Ile zarabia nauczyciel? Niewiele więcej niż woźna

Wynagrodzenie zasadnicze woźnej w szkole to 4680-4700 zł brutto, konserwatora szkolnego i kucharza 4740-4800 zł brutto. Wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela początkującego z tytułem zawodowym magistra i z przygotowaniem pedagogicznym jest niewiele wyższe - wynosi 5153 zł zł brutto.

Wynagrodzenie zasadnicze woźnej w szkole to 4680-4700 zł brutto, konserwatora szkolnego i kucharza 4740-4800 zł brutto. Wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela początkującego z tytułem zawodowym magistra i z przygotowaniem pedagogicznym jest niewiele wyższe – wynosi 5153 zł zł brutto.

Samorządy mogą przyznać nauczycielom wyższe wynagrodzenie zasadnicze

.W tym roku podwyżka wynagrodzeń nauczycieli wyniosła 5 proc., a w 2026 r. – zgodnie z projektem budżetu – ma wynieść 3 proc. Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się podwyżki o 10 proc., a docelowo powiązania płacy nauczycieli z wysokością przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Według związkowców wysokość płac nauczycieli nie motywuje młodych ludzi do podejmowania pracy nauczyciela, od lat pojawia się też argument o tym, że pensja początkującego nauczyciela niewiele różni się od płacy personelu pomocniczego.

Wysokość wynagrodzenia nauczycieli reguluje ustawa Karta nauczyciela i rozporządzenie ministra edukacji w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli.

W Karcie nauczyciela określona jest wysokość średniego wynagrodzenia nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego nauczycieli – wyrażona procentowo w odniesieniu do kwoty bazowej określanej corocznie w ustawie budżetowej. Średnie wynagrodzenie nauczyciela początkującego to 120 proc. kwoty bazowej, nauczyciela mianowanego – 144 proc., a nauczyciela dyplomowanego – 184 proc.

W tym roku kwota bazowa została określona na poziomie 5434,82 zł. Oznacza to, że średnie wynagrodzenie nauczyciela początkującego powinno wynieść 6672,31 zł brutto, nauczyciela mianowanego 7826,14 zł brutto, a nauczyciela dyplomowanego 10 000,07 zł brutto. To kwota, którą samorządy są zobowiązane zagwarantować w przeliczeniu na etat w ujęciu rocznym. Nie oznacza więc, że każdy nauczyciel taką sumę otrzymuje co miesiąc.

Na średnie wynagrodzenie nauczycieli oprócz wynagrodzenia zasadniczego składają się też dodatki do niego. Są one określone w Karcie nauczyciela. Jest ich kilkanaście, m.in. za wysługę lat, funkcyjny (wynikający z pełnienia funkcji kierowniczej, dla mentora, dla wychowawcy klasy, nauczyciela doradcy metodycznego, nauczyciela konsultanta), motywacyjny, za warunki pracy, nagroda jubileuszowa, nagroda ze specjalnego funduszu nagród, dodatkowe wynagrodzenie za pracę w porze nocnej, dodatkowe wynagrodzenie roczne (tzw. trzynastka), odprawa emerytalno-rentowa i odprawa z tytułu rozwiązania stosunku pracy, wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe i doraźne zastępstwa.

Wysokość części dodatków przepisy uzależniają od wysokości wynagrodzenia zasadniczego (np. dodatek stażowy i wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe) – wzrost wynagrodzenia zasadniczego powoduje automatyczny wzrost składników od niego zależnych. O wysokości innych dodatków decydują samorządy w regulaminach wynagradzania.

Nauczycielskie związki zawodowe od lat podkreślają, że dla rzeczywistej wysokości wynagrodzenia poszczególnych nauczycieli kluczowa jest wysokość wynagrodzenia zasadniczego, bo jak podkreślają, nie ma nauczyciela, który by co miesiąc otrzymywał nagrodę jubileuszową, dodatek za pracę w nocy, świadczenie na start i odprawę emerytalną, a średnie wynagrodzenie jest konstruktem prawno-księgowym. Nazywają obecny system wynagradzania nauczycieli arbitralnym, w pełni zależnym od decyzji polityków.

Zgodnie z obowiązującym w tym roku rozporządzeniem minimalne wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela początkującego z tytułem zawodowym magistra i z przygotowaniem pedagogicznym wynosi

zł brutto, nauczyciela mianowanego – 5310 zł brutto, nauczyciela dyplomowanego – 6211 zł brutto. Nauczyciele z tytułem zawodowym magistra i z przygotowaniem pedagogicznym stanowią najliczniejszą grupę – to ponad 95 proc. wszystkich nauczycieli.

