Najpopularniejsze teksty z „Wszystko co Najważniejsze” w czerwcu 2024 r.

25 najpopularniejszych tekstów

Przedstawiamy Państwu zestawienie 25 najpopularniejszych tekstów z „Wszystko Co Najważniejsze” w czerwcu 2024 r..

1. Prof. Andrzej NOWAK, prof. Mirosław SZUMIŁO – Zmiany w programie nauczania historii. Alarm historyków

.Na temat propozycji zmian w podstawie programowej nauczania historii w szkołach podstawowych i szkołach średnich, jakie zostały zaproponowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej pod koniec 2023 r. i na początku 2024 r., krytyczny głos zabrali dwaj wybitni historycy, prof. Andrzej NOWAK z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, oraz prof. Mirosław SZUMIŁO z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

W trakcie debaty, jaką zorganizował 7 maja Instytut Pamięci Narodowej, obydwaj eksperci szczegółowo omówili jakie tematy, zagadnienia mają zostać całkowite usunięcie lub poddane znaczącej redukcji. Jak zaznaczyli przy tych działaniach wcale nie chodzi tu o uszczuplenie podstawy programowej (a już na pewno nie jest to pierwsza motywacja), ale kształtowanie umysłów młodych Polaków na modłę polityki tożsamości i historycznej, jaka obecnie panuje w zachodniej Europie.

Specjaliści nie kryją oburzenia, iż jeśli projekt nowej podstawy programowej zostanie wprowadzony w życie, to uczniowie, przynajmniej w szkołach, nie dowiedzą się o tak ważnych dla polskiej historii wydarzeniach jak:

Z transkrypcją debaty można zapoznać się w opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Zmiany w programie nauczania historii. Alarm historyków”.

Prof. Andrzej NOWAK: Sądzę, że warto spojrzeć na kwestie tych zmian podstawy programowej wprowadzanych przez nowe ministerstwo edukacji nie tylko w kontekście polskim, ale w szerszym kontekście europejskim, ponieważ to co przedstawiło ministerstwo w dwóch transzach: pierwszym projekcie przygotowanym przez ekspertów ministerstwa w lutym i ogłoszonym wtedy do publicznej dyskusji”.

„I druga transza z kwietnia poprawiona – o zmianach jakie w niej nastąpiły w stosunku do projektu wyjściowego szczegółowo będzie mówił prof. Szumiło – to jest dopiero pierwsza część procesu, który został uruchomiony, a który to ma przygotować Polskę do wejścia w coś, co się nazywa europejską przestrzenią pamięci, czy właśnie sposobu mówienia o historii, i dlatego pamiętajmy o tym, że tu mówimy o skreśleniach, o tym co miało być wyjęte, czy zostanie wyjęte z programu, co zostanie pominięte w podstawie programowej, czyli przestanie być obowiązkowym elementem nauczania. Pamiętajmy jaka jest funkcja podstawy programowej: ona informuje nauczyciela, i do pewnego stopnia nakazuje nauczycielowi, co musi zrealizować”. 

„Oczywiście nauczyciel dysponuje także pewną pulą czasu w której może zrobić coś od siebie niejako, więc nie oznacza wykreślenie w tej chwili w podstawie programowej, że dany element wykreślony nie pojawi się w ogóle w żadnej szkole w Polsce – nie, i od razu o tym mówię, że to jest sposób obrony tych zmian. „Przecież to nie jest żadna cenzura, wykreślamy coś co jest obowiązkiem, ale to nie znaczy, że nadobowiązkowo nie można mówić o np. Janie Pawle II, czy o Witoldzie Pileckim, jak nauczyciel dany ma taką fantazję, to może mówić”, ale na tym polega właśnie integrująca forma szkoły i zwłaszcza podstawy programowej określanej przez instytucje państwowe, żeby było to coś wspólnego dla wszystkich, coś co pozwoli się rozpoznać w jednym kodzie kulturowym lub pamięci. Temu właśnie służy podstawa programowa”.

2. Nicolas BEYTOUT – Macron igra z ogniem. Czy rozwiązując parlament, podkłada ogień pod swoją własną twierdzę?

.Dnia 9 czerwca 2024 r. we Francji odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego, których zwycięzcą okazało się Zjednoczenie Narodowe prowadzone przez Jordana Bardella – otrzymało ono dwukrotnie więcej mandatów do PE niż prezydenckie ugrupowania Republika Naprzód. W reakcji na taki wynik wyborów prezydent Francji Emmanuel Macron rozwiązał Zgromadzenie Narodowe (francuski odpowiednik polskiego Sejmu) i rozpisał przedterminowe wybory do niego, które są zaplanowane na 30 czerwca (pierwsza tura) oraz 7 lipca (druga tura).

Na pytania: komu te wybory najbardziej posłużą i która strona sporu politycznego – prawica, centrum, czy lewica – okaże się ich zwycięzca odpowiada właściciel francuskiej gazety „L’Opinion” Nicolas BEYTOUT w opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Macron igra z ogniem. Czy rozwiązując parlament, podkłada ogień pod swoją własną twierdzę?”.

„Nigdy w czasie dziewięciu poprzednich wyborów do Parlamentu Europejskiego lista wystawiona przez większość prezydenta nie została w takim stopniu zdominowana. Jej wynik nigdy nie był tak niski, z wyjątkiem słabego rezultatu Michela Rocarda w 1994 r. (trzeba wszakże pamiętać, że na wskroś makiaweliczny François Mitterrand potajemnie wspierał kandydaturę Bernarda Tapiego, aby osłabić Rocarda). I nigdy wcześniej strata do listy opozycji nie była tak duża”.

