
Deficyt romantyzmu w (rzekomo) szwejkowskim kraju
My, Polacy, myślimy często o sobie jako o narodzie, który epatuje się własnymi traumami. Szwejkowscy Czesi mają brać wszystko „na luzik” i nie przejmować się własną historią. Chciałbym w kilku punktach podważyć pewne stereotypy na przykładzie największej czeskiej traumy współczesności, czyli „zdrady w Monachium”. Kapitulacja Zachodu przed żądaniami Hitlera uchodzi w Czechach za początek XX-wiecznej gehenny narodu.