
Po jednej stronie barykady
Partnerstwo polsko-ukraińskie w czasie wojny jest kluczem do bezpieczeństwa Europy – pisze Nadija FEDECZKO
.W Ukrainie istnieje powiedzenie: „sąsiad bliższy niż krewny”, bo jest zawsze obok, dlatego warto mieć dobre relacje. To dotyczy również Ukrainy i Polski. Skupmy się na obecnych wyzwaniach Ukrainy, stosunkach polsko-ukraińskich oraz perspektywach współpracy naszych krajów w sferze społecznej, gospodarczej i kulturalnej.
Czwarty rok Ukraina walczy o swoją niepodległość. Polem bitwy jest nie tylko linia frontu, która niestety każdego dnia przesuwa się na zachód, ale także każde miasto i wieś, które regularnie bombarduje Rosja rakietami i dronami bojowymi. Codziennie giną żołnierze, dzieci, kobiety… Przed zimą Rosjanie nasilili ataki na infrastrukturę energetyczną, planując całkowity blackout, aby Ukraińcy po prostu zamarzli. Brak energii elektrycznej sprawił, że odbiorcy otrzymują ją według harmonogramów – w Kijowie przerwy w dostawie prądu trwają 8–15 godzin, a w Dnieprze czy Charkowie nawet do 20.
Moskwa sięga również do Polski: podpalenia w Warszawie i Radomiu w 2024 roku, regularne ataki hakerskie, wtargnięcie dronów 10 września tego roku, zamach terrorystyczny na torach kolejowych na trasie Warszawa – Lublin 16 listopada. Wojna hybrydowa jest szczególnie podstępna, bo w tym przypadku prowadzona pod fałszywą flagą, dywersantami okazali się obywatele Ukrainy – aby ponownie skłócić nasze państwa. Tymczasem, jak powiedział wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski: „Każdy dzień wojny w Ukrainie, każdy dzień pomocy wojsku ukraińskiemu w walce z Rosją to jest podarowany dzień pokoju dla Polski”.
Polscy przedsiębiorcy inwestują w Ukrainie nawet w czasie wojny
.W tym trudnym czasie szczególnie ważna jest ścisła współpraca Ukrainy i Polski na wszystkich poziomach – od państwowego po osobisty. Przyznam, że płakałam ze szczęścia, gdy sąd w Warszawie odmówił wydania stronie niemieckiej podejrzanego o wysadzenie gazociągów „Nord Stream” Ukraińca Wołodymyra Żurawlowa i zwolnił go z aresztu. A gdy adwokat Tymoteusz Paprocki powiedział: „Żaden obywatel Ukrainy nie może być ścigany ani skazany na terytorium Unii Europejskiej za działania wymierzone przeciwko Rosji i dzisiejsze postanowienie sądu okręgowego to potwierdza”, byłam wdzięczna polskiemu wymiarowi sprawiedliwości, bo to niezwykle ważne wsparcie w tych trudnych dniach, gdy każdy Ukrainiec stawia opór wrogowi, jak tylko może.
„W Ukrainie stale odczuwamy wsparcie Polski, i to nie tylko wojskowe – mówi lwowianin Bohdan Bondarenko – na przykład nasi sąsiedzi przekazali nam wozy strażackie, autobusy, setki karetek pogotowia. Jedną z nich często widzę na swojej ulicy i myślami dziękuję społeczności Sopotu, bo zachowano na niej napisy tego miasta nad Bałtykiem”.
Współpraca gospodarcza w czasie wojny nie tylko nie zmniejszyła się, ale wręcz wzrosła. Jak mówi wiceprezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej Dariusz Szymczycha, przed wojną roczny wolumen wzajemnych obrotów handlowych wynosił 10,5 miliarda dolarów, a obecnie – 15,5 miliarda. Eksport z Ukrainy do Polski jest o 30 proc. wyższy niż przed rozpoczęciem pełnoskalowej inwazji Rosji. Polscy przedsiębiorcy nie tylko nie wycofali swoich biznesów z kraju ogarniętego wojną, ale wręcz inwestują w nim – od lutego 2022 roku otworzyli prawie 300 firm. Łącznie w marcu 2025 roku w Ukrainie działało 3547 firm powiązanych z Polską.
