Timothy NAFTALI, Christopher WHITE: Joe Biden i papież Franciszek mogą dokonać cudu w najważniejszej kwestii

Joe Biden i papież Franciszek mogą dokonać cudu w najważniejszej kwestii

Photo of Christopher WHITE

Christopher WHITE

Autor wpływowego portalu katolickiego Crux oraz brooklińskiego The Tablet.

zobacz inne teksty Autora

Photo of Timothy NAFTALI

Timothy NAFTALI

Profesor na Uniwersytecie Nowojorskim (Wagner) i współautor książki Impeachment: an American History,

W jaki sposób nowy amerykański przywódca i liberalny papież – podobnie jak prezydenci i papieże przed nimi – mogą współpracować na rzecz transformacji amerykańskiej polityki? – piszą Timothy NAFTALI i Christopher WHITE

Stany Zjednoczone mają obecnie swojego drugiego katolickiego prezydenta. Od pierwszego dzieli go sześćdziesiąt lat. Pod pewnymi względami te dwie epoki nie mogą się bardziej różnić dla amerykańskich katolików. W 1960 r. John F. Kennedy – pierwszy katolicki prezydent USA – obawiał się, że wielu amerykańskich protestantów nie będzie na niego głosować, ponieważ był katolikiem. W 2020 r. Joe Biden obawiał się raczej, że to właśnie katolicy nie będą na niego głosować. Istnieje jednak między nimi pewne kluczowe podobieństwo.

Podobnie jak Kennedy, prezydent Biden rozpoczyna urzędowanie, mając wyjątkową możliwość, by produktywnie współpracować z potężnym sprzymierzeńcem w Watykanie. Waszyngton i Stolicę Apostolską łączy wspólne podejście do wyzwania, które Biden tydzień po objęciu urzędu określił jako „zagrożenie egzystencjalne”: zmiany klimatu.

Podobnie sześćdziesiąt lat temu, kiedy zagłada nuklearna stanowiła największe zagrożenie dla ludzkości, urzędujący papież Jan XXIII pomógł Kennedy’emu przygotować opcję katolicką w Stanach na zmianę stanowiska i retoryki Waszyngtonu w zimnej wojnie i wobec Moskwy. Może to być ważna lekcja dla nadchodzącej administracji Bidena i Harris, przed którymi stoi wyzwanie zmierzenia się z poglądem 74 milionów Amerykanów, którzy głosowali na negacjonistę zmian klimatycznych.

Kennedy dopiero po dwóch latach urzędowania na stanowisku prezydenta Stanów Zjednoczonych podjął ryzyko identyfikowania się z jakimikolwiek inicjatywami papieża Jana XXIII. Początkowo czuł, że musi trzymać Watykan na dystans. Antykatolicka bigoteria co prawda nie zatrzymała jego wyborczego zwycięstwa, ale ograniczyła głosy oddane na demokratów w niektórych częściach kraju. Watykan był równie wrażliwy na współpracę z amerykańską administracją. Kilka dni po inauguracji Stolica Apostolska podjęła niecodzienny krok i w publicznym oświadczeniu dała do zrozumienia, że od prezydenta nie będzie się oczekiwać klękania podczas przyszłych audiencji u papieża.

Choć Kennedy nigdy nie wyzbył się obaw przed zbytnim zbliżeniem z Rzymem, nie był naiwny co do potencjalnych korzyści płynących z papieskiego wsparcia w świecie, któremu groziła zagłada nuklearna. Biały Dom pod rządami Kennedy’ego miał wpływ na kształtowanie papieskiego orędzia pokoju podczas kubańskiego kryzysu rakietowego. Po trzynastu dniach balansowania na krawędzi wojny nuklearnej zarówno Kennedy, jak i Jan XXIII – starszy człowiek, który rozpoczął swój pontyfikat w 1958 r., trzy lata przed złożeniem przysięgi prezydenckiej przez młodego i dynamicznego JFK – postanowili zmienić światowy dyskurs na temat pokoju i zmiękczyć sowiecki opór wobec détente.

