Wołodymyr JERMOŁENKO
Nie możemy zaprzepaścić popandemicznego planu Marshalla
Krajowy Plan Odbudowy może odbudować w Polsce dużo więcej niż tylko gospodarkę – pisze Jacek SUTRYK
Jestem samorządowcem i czuję się głęboko związany z Polską samorządową. To samorządy są najbliżej mieszkańców. To w samorządach, poprzez ciągłe rozmowy z ludźmi, dbamy o nasze małe ojczyzny oraz inwestujemy w ich rozwój. Zapewniamy przestrzeń i narzędzia do realizacji oddolnych inicjatyw.
Bo głównym zadaniem samorządu jest wzmacnianie tkanki społecznej, budowanie solidarnej, samodzielnej, twórczej wspólnoty, związanej wspólnymi wartościami – zawsze o tym przypominał zmarły niedawno twórca współczesnej dolnośląskiej samorządowości, pierwszy strateg Wrocławia, prof. Jan Waszkiewicz. To samorządy dają poczucie sprawstwa, udziału w rządzeniu państwem. Tak – państwem. Bo samorządy nie są ciałem obcym państwa polskiego. Są jego fundamentem.
Dlatego uważam, że samorządy należy wzmacniać, a nie osłabiać. To wizja całkowicie odmienna od polityki recentralizacji kraju, z którą spotykamy się coraz częściej w ostatnim czasie. W wizji samorządowej, którą w pełni podzielam, mieszkaniec jest silnym i odpowiedzialnym obywatelem, współgospodarzem państwa. W wizji centralistycznej, którą odrzucam, mieszkaniec jest jedynie biernym petentem wszechwładnego aparatu biurokratycznego, zdanym na łaskę i niełaskę małej grupy partyjnych funkcjonariuszy.
Wzmocnieniu samorządów i upodmiotowieniu mieszkańców służyć może Krajowy Plan Odbudowy (KPO). Jest on tak pomyślany, że ma być przede wszystkim pakietem reform. To ich realizacji mają służyć zapisane w KPO środki na inwestycje. Skoro tak, to reformy te powinny wzmacniać samorządy. Bardzo dobrze, że przedstawiony przez rząd projekt KPO zapowiada reformę systemu planowania przestrzennego, uchwalenie ustawy o zrównoważonym rozwoju miast czy nowelizację ustawy o rewitalizacji. Ale poszerzmy ten pakiet. Po pierwsze – o ustawę metropolitalną, która da wreszcie realne narzędzia poprawy jakości życia mieszkańców obszarów metropolitalnych. Po drugie – o przepisy wzmacniające finanse samorządów, poprzez przede wszystkim zwiększenie ich udziału we wpływach z podatków, i o poszerzenie możliwości prowadzenia własnej polityki podatkowej. To też źródło pieniędzy na inwestycje w nasze małe ojczyzny. Trzeba bowiem pamiętać, że wzmocnienie samorządów wprost przekłada się na ulepszanie transportu publicznego, dobre drogi, na czyste powietrze, funkcjonalną przestrzeń, wysoką jakość usług świadczonych przez urzędy, na sprawnie działające systemy zaopatrzenia w wodę, ciepło, odbioru ścieków i odpadów.
Deklarowaliśmy już niejednokrotnie: jako samorządy jesteśmy gotowi pomóc we wdrażaniu KPO. Chcemy i możemy być współautorami i współgospodarzami tego dokumentu. Jesteśmy gotowi wziąć za niego współodpowiedzialność.
Przedstawiciele samorządów dostali wprawdzie zaproszenie do udziału w pracach komitetu monitorującego KPO. Apeluję jednak, by powołane zostały także podkomitety z udziałem samorządów, które będą monitorowały wdrażanie planu przez poszczególne ministerstwa i rządowe agencje. Środki z KPO – podobnie jak środki unijne i rządowe ze wszystkich innych programów – muszą być dzielone w sposób transparentny, wedle czytelnych i powszechnie znanych algorytmów. Chcemy jednak nie tylko monitorować, ale także być partnerami w programowaniu i wdrażaniu polityk zapisanych w KPO i w kluczowych dokumentach Unii Europejskiej – takich jak transformacja gospodarcza i cyfrowa, Europejski Zielony Ład, działania na rzecz neutralności klimatycznej. Wiemy, jak je wdrażać, bo od dawna to robimy.