W czasie, gdy Rosja codziennie bombarduje miasta, polscy przedsiębiorcy ryzykują tak samo jak ukraińscy. Na przykład w nocy z 15 na 16 lipca w wyniku ataku rosyjskich dronów bojowych w Winnicy ucierpiała fabryka polskiej firmy Barlinek, rannych zostało osiem osób. Zakład specjalizuje się w produkcji drewnianych podłóg – nie wytwarzał ani sprzętu wojskowego, ani amunicji, to całkowicie cywilny biznes.
Bez przesady można powiedzieć, że w każdym sklepie w Ukrainie można kupić polskie produkty, przede wszystkim nabiał. Tak samo w Polsce popularne stały się sklepy z ukraińskimi produktami, które przypadły do gustu Polakom.
Na początku lipca 2025 roku w polskim Krajowym Rejestrze Sądowym odnotowano 29 044 spółki, których właścicielami są Ukraińcy. Z tej liczby 13 014 spółek zostało otwartych po lutym 2022 r. Jak informuje Polski Instytut Ekonomiczny, od początku 2022 r. do kwietnia 2025 r. obywatele Ukrainy założyli w Polsce 88,5 tys. jednoosobowych działalności gospodarczych (JDG), z czego ponad 33 tys. w zeszłym roku.
Sztuka – to wymiana dobroci
.Codzienne życie Ukraińców w czasie wojny jest trudne: brak prądu, regularne pobyty w schronach podczas alarmów lotniczych, zagrożenie bombardowaniami, dlatego dobre kino to świetna terapia, by oderwać się od trosk.
„Z przyjemnością chodzę na seanse corocznego festiwalu Dni Polskiego Kina, który został zainicjowany w 2006 roku przez Instytut Polski w Kijowie – mówi Bohdan Bondarenko. – Tegoroczny, dwudziesty jubileuszowy pokaz odbył się w ośmiu miastach, filmy były wyświetlane w oryginale z ukraińskimi napisami, co pozwoliło poćwiczyć polską wymowę”.
W zamian w polskich kinach można obejrzeć nowości ukraińskiej kinematografii w oryginale z polskimi napisami, regularne są festiwale, koncerty, wystawy ukraińskich artystów, więc Ukraińcy w Polsce nie czują izolacji kulturowej.
Po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji przez Rosję ukraińska artystka Darija Aloszkina przeprowadziła się z trojgiem dzieci do Krakowa. „Wykorzystuję tę szansę, by opowiadać o naszym kraju, i z tego punktu widzenia sztuka jest teraz też bronią. Organizuję w miastach Polski i innych krajów warsztaty wycinanki, a środki z nich przekazuję na potrzeby Sił Zbrojnych Ukrainy. Wśród uczestników są Polacy i rodacy z różnych zakątków Ukrainy, czasem już bez domu, bez bliskich… I w tym momencie tworzenie wycinanki staje się swoistą art-terapią, by odzyskać spokój ducha, zachować równowagę psychiczną”.
„Podziwiam to, że Ukraińcy pielęgnują swoje tradycje: malują pisanki, haftują koszule i chętnie je noszą, plotą wianki, robią lalki – mówi Renata z Opola, która też uczy się robić wycinanki – i zauważyłam, że moi rodacy też przypomnieli sobie, że ich babcie malowały jajka, a nie kupowały czekoladowe, a niedawno zobaczyłam w naszym mieście ogłoszenie o robieniu pająków ze słomy, które są ozdobami na Boże Narodzenie. Wymiana kulturowa wzbogaca oba nasze narody!”.
Uchodźcy mieszkający w Polsce wiele uczą się od Polaków, ale i Polacy przejmują dobre rzeczy od Ukraińców.
