Prof. Stanisław SAGAN: Trzy klucze do imperializmu rosyjskiego

Trzy klucze do imperializmu rosyjskiego

Photo of Prof. Stanisław SAGAN

Prof. Stanisław SAGAN

Polski prawnik specjalizujący się w prawie konstytucyjnym oraz ustrojach państw europejskich. Profesor nauk prawnych, nauczyciel akademicki.

Ruski mir stanowi nowe narzędzie rosyjskiego imperializmu i ekspansji geopolitycznej – pisze prof. Stanisław SAGAN

.Militarna agresja na Ukrainę w lutym 2022 r. pokazała nową, groźną odsłonę rosyjskiego imperializmu. Platformy informacyjne przynoszą nam doniesienia o ruchach wojsk, ale także o ludzkich dramatach. Praktyczne pomijają współczesną rosyjską ideologię imperialną, jej najnowszą wersję, która stanowi polityczną inspirację i uzasadnienie tak drastycznych wydarzeń dziejących się u naszych granic.

Nowożytny imperializm sięgnął po militarną agresję, pokazał swoje militarne oblicze na początku XVIII stulecia. To wówczas Rosja, pod rządami cara Piotra I, rozpoczęła działania wojenne na terytoriach nadbałtyckich. Tym samym otworzyła kolejny, nowy rozdział rosyjskiej polityki imperialnej. Przez całe osiemnaste stulecie agresywnie wkraczała do Europy. Pod koniec tego stulecia rozpoczęła działania wojenne na obszarach Morza Czarnego, będących wówczas pod dominacją turecką. Równolegle angażowała się w demontaż I Rzeczypospolitej. To wskazywało już wyraźnie na realizowanie ambicji poza swoimi terytoriami – Rosja wkraczała do Europy.

Po rewolucji październikowej imperializm rosyjski nie tylko nie został utrącony, lecz nadano mu nową ideologię, zmieniono cel. Rozbudowano go, przydając mu nową oprawę ideologiczno-propagandową, bazującą na nowych, chwytliwych populistycznych celach. Tym razem miał to być internacjonalizm proletariacki, rozumiany jako solidarność z robotnikami całego świata i szerzenie światowej rewolucji. Nieco później przybrał on postać „braterskiej pomocy”, ale zawsze miał aspekt militarny.

Po kolejnej zmianie ustroju politycznego Rosji, w latach 90. XX stulecia, rosyjski imperializm zyskał nowy koloryt i nadal pozostaje fundamentalnym instrumentem polityki. Tym razem nastąpił specyficzny sojusz z Cerkwią prawosławną, na bazie mitu, w którym dobrzy i szlachetni Rosjanie toczą walkę ze złem zachodniej cywilizacji.

Najnowsza odsłona rosyjskiego imperializmu, który stanowi część doktryny putinizmu, czerpie z filozoficzno-politologicznych dociekań Aleksandra Dugina. Aby wniknąć w jego świat, należy sięgnąć do jego opracowania Geopolityka. Przyszłość Rosji (wydanego w Moskwie w 1997 r.). Jest to najbardziej znana jego publikacja. Być może nie byłoby warto się trudzić nad książką liczącą 927 stron, pełną wyjątkowo trudnego i zagmatwanego języka, gdyby Władimir Putin nie rozpoczął agresji na Ukrainę 24 lutego 2022 r. Zawarte tam tezy, to tej pory tkwiące tylko w sferze teorii, zaczęto wprowadzać w życie. Aby głębiej zrozumieć cele współczesnego imperializmu rosyjskiego, nieodzowna jest analiza trzech pojęć kluczy: „ruskiego miru” (ros. русский мир – russkij mir, „rosyjski świat”), „zbierania ziem rosyjskich” oraz „rosyjskiej duszy”. Jest to potrzebne nie tylko do zrozumienia filozoficznych dociekań Dugina, ale także do wyjaśnienia istoty najnowszej rosyjskiej myśli imperialnej.

Czym jest ruski mir?

.Pierwszym kluczem jest pojęcie ruskiego miru. Już sam termin „mir” jest wieloznaczny. Oznacza on szacunek i poważanie, jakie ma ktoś u innych ludzi, zgodę, pokój, szczególną ochronę przyznawaną przez monarchę niektórym osobom lub miejscom (tak było w dawnym prawie polskim, a także wspólnocie terytorialnej u Słowian wschodnich).

