Marcin DZIUBAK: Między aktywizmem a wypaleniem. Dlaczego młodym coraz trudniej dbać o własną psychikę?

Między aktywizmem a wypaleniem. Dlaczego młodym coraz trudniej dbać o własną psychikę?

Photo of Klub Młodych Autorów

Klub Młodych Autorów

Platforma opinii prowadzona przez Instytut Nowych Mediów, przy redakcji miesięcznika „Wszystko co Najważniejsze".

Młodzi ludzie nie są pasywni. Są po prostu przeciążeni. Wychowani w kulcie aktywizmu, ale wrzuceni w świat, który nie oferuje ani przestrzeni, ani wsparcia. Jeśli naprawdę chcemy zmienić świat, musimy zacząć od dania sobie prawa do oddechu – pisze Marcin DZIUBAK

.Pokolenie młodych dorosłych XXI wieku żyje w cieniu kryzysów, które jeszcze dekadę temu wydawały się odległe lub teoretyczne. Klimat, który się ociepla. Ceny mieszkań, które rosną szybciej niż zarobki. Polityka, która coraz bardziej przypomina teatralne starcia, a coraz mniej rozwiązywanie problemów. Do tego dochodzi presja, by być nie tylko dobrze poinformowanym i zaangażowanym, ale też uśmiechniętym, produktywnym i najlepiej działającym społecznie. Wszystko to sprawia, że młodym ludziom coraz trudniej zadbać o własne zdrowie psychiczne – bo choć chcą zmieniać świat, coraz częściej nie mają już siły.

Wielopiętrowa bezradność

.Bycie młodym dzisiaj to często życie w nieustannym napięciu między tym, co się chce zmienić, a tym, co się może zmienić. Młodzi czują odpowiedzialność – nie tylko za siebie, ale i za przyszłość planety, swoich dzieci, społeczeństwa. Wiedzą, że jeżeli nie oni, to nikt. Ale jednocześnie – mierzą się z brutalną rzeczywistością. Niezależnie od tego, czy mówimy o polskim podwórku, czy o szerszym kontekście europejskim – młodzi ludzie odbijają się od ścian.

Chcą działać, ale nie mają zasobów. Chcą mieszkać, ale nie mają za co. Chcą odpocząć, ale nie potrafią oderwać się od codzienności.

W ich świadomości równolegle toczy się kilka kryzysów: klimatyczny, mieszkaniowy, społeczny. Żaden z nich nie zwalnia. Zmiany klimatu widać wyraźnie: rekordowe temperatury, susze, nawałnice. Kryzys klimatyczny przestał być prognozą – stał się tłem codzienności.

Działanie z lęku

.Zaangażowanie wielu młodych nie wynika z pasji czy ideologii, ale z realnego strachu. Boją się o swoją przyszłość – i swoich dzieci, o których planowaniu coraz rzadziej myślą. Wiedzą, że nie chodzi już tylko o „zmiany klimatu”, ale o materialne konsekwencje: niepewność dostępu do wody, ograniczenia migracyjne, niestabilne ceny żywności, pogarszające się warunki życia.

Równolegle trwa kryzys mieszkaniowy: mieszkania są drogie, kredyty niedostępne, najem wykańcza finansowo. W przyszłości wielu z nas nie ma miejsca na długoterminowe planowanie – wszystko jest prowizoryczne, zależne od aktualnego stanu koniunktury lub szczęścia.

Na to nakłada się kryzys politycznej reprezentacji – młodzi nie chcą być częścią wojny PiS-PO. Odrzucają duopol, który zajmuje się sam sobą i w którym tematy takie jak klimat, psychika czy przyszłość pokolenia trzydziestolatków pojawiają się co najwyżej w kampanijnych hasłach. Tendencję do wycofywania się młodych osób widać w wynikach wyborczych – w każdych następnych coraz silniej.

