Prof. Michał KLEIBER: Stwórzmy razem lepszy świat

Stwórzmy razem lepszy świat

Photo of Prof. Michał KLEIBER

Prof. Michał KLEIBER

Redaktor naczelny "Wszystko Co Najważniejsze". Profesor zwyczajny w Polskiej Akademii Nauk. Prezes PAN 2007-2015, minister nauki i informatyzacji 2001-2005, w latach 2006–2010 doradca społeczny prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przewodniczący Polskiego Komitetu ds. UNESCO. Kawaler Orderu Orła Białego.

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Międzynarodowy porządek świata – zrównoważony system, w którym mimo pewnych wyjątków dominowały jednak względny pokój i stabilność oraz poprawa dobrostanu obywateli – jest zagrożony w sposób, jakiego nie widzieliśmy od czasów zimnej wojny – pisze prof. Michał KLEIBER

.Jesteśmy w trudnym momencie rozwoju sytuacji na świecie. Już prawie przed stu laty włoski historyk i filozof Antonio Gramsci wypowiedział znamienne zdanie, że „stary świat umiera, a nowy świat walczy, aby się narodzić”. Słowa te wypowiedziane były wprawdzie w innym, znacznie węższym, bo jedynie kulturowym kontekście, ale dobrze pasują do ogólnej sytuacji, w jakiej znajduje się dzisiejszy świat. Obecne poglądy na ten temat zilustrować można paroma aktualnymi cytatami ze światowych mediów, wybranymi spośród wielu podobnych: „Stary porządek świata umarł. Co teraz?”, „Porządek świata w kryzysie”, „Porządek świata zmienia się na naszych oczach – szczyt globalnego kryzysu dopiero nadejdzie”, „Pękające społeczeństwa”, „Groźna globalna konfrontacja”.

Ewidentne kłopoty wielu krajów z funkcjonowaniem demokracji, dziesiątki wojen prowadzących do olbrzymich strat ludzkich i materialnych, masowe migracje osób pochodzących z obcych kulturowo środowisk uniemożliwiających ich asymilację w państwach docelowych, skomplikowane polityczne relacje między globalnymi mocarstwami czy gospodarczy protekcjonizm utrudniający międzypaństwowe relacje ważne dla globalnej politycznej atmosfery i wyrównywania globalnych nierówności to tylko przykłady otaczających nas problemów. To jednoznacznie wskazuje na istnienie dzisiaj poważnych zagrożeń dla światowego porządku umożliwiającego trwały, powszechny wzrost dobrostanu ludzkości oraz zapewniającego bezpieczeństwo wszystkich społeczeństw.

Światowy porządek rozumiany jest tu jako szeroka akceptacja wspólnych zasad regulujących relacje między większością państw świata a szczególnie tymi gospodarczo i militarnie najsilniejszymi. Państw przestrzegających postanowień organizacji międzynarodowych i wierzących, że obowiązujące zasady leżą w ich głęboko rozumianym interesie. Niestety, jesteśmy dzisiaj bardzo od tego dalecy, a głównym powodem wydają się daleko idące zmiany w globalnym układzie sił oraz społeczne nierówności dostrzegane dzisiaj powszechnie za pośrednictwem nowych technik komunikacji.

.Ta pierwsza sprawa to takie zmiany, jak szybki gospodarczy wzrost państw Azji, z Chinami stającymi się realnym konkurentem USA, słabnąca rola Unii Europejskiej, widoczne globalne ambicje Indii, Brazylii czy RPA, szeroko rozlewające się konflikty w Afryce, znaczny i brutalnie wykorzystywany militarny potencjał Rosji, widmo inwazji Chin na Tajwan. Dochodzą do tego takie elementy, jak aktualna, na razie nieskuteczna polityka prezydenta Donalda Trumpa dotycząca konfliktów Rosja-Ukraina i Izrael-Iran, podważająca zaufanie do USA ze strony jego dotychczasowych najbliższych partnerów, a państw Europy Zachodniej w szczególności, wspólnie od wielu dekad dbających o światowy ład.

Wszystko to podważa globalny porządek istniejący po II wojnie światowej i wydarzeniach takich jak zakończenie zimnej wojny i rozpad Związku Radzieckiego. Założone po II wojnie światowej organizacje międzynarodowe, takie jak Organizacja Narodów Zjednoczonych, NATO, Układ Ogólny w sprawie Taryf Celnych i Handlu (poprzednik WTO), Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy, odegrały wielką rolę w promocji cennych dla cywilizowanego świata wartości otwartego handlu, rządów prawa i praw człowieka. Koniec zimnej wojny w 1989 r. zapoczątkował 20-letnią erę niezwykle obiecującego porządku międzynarodowego. Rada Bezpieczeństwa ONZ wprowadziła obowiązek przeprowadzania misji pokojowych na całym świecie, mających na celu rozwiązywanie konfliktów. Wprowadzono traktat o handlu bronią oraz konwencje dotyczące broni chemicznej i różnego rodzaju amunicji. Przykładem konkretnych działań podejmowanych na rzecz poprawy światowego bezpieczeństwa może być np. decyzja, którą w 1990 r. podjęła Brazylia, postanawiając zakończyć swój program broni jądrowej i inicjując powstanie Strefy Pokoju i Współpracy Południowego Atlantyku (ZOPACAS), obejmującej 24 kraje Ameryki Południowej i Afryki rezygnujące z posiadania wszelkiej broni masowego rażenia.

