Agnieszka PAWNIK: Japoński orientalizm,  czyli o gejszach, które lubią herbatę i sztuki walki

Japoński orientalizm,
czyli o gejszach, które lubią herbatę i sztuki walki

Photo of Agnieszka PAWNIK

Agnieszka PAWNIK

Analizuje politykę i historię Japonii. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i stypendystka JASSO w Nagoya University of Foreign Studies.

Co świat wie o Japonii? To, co Japończycy chcą mu powiedzieć. Japończycy do perfekcji opanowali umiejętność eksportowania swoich tradycji na zachód. Pokazują dokładnie to, co chcieliby, by świat o nich wiedział. Dlatego zachwycamy się ceremonią picia herbaty, gejszami i samurajami. 

.Kiedy mówimy Japonia, pierwsze skojarzenie to sielski obrazek kwitnących wiśni z górą Fuji. Japonka przywołuje natychmiastowe skojarzenie z umalowaną na biało gejszą w kimonie, odpowiednio uległą, delikatną i kojarzącą się z porcelanową laleczką. Wszyscy wiedzą, że Japończycy noszą grube okulary i pracują dniami i nocami. Być może widzimy także scenę z filmu Akiry Kurosawy, w której ktoś krzyczy i groźnie wygląda.

Analogicznie – Chiny to kraj ludzi w słomianych charakterystycznych czapkach i warkoczykach, pracujących przy uprawie ryżu w cieniu Wielkiego Muru. Indie to uduchowione, statyczne miejsce, różnorodne i bajecznie kolorowe ale źle zarządzane. Buddę widzimy albo jako szczęśliwego grubasa siedzącego po turecku, albo jako figurę z zamkniętymi oczami i wybrzuszeniem na głowie. Hinduscy bogowie kojarzą nam się z wielką ilością rąk.

Oto orientalizm – fakt tworzenia sobie wyobrażeń kultur wschodnich przez przedstawicieli kultur zachodnich.

.Słowo „orientalizm” to jednocześnie tytuł artykułu Edwarda Saida z 1978 roku. Autor był Libańczykiem i opisywał to zjawisko z perspektywy starć między Bliskim Wschodem a interesami kolonialnymi Francji i Wielkiej Brytanii. Kraje Azji Wschodniej szybko przyswoiły sobie tezy „orientalizmu”, Zachód zaś bez oporów przyswoił fałszywy obraz Wschodu. Tu pojawia się koncepcja „Innego”, z którym możemy się porównywać na naszą korzyść lub niekorzyść, starając się udowodnić pewne koncepcje lub usprawiedliwić swoje działania. Tak zwane „brzemię białego człowieka” sankcjonowało kolonizację Indii i utrzymywanie „polityki otwartych drzwi” w Chinach.

Dyskurs ofiary i kata nabiera jednak innego charakteru w Japonii, która nigdy nie była obiektem kolonizacji, ale za to kolonizatorem. Ekspansywna polityka pierwszej połowy XX  wieku, która zrodziła imperium japońskie, do dziś stanowi o zaszłościach historycznych z sąsiednimi krajami. Wśród niektórych japońskich badaczy nadal pokutuje pogląd, że zbrodnia nankińska nie miała miejsca. Oba kraje koreańskie dotkliwie odczuły okres od 1910 do 1945 roku, kiedy zostały poddane świadomej i celowej akcji wynaradawiania i zniszczenia systemu edukacyjnego. Do tej pory unika się w Japonii rozmów o ok. 30 tysiącach koreańskich ofiar wybuchu w Hiroszimie, wykorzystując obraz jedynego kraju, który odczuł na sobie niszczące skutki atomu. Pani prezydent Korei Park Geun-Hye wywiera ciągłe naciski w sprawie tak zwanych kobiet pocieszycielek, głównie Koreanek, które w czasie trwania imperium japońskiego były zmuszane do prostytucji.

Z drugiej strony, to Stany Zjednoczone wyprowadziły Japonię z trwającego ponad dwieście lat okresu zamknięcia, kiedy w 1853 roku Komodor Matthew Perry przybił do dzisiejszej zatoki tokijskiej zostawiając listy prezydenta Millarda Fillmore’a i białe flagi w prezencie. Wraz z odnową dynastii cesarskiej i utworzeniem „rządu oświeconego” (Meiji) już w 1882 postanowiono doprowadzić do europeizacji wielkich instytucji. Od tej pory następuje całkowite przeobrażenie wszystkich aspektów państwa japońskiego. Na przestrzeni dekad przekształcono strukturę społeczną, polityczną, prawną, kulturową, handlową oraz militarną przechodząc z epoki średnich wieków do czasów nowożytnych. W 1871 roku wprowadzono system edukacyjny wzorowany na europejskim, w 1877 założono Uniwersytet Tokijski, a w 1882 – Bank Japoński. W szkołach podstawowych zaczęto uczyć używania noża i widelca. Zachodnie stroje i fryzury stały się rodzajem uniformu w rozmaitych państwowych instytucjach.