Pojęcie ruskiego miru pojawiło się w XI stuleciu w dokumencie Słowo o odnowie dziesięciny w Cerkwi. Przez kilka następnych stuleci pojęcie to tliło się w tekstach cerkiewnych. Oznaczało nie tylko schrystianizowane obszary, ale nade wszystko duchowe i moralne wartości, które niosła Cerkiew. Równolegle posługiwano się pojęciem „Święta Ruś”.

Dopiero w XIX stuleciu pojęciu ruski mir nadano inną treść w związku z koniecznością uzasadnienia na nowo kreowanej idei Słowiańszczyzny. Rosja miała tu pośród narodów słowiańskich posiadać misję przewodnią. Podstawowy trzon ruskiego miru mieli stanowić: Rosjanie (Wielkorusini), Ukraińcy (Małorusini) oraz Białorusini. Rosja carska sięgała jednakże znacznie dalej, chcąc przewodzić wszystkim narodom słowiańskim. W tym celu zorganizowano w Pradze w dniach 2–12 czerwca 1848 r. Kongres Słowiański. Uczestniczyli w nim Polacy, Słowacy, Ukraińcy, Serbowie, Chorwaci, Czesi i Rosjanie. Oficjalnie kongres poświęcony był metodom walki z germanizacją i madziaryzacją Słowian.

Współcześnie ruski mir stara się urzeczywistniać Rosja. To jej przypisuje się szczególną i opatrznościową rolę, polegającą na tym, że naród rosyjski, jego język oraz tradycyjne wartości rosyjskie, wywiedzione z katalogu cerkiewnego, stanowią oś rosyjskiej cywilizacji. W istocie ruski mir stanowi nowe narzędzie rosyjskiego imperializmu i ekspansji geopolitycznej. Jego celem jest odzyskanie statusu imperium; opiera się na przekonaniu o odrębności rosyjskiej kultury, rosyjskiej duchowości oraz mesjanizmie.

W naszych czasach pojęcie „ruskiego miru” zostało wprowadzone w latach 90. ubiegłego stulecia przez P.G. Szczedrowickiego i E.W. Ostrowskiego. W tej narracji był często interpretowany jako kulturowo-historyczna idea wspólnoty międzynarodowej, międzypaństwowej i międzykontynentalnej, mająca na celu zjednoczenie rozdzielonych rosyjskojęzycznych rodaków. Idea ta wykorzystywana jest przez władze Federacji Rosyjskiej jako doktryna polityki zagranicznej i działań imperialistycznych.

Wyjątkowo silnie ideę „ruskiego miru” wsparła rosyjska Cerkiew prawosławna, na czele której stoi patriarcha Cyryl. Jest on zdecydowanym zwolennikiem Putina i jego polityki. Obaj odwołują się do idei „Świętej Rusi”, pojmowanej jako krąg duchowo-kulturowy przeciwstawiający się cywilizacji łacińskiej. Sam patriarcha określił siebie patriarchą narodów, które „wyszły z kijowskiej kąpieli chrztu”. We wrześniu 2009 r. uznał, że „w świecie żyje wiele narodów uważających się za suwerenne, które nie są zdolne funkcjonować samodzielnie na arenie międzynarodowej”. Jego wypowiedzi nie można odczytać inaczej niż jako nadanie rangi sakralnej procesom integracji Białorusi z Rosją i jednoczesne ukazanie Cerkwi rosyjskiej jako fundamentu i filaru jedności nie tylko trzech narodów wschodniosłowiańskich, ale i innych narodów prawosławnych, które bynajmniej nie „wyszły z kijowskiej kąpieli chrztu”, jak na przykład Mołdawianie.

Takie zdefiniowanie „wspólnej duchowości” ma wydźwięk wyraźnie polityczny, wręcz imperialny. Tak sformułowana i głoszona przez patriarchę Cyryla ideologia została przez najwybitniejszych teologów prawosławnych spoza Rosji uznana wprost za herezję. Została ona potępiona w deklaracji Akademii Studiów Teologicznych w Wolosie (w Grecji), opublikowanej 13 marca 2022 r., pod którą podpisało się 360 teologów prawosławnych z całego świata. Jednak może zdumiewać i zarazem skłaniać do głębszej refleksji to, że rosyjska Cerkiew prawosławna tak energicznie zaangażowała się we wspieranie imperialnej i agresywnej polityki Putina. Realizacja tej ideologii przyczynia się, jak wiadomo, do śmierci wielu niewinnych ludzi, w tym pobratymców i wyznających prawosławie Ukraińców.