Gdy Jan XXIII umierał na raka w 1963 r., Watykan, z poparciem Kennedy’ego, zainicjował zakulisowe wysiłki, prowadzone przez żydowsko-amerykańskiego dziennikarza i działacza pokojowego Normana Cousinsa, których celem było skłonienie Waszyngtonu i Kremla do zawarcia pierwszego porozumienia w sprawie kontroli broni nuklearnej. Najważniejszym wkładem papieża w spowolnienie wyścigu zbrojeń była encyklika Pacem in terris, czyli „Pokój na ziemi”, wzywająca światowych przywódców do nowego podejścia do zaprowadzania pokoju, które nie opierałoby się na przemocy, lecz na słowach i sile negocjacji.

„New York Times” opublikował treść encykliki w całości w kwietniu 1963 r., co było hitem dla gazety, ale dla Watykanu oznaczało korektę kursu. Papieskie encykliki nie były już kierowane wyłącznie do katolików, ale – jak to określił Jan XXIII – do „wszystkich ludzi dobrej woli”, co okazało się bardzo pomocne dla Kennedy’ego, który wiedział, że wśród najbardziej zatwardziałych antykomunistów w Ameryce są jego współwyznawcy. Watykan zadbał o to, by przesłać do Białego Domu Kennedy’ego ostateczną wersję encykliki na kilka dni przed jej oficjalną publikacją. Odwołując się do przesłania papieża, w przemówieniu w Boston College tydzień po jego publikacji, Kennedy powiedział: „Dokument ten z całą pewnością pokazuje, że w oparciu o jedną wielką wiarę i jej tradycje może zostać wypracowane porozumienie w sprawach publicznych, stanowiące wartość dla wszystkich mężczyzn i kobiet dobrej woli. Jako katolik jestem z niego dumny, a jako Amerykanin wiele się z niego nauczyłem”.

Ponieważ Watykan uczynił pierwszy krok, Kennedy’emu było łatwiej wydać własne rozszerzone oświadczenie na temat poszukiwania pokoju w czasie zimnej wojny. Efektem tego było przemówienie prezydenta na Uniwersytecie Amerykańskim w czerwcu 1963 r., które pomogło utorować drogę do podpisania z Moskwą traktatu o częściowym zakazie prób z wykorzystaniem broni jądrowej w lecie tego samego roku.

Papież nie był jedynym przywódcą religijnym, który odegrał istotną rolę w przekonaniu Amerykanów do poparcia polityki odprężenia w relacjach z Moskwą. Jednak widoczne wykorzystanie miękkiej siły Watykanu pomogło zmienić postawy wielu Amerykanów wobec zimnej wojny. Dzisiaj, pięć dekad później, kolejny papież i prezydent mają szansę znów współpracować w innej kwestii zagrażającej przyszłości ludzkości.

W Stanach Zjednoczonych doszło do upolitycznienia zmian klimatu przez niektórych chrześcijańskich liderów. Na szczęście nie doszło do tego w Watykanie. Minęło już 400 lat od konfliktu Galileusza z Kościołem katolickim. Dzisiaj Rzym nalega, aby wierni nie szukali animozji między wiarą a nauką o klimacie i ich publiczną odpowiedzialnością jako obywateli. Encyklika papieża Franciszka Laudato si’ z 2015 r., podobnie jak Pacem in Terris Jana XXIII, stanowiła pilny apel o nowy dialog dotyczący tego, „jak kształtujemy przyszłość naszej planety”. Jednak w tym przypadku to proliferacja paliw kopalnych, a nie broni jądrowej stanowi zagrożenie dla przyszłości ludzkości.

