
Liderzy. Warren Buffett. Albo jak być mądrym inwestorem i świetnym szefem?
Jakie cechy dyrektora generalnego są najważniejsze? Znakomita komunikacja, umiejętność perspektywicznego myślenia, znajomość świata finansów? A może skuteczne trzymanie w ryzach całego zespołu? Na pewno takie umiejętności są niezbędne w zarządzaniu przedsiębiorstwem. Jednak kluczem do sukcesu jest coś innego. Błyskotliwość w działaniu. I odwaga, by zmienić utarte schematy i znaleźć własną drogę do celu. Innowatorzy, wizjonerzy, autorzy spektakularnych sukcesów działają na przekór trendom i pociągają za sobą swoich podwładnych. A ich entuzjazm może zdziałać cuda.
William Thorndike, biznesmen i wykładowca, w swojej najnowszej książce przytacza historie genialnych menedżerów, którzy odcisnęli własne piętno na wspaniałych firmach, osiągających zdecydowanie ponadprzeciętne wyniki. Tych utalentowanych dyrektorów łączy kilka cech: skupiają się na zyskach z akcji, a nie na dochodach i ogólnym wzroście i mają nieprzeciętne umiejętności gospodarowania kapitałem finansowym i ludzkim. Są także przekonani, że nie okresowe raporty o dochodach, lecz dopływ gotówki do firmy stanowi o jej wartości. Wśród tych historii zwraca uwagę opowieść o Warrenie Buffetcie i Berkshire Hathaway.
.Berkshire Hathaway, firma tekstylna o wiekowej tradycji z New Bedford w stanie Massachusetts, od pokoleń należała do dwóch miejscowych rodzin, Chace’ów i Stantonów. Doprawdy trudno było przypuszczać, aby ten zabytek z czasów świetności przemysłu Nowej Anglii stał się celem wrogiego przejęcia w roku 1965; tak w każdym razie ocenił je dyrektor generalny przedsiębiorstwa, liczący sobie z górą siedemdziesiąt wiosen uparciuch nazwiskiem Seabury Stanton. Odrzuca zaproszenie ze strony majętnego, rozdrażnionego już inwestora i nie zdaje sobie sprawy, z jak potężnym zadarł szermierzem.
Po przewlekłej batalii toczonej za pośrednictwem pełnomocników firma zostaje ostatecznie wykupiona przez tego najosobliwszego z łupieżców. Okazuje się nim Warren Buffett, trzydziestopięciolatek z Nebraski, który ma uszy jak od glinianego dzbanka i jest cudownym dzieckiem świata finansów. Kieruje małą spółką inwestycyjną z siedzibą w niepozornym biurowcu w Omaha i nie może się pochwalić żadnym doświadczeniem menedżerskim.
Bardzo się jednak różni od baronów, którzy w latach 80. dokonywali osławionych kredytowanych przejęć firm. Po pierwsze, trudno go posądzać o wrogość, gdyż przed złożeniem oferty nawiązuje bliskie relacje z Chace’ami. Po wtóre, nie korzysta z kredytu i zaiste mało w nim z Gordona Gekko czy Henry’ego Kravisa[1].
Do Berkshire przyciągnął Buffetta niski stosunek wyceny firmy do jej wartości księgowej. Miała ona wówczas słabą pozycję na rynku towarowym, na którym panowała bezwzględna konkurencja (podszewki do garniturów), i kapitalizację w wysokości nędznych 18 milionów dolarów. Początek był więc skromny, lecz wyniki długoterminowe, które później przyszły, nie mają precedensu i wypada stwierdzić, że ostrzyżony wtedy na jeża mieszkaniec Nebraski może spoglądać na innych dyrektorów z wysokości kosmicznych. Owe niebotyczne zyski mają swój początek w położonej w Nowej Anglii stareńkiej manufakturze szwalniczej, której kapitalizacja wynosi obecnie 140 miliardów dolarów, liczba jej udziałów natomiast zasadniczo nie uległa zmianie. Buffett kupowa łpierwszą pulę akcji Berkshire po kursie 7 dolarów; dzisiaj każda warta jest z górą 120 tys. dolarów.
