

Niezadrażnianie relacji z Moskwą podstawą polityki Indo-Pacyfiku
Fakt, że Chiny nie są w stanie nawet łagodnie skarcić Moskwy, jest dla świata sygnałem, iż partnerstwo Pekinu z Putinem liczy się dla nich bardziej niż zazwyczaj nieugięte forsowanie nienaruszalności suwerennych granic i polityki nieingerowania w wewnętrzne sprawy innych państw – pisze prof. Roberto RABEL
.Pojawiło się wiele spekulacji na temat możliwych konsekwencji wojny Władimira Putina z Ukrainą dla regionu Indo-Pacyfiku. Szczególną uwagę poświęca się jej możliwemu wpływowi na chińskie plany wobec Tajwanu. Niektórzy twierdzą, że zdecydowana i jednolita odpowiedź Zachodu na rosyjską agresję powstrzyma ewentualne działania Chin. Inni sugerują, że obecna wojna w Europie jest strategicznym odwróceniem uwagi i zasobów Stanów Zjednoczonych od regionu Indo-Pacyfiku, ułatwiającym Chinom drogę do dominacji w regionie.
Te sprzeczne oceny pokazują, że istnieje pole do dyskusji na temat prawdopodobnego znaczenia konfliktu na Ukrainie dla regionu Indo-Pacyfiku. Wiele zależy od przebiegu wojny i późniejszych relacji między Zachodem, Rosją i innymi krajami.
Pewna cecha reakcji krajów Indo-Pacyfiku na tę wojnę zasługuje na uwagę. O ile stanowisko Chin nie było wielkim zaskoczeniem dla Zachodu, o tyle stanowisko Indii, największej demokracji na świecie, wzbudziło rozczarowanie. Ostrożna reakcja Delhi nie jest jednak bynajmniej wyjątkowa. Z wyjątkiem Australii, Japonii, Nowej Zelandii, Singapuru, Korei Południowej i Tajwanu większość państw regionu przyjęła postawę „neutralną”, taką jak Indie.
Dlaczego tak wiele krajów Indo-Pacyfiku zajęło w sprawie wojny stanowisko wyraźnie odmienne od stanowiska Europy i Stanów Zjednoczonych? Powody są różne, ale jeśli posłuchać indyjskich decydentów i naukowców, reakcja tych państw opiera się na realistycznych względach związanych z interesami narodowymi. W przypadku Indii oznacza to niedrażnienie Moskwy, aby nie zbliżyła się do Chin. Wzgląd ten dodatkowo potęguje ciągła zależność Delhi od rosyjskiej broni. Dla innych państw wojna na Ukrainie jest odległą, wewnątrzeuropejską kwestią, która powinna zostać szybko rozstrzygnięta między walczącymi stronami, zwłaszcza że już teraz ma ona negatywne reperkusje gospodarcze w skali globalnej. W przypadku wszystkich tych krajów pragmatyzm wziął górę nad zasadami.
Co niepokojące, te pragmatyczne reakcje regionalne świadczą o lekceważeniu rażącego naruszenia przez Rosję prawa międzynarodowego i międzynarodowych norm, w tym podstawowych zasad Karty Narodów Zjednoczonych. Fakt, że Chiny nie są w stanie nawet łagodnie skarcić Moskwy, jest dla świata sygnałem, iż rosnące partnerstwo Pekinu z Putinem liczy się dla nich bardziej niż zazwyczaj nieugięte forsowanie nienaruszalności suwerennych granic i polityki nieingerowania w wewnętrzne sprawy innych państw. Podobne reakcje innych krajów – oparte na kalkulacjach polityki realistycznej (Realpolitik) – wskazują na naiwność oczekiwania, że stabilność w regionie Indo-Pacyfiku zostanie utrzymana po prostu dzięki wzajemnemu poszanowaniu porządku opartego na zasadach, a nie na formach porządku bazujących na tym, co może narzucić władza.
Ta rzeczywistość i różne reakcje na wojnę na Ukrainie może być najważniejszą lekcją dla demokracji na temat regionu Indo-Pacyfiku oraz wskazywać jego możliwą przyszłość.
Wiąże się z tym kilka implikacji. Jedną z nich jest konieczność nadania przez demokracje priorytetu współpracy między sobą, ze świadomością, że poszerzanie przestrzeni demokratycznej w regionie Indo-Pacyfiku będzie stanowiło wyzwanie. Inną konsekwencją jest potrzeba współpracy demokracji z państwami zarówno o podobnych, jak i o odmiennych poglądach, ponieważ może to zapobiec wybuchowi w regionie Indo-Pacyfiku konfliktów podobnych do tego na Ukrainie.
Dominująca w regionie reakcja na kryzys ukraiński stawia również pod znakiem zapytania skuteczność dychotomicznego podziału na demokracje i autokracje, do czego skłania się administracja Bidena. Jeśli mierzyć reakcje państw na wojnę tą miarą, to takie kraje jak Indie, Indonezja czy Malezja nie wydają się pozostawać w pełni spójne z obozem demokratycznym. I choć mogą być demokracjami niedoskonałymi, to czy niedoskonałość ich jest większa niż Węgier czy Ukrainy? Czy rozsądnie jest oceniać owe kraje w ten sposób?
Rozważniej byłoby dostrzec, jak różne interesy wpłynęły na ich stanowiska. W końcu ci, którzy poparli Ukrainę, działają prawdopodobnie w oparciu o interesy w takim samym stopniu jak ci, którzy wstrzymali się od głosu. Poparcie dla Ukrainy w dogodny sposób połączyło interesy i wartości takich państw, jak Australia, Nowa Zelandia i Japonia.
Nie oznacza to, że należy ignorować wartości i pozwolić, by dominowały wyłącznie interesy. Demokracje muszą raczej opracować inteligentniejsze strategie, oparte na podkreślaniu znaczenia podstawowych zasad porządku międzynarodowego. Aby krytyka Rosji w regionie Indo-Pacyfiku była wiarygodna, musi w mniejszym stopniu opierać się na charakterze jej reżimu – niezależnie od tego, jak bardzo jest on zły – a w większym na tym, co działania tego reżimu oznaczają dla pokoju i dobrobytu, zarówno w skali globalnej, jak i regionalnej. „Oparta na zasadach” reakcja Singapuru na wojnę w dużym stopniu bazuje na takim spojrzeniu.
Dlatego też w regionie Indo-Pacyfiku potrzebne jest dwojakie podejście: obok wzmacniania solidarności między demokracjami należy położyć nacisk na znaczenie postawy opartej na zasadach. Różnorodny charakter regionu uwidocznił się w zróżnicowaniu reakcji na pogwałcenie suwerenności Ukrainy i jawną napaść Putina na jej terytorium. W tym kontekście niezwykle ważne jest, by wszystkie państwa Indo-Pacyfiku zrozumiały, w jaki sposób zagrożone byłyby ich własne interesy, gdyby działania Rosji zostały powtórzone przez którekolwiek z mocarstw z ich regionu.
.Na terytorium zajmowanym przez kraje o różnych poglądach i często konkurujących ze sobą interesach przestrzeganie podstawowych zasad porządku międzynarodowego jest niezbędne do utrzymania pokoju i dobrobytu, które w ciągu ostatnich kilku dekad uczyniły Indo-Pacyfik najbardziej dynamicznym regionem świata. Realizm wymaga tego samego.
Roberto Rabel
Przekład: Ewelina Rozenek