekazał Osamę bin Ladena i innych przywódców Al-Kaidy Stanom Zjednoczonym w celu ich osądzenia; uwolnił wszystkich cudzoziemców, w tym Amerykanów, „niesłusznie uwięzionych” w Afganistanie; zniszczył obozy szkoleniowe dla terrorystów bin Ladena w kraju; pozwolił inspektorom amerykańskim wjechać do Afganistanu, aby upewnić się, że obozy zostały zniszczone; „ochronić wszystkich dziennikarzy, dyplomatów i pracowników niosących pomoc” w Afganistanie.

Co ciekawe, ultimatum zawierało dwa punkty (uwolnienie więźniów politycznych i ochrona dziennikarzy), które nie były bezpośrednio związane z Al-Kaidą. Ale jest mało prawdopodobne, że talibowie zaakceptowaliby żądania, nawet gdyby ograniczały się one do tego, co uważano za powiązane z operacjami terrorystycznymi. Afgański rząd odrzucił żądania Busha, mówiąc, że osądzi bin Ladena, jeśli USA przedstawią jakiekolwiek dowody jego współudziału w atakach. W tym samym czasie Wielka Islamska Rada Afganistanu – zgromadzenie czołowych duchownych w kraju – spotkała się w odpowiedzi na prośbę talibów o radę, jak afgański rząd powinien zareagować. Mułła Omar prawdopodobnie nie był pewien, co zrobić w tej sytuacji – po części dlatego, że był prawie zupełnie nieświadomy spraw poza własnym krajem i nie rozumiał, co ma z nim wspólnego zburzenie jakiegoś budynku znajdującego się gdzieś daleko. Dlatego szukał przewodnictwa u duchownych.

Być może ku zaskoczeniu przywódców talibów konwokacja zasugerowała, że ​​Osama bin Laden i jego zagraniczni bojownicy powinni natychmiast opuścić kraj. Doniesienia prasowe wskazywały, że przywódca talibów, mułła Omar, rozważał to zalecenie i prawdopodobnie zaakceptowałby je, gdyby otrzymał wskazówkę z Waszyngtonu, że to wystarczyłoby, aby powstrzymać USA przed inwazją na jego kraj. Odpowiedź Białego Domu była jednak natychmiastowa i negatywna – że nie wystarczy pozwolić bin Ladenowi na opuszczenie Afganistanu tylko po to, by mógł ukryć się w innym kraju.

Rząd talibów zaproponował więc inne rozwiązanie – bin Laden zostanie usunięty z Afganistanu, aby mógł stanąć przed sądem w neutralnym kraju trzecim (nieokreślonym), jeśli Stany Zjednoczone przedstawią dowody na to, że był on rzeczywiście zamieszany w ataki. Chociaż ta propozycja wydawała się rozsądna, to zanim przywódcy talibów oficjalnie ją zasugerowali, wojsko Stanów Zjednoczonych już zaatakowało ich kraj i próbowało zniszczyć prawdopodobne kryjówki bin Ladena oraz siłą usunąć talibów.

Naloty amerykańskie i siły Sojuszu Północnego spowodowały upadek reżimu talibów pod koniec 2001 roku. Reżim talibów szybko upadł po części dlatego, że przywódcy w regionalnych placówkach afgańskich wycofali swoje poparcie, postrzegając sytuację jako przegraną – podobnie zresztą było podczas upadku wspieranego przez Amerykanów afgańskiego reżimu w sierpniu 2021 roku. Kiedy talibowie uciekli z Kabulu 12 listopada 2001 r., nawet członkowie ich własnej społeczności etnicznej, Pasztuni, świętowali, jakby kraj został wyzwolony z opresyjnych rządów, choć najwyraźniej żadna władza od tego czasu nie była w stanie zdobyć zaufania narodu afgańskiego.

Reżim Busha był zdeterminowany, by obalić reżim talibów niezależnie od tego, czy ci wypędzili bin Ladena z kraju, czy też wydali go w ręce państwa trzeciego, aby został osądzony. Uważał talibów nie tylko za wspólników Osamy bin Ladena, ale także za rodzaj ruchu terrorystycznego.

Nigdy nie przedstawiono dowodów na współudział bin Ladena w ataku z 11 września. Może być trudno Stanom Zjednoczonym stworzyć taką dokumentację bez ujawnienia źródeł wywiadowczych. Poza tym oficjalny raport wskazał innego bojownika dżihadu, Chalida Szajcha Muhammada, mieszkającego w Pakistanie, jako głównego architekta zamachów z 11 września. Niemniej jednak w tym czasie dominującym stanowiskiem w kręgach przywódców USA było przekonanie, że talibowie byli zamieszani w atak z 11 września.

Dla wielu, którzy uważali amerykańską inwazję za uzasadnioną, oczywiste było przekonanie, że talibowie i al-Kaida to w gruncie rzeczy to samo. Wielu uważało, że radykalny reżim islamski talibów był z natury terrorystyczny. Dlatego bez względu na to, czy był powiązany z Al-Kaidą, czy nie, obalenie tak radykalnych rządów było moralnie uzasadnione. Jest to jednak założenie problematyczne.

Nie ma wątpliwości, że Afganistanem rządziła podejrzana grupa. Talibowie przerażali nie tylko tym, że stosowali brutalne akty przemocy w celu kontrolowania swoich obywateli, ale także ograniczaniem swobód obywatelskich, które sprawiało, że w percepcji Zachodu rząd talibów zniewalał ludność Afganistanu. Nawet jeśli negatywne oceny surowych rządów talibów były trafne, pozostaje pytanie, czy były to wystarczające powody do przeprowadzenia inwazji. Odpowiedzią na to pytanie częściowo jest to, czy się uważa, że reżim religijny tego rodzaju jest zdolny do wewnętrznej zmiany bez konieczności ingerencji z zewnątrz.

Różnorodność stanowisk politycznych w Islamskiej Republice Iranu daje pewną wskazówkę, że nawet dość sztywny reżim religijny jest rzeczywiście zdolny do samoistnej elastyczności i być może znaczącej zmiany. Muzułmańscy bojownicy w innych częściach świata – w tym szejk Ahmad Jasin w Palestynie i Qazi Turadqhonqodz w Tadżykistanie – nie zgadzali się z ajatollahem Chomejnim i odrzucali wiele jego stanowisk. Inni porewolucyjni przywódcy w Iranie, w tym Mohammad Chatami, Ali Akbar Haszemi Rafsandżani i Hassan Rouhani, byli znacznie bardziej umiarkowani niż ekstremiści. Arabia Saudyjska to kolejny autokratyczny kraj, który wydaje się tolerować pewien stopień liberalnego stylu życia.

.Przywódcy talibów twierdzą, że teraz, gdy są u władzy, chcą stworzyć stabilny, szanowany rząd, aczkolwiek z silnymi muzułmańskimi zasadami religijnymi. Zobaczymy, czy ta obietnica się spełni. Ale jeśli Afganistan okaże się podobny do Iranu, Arabii Saudyjskiej lub Zjednoczonych Emiratów Arabskich, pytanie brzmi, czy USA będą umiały to przyjąć.

Mark Juergensmeyer

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 18 sierpnia 2021
Fot: STRINGER / Reuters / Forum