Paulina MATYSIAK: Wyścig o sympatię Trumpa

Wyścig o sympatię Trumpa

Photo of Paulina MATYSIAK

Paulina MATYSIAK

Filolożka i filozofka. Posłanka na Sejm IX i X kadencji. Przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Walki z Wykluczeniem Transportowym. Autorka felietonów "Pisane lewą ręką", które ukazują się w każdą sobotę we "Wszystko co Najważniejsze".

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autorki

Wystarczyło kilka pierwszych dni nowej kadencji, żeby politycy z różnych, często odległych od siebie obozów politycznych, rozpoczęli wyścig o to, kto bardziej upodobni się do prezydenta z Kapitolu o lwiej grzywie – pisze Paulina MATYSIAK

.Po długim okresie oczekiwania mamy wreszcie nowego, miłościwie nam panującego przywódcę wolnego świata. I chociaż w naszym imieniu wybrali go Amerykanie, to w polskiej delegaturze globalnego mocarstwa wzbudza to nie mniejsze emocje niż w Ohio albo Kentucky.

Z jednej strony przeżyliśmy już cztery lata Donalda Trumpa, więc istnieje duża szansa, że przeżyjemy cztery następne. Z drugiej jednak strony Trump wraca jako ten słynny prezydent drugiej kadencji, więc wszyscy czujemy dreszczyk emocji na myśl o tym, że tym razem nie musi się już przejmować żadnymi sondażami, opinią publiczną i innymi uciążliwymi dla każdego polityka niedogodnościami demokracji.

O ile za pierwszym razem Donald Trump nie cieszył się specjalnym uznaniem większości mediów i zagranicznych polityków, to tym razem wraz z Trumpem przychodzi ewidentna moda na trumpizację. Jak pamiętamy, już same wybory w USA okazały się tak udane, że posłowie PiS-u wstali i zaczęli klaskać.

Teraz widzimy, że wystarczyło kilka pierwszych dni nowej kadencji, żeby politycy z różnych, często odległych od siebie obozów politycznych, rozpoczęli wyścig o to, kto bardziej upodobni się do prezydenta z Kapitolu o lwiej grzywie.

Taki Rafał Trzaskowski na przykład nagle stał się przeciwnikiem migracji, politykiem antyniemieckim i głosicielem rewolucyjnych tez o tym, że powinniśmy w pierwszej kolejności dbać o siłę własnej gospodarki, a nie wiecznie podlizywać się zachodnim koncernom. Zaapelował również do rządu, żeby pozbawiać wsparcia socjalnego niepracujących osób z zagranicy. Konkretnie: z Ukrainy. I konkretnie: 800+. O dziwo, rząd Platformy Obywatelskiej zareagował na apel wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej i zamierza zabrać się do pracy nad odpowiednim projektem. Co ciekawe, będzie to zapewne projekt identyczny z tym, jaki kilka miesięcy temu złożył PiS. Wtedy posłowie PO głosowali przeciwko. No ale wtedy nie było Trumpa. Ani kampanii wyborczej.

Przy okazji kampanii wyborczej rozpoczął się również równoległy wyścig na zapewnianie wyborców, który kandydat i która partia będzie lepiej współpracowała z Donaldem Trumpem i jego administracją. Co prawda PiS ma tu od początku znaczną przewagę, ale Platforma Obywatelska szybko skraca dystans. Rafał Trzaskowski już szlifuje teksański akcent i przymierza kapelusze kowbojskie, a Michał Kamiński mówi w mediach wprost, że trzeba będzie się jakoś wyplątać z wypowiedzi Donalda Tuska o rosyjskich powiązaniach Trumpa.

.PiS jednak pilnuje, żeby nikt nie przebił go w bombardowaniu miłością Trumpa i jego administracji. Mateusz Morawiecki od dłuższego czasu promuje hasło MEGA, a więc europejską odpowiedź na trumpowskie Make America Great Again. PiS-owi będzie trudno wkręcić Dominika Tarczyńskiego do amerykańskiego senatu, ale nawet z pozycji europosła daje radę w utrwalaniu wśród zwolenników Trumpa wizerunku PiS-u jako jego największego sojusznika w Europie.

Ściganie się wśród kandydatów na najbardziej „prawicową” narrację niczego dobrego nikomu nie przyniesie. Przywoływana już propozycja Trzaskowskiego o wypłacaniu 800+ w naszym kraju tylko pracującym Ukraińcom to nic innego jak cyniczna zagrywka na potrzeby toczącej się kampanii wyborczej. Warto jednak przypomnieć, że kampania wyborcza kiedyś się skończy, a nastroje antyukraińskie zostaną. 

W dodatku zgodnie z nowymi regulacjami, które obowiązują od września 2024 roku, uzyskanie 800+ oraz jednorazowej kwoty 300 zł z programu Dobry Start przez ukraińskie rodziny jest powiązane ze spełnianiem obowiązku edukacyjnego w polskim systemie oświaty. Oznacza to w praktyce, że dzieci i młodzież pochodzące z Ukrainy muszą uczęszczać do polskiej szkoły, aby móc otrzymać oba świadczenia. A jak porównamy dane z ostatnich lat, to widać tendencję malejącą: z roku na rok coraz mniej dzieci uchodźców z Ukrainy pobiera te świadczenia. Rafał Trzaskowski chyba tych danych nie zna.

Trzeba też pamiętać, że jeśli liberałowie będą chcieli skasować świadczenie 800+, to będą to robić stopniowo, metodą salami. Jeśli uda się wprowadzić rozwiązania, o których głośno teraz, i uzależnić wypłacanie 800+ Ukraińcom od tego, czy pracują w Polsce, to co stanie na przeszkodzie, żeby za kilka czy kilkanaście miesięcy te same regulacje rozszerzyć na Polaków? To nie jest nowy pomysł, w kampanii parlamentarnej mówili o tym politycy Trzeciej Drogi. 

.W tej licytacji warto zastanowić się, jakie faktyczne skutki mogą mieć zgłaszane postulaty. O rozsądek i spokój apeluję do wszystkich kandydatów.

Paulina Matysiak

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 25 stycznia 2025
Fot. Carlos Barria / Reuters / Forum