Encyklika Franciszka miała wpłynąć na paryskie porozumienie klimatyczne, które później zostało porzucone przez administrację Trumpa. W swojej nowej książce Powróćmy do marzeń. Droga ku lepszej przyszłości Franciszek wspomina, jak po wyborze na papieża zebrał najlepszych naukowców świata i poprosił ich o podsumowanie „stanu naszej planety”. Następnie poprosił teologów i naukowców o wspólną pracę nad dokumentem, który miał inspirować ludzi do zaangażowania się w sprawy klimatu. Kiedy w 2014 r. papież udawał się do Strasburga, aby wygłosić przemówienie do Rady Europy, ówczesny minister środowiska Francji za prezydentury François Hollande’a nakłonił papieża do ukończenia encykliki i opublikowania jej przed spotkaniem przedstawicieli świata w Paryżu pracujących nad porozumieniem klimatycznym. Celem było umocnienie poparcia dla zawarcia porozumienia.

Wraz z decyzją administracji Bidena o ponownym przystąpieniu do inicjatywy paryskiej kluczowe wyzwanie stanowi obecnie, podobnie jak w 1963 r., przekonanie większej części amerykańskiej opinii publicznej do porzucenia przesądów i plemiennego zaślepienia oraz do przyjęcia do wiadomości złożonej rzeczywistości egzystencjalnego zagrożenia planety. Papież, który próbował zaapelować do wszystkich ludzi dobrej woli o zajęcie się zagrożeniami dla środowiska, może być bardzo pomocny Bidenowi w przekonaniu ludzi wiary, że nie ma żadnych liturgicznych i teologicznych przeszkód w walce z globalnym ociepleniem, tak jak nie było ich w dążeniu do zmniejszenia niebezpieczeństwa wojny nuklearnej z ateistycznym państwem komunistycznym.

Podobnie jak Kennedy i Jan XXIII pół wieku temu, obecny papież i prezydent będą musieli zwrócić się bezpośrednio do amerykańskich katolików w kwestii egzystencjalnej dla ich pokolenia, omijając hierarchię amerykańskiego Kościoła. Podobnie encyklika Pacem in Terris Jana XXIII stanęła w opozycji do wieloletniego twardego stanowiska wobec relacji z Moskwą prominentnych przedstawicieli amerykańskiego Kościoła, w tym sojusznika byłego senatora Josepha McCarthy’ego – kardynała Francisa Spellmana. Współcześnie biskupi papieża Franciszka w Stanach Zjednoczonych nie zgadzają się w pełni z nim ani z prezydentem, który jest w tej chwili najbardziej prominentnym katolikiem w kraju, opowiadającym się za uznaniem, że zmiany klimatyczne stanowią dla nas zagrożenie egzystencjalne. Zaledwie kilka minut po objęciu urzędu przez Bidena przewodniczący konferencji episkopatu USA, arcybiskup José Gomez z Los Angeles, wystosował list do nowego prezydenta, w którym wyraził nadzieję na współpracę w pewnych kwestiach, z których sprawa aborcji ma dla niego najwyższy priorytet. Stosunek arcybiskupa Gomeza do zmian klimatycznych nie stanowi aberracji wśród hierarchów Kościoła. W 2019 r. jego poprzednik, kardynał Daniel DiNardo, powiedział, że walka z globalnym ociepleniem jest ważna, ale „nie pilna”. W tym samym duchu Eternal Word Television Network, największa na świecie katolicka sieć informacyjna, przed wyborami w 2020 r. opublikowała przewodnik do głosowania, w którym kwestie środowiskowe zostały uznane przez katolików za „sprawę polityczną podlegającą negocjacjom”. Katoliccy świeccy są jednak gotowi na nowe przesłanie. Podczas gdy tylko 57 proc. białych ewangelickich protestantów twierdzi, że martwi się o środowisko, według badań Uniwersytetu Yale i Uniwersytetu George’a Masona, 77 proc. białych katolików martwi się zmianami klimatycznymi.