Moskwa jako Trzeci Rzym

.Dociekając, z jakimi bytami w historii cywilizacji można porównać „ruski mir”, można go skojarzyć z fragmentem rzymskich dziejów znanych jako Pax Romana (dosł. „pokój rzymski”). Termin ten odnosi się do I i II wieku n.e., kiedy to zasięg terytorialny Rzymu był największy, a jego ekspansja militarna ograniczona była do minimum. Nie miały miejsca żadne większe niepokoje państwowe, a władza była stabilna. Pokój trwał 207 lat, od 27 r. p.n.e. do 180 r. n.e., czyli do śmierci cesarza Marka Aureliusza (pan. 161–180 n.e.).

Rzym zaproponował ówczesnemu światu prawo, dobrą i efektywną administrację, która dążyła do zapewnienia podbitym i zależnym ludom przyzwoite warunki egzystencji. Zapewnił sprawną komunikację, budując drogi. Przekładało się to na wzmocnienie obronności, a nade wszystko handlu. Do tego dochodzi wolność wyznań.

Z pewnością pojęcie Pax Romana znali cerkiewni uczeni i to właśnie oni starali się, po odłączeniu od Kościoła rzymskiego, stworzyć cywilizację będącą w opozycji do świata łacińskiego. I chociaż Bizancjum chyliło się ku upadkowi, to ekspansja wiary prawosławnej nadal szerzyła się wśród Słowian. Z pewnością też, co należy podkreślić, „ruski mir” w zupełności nie korespondował z założeniami i praktyką Pax Romana. Tworzył bowiem świat przemocy i despotii, a to było zupełnym przeciwieństwem „pokoju rzymskiego”.

Drugim kluczem jest „zbieranie ruskich ziem”. Pojęcie to spopularyzował w XIX stuleciu Nikołaj Michajłowicz Karamzin (1766–1826), rosyjski historyk, który był oficjalnym historiografem carskiej rodziny Romanowów. Jego najbardziej znane dzieło, dwunastotomowa Historia państwa rosyjskiego, opublikowane zostało w latach 1816–1826 i wywarło istotny wpływ na umysły współczesnych. Co więcej, jego poglądy i stworzone stereotypy upowszechniły się i stanowią także dzisiaj wzorzec myślenia o „Wielkiej Rosji”. Karamzin dokonał interpretacji rosyjskiej historii, upatrując w niej silnego państwa imperialnego i narodowego. Upowszechnił pogląd, że Wielkie Księstwo Moskiewskie wywodzi się wprost z Rusi Kijowskiej, a zatem Rosja posiada korzenie tam sięgające. Rosja opierać się miała na „mądrym samodzierżawiu i świętej wierze” prawosławnej. Karamzin utrzymywał, że poprzez swoje położenie geopolityczne Rosja skazana jest na ekspansję. Przyjmował, że to, co podbiła, stanowi jej własność.