„Nieubłagana rzeczywistość arytmetyczna jest odbiciem rzeczywistości politycznej: gdziekolwiek się spojrzy, wieści dla głowy państwa są złe. Lista Bardelli (Zjednoczenie Narodowe) zdobyła ponad drugie tyle mandatów (!) co lista prezydenta, na czele której stała Valérie Hayer. Lista większości prezydenckiej tylko o włos pokonała listę socjalistów (Place publique – PS) prowadzoną przez Raphaëla Glucksmanna, co oznacza, że ​​budzi się tzw. lewica rządowa, którą Emmanuel Macron uważał za pokonaną. Po prawej stronie sceny politycznej ugrupowania skrajne zdobyły prawie 40 proc. głosów, co uniemożliwiło republikanom uzyskanie dobrego wyniku pomimo udanej kampanii ich lidera, François-Xaviera Bellamy’ego. Na tym etapie republikańska prawica wydaje się niezdolna do powrotu do władzy. Podobnie zresztą jak lewica rozumiana jako całość, która utrzymuje się na historycznie niskim poziomie, z poparciem ok. 30 proc.; to, co zyskują socjaliści, tracone jest przez agitatorów propalestyńskich z Francji Nieujarzmionej (La France insoumise) i piewców Zielonego Ładu”.

„To wszystko obraca się z każdym dniem coraz silniej na korzyść Zjednoczenia Narodowego, które wyrosło na jedynego rzeczywistego adwersarza polityki Macrona. Wynik partii Marine Le Pen, jej systematyczny marsz ku górze (6,3 proc. 15 lat temu, blisko 25 proc. w dwóch kolejnych wyborach do Europarlamentu, a teraz przekroczona bariera 30 proc.), pozwala jej patrzeć z optymizmem w przyszłość. Jak dotąd żadna lista nie przekroczyła 30 proc. głosów, z chwalebnym wyjątkiem Simone Veil czterdzieści lat temu, która pociągnęła za sobą całość prawicy i centrum, zdobywając 43 proc. poparcia, czyli mniej więcej tyle, ile obecnie zdobyły ugrupowania skrajnie prawicowe. Zadziwiająca zbieżność liczb – jest tak, jakby prawica została zastąpiona przez Zjednoczenie Narodowe”.

3. Prof. Krzysztof PAWŁOWSKI – CPK gwarantem polskiej przyszłości

.Założyciel Wyższej Szkoły Biznesu – National Louis University, prof. Krzysztof PAWŁOWSKI, w tekście „CPK gwarantem polskiej przyszłości” podając liczne argumenty za budową Centralnego Portu Komunikacyjnego wskazuje, że inwestycja ta stałaby się znaczącym kołem zamachowym dla polskiej gospodarki.

„To fascynujące, jak przedstawia się zmiana rządu w Polsce po wyborach 15 października 2023 roku i jego działania związane z przyszłością Centralnego Portu Komunikacyjnego (chociaż lepiej to nazwać „projektem CPK”). Rządząca obecnie koalicja realizuje, co poprzednio zapowiadała, audyty wszystkich projektów pozostawionych przez rząd PiS-u. Nie jest to specjalnie dziwne. Tak jest od lat, że sprawdza się wszystko, co zostawiają poprzednicy, doszukując się błędów, a jeszcze lepiej afer. Minister Maciej Lasek, Pełnomocnik Rządu do spraw Centralnego Portu Komunikacyjnego, nie pamiętam dokładnie kiedy, ale niedługo po otrzymaniu nominacji, przedstawił w swojej wypowiedzi medialnej nie tylko konieczność wykonania audytu projektu CPK, ale i wyraźnego ograniczenia tego projektu. Wyglądało to w mojej opinii na decyzję polityczną nowej koalicji i rezygnację z budowy CPK. To było niezwykle ciekawe, że w ostatnich miesiącach pojawiła się duża liczba tekstów, podcastów, wywiadów – wyglądających wręcz na swoisty ruch społeczny w obronie projektu CPK”.

„Sam jestem fizykiem, chociaż od dawna nieuprawiającym fizyki, byłym senatorem I i II kadencji Senatu, a od 1991 roku budującym przez 20 lat Wyższą Szkołę Biznesu – National-Louis University w Nowym Sączu. Od zawsze najbardziej interesowała mnie przyszłość mojej ojczyzny, Polski, i wszystko, co robiłem i o czym myślałem, także po formalnym przejściu na emeryturę, było podporządkowane działaniom rządów i rozwojowi naszej gospodarki, tak aby umożliwić awans gospodarczy i społeczny Polski do pierwszej ligi najbardziej rozwiniętych państw na świecie”.

„Jestem zwolennikiem budowy CPK – i to możliwie szybko, oczywiście po usunięciu błędów w projekcie i wprowadzeniu niezbędnych nowych rozwiązań – z trzech powodów: 1. Polska potrzebuje dużego portu lotniczego na minimum 50–60 milionów pasażerów rocznie, 2. polska gospodarka potrzebuje tak szybko, jak to jest możliwe, portu lotniczego obsługującego cargo z całego świata, 3. Polska potrzebuje dużego centralnego lotniska ze względów bezpieczeństwa” – pisze prof. Krzysztof PAWŁOWSKI.

4. Anne APPLEBAUM – Trump porzuci NATO

.Jak twierdzi amerykańsko-polska dziennikarka Anne APPLEBAUM w tekście „Trump porzuci NATO”, zwycięstwo Donalda Trumpa nad Joe Bidenem w amerykańskich wyborach prezydenckich jesienią 2024 r. doprowadzi do opuszczenia  przez Stany Zjednoczone Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jej zdaniem taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny z tego powodu, iż w przeciwieństwie do pierwszej kadencji, tym razem Trumpa nie będą otaczali analitycy, eksperci w zakresie polityki bezpieczeństwa, którzy rozumieją Rosję – tacy jak chociażby John Bolton – gdyż lider Partii Republikańskiej jest z nimi skonfliktowany.