Samorządy mogą przyznać nauczycielom wyższe wynagrodzenie zasadnicze niż wynika to z rozporządzenia ministra edukacji o minimalnych stawkach. W praktyce płaca zasadnicza nauczyciela początkującego po studiach pedagogicznych jest niewiele wyższe od personelu pomocniczego w szkołach czy przedszkolach.

Wysokość wynagrodzenia tzw. niepedagogicznych pracowników szkół i przedszkoli reguluje rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych. Zawiera ono tabelę z 20 kategoriami zaszeregowania pracowników. Zgodnie z nim od 1 marca 2025 r. kwota minimalnego wynagrodzenia zasadniczego w I kategorii zaszeregowania wynosi 4666 zł brutto (czyli równa jest minimalnemu wynagrodzeniu za pracę, jakie obowiązuje od 1 stycznia 2025 r.). Tyle wynosi wynagrodzenie zasadnicze m.in. pomocy kuchennej i pomocy palacza.

Wysokość minimalnego wynagrodzenia zasadniczego w II kategorii to 4680 zł brutto, do tej kategorii przyporządkowani są: opiekun dzieci i młodzieży w czasie przewozu do i ze szkoły, przy przejściu przez jezdnię w drodze do i ze szkoły, sprzątaczka, palacz, woźny. Kategoria III z wynagrodzeniem zasadniczym 4700 zł brutto to starszy woźny. Kategoria IV z wynagrodzeniem zasadniczym 4720 zł brutto to pomoc nauczyciela. Kategoria V z wynagrodzeniem zasadniczym 4740 zł brutto to konserwator i kucharz. Kategoria VII z wynagrodzeniem 4780 zł brutto to sekretarka i młodszy księgowy.

Kategoria VIII z wynagrodzeniem 4800 zł brutto to starszy kucharz, szef kuchni i starszy konserwator. Kategoria IX z wynagrodzeniem 4820 zł brutto to inspektor do spraw bhp i starszy księgowy. Kategoria X z wynagrodzeniem 4840 zł brutto to informatyk. Kategoria XII z wynagrodzeniem 4940 zł to sekretarz szkoły. Kategoria XIII z wynagrodzeniem 5040 zł to kierownik gospodarczy. Kategoria XV z wynagrodzeniem 5250 zł brutto to główny księgowy. Kategoria XVII z wynagrodzeniem 5670 zł brutto to wicedyrektor szkoły niebędący nauczycielem, a kategoria XVIII z wynagrodzeniem 5880 zł brutto to dyrektor szkoły niebędący nauczycielem.

Zgodnie z ustawą o pracownikach samorządowych przysługuje im dodatek za wieloletnią pracę, który przysługuje po pięciu latach pracy w wysokości wynoszącej 5 proc. miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego. Dodatek ten wzrasta o 1 proc. za każdy dalszy rok pracy aż do osiągnięcia 20 proc. miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego.

Czy wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela jest za mało atrakcyjne?

.Wynagrodzenie zasadnicze pracowników samorządowych wzrosło w tym roku w zależności od kategorii zaszeregowania od 5 proc. do 16 proc.

ZNP chce ukształtowania wysokości płac nauczycieli na podstawie obiektywnego wskaźnika – powiązania wysokości wynagrodzeń nauczycieli z wysokością średniego wynagrodzenia w gospodarce. W styczniu 2024 r. w Sejmie przeprowadzono ponownie pierwsze czytanie projektu obywatelskiego w tej sprawie, po czym projekt trafił do sejmowej podkomisji.

W listopadzie 2024 r. premier Donald Tusk na zjeździe ZNP zobowiązał się do przyspieszenia prac nad obywatelskim projektem związkowców. – Nie będzie już zwłoki – zapewnił wówczas Donald Tusk. Pod koniec kwietnia br. związkowcy zaapelowali do premiera, by rząd „na poważnie zajął się płacami nauczycieli”.

Związkowcy oczekują uchwalenia projektu obywatelskiego, tak by wszedł on w życie od 1 stycznia 2026 r. Z czerwcowej wypowiedzi szefowej MEN Barbary Nowackiej wynika jednak, że ten postulat zostanie spełniony rok później. – Jestem przekonana, że od 2027 r., kiedy projekt obywatelski będzie mógł wejść w życie, zarobki nauczycieli będą rosły – mówiła Nowacka, prosząc Sejm o „wspólne, sprawne procedowanie projektu obywatelskiego”.

