Arbitraż międzynarodowy lub Trybunał Karny w Hadze zadecyduje o niemieckich reparacjach dla Polski?
Wypowiedź ambasadora Niemiec w Polsce Thomasa Baggera nt. reparacji, to swobodna polemika z uchwałą polskiego rządu; będziemy intensywnie pracować nad zmianą niemieckiego stanowiska, jestem pewien, że ono ulegnie zmianie – powiedział wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk.
Niemieckie reparacje
.W środę w wywiadzie dla Polskiego Radia 24 ambasador Niemiec w Polsce Thomas Bagger oświadczył, że z punktu widzenia prawa sprawa reparacji jest zamknięta. „Ten temat jest puszką Pandory i lepiej, by ta puszka pozostała nietknięta” – zaznaczył. „Sądzę, że z punktu widzenia rządu niemieckiego w kwestii reparacji powiedziano już wszystko. Rząd polski przedstawił swoje oczekiwania w nocie wysłanej do niemieckiego MSZ-u w październiku ub. roku, a rząd niemiecki, odnosząc się do tej noty w oficjalnej odpowiedzi ze stycznia tego roku, potwierdził swoje dotychczasowe stanowisko” – powiedział Bagger.
Dyplomata przyznał, że „w Niemczech, w państwie pluralistycznym, ścierają się różne poglądy”. „Stanowisko rządu federalnego pozostaje jednak niezmienne” – podkreślił Bagger.
„To jest przykład narracji, którą prezentuje niemiecki MSZ od dekad, ale ona nijak ma się do rzeczywistości. To swobodna polemika z uchwałą polskiej Rady Ministrów, tylko sąd może rozstrzygać, czy sprawa odszkodowań jest zakończona, a tak się nie stało” – powiedział Mularczyk, odnosząc się do wypowiedzi ambasadora Niemiec.
Arbitraż międzynarodowy lub Trybunał Karny w Hadze
.Według Arkadiusz Mularczyka, sprawę można byłoby rozstrzygnąć poprzez arbitraż międzynarodowy czy Trybunał Karny w Hadze. „Jednak na arbitraż musiałby się zgodzić rząd niemiecki, my do tego zachęcamy” – zaznaczył.
„Polskie wysiłki, by rozszerzać świadomość międzynarodową, także Niemców, w sprawie odszkodowań za spowodowane przez nich straty trwają, będziemy je kontynuować, one powoli przynoszą efekty. My pracujemy i będziemy intensywnie pracować nad zmianą niemieckiego stanowiska, jestem pewien, że ono ulegnie zmianie” – mówił wiceszef MSZ. Podkreślił, że w najbliższym czasie polski raport o stratach wojennych z czasów II wojny światowej będzie upowszechniany wśród niemieckich parlamentarzystów.
Raport o stratach wojennych
.1 września ub. roku zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. 3 października minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau podpisał notę dyplomatyczną do strony niemieckiej, dotyczącą odszkodowań wojennych. Polska domaga się w niej m.in. odszkodowania za straty materialne i niematerialne w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych i zrekompensowania szkód.
3 stycznia br. MSZ przekazało, że resort dyplomacji RFN udzielił odpowiedzi na tę notę. Według rządu RFN, sprawa reparacji i odszkodowań za straty wojenne pozostaje zamknięta, a rząd niemiecki nie zamierza podejmować negocjacji w tej sprawie.
W kwietniu rząd przyjął uchwałę ws. konieczności uregulowania w stosunkach polsko-niemieckich kwestii reparacji, odszkodowania i zadośćuczynienia z tytułu strat, jakie Polska i Polacy ponieśli z powodu bezprawnej napaści Niemiec na Polskę w 1939 r. oraz późniejszej okupacji niemieckiej.
Straty Polski w czasie II wojny światowej
.Sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Arkadiusz MULARCZYK, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” zauważa, że: „Podczas II wojny światowej Polska poniosła największe straty osobowe i materialne (w stosunku do całkowitej liczby ludności i majątku narodowego) ze wszystkich państw europejskich. Wynikały one przede wszystkim z niemieckiej polityki okupacyjnej, motywowanej przekonaniem o niższości rasowej ludności polskiej. Niemcy celowo i w sposób zorganizowany eksterminowali ludność na okupowanych terenach, a także intensywnie eksploatowali społeczeństwo polskie, zarówno poprzez pracę przymusową, jak i gospodarkę rabunkową. Drenowali zgromadzony przez wieki kapitał poprzez rabunek depozytów, nakładanie nadmiernych obciążeń fiskalnych oraz przerzucanie kosztów wojny i okupacji na społeczeństwo polskie. Uwieńczeniem dzieła zniszczenia było zburzenie stolicy państwa, Warszawy, oraz tysięcy polskich miast i wsi”.
„Skutki II wojny światowej – demograficzne, gospodarcze, infrastrukturalne, w zakresie nauki, edukacji i kultury – odczuwane są przez Polaków do dzisiaj. Każdy rok wojny i okupacji spychał państwo polskie na niższy poziom rozwoju we wszystkich aspektach życia publicznego, gospodarczego czy społecznego. Współczesne państwo polskie dziś byłoby w zupełnie innym miejscu rozwoju cywilizacyjnego, gdyby nie skutki II wojny światowej. Kilka pokoleń Polaków musiało podjąć się ogromnego wysiłku odbudowy zniszczeń wojennych i podnoszenia kraju ze zgliszcz” – pisze Arkadiusz MULARCZYK w tekście „Polska do dziś odczuwa skutki II wojny światowej„.
Nierozliczone zbrodnie
.Socjolog i filozof społeczny, prof. Zdzisław KRASNODĘBSKI, w tekście „Niemieckie zbrodnie na Polakach wciąż nierozliczone„, twierdzi, że: „Wojna zakończyła się po pięciu latach. Jaki był jej rezultat dla kraju, którego obroną się zaczęła? Polska utraciła prawie 6 milionów mieszkańców i około 1/3 swego terytorium. Warszawa, stolica Polski, została niemal całkowicie zrównana z ziemią. Jest to jedyne miasto w Europie, w którym w czasie II wojny światowej wybuchły dwa powstania – w utworzonym przez hitlerowców getcie warszawskim w 1943 r. oraz w całej Warszawie w 1944 r. To drugie powstanie, trwające 63 dni, było największym czynem zbrojnym antyhitlerowskiego ruchu oporu w Europie. To w Warszawie Niemcy dokonali jednej z największych zbrodni w czasie II wojny światowej na ludności cywilnej, gdy w pierwszych dniach powstania w dzielnicy Wola wymordowali 60 tys. bezbronnych ludzi. Stolica Polski jest więc, jak żadne inne miasto w Europie, miejscem pamięci o II wojnie światowej – pamięci, która w zachodniej części Europy jest wciąż wypierana, zniekształcana…”.
„Polska nigdy nie uzyskała żadnych reparacji wojennych. Mimo to Niemcy sądzą, że są dzisiaj „mocarstwem moralnym”, ustanawiającym standardy dla innych. Z kolei Polacy muszą dzisiaj nie tylko znowu bać się militarnej agresji ze strony Rosji, prowadzącej brutalną wojnę na Ukrainie, ale także zadawać sobie pytanie, czy w dzisiejszej Unii Europejskiej mogą jeszcze cieszyć się prawem „wybierania formy rządów” i samodzielnego podejmowania kluczowych decyzji w swoim kraju” – pisze prof. Zdzisław KRASNODĘBSKI.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/eg