Wszystkie te samorządowe propozycje i postulaty przekazuję nie tylko sam, jako prezydent Wrocławia. Cały czas mówią o nich organizacje samorządowe, z którymi pracuję: Związek Miast Polskich i Unia Metropolii Polskich. Nasze postulaty przedstawiamy w pracach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Nie tak dawno przedstawiliśmy nasze postulaty dotyczące KPO. Trudno nam się zgodzić z argumentacją, jakoby KPO musiało być wdrażane przez administrację centralną, bo tylko ona ma zdolność akumulacji odpowiedniego kapitału, by prowadzić duże, strategiczne inwestycje. To tylko połowiczna prawda. Po pierwsze – nie wszystkie inwestycje to te duże, strategiczne. Samorządy sprawnie realizują mnóstwo inwestycji w gminach, powiatach, regionach. Po drugie – im większy udział samorządów w prowadzeniu państwa, tym silniejsi mieszkańcy, obywatele. Wspominałem o tym wyżej. KPO i zapisane w nim inwestycje powinny służyć zwiększaniu poczucia sprawstwa mieszkańców Polski, rodzin, wspólnot lokalnych, nie zaś dalszemu rozrostowi centralnej biurokracji. W chwili kryzysów sprawdzą się ci, którzy zawsze są aktywni. Bierni petenci biurokracji są po prostu mniej samodzielni, a więc i mniej odporni w chwili kryzysu. W tym sensie Krajowy Plan Odbudowy poza działaniami inwestycyjnymi przysłużyłby się odbudowie zaufania społecznego w naszym kraju i wspomógłby budowanie społeczeństwa obywatelskiego.
We Wrocławiu wiemy o tym doskonale. Od lat 90. budujemy i prowadzimy w naszym mieście – nie myślę tu jedynie o sobie, czuję się raczej uczestnikiem pewnej sztafety – lokalny samorząd. Dzięki sprawnej samoorganizacji, oddolnemu zaangażowaniu, ale też wysokiej klasy ekspertom i władzom lokalnym i ich kooperacji z władzami centralnymi i międzynarodowymi przetrwaliśmy niejeden kryzys – jak powódź w 1997 r. Wiemy, jak działa i czym żyje samorząd. Sam codziennie rozmawiam z ludźmi. Współpracuję z kolegami liderującymi małym wspólnotom w ramach Wrocławskiego Obszaru Metropolitalnego, Dolnego Śląska, całej Polski. Przygotowałem i wdrażam reformę samorządu osiedlowego, której celem jest wzmocnienie wspólnot i mieszkańców także na poziomie naszego miasta.
Ujmują mnie słowa zapisane w 1987 r. u nas, we Wrocławiu, w projekcie programu „Solidarności Walczącej”, którą kierował śp. Kornel Morawiecki: „Bez samorządów nawet demokratycznym rządom grozi społeczne wyobcowanie. Dopiero podejmując to, co się dzieje koło nas i uczestnicząc w tym, stajemy się gospodarzami w swym środowisku, w regionie, w kraju”. W pełni utożsamiam się z tą myślą.
Tym bardziej uważam, że spór administracji centralnej z samorządami jest sztuczny i niepotrzebny. Musimy rozmawiać. Musimy współpracować. Państwo to zarówno rząd, jak i samorządy. Państwem powinna rządzić zasada subsydiarności. W jej duchu rząd powinien prowadzić sprawy ogólnokrajowe, w tym – pełna zgoda – największe, strategiczne inwestycje. Ale to samorząd jest samą esencją naszej kultury politycznej, samoorganizującej się, solidarnej, sprawnej Rzeczypospolitej.
.Jako samorządowiec wierzę, że ciągle jest czas i przestrzeń do dialogu, wyjętego ponad polityczny spór, nad sprawnym i efektywnym wdrożeniem tego popandemicznego planu Marshalla odbudowującego Europę. Nie możemy tej szansy zaprzepaścić.
Jacek Sutryk