Dokonał wprost nieprawdopodobnej transformacji spółki, a dopomogła mu w tym jego inwestycyjna biegłość. Metody zarządzania, które stosował, są jedyne w swoim rodzaju i zasługują na to, by je opisać. Jest to historia doprawdy fascynująca.
* * *
Warren Buffett przyszedł na świat w roku 1930 w Omaha w stanie Nebraska w rodzinie, która była tam głęboko zakorzeniona. Dziadek prowadził znany w okolicy sklep spożywczy, ojciec miał biuro maklerskie w śródmieściu, później zaś został kongresmenem. Potomek odziedziczył po nich charakterystyczny styl bycia „na ludowo”. Smykałkę do interesów ujawnił wcześnie, bo już w szóstym roku życia; podejmował przeróżne zajęcia i trwało to aż do gimnazjum: roznosił gazety do domów, obsługiwał automaty dystrybucyjne, kupował i odsprzedawał napoje. Spędził krótki okres w Wharton, a potem w wieku dwudziestu lat skończył Uniwersytet Stanu Nebraska i zaczął się starać o miejsce na wydziałach ekonomicznych paru uczelni.
Rynek kapitałowy interesował go od zawsze; mając dziewiętnaście lat, przeczytał książkę Benjamina Grahama zatytułowaną Mądry inwestor i doznał czegoś w rodzaju iluminacji. Z dnia na dzień przedzierzgnął się w inwestora, wyznawcę metody Grahama, zalecającej kupowanie akcji tanio wycenianych firm, którymi na rynku handlowano z dużą zniżką. Wcielił ją w życie, wykorzystując utarg z wcześniejszych przedsięwzięć (było to wówczas około 10 tys. dolarów); nie przyjęto go na wydzia ł ekonomiczny Harvardu, poszedł więc do Columbii, żeby studiować u autora ulubionej lektury. Został gwiazdą prowadzonej przez niego klasy i uzyskał pierwszą ocenę A+, jaką profesor wystawił w ciągu ponad dwudziestu lat kariery akademickiej.
Zdobywszy dyplom w 1952, Buffett poprosił Benjamina Grahama, żeby przyjął go do swojej firmy inwestycyjnej; ten jednak nie wyraził zgody i absolwent wrócił do Omaha, gdzie podjął pracę maklera. Pierwszym przedsiębiorstwem, które polecał klientom, była ubezpieczalnia samochodowa GEICO, sprzedająca bezpośrednio polisy pracownikom państwowym. Zainteresowała go dlatego, że jego idol był w niej prezesem, lecz po bliższych oględzinach uświadomił sobie, że spółka dysponuje istotną przewagą konkurencyjną oraz marginesem bezpieczeństwa; terminem tym Graham określał wycenę firmy znacznie poniżej jej wartości rzeczywistej (takiej, którą zapłaciłby mający pełne informacje wytrawny kupiec). Włożył w nią większość swych funduszy i rekomendował jej akcje klientom biura. Nie było to jednak łatwe, a poza tym przekonał się, że maklerstwu daleko do inwestorskich kwerend, w których się rozmiłował.
Przez cały ten czas pozostaje w kontakcie z Grahamem, stale podsyła mu pomysły na inwestycje giełdowe. Wreszcie w 1954 profesor ustępuje i proponuje mu posadę. Buffett przeprowadza się wtedy znów do Nowego Jorku i następne dwa lata spędza na szperaniu wśród tanich firm (później wymyśli dla nich obrazowe określenie „niedopałków cygar”, oznaczające nisko wyceniane, często drugorzędnej jakości przedsiębiorstwa). W 1956 Graham zwija firmę i skupia się na innych zainteresowaniach (między innymi tłumaczy Ajschylosa ze starożytnej greki), jego były student natomiast wraca do Omaha i zakłada niewielką spółkę inwestycyjną z pomocą kapitału znajomych i krewnych (105 tys. dolarów). Wartość jego osobistego majątku netto wynosi już wtedy 140 tys. dolarów (dzisiaj byłoby to ponad milion).