„Gówno mnie obchodzi NATO” – tak były prezydent Donald Trump wyraził kiedyś swój stosunek do najstarszego i najsilniejszego sojuszu wojskowego Ameryki. Wypowiedź ta, wygłoszona w obecności Johna Boltona, ówczesnego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, nie była zaskoczeniem. Trump kwestionował wartość amerykańskich sojuszy na długo przed swoim wejściem do świata polityki. O Europejczykach napisał kiedyś, że „ich konflikty nie są warte krwi Amerykanów. Wycofanie się z Europy pozwoliłoby naszemu państwu zaoszczędzić miliony dolarów rocznie”. NATO, założone w 1949 roku i wspierane przez ponad trzy czwarte wieku zarówno przez demokratów, jak i republikanów oraz polityków bezpartyjnych, od dawna spotyka się z wrogością Trumpa. Jako prezydent wielokrotnie groził wycofaniem się z Sojuszu, w tym niesławnie, podczas szczytu NATO w 2018 roku.

Ale nigdy do tego nie doszło. Zawsze bowiem znalazł się ktoś, kto mu ten pomysł wyperswadował – Bolton, który sam o tym mówi, oraz, jak się uważa, Jim Mattis, John Kelly, Rex Tillerson, Mike Pompeo, a nawet Mike Pence. Nie sprawili jednak, że Trump zmienił zdanie. I jeśli w tym roku zostanie ponownie wybrany, żadna z powyższych osób nie znajdzie się w Białym Domu. Wszyscy oni zerwali stosunki z byłym prezydentem, w niektórych przypadkach dramatycznie. Co gorsza, nie ma innej puli republikańskich analityków, którzy rozumieją Rosję i Europę – większość z nich albo podpisała oświadczenia sprzeciwiające się Trumpowi w 2016 roku, albo skrytykowała go po roku 2020. Dlatego w drugiej kadencji Trumpa otaczaliby ludzie, którzy albo podzielają jego niechęć do amerykańskich sojuszy bezpieczeństwa, albo nic o nich nie wiedzą i nie zależy im na nich. Tym razem nieprzychylność prezydenta wobec amerykańskich sojuszników prawdopodobnie oznaczałaby wyraźną zmianę polityki. Jak powiedział mi Bolton, „szkody, które wyrządził w pierwszej kadencji, można było naprawić. Szkody w drugiej kadencji byłyby nieodwracalne” – pisze Anne APPLEBAUM.

5. George FRIEDMAN – Każdy prezydent USA obawiałby się wycofania z wojny na Ukrainie

.Na temat tego jakie lekcje nam daje trwająca od dwóch lat pełnoskalowa wojna na Ukrainie odnośnie współczesnego pola walki, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze znany amerykański politolog i geopolityk George FRIEDMAN w tekście „Każdy prezydent USA obawiałby się wycofania z wojny na Ukrainie”.

Agaton KOZIŃSKI: Wojna na Ukrainie trwa ponad dwa lata. Czego się z niej dowiedzieliśmy o współczesnym teatrze wojennym?

George FRIEDMAN: Tego, że współczesna wojna jest jak tradycyjna. Po raz kolejny potwierdza się, że na wojnie liczą się dobrzy generałowie, umiejący wskazać swoim żołnierzom właściwe cele do osiągnięcia. Widać, że Ukraińcy są zdolni ograniczać działania Rosjan, ale jednocześnie nie potrafią ich złamać. Trwa impas. Oddzielna sprawa, że Rosjanie spodziewali się łatwego zwycięstwa w 2022 r. Nie udało im się to – odkryli za to słabość własnej armii. I to się utrzymuje. Proszę zwrócić uwagę, że od wielu miesięcy Moskwa nie jest w stanie przeprowadzić żadnego większego ataku. Rosja przejrzała się w tej wojnie jak w lustrze – i sama się przestraszyła tego, co zobaczyła. Długo nie rozpocznie kolejnej wojny.

Zanim doszło do jej wybuchu, dużo mówiło się, że we współczesnym świecie od wielkości armii ważniejsza jest jej zwinność i szybkość, a ważniejsze od czołgów będą nowoczesne technologie.

Ten konflikt wyraźnie pokazał, że ważna jest siła wojska, ale istotne jest też zrozumienie współczesnej dynamiki militarnej. Proszę sobie przypomnieć pierwsze dni tego konfliktu, gdy Rosjanie nacierali z trzech różnych kierunków w stylu Heinza Guderiana z II wojny światowej. Zapomnieli, że do czołgów potrzebne jest paliwo. Zapomnieli także, że od czasu II wojny bardzo rozwinęła się broń przeciwpancerna – obecnie można nią zniszczyć czołgi także ze znacznej odległości. To ostatnie było dużym zaskoczeniem, bo to Sowieci pierwsi stworzyli przeciwpancerny pocisk kierowany AT-3. Rosjanie musieli więc dostosowywać swoje metody walki – i uczynili to bardzo szybko, co było imponujące. Z czasem na polu walki zaczęły się pojawiać nowsze rozwiązania, chociażby drony. We współczesnej wojnie kluczową rolę cały czas odgrywa determinacja ludzi do tego, by efektywnie walczyć. Ale w parze z nią muszą iść nowoczesne systemy uzbrojenia. Pod tym względem czołgi nie są kluczowe – to dość stara technologia.

6. Jan ŚLIWA – Jak żyć pośród kłamstwa?

.Na temat manipulacyjnej taktyki stosowanej przez lewicowo-liberalne siły w Europie, w tym w Polsce, która bazuje na obrzucaniu konserwatywnych przeciwników politycznych mianem „ruskich onuc” i sojuszników Kremla, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze Jan ŚLIWA w tekście „Jak żyć pośród kłamstwa?”.