„Przyznam, że jeszcze dziesięć lat temu w moim mieście w Święto Niepodległości Polski mało kto wywieszał nasze biało-czerwone flagi na prywatnych domach – opowiada Dorota z Bydgoszczy – ale widząc, jak Ukraińcy cenią swoją flagę, jak przechowują ją na terenach tymczasowo okupowanych przez Rosję (mogą za to zostać rozstrzelani), na wielu domach mojej ulicy widzę nasze flagi w dni świąteczne”.
Przeszłość zostawmy historykom
.Jak to bywa u sąsiadów, Ukraina i Polska miały różne okresy w relacjach. Polski polityk i działacz państwowy Jacek Kuroń, urodzony we Lwowie, powiedział, że tyle krzywd i urazów wyrządziliśmy sobie nawzajem w przeszłości, że na każdą pretensję wyrażoną przez Polaków Ukraińcy odpowiedzą: „A wy wcześniej zrobiliście to i to”, a Polacy odparują: „A wy wcześniej zrobiliście nam tamto”. I wtedy uruchamia się efekt domina, który sięga, obrazowo mówiąc, czasów Adama i Ewy. Jacek Kuroń twierdził, że szukanie winnych to absolutnie beznadziejna sprawa – musimy zakończyć wzajemne oskarżenia i się pogodzić.
W tym kontekście wymowny był moment 13 maja 2006 roku, kiedy prezydenci Ukrainy i Polski – Wiktor Juszczenko i Lech Kaczyński – odsłonili pomnik 366 Ukraińców, którzy zginęli w marcu 1945 roku w polskiej wsi Pawłokoma z rąk żołnierzy Armii Krajowej. „Wybraliśmy drogę porozumienia” – powiedział wtedy Juszczenko. I szkoda, że na niej nie pozostaliśmy.
„Tymczasem Prezydent Polski Karol Nawrocki złożył w Sejmie projekt ustawy o odpowiedzialności karnej za »propagowanie ideologii banderyzmu«. Chciałbym przytoczyć taki przykład – mówi Ołeh Stecyszyn, historyk, pracownik naukowy Muzeum »Cmentarz Łyczakowski« – w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen jednocześnie więziono Stepana Banderę i głównego komendanta Armii Krajowej Stefana Roweckiego »Grota«. 22 lipca 1943 roku odbyli tajną rozmowę i doszli do wspólnych wniosków. To dlaczego dziś nie możemy znaleźć wspólnego języka? Muzeum »Cmentarz Łyczakowski« jest dziś przykładem ścisłej współpracy naszych narodów w zakresie upamiętnienia zmarłych: obok pomnika Lwowskich Orląt znajduje się Panteon Żołnierzy Ukraińskiej Armii Galicyjskiej. Ponadto od 2007 roku w ramach polsko-ukraińskiego projektu »Zachowanie wspólnego dziedzictwa kulturowego« na cmentarzu odrestaurowano ponad 140 nagrobków i 3 kaplice. Wśród nich są nie tylko groby wybitnych polskich postaci, jak Marii Konopnickiej i Gabrieli Zapolskiej, ale także pomniki Ukraińców – Iwana Franka i Markijana Szaszkewycza”.
„Rzeczywiście, relacje między naszymi krajami są obecnie dość napięte, bez obiektywnych powodów – moim zdaniem – mówi Wołodymyr Wjatrowycz, ukraiński historyk, polityk, działacz społeczny. – Wręcz przeciwnie, obiektywna rzeczywistość powinna sprzyjać naszemu zbliżeniu. Mam na myśli zagrożenie ze strony Rosji, które dotyczy nie tylko Ukrainy, ale także Polski i całej Europy. Kwestia tragedii wołyńskiej i działalności UPA to dyskusja historyczna o przeszłości, w której powinni uczestniczyć historycy, a nie politycy. Udział polityków w tej dyskusji nic nie wnosi do zrozumienia przeszłości, a jedynie zagraża normalnym relacjom w teraźniejszości. Dopóki nie nastąpi depolityzacja historii i dehistoryzacja polityki w Polsce, niestety, trudno będzie mówić o poprawie stosunków.