Z archiwum E8

.W konkursie spadania jakości polskie szkolnictwo przegrywa chyba tylko z publiczną służbą zdrowia. Egzamin ósmoklasisty jest tego dobrą ilustracją: niejasne zasady, wewnętrznie sprzeczne kryteria oceniania i bezpośrednie wprowadzanie uczniów w błąd. No i cenzura, oczywiście. A to wszystko dokładnie opisane i potwierdzone przez samą CKE.

Informator o egzaminie ósmoklasisty z języka polskiego od roku szkolnego 2024/2025 sporządzony przez Centralną Komisję Egzaminacyjną to wbrew pozorom fascynująca lektura. Jak w soczewce można weń dostrzec cały zakres problemów naszego systemu edukacji: od manii punktozy, przez arbitralne i wewnętrznie sprzeczne kryteria, po porażającą technofobię, która jakimś cudem zdawała się jeszcze pogorszyć od czasu, kiedy sama kończyłam podstawówkę dwanaście lat temu. Zważywszy na to, że reformy edukacji przetaczają się przez polskie szkoły szybciej, niż można nadążyć z drukowaniem podręczników, to dość niesamowite – jak wiele musiało się zmienić, żeby tak naprawdę nie zmieniło się nic.

Całego zakresu patologii polskiego szkolnictwa nie dałoby się ująć we dwunastu księgach wierszem, skupię się więc tylko na kwestiach dotyczących drugiej części egzaminu, czyli wypracowania. Gwoli przypomnienia: wypracowanie egzaminacyjne to licząca minimum 200 słów wypowiedź o charakterze twórczym (opowiadanie) lub argumentacyjnym (rozprawka bądź przemówienie). W arkuszu podane są dwa tematy, z których uczeń wybiera jeden. Opowiadanie ma najczęściej dotyczyć spotkania z bohaterem lektury obowiązkowej, który daje narratorowi jakąś ważną lekcję lub zabiera go na przygodę – ósmoklasista musi więc zarówno potrafić napisać krótki utwór narracyjny z elementami takimi jak dialogi czy zwrot akcji, jak i udowodnić dobrą znajomość wybranego tekstu wchodzącego w zakres podstawy programowej. W wypracowaniu argumentacyjnym również należy odwołać się do wybranej lektury obowiązkowej, a także do innego utworu literackiego.

Lista lektur obowiązkowych jest zamieszczona na początku arkusza egzaminacyjnego. Ma to całkiem sporo sensu, ponieważ wystarczająco już zestresowany egzaminem uczeń mógłby pomylić się lub zapomnieć, które spośród omawianych przez osiem lat utworów mieszczą się w ścisłej podstawie programowej – szczególnie gdy zmienia się ona tak często, że nawet nauczyciele miewają trudności z podążaniem za rozwojem wypadków. Ostatnia aktualizacja listy lektur miała miejsce zaledwie rok temu, w kwietniu 2024.

I teraz czas na zabawę. Jedną z tych lektur jest bowiem komiks Janusza Christy „Kajko i Kokosz. Szkoła latania”, omawiany w klasach IV–VI. Jego obecność na załączonej w arkuszu liście mogłaby sugerować, że jest to jeden z tekstów kultury, do których uczeń może odwołać się w wypracowaniu – to chyba dość oczywista konkluzja. Jednakże w Informatorze, w punkcie 6. Uwag dodatkowych (s. 15), możemy przeczytać, iż „za utwór literacki w wypracowaniu nie uznaje się powieści obrazkowej, mangi, scenariusza filmowego, gry komputerowej”.

Powstaje więc dość ciekawy paradoks. „Kajko i Kokosz” jest lekturą obowiązkową, która nie jest traktowana jako utwór literacki, tak że uczeń, który odwoła się do niej w rozprawce, nie zrealizuje w całości tematu: „…odwołaj się do wybranej lektury obowiązkowej oraz do innego utworu literackiego” zdaje się implikować, że zarówno lektura obowiązkowa, jak i utwór dodatkowy muszą być tekstami literackimi. W przypadku opowiadania sprawa jest jeszcze bardziej mętna, ponieważ polecenie wymaga napisania tekstu o bohaterze „wybranej lektury obowiązkowej”, ale nie precyzuje, czy musi być ona tekstem literackimi według kryteriów oceniania.

Pomijając już niezrozumiałą arbitralność decydowania o tym, co jest, a co nie jest utworem literackim (dlaczego, u licha, nie miałby nim być scenariusz filmowy, skoro jest nim dramat sceniczny?), oraz wspomnianą już ewoluującą technofobię (polska szkoła przeszła od ignorowania istnienia gatunków takich jak gry wideo czy mangi do kwestionowania ich wartości jako tekstów kultury), taka niekonsekwencja to po prostu jawne wprowadzanie uczniów w błąd. W arkuszu egzaminacyjnym nigdzie nie ma informacji, że podana lista lektur obowiązuje na wypracowaniu tylko w części, a komiks „Kajko i Kokosz” – mimo że znajduje się na tej liście – nie może być wykorzystany jako przykład w pracy.