„Oprócz odwrócenia pojęć mamy do czynienia z demagogią. Akcentowana jest dychotomia – albo jesteś z Europą, albo z Putinem. Komu przeszkadzają drag queens w szkole, ten rozbija jedność Europy, jest agentem Putina i de facto popiera bombardowanie Mariupola, a w dalszych krokach okupację Polski”.

”Ten nagły zapał jest podejrzany. Najgorliwsi robili przedtem intratne interesy z Rosją, byli dopieszczani przez Gazprom, propagowali dobre stosunki z Rosją taką, jaka ona jest, a co starsi sami maszerowali niegdyś z czerwonym sztandarem. Taka gorliwość neofitów to nic nowego – Tomás de Torquemada, organizator hiszpańskiej inkwizycji, pochodził z nawróconych Żydów”.

”Selektywna walka z agentami Putina jest o tyle bezsensowna, że rusofilia nie jest na Zachodzie charakterystyczna dla prawicy. Owszem, ponieważ dominujący lewicowi liberałowie wymagają jasnej deklaracji ideowej po stronie aborcji i LGBT, jest to dla niektórych nie do przejścia. I tu się zgłasza z pomocną dłonią Putin. Wypychani z mainstreamowych mediów prawicowcy znajdowali przystań w Russia Today, która pełniła dla nich rolę Wolnej Europy. Ale antyamerykanizm i wynikająca z niego rusofilia są na europejskim Zachodzie powszechne. Wystarczy sięgnąć po jakąkolwiek publikację o narodowych interesach – jeżeli ktoś się odważy o nich mówić. Widać tam marzenie o potędze, opartej na pokojowej współpracy z Rosją i Chinami. Jej blokada uważana jest za amerykańską fantasmagorię i kolonializm przebrany za obronę wolnego świata. Zadrą jest tu Polska, która stoi na drodze tym wspaniałym planom. Dobrze by było ją usunąć. Poświęcić jak pionka na światowej szachownicy, dla wspólnego dobra. Agresywna Rosja to bajki o żelaznym wilku. Rosja przecież nikogo nie napada, chyba że pojawią się obce wojska pięćset (tysiąc?) kilometrów od jej granic. Wtedy zareagować musi”.

7. Edward LUCAS – Autokraci zanoszą się śmiechem, obserwując politykę Zachodu

W tekście „Autokraci zanoszą się śmiechem, obserwując politykę Zachodu” brytyjski dziennikarz Edward LUCAS krytykuje politykę Zachodu wobec państw autokratycznych w okresie ostatnich trzydziestu lat. Ekspert ostrzega także, iż jeśli zachodnie demokracje nie wyciągną wniosków z błędów popełnionych w ostatnich kilku dekadach, to dalszego wzrostu siły i znaczenia państw autorytarnych nie uda się zatrzymać.

„Mający się wkrótce ukazać raport fundacji National Endowment for Democracy – amerykańskiej instytucji non profit w dużej mierze finansowanej przez Kongres – sugeruje, że należy to zrobić poprzez wyraźną promocję demokracji jako zasady organizującej stosunki międzynarodowe, podkreślanie jej sukcesów i zdolności do samonaprawy oraz poprzez inwestycje w ekosystem informacyjny, który podtrzyma świadomą debatę publiczną”.

”Są to dobre pomysły. Ale potrzebujemy znacznie więcej. Punktem wyjścia powinna być bezlitosna ocena błędów popełnionych w ciągu ostatnich trzech dekad. Pochylmy głowy i przypomnijmy sobie, że w 1991 roku idee autorytarne były w gwałtownym odwrocie. Kapitalizm opiekuńczy był jedynym systemem gospodarczym, który działał efektywnie. Demokracja – wielopartyjne wybory i rządy prawa – była nie do pokonania i wydawała się wieczna. Kraje funkcjonujące niezgodnie z jej zasadami, np. zatwardziałe reżimy Pjongjangu i Hawany, wydawały się komicznymi anachronizmami. Porządek międzynarodowy pod przywództwem USA pokonał komunizm, pokonał reżim Saddama Husajna w pierwszej wojnie w Zatoce Perskiej i wyglądało na to, że będzie rządził światem w dającej się przewidzieć przyszłośc”i.

”Co więc poszło nie tak? Ogarnęła nas pycha. Zachód potknął się w byłej Jugosławii i wywrócił się przez „globalną wojnę z terroryzmem” prowadzoną po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 roku. Przegapił też implikacje wzrostu gospodarczego Chin kontynentalnych i zakorzenionego rewanżyzmu w Rosji. Na froncie gospodarczym rzekomi geniusze polityki przewodniczyli katastrofalnemu krachowi giełdowemu w 2008 roku, którego skutki odczuli nie jego sprawcy, lecz podatnicy – potężny system dźwigni finansowych sprawił, że to oni ponieśli straty, podczas gdy autorzy kryzysu nadal czerpali zyski. W tym samym okresie pozwoliliśmy internetowi rozwinąć się w centralny system nerwowy współczesnej cywilizacji, systematycznie przedkładając wygodę, zdolność adaptacji i niskie koszty nad bezpieczeństwo. W skrócie: arogancja, naiwność, samozadowolenie i chciwość”.

8. Małgorzata NIEZABITOWSKA – Wybory 4 czerwca 1989 – kompletna porażka komunistów, druzgocące zwycięstwo „Solidarności”

.Na temat pierwszych częściowo wolnych wyborów parlamentarnych jakie odbyły się w PRL-u 4 czerwca 1989 r., a które to przyniosły maksymalne zwycięstwo „Solidarności”, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze reporterka „Tygodnika Solidarność” Małgorzata NIEZABITOWSKA w tekście „Wybory 4 czerwca 1989 – kompletna porażka komunistów, druzgocące zwycięstwo „Solidarności”.