Proces „zbierania ruskich ziem” osadzony jest głęboko w historii Rosji. Pierwsze ruskie organizmy państwowe składały się z wielu drobnych księstw. Nie zapewniały one ochrony przed agresywnymi najeźdźcami: Mongołami, Tatarami, Szwedami i Litwinami. Rozdrobnione małe księstwa łatwo uległy mongolskiej i tatarskiej potędze. Jej władcy byli upokarzani przez kolejnych chanów. Szczególnym upokorzeniem był jarłyk, czyli danina (haracz) na rzecz najeźdźców. Wielka Orda zwasalizowała te małe księstwa w latach 1237–1240. To właśnie ucisk i upokorzenia ze strony mongolskiego najeźdźcy rozpoczęły proces „zbierania ruskich ziem”, który zainicjowało Księstwo Włodzimiersko-Moskiewskie w XIV stuleciu. Zakończył się on odrzuceniem wypłacania daniny Tatarom za rządów Iwana III. Poprzedziło je dwukrotne odwetowe odparcie wypraw Wielkiej Ordy w latach 1472 i 1480. Te zwycięskie bitwy przesądziły o definitywnym odrzuceniu mongolsko-tatarskiego jarzma. Rozpoczął się proces jednoczenia księstw ruskich, który był zarazem jednym wielkim pasmem wojen, podbojów i niegodziwości. W 1471 r. Iwan III (pan. 1462–1505) najechał Nowogród, który został wcielony do Księstwa Moskiewskiego. Kolejnymi krokami było zagarnięcie księstw: perejasławskiego, rostowskiego, twerskiego, riazańskiego oraz Republiki Pskowskiej. Nieco wcześniej, za panowania Wasyla I (pan. 1389–1425), Księstwo Moskiewskie przemianowano na Rosję (ros. Россия, Rossija), a jego mieszkańcy zaczęli nazywać siebie Rosjanami. Władcy Księstwa Moskiewskiego, chociaż nie sprawowali władzy nad Kijowem, sięgnęli do nazwy Ruś, uważając, że są dziedzicami i sukcesorami Rusi Kijowskiej. Zawłaszczając tę nazwę, nieco ją tylko zmodyfikowali i tak zostało już do naszych czasów.

Po raz pierwszy imperializm rosyjski wyszedł poza swoje granice na początku XVIII stulecia. Proces zainicjował car Piotr I (pan. 1682–1725), rozpoczynając wypieranie Szwedów z ich enklaw w Inflantach. Tym samym włączył się w III wojnę północną, zdobywając w 1703 r. ujście rzeki Newy. Umożliwiło to Rosji budowę u jej ujścia Sankt Petersburga i ośmieliło ją do podejmowania dalszych działań militarnych.

Kolejnym krajem, który stał się obiektem rosyjskiego imperializmu, była Rzeczpospolita Obojga Narodów, władająca większością dzisiejszej Ukrainy i Białorusi. Z perspektywy Rosji proces destrukcji państwowości i później inkorporacja obcych terytoriów była aktem sprawiedliwości dziejowej. Proces zawłaszczania postępował w szybkim tempie, obejmował już nie tylko ziemie ruskie, ale należące do innych krajów.

Bolszewizm, nowy imperializm

.Nowy imperialny impuls, równie agresywny, związany był ze zwycięstwem rewolucji bolszewickiej w Rosji. Tym razem nie chodziło o ziemie należące do Wielkiej Rosji, ale o cały świat, co wynikało z ideologii marksistowskiej, doktryny internacjonalizmu proletariackiego, rozumianej jako solidarność robotników całego świata w dążeniu do światowej rewolucji. W konsekwencji miało to przynieść wyzwolenie klas uciskanych i stworzenie nowego światowego ładu. Potwierdzała to przyjęta nowa symbolika pierwszego państwa komunistycznego, w tym hymn i herb państwowy. Już na samym początku hymnu zaakcentowano nacjonalistyczne i zarazem imperialistyczne cele: „Niezłomny jest związek republik swobodnych, Ruś Wielka na setki złączyła je lat”. W tym duchu przyjęto też godło państwowe ZSRR, które przedstawia sierp i młot na tle kuli ziemskiej.

W naszych czasach wdrażaniem imperialnej polityki w ramach „scalania ziem ruskich” stała się agresja na Ukrainę w 2022 r. Rosja kolejny już raz wyszła poza swoje granice państwowe. Działania wojenne są w Rosji określane hasłem „specjalna operacja wojskowa”. Demontaż państwowości Ukrainy rozpoczął się od zmanipulowania wyborów prezydenckich na Ukrainie. Krótko przed wyborami FSB chciało otruć prozachodniego kandydata na prezydenta Ukrainy – Wiktora Juszczenkę.

Jego zwycięstwo już w pierwszej turze wyborów wyraźnie zaniepokoiło Rosjan. Starano się działać agenturalnie. W wyniku działań zakulisowych wybory wygrał kontrkandydat Wiktor Janukowycz. Po ogłoszeniu wyników rozpoczęły się masowe protesty, które zrodziły pomarańczową rewolucję. Zdecydowana postawa społeczeństwa ukraińskiego doprowadziła do powtórzenia głosowania. Tym razem wygrał Juszczenko. To tym bardziej zaniepokoiło Rosjan. Wdrożyli plan siłowego przejęcia Ukrainy, zawłaszczając w 2014 r. Krym. Anektując półwysep, posłużyli się także fortelami i korupcją, tym samym zminimalizowali działania wojenne. Krym zajęły tzw. „zielone ludziki”.

