Tomasz ORŁOWSKI: Emmanuel Macron łączy wrażliwość lewicy z naturą liberalnego modernizatora

Emmanuel Macron łączy wrażliwość lewicy z naturą liberalnego modernizatora

Photo of Tomasz ORŁOWSKI

Tomasz ORŁOWSKI

Ambasador RP we Francji i Księstwie Monako w latach 2007–2014. Od 2014 roku podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W latach 2015–2017 ambasador RP we Włoszech i Republice San Marino.

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Emmanuel Macron łączy wrażliwość lewicy z naturą modernizatora, jaką miał Valéry Giscard d’Estaing, do dziś uważany za jednego z największych francuskich prezydentów, gdyż umiejętnie reformował i modernizował Francję – pisze Tomasz ORŁOWSKI

.Wielki projekt europejski, który został wygłoszony przez Emmanuela Macrona na Sorbonie na początku jego pierwszej kadencji, całkowicie nie trafił w swoje czasy. Francja najpierw wpadła w pewną trudność wewnętrzną wywołaną buntem żółtych kamizelek, a tuż potem weszła w fazę pandemii i zamknięcia, które sprawiły, że dwa ostatnie lata prezydentury Emmanuel Macron zarządzał kryzysem sanitarnym. Niektórzy mają zastrzeżenia do stylu tego zarządzania, niektórzy uważają, że była to polityka zbyt restrykcyjna i spowodowała trwałe zmiany, nawet psychiczne, szczególnie w młodym pokoleniu. Sam prezydent odniósł się do tych głosów w debacie telewizyjnej z Marine Le Pen, wyraźnie podkreślając konieczność podjętych przez siebie działań. Jednakże to nie pandemia, lecz sprawy europejskie zdominowały debatę kandydatów. Dlatego w przededniu drugiej tury wyborów prezydenckich we Francji warto zastanowić się, co wyróżnia Emmanuela Macrona, który najprawdopodobniej zostanie ponownie wybrany, na tle nie tylko innych kandydatów, ale także poprzednich prezydentów Francji.

Francja od początku XXI wieku znajduje się w bardzo złej sytuacji. Chodzi zwłaszcza o zdolność jej prezydentów do przeprowadzenia reform. I to jest pryzmat, przez który ocenia się we Francji każdą ostatnią kończącą się kadencję prezydencką.

Jacques Chirac skończył z negatywnym bilansem, bo wycofał się z proponowanych wcześniej w pierwszej kadencji reform rynku pracy, czyli ubezpieczeń społecznych i emerytalnych. Nicolas Sarkozy rozpoczął bardzo agresywną politykę reform, która nie powiodła się z powodów wewnętrznych i zagranicznych. Powodem wewnętrznym była niezgoda na taką formę realizacji polityki, jaką prowadził Sarkozy. Powód zewnętrzny to kryzys finansowy roku 2008. Nicolas Sarkozy w trakcie swoich 5 lat w praktyce 4 lata działał w sytuacji zarządzania kryzysem finansowym. Potem przyszedł François Hollande, który okazał się wielkim, nieoczekiwanym i dla wielu negatywnym zaskoczeniem – zrezygnował z przeprowadzenia poważnych reform w kraju.

Wreszcie pojawił się Emmanuel Macron, na którego prezydenturę liczono, oczekując, że będzie to pierwsza od lat prezydentura skutecznych reform. Jednym z głównych powodów było to, że Emmanuel Macron ma być człowiekiem spoza układu dwóch wielkich rodzin partyjnych, którym Francja „zawdzięcza” imposybilizm ostatnich 40 lat i całkowitą, od czasów prezydentury François Mitterranda, likwidację równowagi finansów publicznych. Ostatni zrównoważony budżet Francji przyjęto bowiem za czasów Valéry’ego Giscarda d’Estaing i to jego osobę przytacza się podczas próby porównania Emmanuela Macrona do innych prezydentów Francji.

Emmanuel Macron jest jednym z najbardziej liberalnych francuskich przywódców. Jednocześnie mimo swojej pracy w sektorze bankowym jest jednak politykiem otwartym na wartości lewicy, czyli kwestie społeczne. Łączy pewną wrażliwość lewicy z naturą modernizatora, jaką miał Valéry Giscard d’Estaing, który do dziś uważany jest za jednego z największych prezydentów francuskich, gdyż umiejętnie reformował i modernizował Francję.