W ciągu następnych trzynastu lat notuje ponadprzeciętne wyniki finansowe, rokrocznie przebijając indeks S&P bez zaciągania kredytów. Na ogół osiąga je, stosując receptę swojego mentora, która opiera się na szacowaniu wartości rzeczywistej. Jednakże w połowie lat 60. przeprowadza dwie duże inwestycje — kupuje udziały American Express i Disneya; są one odstępstwem od reguł Grahama i zapowiadają daleko idącą reorientację filozofii inwestycyjnej Buffetta, uwzględniającą spółki wysokiej klasy z silniejszymi barierami konkurencyjnymi.
W 1965 roku Buffett za pośrednictwem swojego funduszu nabywa pakiet kontrolny Berkshire Hathaway. Kieruje nim z powodzeniem jeszcze cztery lata, a w 1969 (nieprzypadkowo w tym samym roku szef Teledyne Henry Singleton zaprzestaje akwizycji) nagle go rozwiązuje w obliczu wysokich cen spowodowanych hossą, którą przyniósł koniec dekady. Zachowuje sobie jednak pakiet właścicielski w Berkshire, widząc w nim potencjalny wehikuł przyszłej działalności inwestycyjnej.
Zaraz po objęciu władzy w Berkshire umieszcza tam nowego dyrektora generalnego, Kena Chace’a. Pierwsze trzy lata swoich rządów Chace poświęca na redukowanie majątku, odsprzedaż niepotrzebnych zakładów i ich wyposażenia; firma zarabia 14 milionów dolarów w gotówce i jest to rzadki w jej dziejach cykliczny skok rentowności. Lwia część pieniędzy idzie na zakup National Indemnity, niszowej firmy ubezpieczeniowej generującej obfite ilości wolnej gotówki, która napływa przed uregulowaniem zobowiązań i poniesieniem innych wydatków. Buffett inwestuje tę nadwyżkę z bardzo dobrym skutkiem, kupując akcje giełdowe oraz firmy prywatne; wśród nabytków są tygodnik „Omaha Sun” i bank w Rockford w stanie Illinois.
Szef firmy zacieśnia wówczas kooperację z Charliem Mungerem, ziomkiem z Omaha, a przy tym błyskotliwym prawnikiem i inwestorem, który ma siedzibę na Zachodnim Wybrzeżu i którego darzy zaufaniem. Na początku lat 80. formalizują współpracę w Berkshire i Munger obejmuje stanowisko wiceprezesa. Jest nim zresztą do dziś.
* * *
Obawa przed inflacją to lejtmotyw rocznych sprawozdań finansowych spółki w dekadach lat 70. i 80. Wedle ówczesnych poglądów najskuteczniej chroniły przed nią aktywa twarde (złoto, drewno i tym podobne). Jednakże Buffett pod wpływem Mungera, oddalając się od tradycyjnego nurtu myślenia ekonomicznego i odrzucając dogmat, którego zwolennikiem był również Graham, wyciąga zgoła inny wniosek. Uważa, że z korozją inflacyjną najlepiej radzą sobie firmy o niskich wymaganiach kapitałowych i mogące podnosić ceny produktów.
Skłania go to do tego, by inwestować w marki konsumenckie oraz firmy medialne — przedsiębiorstwa bazujące na licencjach franczyzowych, mające dominującą pozycję na rynku lub będące właścicielami rozpoznawalnych marek. Modyfikacja kryteriów inwestycyjnych przynosi ważką korektę metody działania: dłuższy czas trzymania akcji, pozwalający długofalowo kumulować dochody przed opodatkowaniem.