Z uwagi na antykatolicką bigoterię swoich czasów Kennedy musiał otrzymać pomoc w sposób pośredni. Biden może ją przyjąć otwarcie. A właściwie już to zrobił. Kiedy papież zadzwonił do Bidena, żeby pogratulować mu zwycięstwa w wyborach, wśród najważniejszych spraw, nad którymi zobowiązali się współpracować, były działania na rzecz ochrony środowiska.

Specjalny wysłannik Bidena ds. klimatu, również katolik i były Sekretarz Stanu, John Kerry dostrzega wyjątkową okazję, jaką stwarza Watykan papieża Franciszka na złagodzenie politycznych podziałów wokół ekologizmu. W 2015 r., gdy negocjowano paryskie porozumienie klimatyczne, Kerry podkreślał znaczenie Laudato si’, a po tym, jak Biden wybrał go na nowe stanowisko, Kerry powiedział, że 46. prezydent narodu „zaufa Bogu, ale także zaufa nauce, aby kierować naszą pracą na Ziemi w celu ochrony Bożego stworzenia”. Kiedy ówczesna wiceprezydent elekt Kamala Harris przedstawiała zespół ds. klimatu w administracji Bidena, wyraźnie zacytowała encyklikę papieską: „Ludzkość jest jeszcze zdolna do współpracy w budowaniu naszego wspólnego domu”.

W ten sam sposób, w jaki Laudato si’ okazało się skutecznym narzędziem miękkiej siły, pomagając Hollande’owi i innym głowom państw w przyjęciu paryskiego porozumienia klimatycznego, Franciszek może okazać się użyteczny dla Bidena zarówno pod względem nauczania na temat kwestii środowiskowych, jak i praktycznego przywództwa. Wilton Gregory, arcybiskup, którego Franciszek mianował w listopadzie na kardynała, jest jednym z czołowych liderów wśród amerykańskich biskupów, jeśli chodzi o kwestie środowiskowe. Na poprzednim stanowisku w Atlancie Gregory nakazał wprowadzić edukację klimatyczną do szkół katolickich i zarządził audyt energetyczny szkół kościelnych, kościołów i innych instytucji. Teraz w stolicy kraju ma możliwość zrobić to samo. Podczas grudniowego wywiadu z redaktorem telewizyjnym i komentatorem politycznym Stephenem Colbertem Biden ujawnił, że Gregory niedawno do niego zadzwonił i powiedział, że cieszy się na współpracę z nim. Biden był dobrze poinformowany i przyjął tę ofertę. Jako strategiczny partner administracji Bidena i jeden z największych właścicieli ziemskich na świecie instytucje katolickie mogłyby utorować drogę w wyznaczaniu nowych standardów zarządzania środowiskiem. Wreszcie podczas podpisywania w tym tygodniu rozporządzeń wykonawczych dotyczących zagrożenia zmianami klimatycznymi Biden ogłosił, że polecił Departamentowi Sprawiedliwości utworzenie biura ds. sprawiedliwości klimatycznej. Włączenie zespołu ds. kontaktów z ludźmi wierzącymi jako części tego biura może okazać się kluczowym partnerstwem dla zaprowadzenia sprawiedliwości ekologicznej, do której osiągnięcia zobowiązali się zarówno prezydent, jak i papież.

.Podobnie jak Kennedy i Jan XXIII, Biden i Franciszek zajmują takie samo stanowisko w najważniejszej sprawie, z jaką mierzy się ludzkość. Na różne sposoby – duchowo i politycznie – obaj będą zasypywać przepaść między wiarą a nauką. Biden i papież Franciszek są odpowiednio po siedemdziesiątce i osiemdziesiątce i choć obaj znajdują się na szczycie swoich hierarchii, mają przed sobą stosunkowo krótką perspektywę czasową. Mają jednak możliwość – podobnie jak wcześniejszy sojusz Białego Domu i bazyliki św. Piotra – fundamentalnie zmienić świat.

Timothy Naftali
Christopher White
Przekład: Anna Popławska

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 29 maja 2021
Fot. PACIFIC PRESS / Alamy / Alamy / Forum