Pełnoskalowa agresja na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego 2022 roku. Ukraińcy stawili zdecydowany opór. Rozpoczynając działania militarne, Rosja przekazała światu sygnał, że nie zawaha się użycia siły, aby osiągnąć swoje imperialistyczne cele. Wszczynając agresję, realizuje politykę dzielenia krajów Europy Zachodniej, Unii Europejskiej i członków NATO. Zniszczyła pojałtański aksjomat nienaruszalności granic w Europie. Ale może nade wszystko Rosja zdradziła Słowiańszczyznę, tym samym pozbawiając się przymiotu jej przewodniczenia.

Mistyczny imperializm

.Trzecim kluczem jest pojęcie „rosyjskiej duszy”. To wprowadza nas wyraźnie w świat mistyki. Samo pojęcie wyprowadzone zostało z zespolenia państwa z Cerkwią. W tym sojuszu od samego początku dominowało państwo, które traktowało Cerkiew jako narzędzie uzasadniania swojej władzy. Analiza samego pojęcia to zabieg wysoce skomplikowany. Składa się ono z kilku warstw.

Pierwszą warstwą „rosyjskiej duszy” jest nacjonalizm, który często przyjmuje formę szowinizmu. W praktyce przejawia się to tym, że Rosja ma być wielka, silna i imperialistyczna. Drugą warstwę stanowi przekonanie, że Rosjanie i ich państwo zawsze czynią dobro i nigdy na nikogo nie napadają. To świat zewnętrzny spiskuje przeciw temu pokojowemu narodowi. Rosja jest zatem obiektem knowań, spisków i wrogości. Po zwycięstwie rewolucji bolszewickiej zainfekowano rosyjskie społeczeństwo kolejnym mitem – „oblężonej twierdzy”. Rosja Radziecka jako jedyne państwo światowego proletariatu była okrążona. A zatem należało za wszelką cenę bronić nowego ustroju. W praktyce przełożyło się to na mobilizację społeczeństwa, konieczność podjęcia wysiłku i wyrzeczeń na rzecz zbrojeń. Współczesna Rosja kultywuje ten wątek, uważając, że nadal pozostaje najbardziej skrzywdzonym narodem przez zmitologizowany świat Zachodu.

Kolejną warstwą „rosyjskiej duszy” są przestrzenie i odległości tego wielkiego kraju. To właśnie one kształtowały mentalność mieszkających tam ludzi. Ciekawe refleksje o bezkresie przestrzeni przekazuje nam Ryszard Kapuściński, który pisze, że „mieszkać na rozległej równinie, na stepie, na prerii to jakby utknąć gdzieś na oceanie. To samo wrażenie bezkresu, zatraty, jakiejś przejmującej, zagrażającej siły, która może nas wchłonąć bezgłośnie, rozpuścić w sobie, unicestwić. Nastrój wyczekiwania, odczuwanie obecności czegoś, co jest dalsze i wyższe niż świat. Zgoda na swój los, bo wszystko, co nas otacza, wydaje się zbyt wielkie, aby można się mu przeciwstawić. Milczenie przestrzeni, potrzeba milczenia, która nam się udziela, zamknięcie w sobie, bycie w sobie. Odczuwanie rozciągliwości czasu, nasza powolność, nasza pasywność, powracająca myśl, że nigdy się stąd już nie wyjdzie” (R. Kapuściński, Zegar piaskowy). Z analizy myśli Kapuścińskiego wynika, że jednostka jest wobec bezkresnej przestrzeni bezradna, a zatem trzeba działać kolektywnie, szczególnie wobec zagrożeń związanych z bezpieczeństwem, obroną przed wrogiem. A ten pojawiał się często, niespodziewanie i zawsze był okrutny. Tylko wspólnota była w stanie organizować obronę i wzajemną pomoc.