Zmiana ta ma doniosłe znaczenie. Oto w środku swojej kariery Buffett rezygnuje z koncepcji, która skupiała się na bilansie i aktywach rzeczowych i która w praktyce dowiodła swojej skuteczności, zapewniając mu doskonałe zarobki; teraz spogląda w przyszłość, zwraca uwagę na dochody gotówkowe oraz wartość aktywów trudnych do oszacowania, takich jak nazwa marki towarowej i udział w rynku. Kalkulując margines bezpieczeństwa, polega na zdyskontowanym dopływie gotówki i wartości rynku prywatnego, a nie na ulubionym narzędziu Grahama, jakim było obliczenie kapitału obrotowego netto. Przypomina to trochę bulwersującą dla wielu transformację Boba Dylana, który ni z tego, ni z owego mniej więcej w tym samym czasie odkłada na bok gitarę akustyczną, a bierze do ręki elektryczną.
Następstwa gruntownej reformy filozofii ekonomicznej Warrena Buffetta uwidaczniają się w latach 70. w portfelu akcji Berkshire, w którym coraz więcej jest firm medialnych i handlowych marek konsumenckich. Pod koniec dekady przemiana się dopełnia, Buffett zostaje właścicielem See’s Candies i „Buffalo News”, ma także mocne pakiety udziałów w „Washington Post”, GEICO i General Foods.
W pierwszej połowie lat 80. powiększa pulę firm, które należą doń w całości; w 1983 za 60 milionów dolarów kupuje Nebraska Furniture Mart, a w 1985 za 315 milionów Scott Fetzer, holding niszowych przedsiębiorstw gospodarczych. W 1986 dokonuje największej inwestycji i swojemu przyjacielowi Tomowi Murphy’emu, dyrektorowi generalnemu Capital Cities, udziela pożyczki w wysokości 500 milionów dolarów na zakup ABC. Do Buffetta i Berkshire trafia ostatecznie 18 procent połączonych spółek i wkład ten staje się trzecim „stałym” pakietem udziałów obok GEICO i Washington Post Company.
W roku 1987, przed październikowym krachem na giełdzie, inwestor wyprzedaje się z wszystkich udziałów firm ubezpieczeniowych poza trzema, które stanowiły rdzeń pakietu. Po transakcji z Capital Cities nie dokonuje żadnego manewru giełdowego aż do 1989 i wtedy ogłasza największą inwestycję w dziejach Berkshire: jedną czwartą wartości księgowej swojej spółki wkłada w koncern Coca-Cola Company, nabywając 7 procent jego udziałów.
Pod koniec dekady lat 80. Buffett robi szereg inwestycji w zamienne uprzywilejowane obligacje spółek, między innymi Salomon Brothers, Gilette, US Airways i Champion Industries. Dywidendy z tych papierów, ulgowo opodatkowane, zapewniały Berkshire obfite żniwo, a także możliwość zwiększenia udziałów (dzięki temu, że można je było zamienić w zwykłe akcje), jeśli firmy dobrze radziłyby sobie na rynku.
Spółka Salomon Brothers staje w 1991 pod zarzutem ustawiania cen na aukcjach państwowych krótkoterminowych obligacji skarbowych i wynika z tego wielki skandal finansowy. Buffett zostaje tymczasowo jej dyrektorem generalnym, ma przeprowadzić firmę przez odmęty kryzysu. Na nieco ponad dziewięć miesięcy angażuje się w ten projekt bez reszty, uspokaja ustawodawców, zatrudnia nowego dyrektora generalnego i usiłuje zracjonalizować bizantyjską politykę rozrachunkową. Firma płaci stosunkowo niską sumę odszkodowawczą i wraca do dawnej prosperity. Pod koniec 1996 zostaje sprzedana za 9 miliardów Sandy Weill’s Travelers Corporation i Buffett może sobie dopisać do konta niebagatelną premię inwestycyjną.