Walka z systemem, który nie słucha

.Młodzi często próbują działać lokalnie – w stowarzyszeniach, ruchach miejskich, inicjatywach ekologicznych, polityce dzielnicowej. Ale każda próba wpływu szybko pokazuje, jak oporny i niewydolny bywa system. Władze ignorują głos młodych, formalności trwają miesiącami, pieniądze płyną wolno, a kluczowe decyzje podejmowane są gdzieś wysoko – bez udziału ludzi, których dotyczą.

Z czasem to wszystko się kumuluje: frustracja, bezsilność, wypalenie. Trudno w takich warunkach utrzymać motywację. Trudno też nie obwiniać się o to, że „robi się za mało” – nawet jeśli robi się już wszystko, co w ludzkiej mocy.

Psychika pod ciśnieniem

.Nie da się działać społecznie, pracować, utrzymywać relacji i być „na bieżąco” ze wszystkim, nie ponosząc kosztów. A dzisiejszy świat wymusza na nas właśnie takie funkcjonowanie. Smartfon zawsze w kieszeni, powiadomienia z X.com, wiadomości, filmy, komentarze, nowe kampanie społeczne. Jeśli się odetniesz – obwiniasz się, że nie jesteś zaangażowany. Jeśli się nie odetniesz – czujesz przeciążenie i lęk.

Doomscrolling – ciągłe przeglądanie złych wiadomości – stał się nową normalnością. A świadomość kryzysów nie tylko nie pomaga w radzeniu sobie z nimi, ale często je pogłębia. Młodzi nie mają przestrzeni na oddech – bo nieustannie widzą, że świat wokół nich się pali. I że nikt nie gasi pożaru.

Miasta, które męczą

.Młodzi są świadomi. A przez to – widzą więcej. Wychodząc na ulicę, mijają pustostany i zaniedbane parki, brudne przystanki i słabą infrastrukturę, reklamy antyaborcyjne obok billboardów zachęcających do kupowania mieszkań za 20 tys. zł za metr. I czują dysonans poznawczy: jak to możliwe, że w XXI wieku tak podstawowe kwestie nie są rozwiązane? To nie jest tylko rozczarowanie. To gniew pomieszany z bezradnością.

Wypalenie bez pomocy

.Potrzeby psychiczne młodych rosną – a dostępność wsparcia psychologicznego nie nadąża. Terapeuci są przeciążeni, terminy odległe, pomoc publiczna często jest niedostępna lub jest niskiej jakości. W wielu miastach Polski wciąż nie ma wystarczającej liczby psychologów w szkołach czy poradniach zdrowia psychicznego.

W dodatku – społeczne oczekiwania wobec młodych są często sprzeczne: „Angażuj się, walcz o świat, bądź aktywny, ale nie narzekaj, nie wypalaj się, radź sobie”. A przecież nikt nie może być cały czas w gotowości.

Czy młodzi przestaną się angażować? Niekoniecznie. Ale wielu z nich już teraz wybiera bardziej minimalistyczny styl życia. Nie z chęci – ale z konieczności. Mniej pracy, mniej oczekiwań, więcej troski o siebie. Więcej czasu offline, więcej intymnych rozmów niż publicznych kampanii. To próba zachowania równowagi – nie rezygnacja.

Dla wielu najważniejsze dziś pytanie nie brzmi: „Jak zmienić świat?”, tylko: „Jak się nie wypalić, próbując to zrobić?”.

.Młodzi ludzie nie są pasywni. Są po prostu przeciążeni. Wychowani w kulcie aktywizmu, ale wrzuceni w świat, który nie oferuje ani przestrzeni, ani wsparcia. A przecież każdy ma też swoje życie: relacje, zdrowie, potrzeby emocjonalne. Dziś największym aktem odwagi może być nie udział w proteście, ale umiejętność powiedzenia sobie: „Teraz muszę odpocząć”. Jeśli naprawdę chcemy zmienić świat – musimy zacząć od dania sobie prawa do oddechu.

Marcin Dziubak

Klub Młodych Autorów
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 23 sierpnia 2025