Pojęcie „rosyjskiej duszy” ma więc wyraźne konotacje i swe źródła wywodzące się z tradycji ludów stepowych. A to przekładało się w praktyce na pomniejszanie roli jednostki, ograniczanie jej aktywności publicznej. Stąd właśnie „filozofia stepu” kładzie nacisk na docenianie wspólnoty. To z kolei powodowało kształtowanie u jednostek postaw bierności i uległości. Z drugiej strony rodziło to odruch przyzwolenia na organizowanie siłowych struktur władzy. Dawało asumpt do jej centralizacji i zhierarchizowania, w prostej linii prowadziło do rządów autorytarnych.

Współcześnie „rosyjską duszę” objaśnia Wiktor Jerofiejew (ur. w 1947 r.). Ten współczesny pisarz i publicysta postmodernistyczny szokuje swoimi ocenami. Zagadnieniu „rosyjskiej duszy” poświęcił całe opracowanie –Encyklopedię duszy rosyjskiej. Pojęcie to sprowadza do zwykłego chamstwa, będącego cichym przyzwoleniem na trwanie w niegodnym życiu i dążenie do usprawiedliwiania go. Zdaniem autora osią „ruskiej duszy” jest „tumiwisizm”, czyli „wszystko mi jedno”, który dotyczy nie tylko jednostek, ale także całego rosyjskiego społeczeństwa. Ważną rolę w koncepcji autora odgrywa „car” jako najwyższy sprawiedliwy arbiter, a wszyscy poddani to jego dzieci, które bierze pod opiekę, za co są mu bezwzględnie posłuszne. Dzieci, czyli poddani, nie oczekują wolnych wyborów i wpływu na politykę, ale opieki i porządku.

Ponadto, a może nade wszystko w „rosyjskiej duszy” dostrzegalna jest wyjątkowa warstwa mitu o Wielkiej Rosji. Przy czym nie chodzi tylko o zasięg terytorialny, ale o silne i groźne państwo, którego należy się bać. Wielka Rosja wiązała się z koncepcją Trzeciego Rzymu, która pojawiła się pod koniec XV stulecia. Jej autorstwo przypisuje się mnichowi Filoteuszowi (ok. 1465–1542) z Pskowa. Koncepcja ta spotkała się z przychylnością ówczesnych władców, istotnie wpłynęła na sformułowanie rosyjskiej polityki imperialnej. Później stała się fundamentem, który pozwalał uzasadniać i interpretować ekspansywną politykę Imperium Rosyjskiego. Mnich ustalił, że po upadku Rzymu i Konstantynopola ich rolę przejęła Moskwa. Władcy Rosji widzieli się jako obrońcy wiary prawosławnej i protektorzy całego wschodniego chrześcijaństwa. Myśl mnicha podchwycił książę Iwan Groźny, który w 1475 r. jako pierwszy władca przyjął tytuł „cara Wszechrusi”. Tym samym zapoczątkował proces, którego celem miałaby być Wielka Ruś.

Mit ten kultywowała także Rosja Radziecka, chociaż kamuflowała go m.in. jako proletariacki internacjonalizm, braterską pomoc, walkę o pokój itp. Walkę o pokój symbolizował biały gołąbek pokoju. A później ujawniono istnienie nigdzie nienapisanej i niesformalizowanej doktryny Breżniewa „o ograniczonej suwerenności”, która maskowała zależność krajów tzw. „demokracji ludowych” od ZSRR. Po raz pierwszy „doktryna” uzyskała praktyczny wymiar podczas tłumienia powstania węgierskiego w 1956 r., chociaż ówcześnie nie wiedziano o jej istnieniu. Ujawniono ją dopiero przy okazji interwencji Armii Radzieckiej i sojuszników należących do Układu Warszawskiego (tylko Rumunia nie posłała swoich wojsk) w Czechosłowacji w sierpniu 1968 r. Realizując politykę imperialną i chcąc utrwalić swoje wpływy, ZSRR podjął także 25 grudnia 1979 r. interwencję w Afganistanie w obronie Babraka Karmala, całkowicie wiernego Krajowi Rad. Trwająca dziewięć lat wojna zaliczona została do najbardziej krwawych konfliktów XX stulecia. Mit Wielkiej Rosji głosił m.in. dysydent i noblista Aleksander Sołżenicyn (1918–2008). Twierdził on, że Rosja ma dominować na świecie, wzbudzać podziw, ale równocześnie strach. Aby przekonać Zachód do racji Rosji, należy kooperować z krajami Starej Europy, w szczególności z Niemcami. Współcześnie mit ten głosi także Aleksander Dugin, który 10 października 2014 r. powiedział, że „dopiero po odbudowie Wielkiej Rosji, czyli Unii Eurazjatyckiej, możemy stać się wiarygodnym graczem globalnym”.