Nastąpiła bowiem seria niespodziewanych wydarzeń. Wybory 4 czerwca okazały się katastrofą dla dotychczas rządzących, a też zaskoczeniem dla naszej strony. Solidarność zdobyła właściwie wszystko, co było do zdobycia – 161 miejsc w Sejmie i 99 w Senacie, a komuniści oraz ich akolici ponieśli upokarzającą klęskę – padła lista krajowa z czołowymi politykami obozu władzy, a na przypadające im miejsca w niższej izbie w pierwszej turze wybrano tylko trzech posłów, i to takich, których wspierała Solidarność.

Wkrótce Adam Michnik napisał tekst Wasz prezydent, nasz premier i rozpoczęła się rozgrywka o utworzenie rządu z solidarnościowym premierem. Nasz szef nie kandydował do Sejmu, skupił się na odrodzonym „Tygodniku”, a na artykuł Michnika odpowiedział na łamach „Tysola”, że to pomysł przedwczesny, że trzeba ostrożnie, odpowiedzialnie. Potem pan Tadeusz wyjechał do Belgii, do przyjaciół, a sprawy nabrały niebywałego przyspieszenia. Co miało trwać, mimo ponawianych wolnościowych zrywów, przez pokolenia, z dnia na dzień ulegało dekonstrukcji.

Misja tworzenia rządu przez Czesława Kiszczaka nie powiodła się i wtedy Lech Wałęsa z pomocą Jarosława Kaczyńskiego rozbił reżimowy blok, wyrywał PZPR, po czterdziestu latach pełnej podległości, dwie satelickie partie, ZSL i SD, tworząc z nimi koalicję, a tekę premiera zaproponował panu Tadeuszowi. On odpowiedział, że na tym stanowisku powinien znaleźć się przywódca Solidarności, lecz Lech stwierdził, że siebie zostawia na później. Nasz szef poprosił o dzień do namysłu. Pamiętam, jak wrócił do redakcji i zamknął się sam w gabinecie. Wiedzieliśmy już o propozycji i szalenie przejęci czekaliśmy, żeby wyszedł. Nie wyszedł. Cały czas, jak później mówił, wadził się ze sobą, aż nad ranem podjął decyzję. I 24 sierpnia został desygnowany na premiera.

9. Michel ONFRAY – Państwo totalne, cywilizacja totalna

.Na temat projektu transhumanizmu, którego celem jest udoskonalenie człowieka za pomocą zaawansowanych technologii i eugeniki, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze francuski filozof Michel ONFRAY w tekście „Państwo totalne, cywilizacja totalna”. Autor jako przykład państwa, w którym działania prowadzone w duchu transhumanizmu są obecnie prowadzone, podaje Chińską Republikę Ludową. Nad Jangcy już teraz jest uskuteczniana chociażby ektogeneza, która umożliwia pozamaciczny rozwój dziecka – zdaniem części ekspertów za około 50 lat nawet połowa dzieci w rozwiniętych krajach będzie mogła rodzić się za sprawą tej metody opartej na sztucznej macicy.

 „Człowiek zdekonstruowany jest bez wątpienia chwilą w ruchu, czasem dialektycznym, przygotowującym nadejście czegoś innego, a mianowicie: człowieka zrekonstruowanego. Negatywność dekonstrukcji człowieka dawnego, człowieka judeo-chrześcijaństwa, ma na celu wytworzenie człowieka zrekonstruowanego. Zrekonstruowanego przez kogo? Po co? Z jakim projektem ontologicznym i egzystencjalnym? Na jakich zasadach?”.

„Aby odpowiedzieć na te pytania, przyjrzyjmy się transhumanizmowi. Przypomnę, że słowo to zostało po raz pierwszy użyte przez niejakiego Juliana Huxleya, brata autora Nowego wspaniałego świata. Ten biolog z wykształcenia pracował nad syntetyczną teorią ewolucji. Przyczynił się do powstania UNESCO, którego został pierwszym dyrektorem. Był zwolennikiem eugeniki. W trakcie jednej z konferencji w 1951 roku posłużył się terminem „transhumanizm” (tekst Juliana Huxleya „Nie wolno mylić wolności z przywilejem czy anarchią” publikowaliśmy w nr 59 „Wszystko co Najważniejsze” – red.). Refleksja Juliana Huxleya wpisuje się w naukowy schemat progresywny: najpierw istnieje jedynie materia, to faza nieorganiczna; następnie wyłania się duch, co pozwala na zaistnienie fazy psychospołecznej; na koniec pojawia się życie, początkując fazę biologiczną. Człowiek, świadomy faktu, że jest produktem ewolucjonizmu, ma misję dokonać ewolucji i poprawić człowieka – na tym w skrócie polega projekt transhumanizmu”.

Ektogeneza, czyli pozamaciczne wytwarzanie dziecka, jest narzędziem udoskonalenia człowieka w duchu transhumanizmu. Ektogeneza wspomagana sztuczną inteligencją, jak dzieje się to już dzisiaj w Chinach, tworzy ramy nowej eugeniki. Produkowanie jednostek o określonych parametrach wpisuje się w dziedzictwo wszelkich eugenik, w tym narodowo-socjalistycznej, i ważę przy tym słowa. Selekcjonowanie plemników i komórek jajowych, sztuczne zapładnianie, kondycjonowanie płodów, niszczenie tych, które nie odpowiadają kryteriom higienistycznym – odbywa się to w tych sklepach z dziećmi, czyli prywatnych klinikach, które sprzedają surogację, handlują ciałem matek zastępczych i wytworzonymi dziećmi. Cała ta artyficjalizacja życia jest pochodną tego, co Foucault nazywa „biowładzą”.