Wzajemna fascynacja Japonii i Zachodu ukształtowała wiele pokoleń.

.Japońska inteligencja niezwykle szybko zdała sobie sprawę z możliwości, które miała w zanadrzu. Bariera językowa i geograficzna izolacja umożliwiały manipulację swoim obrazem w oczach obcokrajowców. W 1906 roku powstała „Księga Herbaty” Tenshina Okakury, od razu po angielsku, kierowana do zachodniego odbiorcy, w której przedstawia się wyższość japońskiej, harmonijnej  kultury nad zepsutym Zachodem. Podkreślano w niej tradycyjny japoński związek z naturą i duchowość. To dobrze ilustruje fakt, że zdawano sobie sprawę z potrzeby eksportowania rodzimych tradycji w określony sposób.

Nasze dzisiejsze wyobrażenia Japończyków mają swoje korzenie w pracach kilku czołowych badaczy, w tym Basila Halla Chamberlaina (1890 – „Things Japanese”), który zachwycał się obcą estetyką i jednocześnie podkreślał niższość Japończyków. Do najbardziej znanych obrazów Japonii należy „Chryzantema i miecz” Ruth Benedict, słynny podręcznik po japońskiej mentalności przeznaczony dla amerykańskiego okupanta. Autorka miała stworzyć opracowanie, które ułatwiłoby administrowanie tym krajem po drugiej wojnie światowej. Sama nigdy nie była w Japonii; pisała o wyidealizowanych „wartościach amerykańskich” takich jak demokracja i równość, których nie było w kulturze japońskiej. Wzajemne stereotypy japońsko –amerykańskie przeszły ostrą weryfikację w czasie wojny na Pacyfiku. Amerykanie pisali o żołnierzach „kojarzących się z dziećmi”, których uważali za niezdolnych do samorządzenia i podrzędnych względem siebie. Japończycy długo uważali, że amerykański indywidualizm uniemożliwia im efektywną walkę w wojsku.

Sztandarowym przykładem orientalizmu  w kulturze jest „Madame Butterfly” Pucciniego z 1904 roku, klasyczne przedstawienie relacji mężczyzny z Zachodu i kobiety z Orientu.

.Główna bohaterka jest delikatna, pokorna, przypomina lalkę, jest w stanie poświęcić dla swojego męża wszystko – tożsamość, religię, rodzinę, majątek i wreszcie życie. Poczucie honoru prowadzące do seppuku, brak indywidualizmu w kontekście społecznym i postać gejszy to wiodące motywy w utworze Pucciniego, które znacząco wpłynęły na skojarzenia zachodniego odbiorcy.

Spróbujmy sobie wyobrazić, co Japończycy mogą myśleć o „Ostatnim Samuraju” Edwarda Zwicka z 2003 roku. Mamy w nim do czynienia z białym weteranem wojny secesyjnej o blond włosach i niebieskich oczach, który trafia do Japonii wraz z szeregiem innych zachodnich doradców, żeby szkolić żołnierzy cesarza Mutsuhito. Później trafia do zamkniętej społeczności zbuntowanych samurajów, którzy chcieli odejść wraz ze światem sprzed okresu Meiji. Staje się jej uznanym członkiem w ciągu zaledwie roku i określa sam siebie jako jej spadkobiercę.  Kontrowersjom związanym z tą produkcją nie było końca – specjaliści od kostiumów zmieniali się kilkakrotnie, narzekając na słabą jakość materiałów i fuszerkę. Motyw „białego wyzwoliciela pomagającego prymitywnej społeczności w zachwycie ich naturalnymi wartościami” przywołuje dramatyczne wspomnienia „Avatara” Jamesa Camerona z 2009 roku. Do tej pory „Ostatni Samuraj” wywołuje gorące dyskusje – www.complex.com umieścił film na liście 50 najbardziej rasistowskich produkcji w dziejach.

Co zaskakujące, Japończycy okazali się być filmem zachwyceni. Osiągnął większy sukces niż w USA i wywołał falę internetowego uznania. Wielu określiło go jako „bliskiego japońskiemu duchowi” i zachwalało grę aktorską Toma Cruisa, którego charakterystyczna mimika budzi skojarzenie z klasycznymi filmami japońskimi. Temu wszystkiemu towarzyszyła gorycz, że tego rodzaju filmy powstają poza granicami Japonii.

.Do pewnego stopnia wszyscy polegamy na uproszczeniach. Nikt nie wnika w symbolikę Hello Kitty czy laleczek kokeshi. W interesie Japończyków nie leży wyjaśnianie tych spraw. Adaptacyjność leży w ich kulturze a  „dziwność” japońskiego kina czy animacji wywodzi się z prostego faktu, że to właśnie zwykle najlepiej się sprzedawało. Grę oczekiwaniami zachodniego odbiorcy w Japonii opanowano do perfekcji.

Agnieszka Pawnik

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 9 sierpnia 2016