Studiowanie doktryn współczesnego rosyjskiego imperializmu może przygnębiać. Tym bardziej jeśli dostrzegamy zanurzenie tych myśli w cerkiewnej mitologii, zmieszanych z historycznymi rosyjskimi mitami. Zatem trudno z perspektywy człowieka Zachodu wiele fragmentów tych myśli zrozumieć. Zachodnie społeczeństwa nie dostrzegają bądź nie chcą dostrzegać niebezpieczeństw związanych z dynamiką współczesnego imperializmu rosyjskiego. Podzieleni są tu także politycy, a nawet wojskowi. Może zatem warto sięgnąć do myśli Normana Davisa, który pisze, że „Rosja i jej władcy cierpieli na nałóg podbojów terytorialnych. Ich głód ziemi był objawem patologicznego stanu wynikłego z kolosalnej nieudolności i tradycji militarystycznych. Był to krańcowy przypadek bulimia politica, »psiego głodu«, potężnej terytorialnej opasłości organizmu, który mógł się utrzymać przy życiu, tylko pożerając coraz większe porcje wyrywane z ciał sąsiadów. (…) Ekspansja Rosji trwała w tempie, które dla okresu od roku 1683 do roku 1914 oszacowano, być może dość umiarkowanie, na 80 kilometrów kwadratowych dziennie. (…) Jeśli Prusy stanowiły przykład udanego pędu do władzy w niewielkim kraju, to Rosja była przykładem takiego samego zjawiska na potężną skalę – w największym kraju Europy. Sam Fryderyk Wielki był pod wrażeniem. Przy jakiejś okazji powiedział o Rosjanach: »Trzeba będzie całej Europy, żeby tych dżentelmenów utrzymać w ryzach«”.

Ten wybitny angielski historyk, znany z rzetelności naukowej, przedstawiając tempo zawłaszczania terytoriów, nie dał jednakże diagnozy, jak te rosyjskie zapędy imperialne uleczyć. Być może sprawa dojrzała do zastosowania radykalnych procedur, tym bardziej że pacjent ma chorobę przewlekłą, idącą przez wiele stuleci. Jeżeli nie podejmiemy zdecydowanych środków, to Rosja pójdzie dalej w swoim „naturalnym”, niespiesznym rytmie, podporządkowując sobie kolejne kraje.

Próby demokratyzacji tego kraju w latach 90. ubiegłego stulecia, zapoczątkowane przez Jelcyna, się nie powiodły. Nie dokonano rozliczenia z poprzednim ustrojem. Nie podjęto nawet trudu zdelegalizowania podpory reżimu – KGB. Ograniczono się tylko do zmiany nazwy tej struktury ucisku na FSB. To tak, jakby dokonać denazyfikacji Niemiec, nie rozwiązując i nie delegalizując Gestapo. Nie podjęto się stworzenia społeczeństwa obywatelskiego. Nie starano się przekształcić Federacji Rosyjskiej w państwo demokratyczne i stabilne. Nie potrafiono uporać się z problemem narodowości rosyjskiej. Kolejny władca Rosji, Władimir Putin, odrzucił drogę demokratyzacji Rosji, wszedł na tradycyjny szlak imperializmu. Pokazał światu agresywne oblicze Rosji. Wielowiekowy trend realizowania imperialnej polityki przez Rosję, pomimo zmian ustrojowych, nadal jest żywy. Stąd los dzisiejszej Rosji stanowi wielką zagadkę. Tym bardziej że jej przywódca to polityk nieprzewidywalny. Remedium na jej chorobę może wiązać się z jej rozczłonkowaniem.

.A może to sam Putin, kontynuując imperialny trend i wszczynając działania wojenne na Ukrainie, już rozpoczął proces rozpadu Rosji?

Stanisław Sagan

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 17 lutego 2025