10. Kaja KALLAS – W Estonii wszyscy wiedzą, co oznacza Katyń

.O analogicznych doświadczeniach narodu polskiego i estońskiego w okresie II wojny światowej w związku z imperializmem i zbrodniami Związku Sowieckiego, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze premier Estonii Kaja KALLAS w tekście „W Estonii wszyscy wiedzą, co oznacza Katyń”.

„W Estonii wszyscy wiedzą, co oznacza Katyń. Mój kraj podczas II wojny światowej i w późniejszych latach także doświadczył licznych okrucieństw. Sowiecka Rosja deportowała dziesiątki tysięcy Estończyków na Syberię. W 1940 roku moją mamę wraz z babcią i prababcią wysłano bydlęcym wagonem na Syberię. Moja mama miała wtedy zaledwie sześć miesięcy. Przeżyła tylko dzięki życzliwości nieznanych osób, ale wielu ludzi nie przeżyło sowieckich deportacji i nie powróciło do swoich domów”.

”Każda estońska rodzina ma taką historię – tak jak wiele rodzin w Polsce ma osobisty związek ze zbrodnią katyńską. Dlatego oba nasze narody tak głęboko rozumieją cierpienie Ukraińców, jakiego doświadczają oni obecnie ze strony tego samego sprawcy – Rosji. Naród rosyjski w ogóle się nie zmienił: Bucza, Irpień, Mariupol – lista miejscowości, do których przybyli tak zwani „rosyjscy wyzwoliciele” i zamienili je w miejsca masowych okrucieństw, stale się wydłuża”.

”Większość cierpień dzisiejsza Rosja zadaje nawet w tym samym rejonie, gdzie doszło do zbrodni katyńskiej w Charkowie. Od ponad dwóch lat Ukraińcy z niezwykłą odwagą walczą z agresją Rosji. Walczą, bo wiedzą, co się stanie, jeśli Rosja wygra. To, co dzieje się na Ukrainie, to ludobójstwo – rosyjscy żołnierze torturują ludzi; chcą upokorzyć naród oraz zmusić go przy użyciu siły do poddania się. Rosja wciąż niszczy ukraińskie miasta, próbując zepchnąć je w ciemność, tak aby został złamany ukraiński duch niepodległości i oporu. W celu całkowitego wymazania ukraińskiej tożsamości Rosja wywozi dzieci z okupowanych regionów Ukrainy”.

11. Prof. Michał KLEIBER – Jak zwiększyć szanse Europy w globalnej rywalizacji high-tech?

.Na temat tego jakie działania powinna podjąć Unia Europejska, aby zwiększyła swoją pozycje w dziedzinie rozwoju przemysłu i technologii high tech i tym samym stała się konkurentem dla takich gigantów w tej branży jak Stany Zjednoczone, czy Chiny, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze prof. Michał KLEIBER w tekście „Jak zwiększyć szanse Europy w globalnej rywalizacji high-tech?”.

„Wydaje się pewne, że bez daleko idących udoskonaleń w funkcjonowaniu prorozwojowych sektorów Unia Europejska będzie coraz wyraźniej przegrywać globalną rywalizację gospodarczą, co będzie szczególnie widoczne w odniesieniu do Stanów Zjednoczonych i Chin”.

”Aktualne dane dotyczące dominacji USA i szybko rosnącej potęgi Chin oraz słabej pozycji Europy na światowych, najszybciej rozwijających się rynkach są prawdziwie niepokojące. Nie ma bowiem lepszego gwaranta stabilnego, długoterminowego wzrostu gospodarczego, zapewniającego trwale rosnący dobrostan obywateli państw i całych regionów, od aktywnego stawiania przez nie na rozwój innowacyjnych usług i produktów umożliwiających globalną konkurencyjność”.

„W ogólnym ujęciu główne powody przegrywania tej rywalizacji przez państwa Europy to: brak społecznej kultury powszechnego wspierania innowacyjności i promocji jej znaczenia dla rozwoju;

przeregulowanie unijnej gospodarki skutkujące niższą zdolnością do wdrażania przez firmy technologicznych nowości; znacznie niższe niż w USA i Chinach oraz nieoptymalnie ukierunkowane wydatki na badania i rozwój (B+R)”.

„Kultura szacunku dla innowacyjności, czyli przemyślane poglądy społeczeństwa na rolę innowacyjnego angażowania się przedsiębiorców i badaczy, a w konsekwencji na konkurencyjność biznesu są w demokratycznych państwach bardzo ważne, przekładają się bowiem bezpośrednio na legislacyjne działania polityków w sprawach finansowania badań i wspierania innowatorów. Wielką rolę do odegrania mają media, w których aktywne i stałe analizowanie znaczenia skomplikowanego dzisiaj podłoża szybkiego gospodarczego rozwoju jest istotnym elementem promocji kultury mądrego wspierania naszej przyszłości. Wobec złożoności dzisiejszych osiągnięć technologicznych jest to z pewnością niełatwe zadanie, a polskie media mają w tej sprawie szczególnie dużo do zrobienia”.

12. Andrzej KRAJEWSKI – Polska na zwolnieniu grupowym

.Na temat coraz liczniejszych zwolnień grupowych w Polsce w 2024 r., których przeprowadzenie zapowiedziało 159 firm, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze historyk i publicysta Andrzej KRAJEWSKI w tekście „Polska na zwolnieniu grupowym”.