To, co odróżnia Emmanuela Macrona od innych kandydatów, to przede wszystkim doświadczenie władzy. Było to widać na przykładzie François Hollande’a, który nigdy nie miał funkcji ministerialnych, dopóki nie został prezydentem. Brak odpowiedzialności rządowej jest jednym z czynników wyjaśniających jego immobilizm w sprawowaniu funkcji prezydenta. Z tego punktu widzenia Emmanuel Macron ma zasadniczą przewagę nad pozostałymi kandydatami. Był przez dosyć długi czas ministrem, bardzo wysokim urzędnikiem kancelarii prezydenta i prezydentem.

Warto dodać, że w trakcie sprawowania urzędu przez Macrona zostały przeprowadzone dwie istotne reformy: w zakresie deregulacji rynku pracy i w zakresie ułatwień podatkowych; trzecia – zawieszona w związku z buntem żółtych kamizelek – to reforma emerytalna, co do której wydaje się, że zostanie przeprowadzona po reelekcji Macrona.

Bilans rządów Emmanuela Macrona z punktu widzenia finansów publicznych wydaje się dużo lepszy, niż można było sądzić. Bezrobocie za jego kadencji osiągnęło rekordowo niski poziom 8 proc, który jest najniższy od 2008 roku. Warto dodać, że to wynik po pandemii. Stopa bezrobocia wśród młodzieży jest najniższa od 19 lat. Z kolei wskaźnik aktywności zawodowej w 2021 r. osiągnął najwyższy poziom od 1975 r.

Niestety, jego projekt reform został w połowie przerwany. Co do żółtych kamizelek, bardzo trudno jest bezpośrednio winić samego Macrona i jego rządy. Jest to raczej konsekwencja długoletniego procesu pauperyzacji klasy średniej. Istnieje coraz większe przekonanie, że klasa średnia nie może żyć tak jak parę lat temu. Ktokolwiek będzie rządził, będzie obciążony odpowiedzialnością za to, że Francuzom żyje się gorzej. Bilans Macrona, jak na trudne czasy, jest o wiele lepszy, niż można było się spodziewać.

Macron to polityk, który tak jak Giscard ma pomysł nie tylko na Francję, ale także na Europę. Ważna kwestia to jego inicjatywa budowy europejskiej armii. Warto dodać, że tworzenie własnych zdolności wojskowych Europy nie jest sprzeczne z polityką aktywnej obecności w NATO. Oczywiście w sprawie rozbudowy zdolności obronnych Francji Macron widzi możliwości wynikające z intensyfikacji produkcji francuskiego przemysłu obronnego. W razie większego nacisku na Sojusz mogłoby to stanąć w sprzeczności z rolą przemysłu amerykańskiego.

W przypadku Emmanuela Macrona w oczy rzuca się odniesienie do przyszłości, co nie jest typowe dla francuskiej sceny politycznej, odwołującej się przede wszystkim do przeszłości. Na tym ostatnim m.in. opiera się cała retoryka Érica Zemmoura. Mówienie o wielkości Francji, które jest obecne nawet w dyskusji gaullistów, to odwołania do rzeczywistości przynajmniej sprzed pół wieku.

To, kto zostanie nowym prezydentem Francji, jest niebywale ważne, ponieważ ma ona do odegrania zasadniczą rolę w Europie, szczególnie teraz, kiedy Wielka Brytania wyszła z Unii Europejskiej i kiedy mamy w Europie wojnę. Gdy się ona skończy – miejmy nadzieję, że zwycięstwem Ukrainy – wejdziemy w proces negocjacji. Przed Europą stoi wielkie zadanie określenia, jaką rolę ma odgrywać Paryż. Będzie konieczne zdefiniowanie na nowo priorytetów integracji europejskiej i w tym procesie Francja będzie miała do odegrania rolę absolutnie fundamentalną. Oczywiście nie mamy najmniejszej ochoty, żeby to oznaczało jakiekolwiek szczególne wpływy Francji i prawo do decydowania o Europie, ale jej wkład we wspólne budowanie Europy będzie priorytetowy.

.Francuskich polityków łączy poczucie wyjątkowości Francji, które Francuzi potrafią pięknie przekładać na swoją wiarę w przyszłość kraju, swoją dumę. Francuzi są przyzwyczajeni do widzenia Francji w kategoriach przywódczych w Europie, odwołując się do mocarstwowych symboli Republiki, czy to na polu militarnym, kulturalnym, technologicznym, artystycznym czy nawet gastronomicznym. I także tego dotyczą te wybory.

Tomasz Orłowski

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 23 kwietnia 2022