W początku lat 90. dalej dokonuje wyselekcjonowanych, znaczących inwestycji w spółki giełdowe, nabywa między innymi spore pakiety Wells Fargo (1990), General Dynamics (1992) oraz American Express (1994). Następne lata przynoszą kolejne akwizycje, których zwieńczeniem są dwa duże zakupy w branży ubezpieczeniowej: w 1996 za 2,3 miliarda dolarów Buffett dokupuje połowę udziałów GEICO, których brakowało w jego portfelu, a w 1998 płaci 22 miliardy w akcjach swojej firmy za udziały spółki reasekuracyjnej General Re i jest to największa transakcja w dziejach Berkshire.
Na przełomie stuleci inwestor po okazyjnych cenach przejmuje spółki niepubliczne, także z tych branż, które wypadły z łask po atakach terrorystycznych 11 września; są to m.in. Shaw Carpets, Benjamin Moore Paints i Clayton Homes. Czyni również szereg inwestycji w dostawców energii elektrycznej za pośrednictwem MidAmerican Energy, joint venture, w którym jego wspólnikiem jest Walter Scott, były dyrektor generalny Kiewit Construction.
Inwestuje wtedy w branże, które znajdowały się poza marginesem tradycyjnie rozumianego rynku giełdowego. W 2003 stawia 7 miliardów dolarów na obligacje śmieciowe, bardzo w tym okresie niepopularne, i świetnie na nich zarabia. W 2003 i 2004 roku, obracając 20 miliardami dolarów, gra na osłabienie dolara, a w 2006 ogłasza pierwszą zagraniczną akwizycję Berkshire: za 5 miliardów dolarów przejmuje Istar, czołowego producenta narzędzi tnących i ostrzy z siedzibą w Izraelu; pod nowym właścicielem firma radzi sobie doskonale.
Następuje kilka lat bezczynności Buffetta oraz kryzys ekonomiczny, pokłosie bankructwa banku Lehman Brothers. Inwestor wkracza wówczas w jeden z najaktywniejszych okresów swojej kariery, ukoronowany na początku 2010 zakupem największej amerykańskiej sieci kolejowej Burlington Northern Santa Fe za ogólną sumę 34,2 miliarda dolarów.
Przyjrzyjmy się zatem wynikom finansowym jego firmy, które zasługują na miano nieziemskich. Od czerwca roku 1965, kiedy to przejął kontrolę nad Berkshire, do 2011 skumulowany wzrost wartości spółki osiągnął fenomenalne średnioroczne 20,7 procent, toteż indeks S&P 500 za ten okres, wynoszący 9,3 procent, jawi się przy nim karłowato. Dolar zainwestowany w Buffetta w czasie, gdy obejmował władzę w spółce, czterdzieści pięć lat później wart był 6265 dolarów. (Dolar zainwestowany w czasie, gdy Buffett dokonywał swojego pierwszego zakupu akcji na giełdzie, osiągnął wartość 10 000). Ten sam dolar włożony w S&P wart był 62 dolary.
W ciągu wieloletniej kadencji Buffetta jego spółka Berkshire przebiła wyniki S&P stukrotnie, co stanowi osiągnięcie fantastyczne; prześcignęła również koncern General Electric w erze Welcha, a także wskaźniki innych równorzędnych firm.
William N. Thorndike
Fragment książki „Liderzy. Ośmioro niekonwencjonalnych dyrektorów wielkich firm i ich recepta na sukces”, Wyd.Onepress, 2016. POLECAMY WERSJĘ E-BOOK I PRINT: [LINK]
[1] Gordon Gekko, bohater filmu Olivera Stone’a Wall Street z 1987 z Michaelem Douglasem w roli głównej oraz jego kontynuacji, Wall Street: Pieniądz nie śpi z 2010; typ chciwego biznesmena giełdowego pozbawionego wszelkich skrupułów. Henry Kravis, multimiliarder, współzałożyciel i współwłaściciel funduszu inwestycyjnego Kohlberg Kravis Roberts & Co., zwanego w swoim czasie „spółdzielnią kredytowanych przejęć”; mógłby być jednym z pierwowzorów postaci G. Gekko — przyp. tłum.