„Na otaczający nas świat można patrzeć przez pryzmat tego, co się słyszy, lub faktów, które się widzi. Z tego, co słychać, wynika, że jest super, a Polskę po spowolnieniu gospodarczym, które miało miejsce w 2023 r. (wzrost PKB wyniósł ledwie 0,2 proc. rok do roku), czekają lepsze czasy. Szacunki GUS w odniesieniu do pierwszego kwartału tego roku mówią, że wzrost PKB wyniósł 1,9 proc. Jeszcze większym optymizmem wręcz tryskają ekonomiści pracujący dla banku PKO BP. W raporcie Perspektywy gospodarcze na 2024. Wielkie nadzieje w odniesieniu do polskiej gospodarki napisali: „Prognozujemy, że wzrost PKB w 2024 będzie bliski 4 proc. Konsumpcja gospodarstw domowych będzie najważniejszą siłą napędową odbicia gospodarczego, głównie ze względu na poprawę realnych dochodów (dwucyfrowy wzrost płac i emerytur, niższa inflacja, zwiększone transfery socjalne). Odmrożenie funduszy RRF (Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności, czyli KPO – przyp. aut.) pobudzi inwestycje”. W swoim raporcie analitycy PKO BP przy okazji podkreślają, że „ekspansja eksportowa stała się głównym motorem polskiej gospodarki po wejściu do UE w 2004 r.”. Ale o tym na koniec”.

„Równie dobrze prezentują się wskaźniki dotyczące bezrobocia (nieco ponad 5 proc.), które wciąż spada, i każdy, kto chce pracować, w Polsce pracę znajdzie. Nawet inflacja w ostatnich miesiącach błyskawicznie spadała, ku zdumieniu ekspertów, zatrzymując się w okolicach 2 proc. rocznie. Powodów do radości jest zatem aż nadto, pod warunkiem, że jedynie się słucha prognoz, bez patrzenia na zaskakujący trend, który zaczyna narastać od początku 2024 r. Właściwie nie ma już dnia bez informacji o jakimś przedsiębiorstwie, zajmującym się produkcją, które albo przeprowadza zwolnienia grupowe, albo kończy swoją działalność. Dotyczy to zarówno firm zagranicznych, jak i polskich. Skalę zjawiska ukazują dane GUS za pierwszy kwartał tego roku. Do końca marca zamiar przeprowadzenia grupowych zwolnień pracowników zgłosiło 159 podmiotów gospodarczych, co przełoży się na likwidację ok. 17 tys. miejsc pracy” – pisze Andrzej KRAJEWSKI.

13. Sergio MATTARELLA – Rosja wzięła na siebie wielki, historyczny ciężar, przywracając wojnę na kontynencie europejskim

.W tekście „Rosja wzięła na siebie wielki, historyczny ciężar, przywracając wojnę na kontynencie europejskim” prezydent Włoch Sergio MATTARELLA zwraca uwagę, iż rosyjska agresja na Ukrainę jest tym poważniejszym problemem, iż odpowiada za nią państwo będące stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ. Jego zdaniem odpowiedzią na postępującą polaryzację systemu międzynarodowego, wzrost tendencji neoimperialnych, neokolonialnych powinno być wzmocnienie instytucji multilateralnych.

„Nacjonalistyczne, neoimperialistyczne, a raczej neokolonialne zapędy, rywalizacja zamiast współpracy między mocarstwami – wszystko to powoduje polaryzację systemu międzynarodowego, która jest szkodliwa dla wolności i równości stosunków między państwami i narodami i zagraża pokojowi. Dlatego też ważniejsze niż kiedykolwiek jest wzmocnienie instytucji wielostronnych, począwszy od samej Organizacji Narodów Zjednoczonych”.

”Agresja Federacji Rosyjskiej przeciwko Ukrainie jest sprzeczna z założeniami ONZ i jest tym poważniejsza, że pochodzi ze strony jednego z krajów, na których ciąży największa odpowiedzialność w społeczności międzynarodowej, będących stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa”.

”Obrona niepodległości Ukrainy zaangażowała Włochy, a także wielu innych partnerów międzynarodowych w celu potwierdzenia prawa międzynarodowego i zasady mówiącej, że należy okazać solidarność z narodami zaatakowanymi w aktach arogancji, które mają na celu zastąpienie prawa siłą militarną. Jest to określone w art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych, który przewiduje prawo do samoobrony. Państwo, bez względu na to, jak jest potężne, bez względu na to, czy jest wyposażone w groźny arsenał nuklearny, nie może naruszać, bez ponoszenia sankcji, zasad takich jak suwerenność, integralność terytorialna i niezależność innego kraju. Rosja wzięła na siebie wielki, historyczny ciężar, przywracając wojnę na kontynencie europejskim. Co więcej, inwazja Rosji na Ukrainę to nie tylko konflikt regionalny. Wojna ta jest prowadzona przez mocarstwo, którego celem jest odgrywanie globalnej roli i wywieranie globalnego wpływu, co wynika z bycia stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa. To coś, czego nikt nie zamierza ignorować” – pisze Sergio MATTARELLA.

14. Karol NAWROCKI – Walczyli dla innych, umierali dla Polski

.Na temat zdobycia po długich i zaciętych walkach 18 maja 1944 r. masywu Monte Cassino przez żołnierzy z 2 Korpusu Polskiego, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze Karol NAWROCKI w tekście „Walczyli dla innych, umierali dla Polski”.

„To jedno z najbardziej ikonicznych zdjęć II wojny światowej. Sześciu żołnierzy amerykańskiej piechoty morskiej wznosi flagę narodową na szczycie góry Suribachi. Jest 23 lutego 1945 roku, piąty dzień walk o Iwo Jimę, strategicznie położoną japońską wyspę na Oceanie Spokojnym. Już dwa dni później fotografia autorstwa Joego Rosenthala trafi na pierwszą stronę dziennika „New York Times”. W kolejnych dziesięcioleciach będzie symbolem męstwa, odwagi i poświęcenia amerykańskich żołnierzy”.

„W Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej przechowujemy fotografię, której wymowa jest nie mniej symboliczna. Żołnierze 2. Korpusu Polskiego zatykają biało-czerwoną flagę narodową na ruinach klasztoru Monte Cassino. Jest 18 maja 1944 roku. Po czterech miesiącach właśnie dobiega końca jedna z najbardziej zaciętych bitew II wojny światowej, otwierająca aliantom drogę na Rzym. „W historii II wojny światowej Monte Cassino stało się świadectwem całego wysiłku żołnierza polskiego” – powie później papież Jan Paweł II”.