Niestety, wydarzenia ostatnich lat pokazały całkowitą nieskuteczność istniejących regulacji. Jak można na przykład pokładać wielkie nadzieje w działaniu ONZ, jeśli już nawet stały członek jej Rady Bezpieczeństwa zainicjował działania militarne, w tendencyjny sposób interpretując prawo międzynarodowe i próbując nadać swym działaniom pozory legalności, a niektóre z państw kluczowo ważnych dla światowego porządku wycofują swoje członkostwo w ONZ-owskich organizacjach? Może w tej sytuacji najsilniejsze państwa świata powinny uzgodnić między sobą wspólne stanowisko przynajmniej w takich sprawach dotyczących bezpieczeństwa, jak militarny zabór obcych terytoriów bądź użycie broni nuklearnej?

W obliczu wielu aktualnych wydarzeń nie powinna chyba nikogo dziwić coraz powszechniejsza opinia, że międzynarodowy porządek świata – zrównoważony system, w którym mimo pewnych wyjątków dominowały jednak względny pokój i stabilność oraz poprawa dobrostanu obywateli – jest zagrożony w sposób, jakiego nie widzieliśmy od czasów zimnej wojny. Przykładami szerzących się dramatów są całkowicie nieodpowiedzialne wojenne działania Rosji w Ukrainie z setkami tysięcy zabitych, wspierane sabotażową kampanią szerzenia kłamstw i dezinformacji jej służb w całej Europie, eskalacja wojny w Strefie Gazy i wzajemne bombardowania Izraela i Iranu, terrorystyczne działania odradzającego się Państwa Islamskiego (IS), wymiana uderzeń między dwiema potęgami nuklearnymi, Indiami i Pakistanem. Dużą, choć powszechnie niedocenianą rolę w zakłócaniu międzynarodowego porządku odgrywa prowadzona obecnie bezprecedensowa wojna handlowa. Konflikty narastają w niewidoczny na pozór sposób, ich znaczna bowiem część wspomagana jest elementami wojny hybrydowej, której charakter i zasięg jest z zasady trudno rozpoznawalny. A nowymi i zupełnie nieprzewidywalnymi elementami tak prowadzonych działań hybrydowych jest tzw. hiperwojna, czyli działania kontrolowane przez AI z pominięciem lub tylko z niewielkim decyzyjnym udziałem człowieka, wykorzystywane znacznie szerzej niż tylko do cyberataków bądź sterowania dronami. Efektem prowadzonych sporów i historycznie zakorzenionej nienawiści są trwające na świecie konflikty zbrojne pociągające za sobą codziennie setki ofiar, niekiedy tysiące rannych i olbrzymie straty materialne.

Krajobraz zagrożeń zmienia się bardzo szybko i potęguje poczucie niepokoju. Badania przewidują powstawanie nowych zagrożeń oraz liczne kolejne wstrząsy, które nastąpią w różnych obszarach i będą pochodzić z różnych kierunków. Nie żyjemy w świecie stojącym w obliczu kryzysu, ale wielu polikryzysów, czyli zagrożeń o powszechnym charakterze, tworzących różne, niestety, głównie fatalne scenariusze naszej przyszłości.

.Powaga globalnych problemów stała się już czytelna dla wszystkich, nawet niezwiązanych bezpośrednio z grożącymi niebezpieczeństwami działań wojennych. Powodowane to jest powszechną obawą o dostawy energii, wzrostem kosztów życia, rosnącą inflacją, regresem praw człowieka, kolejnymi awariami łańcuchów dostaw i kryzysem dostaw żywności, ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi czy utrudniającymi prywatne i zawodowe życie przestępczymi włamaniami internetowymi i szerzącym się hejtem. Wzrost kosztów utrzymania może doprowadzić do katastrofalnego kryzysu humanitarnego, głodu i cierpienia milionów osób w najbiedniejszych krajach, kryzysu o nieprzewidywalnie dramatycznych konsekwencjach.

W wypowiedziach wielu ekspertów pojawiają się opinie, że obecna sytuacja może niebawem doprowadzić do III wojny światowej. Nawet jeśli uznamy to za przesadną obawę, faktem jest, że istniejące zagrożenia są dla światowego porządku poważnym zagrożeniem. Na szczęście wielkie mocarstwa nie angażują się jeszcze we wzajemnie wyniszczające konflikty. Ale punkt kulminacyjny kryzysu globalnego jest wciąż przed nami i nikt nie jest w stanie powiedzieć, kiedy i w jaki sposób może on zostać osiągnięty. Powinniśmy sobie uświadomić, że porządek świata, który wyłonił się w drugiej połowie XX wieku, zapewne nigdy nie powróci w swej poprzedniej formie, a kontury nowego systemu globalnego nie są na razie widoczne. Promocja nowych poglądów na przyszłość świata utknęła w martwym punkcie, a główne światowe potęgi odmawiają rzeczywistego zaangażowania się w politykę skutecznie chroniącą światowy pokój.

