Janez ŠUMRADA: Wybory we Francji. Zadecydują głosy lewicy i frekwencja

Wybory we Francji. Zadecydują głosy lewicy i frekwencja

Photo of Janez ŠUMRADA

Janez ŠUMRADA

Były ambasador Słowenii we Francji.

10 kwietnia Jean-Luc Mélenchon, lider partii La France insoumise (Niepokorna Francja), który w pierwszej turze uzyskał 21,95 proc. głosów, wezwał swoich wyborców, by „nie oddawali ani jednego głosu na Le Pen”. Wszyscy pozostali kandydaci wyraźnie zachęcali swoich zwolenników do głosowania na Macrona, z wyjątkiem Érica Zemmoura (7,07 proc.) i Nicolasa Dupont-Aignan (2,06%) – pisze Janez ŠUMRADA

.Wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji, która odbyła się 10 kwietnia 2022 r., nie przyniosły niespodzianek. Kończący pierwszą kadencję prezydent Emmanuel Macron, szef La République en marche oraz Marine Le Pen, liderka skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego (wcześniej Frontu Narodowego), zakwalifikowali się jako finaliści do decydującej drugiej tury, która odbędzie się 24 kwietnia. Ich rezultaty wyniosły odpowiednio 27,6 proc. i 23,41 proc.

Przed pierwszą turą wyniki obojga finalistów były dość zbliżone do siebie: sondaż Harris Interactive, znany z wysokiej dokładności, przyznał Macronowi 51,5 proc. głosów, a Le Pen – 48,5 proc. Od 10 kwietnia różnica między kontrkandydatami ustabilizowała się i przez pewien czas nie było widać większej tendencji na korzyść jednej lub drugiej strony. Dopiero w ostatnich dniach przewaga Macrona zaczęła wzrastać. Wszystkie sondaże z wyjątkiem jednego – przeprowadzonego przez Atlas Politico i przewidującego zwycięstwo Le Pen z wynikiem 50,5 proc. – przyznały kandydatowi La République en marche prowadzenie w finałowej turze, a jednocześnie różnica powiększyła się na niekorzyść Le Pen. Sondaż Ipsos Sopra Steria z 20 kwietnia potwierdził tę tendencję: Emmanuel Macron uzyskał 56 proc. głosów, a Marine Le Pen – 44 proc. (margines błędu 1,1). Ostatnie badanie przeprowadzone przez Opinion Way wskazuje na 56-procentowe poparcie dla Emmanuela Macrona i 44-procentowe poparcie dla jego przeciwniczki. Co ważne, wszystkie oceny są znacznie niższe od wyniku Emmanuela Macrona z 2017 r., który wynosił 66,1 proc.

Zwycięstwo jednego lub drugiego kandydata zależy jednak w dużym stopniu od odsetka osób wstrzymujących się od głosowania w finałowej turze. W pierwszym etapie od głosu wstrzymało się 23,1 proc. wyborców, a niektóre instytuty badania opinii publicznej (m.in. Ipsos) szacują, że 24 kwietnia od głosu wstrzyma się około 28 proc. uprawnionych do głosowania.

Istotny będzie wpływ wyborców skrajnie lewicowego Jeana-Luca Mélenchona, zmuszonych do przeniesienia swojego poparcia na Macrona (37–42 proc. według najnowszych sondaży), Le Pen (16–25 proc.) lub do wstrzymania się od głosu (33–46 proc.). 10 kwietnia Mélenchon, lider partii La France insoumise (Niepokorna Francja), który w pierwszej turze uzyskał 21,95 proc. głosów, wielokrotnie wzywał swoich wyborców, by „nie oddawali ani jednego głosu na Le Pen”. Wszyscy pozostali kandydaci wyraźnie zachęcali swoich zwolenników do głosowania na Macrona, z wyjątkiem Érica Zemmoura (7,07 proc.) i Nicolasa Dupont-Aignan (2,06%), którzy opowiedzieli się za Le Pen.

Wieczorem 20 kwietnia główne francuskie i międzynarodowe kanały telewizyjne i internetowe transmitowały debatę prezydencką rywali, która trwała prawie trzy godziny. W perspektywie historycznej publiczna konfrontacja kandydatów drugiej tury wyborów prezydenckich we Francji nigdy nie miała istotnego wpływu na układ sił, aż do 2017 roku. Pięć lat temu debata postawiła Le Pen w bardzo trudnej sytuacji i ostatecznie w dużej mierze przyczyniła się do jej złego wyniku. Teraz, stając do finałowej konfrontacji po raz drugi, Le Pen poradziła sobie znacznie lepiej, wykazując się większymi umiejętnościami i większą wszechstronnością niż 5 lat temu. Mimo to – według niemal wszystkich analiz medialnych – nadal pozostaje w tyle za Macronem, który elegancko zdominował jej występ i którego pomysły w większości przewyższały propozycje przeciwniczki. Według „Les Échos”, paryskiego dziennika o profilu biznesowym, program polityczny pani Le Pen „pozostaje jej słabym punktem, rozerwanym na strzępy przez Emmanuela Macrona”.

W odniesieniu wyłącznie do zapowiedzi polityki zagranicznej i europejskiej dwojga kandydatów Macron w pełni podtrzymał swoje wcześniejsze, dobrze znane stanowisko – zjednoczona i silniejsza Unia Europejska, posiadająca własne interoperacyjne zdolności wojskowe i pozostająca w ścisłym partnerstwie z NATO, bardziej zrównoważona wspólna polityka zagraniczna o rzeczywistym zasięgu globalnym oraz silne przewodnictwo francusko-niemieckie (tzw. „couple franco-allemand”). W odniesieniu do Ukrainy Macron nie zaprzestał otwartej krytyki krwawej inwazji Władimira Putina na jeden z sąsiednich krajów i otwarcie oskarżył Le Pen o „zależność od władz rosyjskich” („Vous dépendez du pouvoir russe”). Po stronie dotychczasowego prezydenta nie ma zaskoczeń, ponieważ od początku swojej pierwszej kadencji prezydenckiej powtarza te same hasła. Celem pani Le Pen, jak sama wyraźnie stwierdziła, pozostaje „Europa narodów” (L’Europe des nations), ze słabszymi instytucjami UE i luźniejszą koordynacją brukselską, ale nie popiera ona już frexitu. Opowiada się też między innymi za wizją Ukrainy „niezależnej od Rosji, USA i UE”.

.Wobec powyższego, zwycięstwo Le Pen w wyborach prezydenckich 24 kwietnia 2022 r. we Francji jest bardzo mało prawdopodobne.

Janez Šumrada

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 23 kwietnia 2022
Fot. Sarah MEYSSONNIER / Reuters / Forum