Tragedia wołyńska to krwawy konflikt, o którym trzeba pamiętać i badać go, ale nie przekształcać w czynnik decydujący o obecnych relacjach. Trzeba rozumieć, że takie konflikty, jak te między Ukraińcami i Polakami w czasie II wojny światowej, nie są czymś wyjątkowym. W historii świata zdarzały się między sąsiednimi narodami, a jedynym sposobem ich rozwiązania jest wzajemne przebaczenie.
Jeśli dziś nie ma gotowości do rozmowy o wzajemnym przebaczeniu, to najlepszym rozwiązaniem jest odłożenie tych dyskusji na przyszłość i skupienie się na zagrożeniach, które istnieją teraz. Dla mnie, jako historyka i polityka jednocześnie, absolutnie oczywistą lekcją polsko-ukraińskiego konfliktu w czasie II wojny światowej jest to, że wszystkie te nieporozumienia zawsze wykorzysta trzecia strona – i ta trzecia strona to Rosja. To lekcja, o której historia nie mówi, ale krzyczy. Jeśli naprawdę chcemy się czegoś nauczyć, to nauczmy się najważniejszego: gdy tylko zaczniemy się kłócić, Moskwa na pewno to wykorzysta na swoją korzyść oraz na szkodę zarówno Ukrainy, jak i Polski”.
Wszystkich zmęczyła wojna
.Polacy są zmęczeni wojną, bo wszyscy myśleli, że potrwa tylko kilka tygodni czy miesięcy, a Ukraińcy wrócą do domu. „Nie oczekujemy takiego samego wsparcia jak w marcu 2022 roku, kiedy Polacy dzielili się z nami ubraniami, jedzeniem i mieszkaniem – mówi Ołena Owczynnikowa. – My, Ukraińcy, którzy wtedy uciekaliśmy z jedną torbą i potrzebowaliśmy najpotrzebniejszych rzeczy, jesteśmy im wdzięczni za tę szczerość i ofiarność. Teraz pracujemy i możemy zaspokoić swoje podstawowe potrzeby. Ale wielu nie ma już dokąd wracać…”.
Teraz wydaje się, że nas, Ukraińców, jest bardzo dużo w autobusach, tramwajach czy na ulicach. Jak to możliwe, skoro Polaków jest ok. 38 milionów, a Ukraińców tylko jeden? Wyjaśnienie jest takie, że nie mamy samochodów, więc jeździmy komunikacją miejską, nie mamy domów z podwórkami, gdzie mogłyby bawić się dzieci, mieszkamy w małych mieszkaniach albo wynajmujemy tylko łóżko w pokoju dla 10 osób, więc wolny czas spędzamy w parkach czy na placach zabaw, nie jemy w restauracjach i nie zamawiamy cateringu, dlatego jest nas tak dużo w supermarketach.
Czasem słyszę od Polaków, że dobrze postrzegają Ukraińców, ale nie tych, którzy żyją z zasiłków socjalnych. Chcę powiedzieć, że takich Ukraińców nigdy w Polsce nie było i nie ma. Uciekinierom w 2022 roku polski rząd wypłacał jednorazową pomoc w wysokości 300 zł, 800+ otrzymywały tylko dzieci, a 40+ Polacy, którzy przyjmowali uchodźców. Uchodźcy mieli dostęp do opieki medycznej, ale nie obciążali systemu, bo większość z nich to młodzi i zdrowi ludzie.
Warto zauważyć, że według analizy ekspertów Banku Gospodarstwa Krajowego wpływy do budżetu państwa ze strony imigrantów z Ukrainy w 2024 r. wyniosły 15,21 mld zł, a kwota wypłat w ramach programu Rodzina 800+ dla dzieci uchodźców to 2,8 mld zł.
Niestety, brutalna wojna trwa. Jeśli ktoś z Polaków myśli, że żyje w bezpiecznym świecie, że Kreml atakuje tylko Ukrainę, to się myli. Istnienie wspólnego wroga przypomina codziennie, że nasze narody stoją po jednej stronie barykady i mają jeden cel – bezpieczeństwo i rozwój. Tylko razem przetrwamy.



