
Jesteśmy dziećmi pustki
Ludzie domagają się kolejnych murów i bardzo szybko również wieżyczek, skąd mogliby być pilnowani. Tocqueville podkreśla, że atomizacja społeczna stanowi podglebie dla despotyzmu. Z wielości niejednorodnej dobiega wołanie o tyrana. Z rozproszenia wyrasta pragnienie uległości. Wszędzie na Zachodzie jesteśmy tego świadkami: nasze społeczeństwa samotności żyją w tak wielkim poczuciu braku bezpieczeństwa, że instytucje i zasady demokracji liberalnej jawią się jako przeszkody, które należy obalić, by w końcu być bezpiecznym.