Jeśli więc tak powszechnie dostrzegamy dzisiaj kryzys światowego porządku, to już chyba najwyższa pora na rozpoczęcie na forach politycznych i obywatelskich szerokich międzynarodowych i krajowych debat dotyczących precyzyjnej identyfikacji problemów i niezbędnych wspólnych działań mogących zażegnać narastające niebezpieczeństwa. Nie ma wątpliwości co do znaczenia takich tematów, jak sposoby kontroli tworzenia i udostępniania broni masowego rażenia, a docelowo jej całkowitej likwidacji, wyzwania związane z wyrównywaniem nierówności społecznych, sposoby zapobiegania niszczącej relacje internetowej propagandzie i intencjonalnemu podawaniu fałszywych informacji, także z wykorzystaniem coraz powszechniejszej sztucznej inteligencji, czy działania na rzecz pokojowej koegzystencji różnych światopoglądów.

Dzisiejsze problemy powodują pojawianie się licznych wątpliwości co do realności podjęcia skutecznych działań w powyższych sprawach. Polityka często nie uwzględnia chaotycznych realiów współczesnych konfliktów. Działania na rzecz stabilizacji i budowania pokoju muszą zostać odpowiednio dostosowane do świata ponadnarodowych powiązań i dyktowanych ekonomią, doraźnych sojuszy. Konflikty zbrojne rzadko ograniczają się do granic państwowych, a lokalne wojny często rozszerzają się na sąsiednie państwa. Pragmatyczne – często ekonomiczne – interesy przeważają nad sztywnymi sojuszami lub strefami wpływów w stylu zimnej wojny. Trzeba naprawdę pamiętać, że w 2024 r. na całym świecie miało miejsce 61 konfliktów zbrojnych, prawie dwukrotnie więcej niż średnia, która panowała na początku XXI wieku. ONZ stwierdza w swym niedawnym raporcie, że konflikty stały się „bardziej przewlekłe i mniej podatne na tradycyjne formy rozwiązywania, wymagające obecnie uwzględniania złożonych realiów transnarodowych”.

Istotną rolę w zapobieżeniu istniejących i przyszłych zagrożeń powinna odgrywać szeroka polityczna i medialna promocja niezbędnych działań. Aktywne powinny być organizacje obywatelskie, zachęcające do pokojowego rozwiązywania nieporozumień dotyczących dosłownie wszystkiego, od proliferacji nuklearnej po prawa człowieka, finanse, handel, kulturę, zdrowie i środowisko. Organizacje te mogłyby także zaangażować się w promocję konsensusów podmiotów politycznych działających w strefach konfliktu. Rola obywateli jest szczególnie istotna ze względu na polaryzację społeczną, przyczyniającą się do kłopotów systemów demokratycznych. Według ocen organizacji międzynarodowych udział światowej populacji żyjącej w krajach autokratycznych wzrósł z 5 proc. w 2011 roku do prawie 40 proc. obecnie, podczas gdy tylko ok. 15 proc. ludności świata żyje w państwach prawdziwie demokratycznych.

.Aby skuteczniej radzić sobie z konfliktami, decydenci polityczni muszą zaangażować się w często pomijany ekonomiczny wymiar budowania pokoju poprzedzający potencjalne konflikty. Zamiast polegać głównie na sankcjach, interwencje powinny tworzyć zachęty do pokojowej współpracy poprzez strategiczne wsparcie infrastruktury i ważnych dla rozwoju sektorów gospodarki. Aby skutecznie działać na rzecz wyrównywania globalnych nierówności rozwojowych, można by powoływać międzynarodowe grupy promujące podejmowanie wielopaństwowych inicjatyw dotyczących alokacji inwestycji. Pozwoliłoby to uzgadniać ważny element międzynarodowej polityki zagranicznej i przezwyciężać ograniczenia krajowych budżetów inwestycyjnych. Skuteczność aktualnych działań w tym zakresie jest problematyczna – działania dyplomatyczne i gospodarcze często pozostają zorientowana na konkretne państwo, mimo że wiele konfliktów ma przecież charakter międzynarodowy.

W podsumowaniu podkreślmy jeszcze raz, że powaga otaczających nas problemów wymaga głębokiej refleksji i uzgodnionej aktywności od dosłownie wszystkich społeczeństw i reprezentujących je polityków. Trzeba mieć nadzieję, że pojawiające się coraz częściej opinie polityków i gremiów obywatelskich, dostrzegających narastające zagrożenia, zaczną się przekładać na daleko idące, praktyczne działania, zmierzające do stworzenia lepszego świata, bezpiecznego i trwale poprawiającego dobrostan obywateli.

Michał Kleiber

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 3 lipca 2025