Ale to nie koniec zabawy, ponieważ zdecydowanie najciekawszy fragment Informatora o egzaminie ósmoklasisty to Uwagi dodatkowe. Punkt 10. przestrzega: „Zabronione jest pisanie wypowiedzi obraźliwych, wulgarnych lub propagujących postępowanie niezgodne z prawem albo wypowiedzi aprobujących nieetyczne postępowanie bohatera”. Ach, więc pisanie rozprawki nie polega, jak dotąd sądziłam, na postawieniu własnej (hipo)tezy na podstawie podanego tematu, ale na napisaniu rozprawki pod tezę! Cóż za mistrzowsko skonstruowana iluzja wolnego wyboru.

Pozostaje pytanie, dlaczego autorzy arkuszy egzaminacyjnych tę iluzję podtrzymują. Weźmy temat z zeszłego roku: „Napisz rozprawkę, w której rozważysz trafność stwierdzenia, że warto pomagać innym”. Do tak sformułowanego polecenia można by napisać co najmniej trzy różne rozprawki: że warto pomagać innym, że nie warto oraz że czasem warto, a czasem nie i że w sumie to zależy od okoliczności. Oczywiście konieczność odwołania się do lektur obowiązkowych sprawia, że obrona pierwszej tezy jest zdecydowanie łatwiejsza niż dwóch pozostałych, jednak z tego powodu byłabym tym bardziej pod wrażeniem, gdyby mój uczeń był w stanie solidnie uargumentować apologię egoizmu na bazie dość okrojonej i ugrzecznionej podstawy programowej.

Nie chcę się już nawet zagłębiać w paradoksy, do których ta sytuacja doprowadza (bo przecież ktoś mógłby stwierdzić, że Alek, Rudy i Zośka łamali prawo Generalnej Guberni, a decyzja Ordona o wysadzeniu reduty wraz z całym oddziałem bez pytania żołnierzy o zdanie była cokolwiek wątpliwa moralnie), ponieważ nie tu leży problem. Takie podejście do edukacji nie tylko karze uczniów za zbrodnię wolnego i nieszablonowego myślenia, ale wręcz zabija samą esencję tego, czym jest kreatywność. Bycie twórczym wymaga odwagi. Bycie twórczym wymaga konfrontowania się z sytuacjami, postawami i poglądami, które są nam obce czy które są wręcz sprzeczne z naszą duszą – i próby zrozumienia ich pomimo to. Bycie twórczym wymaga wyjścia poza siebie i wyobrażenia sobie świata widzianego oczami innych. Skoro odejmujemy punkty za wypracowania aprobujące nieetyczne postępowanie, to może od razu zdelegalizujmy debaty oksfordzkie? Albo automatycznie stawiajmy jedynki tej grupie uczniów, którzy zostali w takiej debacie przydzieleni do bronienia stanowiska sprzecznego z osobistym kompasem moralnym nauczyciela? A skoro już cenzurujemy wypracowania szkolne, to czemu nie gazety? Instytucja adwokata z urzędu też powinna zostać usunięta, bo przecież to nieładnie bronić nieetycznego postępowania. W ogóle obalmy prawo do obrony…

Niektórzy mogą pewnie zarzucać mi teraz przesadę, ale ja naprawdę widzę, dokąd to prowadzi. W mojej internetowej bańce autorów i czytelników fan fiction od lat toczy się zagorzała dyskusja, czy absolutnie wszystkie treści powinny być dozwolone i akceptowalne w społeczności, czy istnieją jednak tematy, o których pisać nie wolno. Czy gloryfikowanie przemocy, wykorzystywania seksualnego, kazirodztwa, morderstwa, niewolnictwa i całego wachlarza innych obrzydliwości powinno być zabronione? Czy autor takich treści powinien lub wręcz ma obowiązek zapewnić swoich czytelników, że osobiście nie aprobuje takich zachowań, a dany tekst jest wyłącznie eksperymentem twórczym? Czy może wyżej stawiamy jednak wolność jednostki, a w młodych pokoleniach chcemy kształtować raczej zdolność krytycznego myślenia, a nie podsycanego lękiem autocenzora?

Każdy ma prawo do własnej odpowiedzi na to pytanie. Ja nie będę jej narzucać. Ale nie chciałabym także, by narzucała ją polska szkoła.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/joanna-talarczyk-z-archiwum-e8

PAP/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 września 2025