„Na front włoski wiodła tego żołnierza długa droga. Rozpoczęła się we wrześniu 1939 roku, gdy Polska padła ofiarą dwóch potężnych sąsiadów: najpierw Rzeszy Niemieckiej, a zaraz potem także Związku Sowieckiego. Totalitarne reżimy złamały zaciekły opór Wojska Polskiego i zgodnie podzieliły między siebie polskie ziemie, wypełniając tajny protokół sierpniowego paktu Adolfa Hitlera i Józefa Stalina. Dla pobitej ludności po obu stronach nowej granicy niemiecko-sowieckiej nastał czas terroru. Tam, gdzie sięgała władza swastyki, nastąpiły uliczne łapanki, jawne i potajemne egzekucje, wywózki do obozów koncentracyjnych i zagłady. Z kolei pod znakiem czerwonej gwiazdy czekały Polaków masowe aresztowania i deportacje w głąb ZSRS. Na to nałożyła się okrutna zbrodnia katyńska. Dokonując jej, wiosną 1940 roku funkcjonariusze NKWD, realizując decyzję najwyższych władz państwa i partii komunistycznej, wymordowali bez żadnego sądu co najmniej 21 768 polskich obywateli – jeńców wojennych i więźniów uznanych za „wrogów władzy sowieckiej”.

15. Barack OBAMA – Program Obamacare okazał się wielkim sukcesem

.W tekście „Program Obamacare okazał się wielkim sukcesem” były prezydent USA Barack OBAMA twierdzi, iż wprowadzona w 2010 r. federalna ustawa, która zreformowała amerykański system ubezpieczeń zdrowotnych (Affordable Care Act), znana najczęściej pod nazwą Obamacare, okazała się sukcesem.

„W 2010 roku podpisałem ustawę reformującą amerykański system opieki zdrowotnej (Affordable Care Act, ACA – potocznie nazywana Obamacare). Wkrótce potem jeden z republikańskich członków Izby Reprezentantów nazwał tę ustawę „najbardziej niebezpiecznym aktem prawnym, jaki kiedykolwiek został przyjęty przez Kongres”. Ktoś inny stwierdził, że „kraj nigdy się z tego nie podniesie”. Ale zdarzyło się coś zupełnie innego – ustawa okazała się sukcesem”.

„Odkąd uchwalono Affordable Care Act, procent Amerykanów nieposiadających ubezpieczenia zdrowotnego spadł o połowę, a dzięki inwestycjom, które administracja Bidena i Harris poczyniła w celu rozwinięcia ustawy, ponad 21 milionów Amerykanów ma obecnie dostęp do wysokiej jakości, przystępnej cenowo opieki zdrowotnej. Młodzi ludzie pozostają objęci polisą rodziców do 26. roku życia. Amerykanom cierpiącym na wcześniej stwierdzone schorzenia nie odmawia się już dostępu do świadczeń. Osoby starsze i z niepełnosprawnościami płacą mniej za leki wydawane na receptę. W całym kraju Amerykanie zmieniają pracę i zakładają własne firmy, nie martwiąc się o utratę ubezpieczenia”.

16. Dariusz LIPIŃSKI – Czy Unia Europejska przetrwa rok 2024?

.Na temat proponowanych zmian traktatowych, które doprowadziłyby do powstania oligarchiczno-centralistycznego superpaństwa pod hegemonią Berlina, z Paryżem w roli głównego wasala RFN, oraz zredukowaniem roli i znaczenia państw członkowskich UE do kategorii landów, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze Dariusz LIPIŃSKI w tekście „Czy Unia Europejska przetrwa rok 2024?”.

„Państwa członkowskie utraciłyby resztki suwerenności w tych obszarach polityki, w których jeszcze ją posiadają (sprawy zagraniczne, obrona czy własna waluta), a nawet w stosunku do wartości konstytucyjnych, do których się odwołują, a które byłyby zastąpione zmodyfikowanym artykułem 2 Traktatu o Unii Europejskiej w radykalnej, lewicowo-liberalnej interpretacji. Lecz utrata suwerenności państw członkowskich to nie jedyne zagrożenie. Jest ich więcej, jak choćby wpisana do projektu tzw. autonomia strategiczna, czyli odwieczne (w skali historii integracji europejskiej) niemieckie i francuskie (a także – o czym wciąż warto przypominać – rosyjskie) marzenie o pozbyciu się z Europy wojsk amerykańskich”.

”Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedno niebezpieczeństwo wpisane a priori, niczym kod genetyczny, w strukturę projektowanego superpaństwa. Otóż musiałoby (nie – mogłoby, ale musiałoby!) być ono autokratyczne. Z wielu powodów”.

„W Unii występuje zjawisko zwane przez politologów deficytem demokratycznym. Polega ono na tym, że coraz więcej decyzji dotyczących bezpośrednio życia obywateli, w coraz liczniejszych obszarach polityki, jest podejmowanych przez ludzi, którzy nie pochodzą z wyboru, nie mają demokratycznego mandatu. Są to na przykład urzędnicy Komisji Europejskiej i sędziowie TSUE, ale nie tylko oni. Obywatele mają bezpośredni wpływ na kształt tylko jednej spośród instytucji unijnych: Parlamentu Europejskiego. Część pozostałych instytucji ma mandat co najwyżej pośredni (Rada Europejska i Rada Unii Europejskiej), a najważniejsze dla codziennego działania Unii (Komisja Europejska i TSUE) nie mają go wcale, pochodząc de facto z mianowania, a w szczegółach personalnych niekiedy – jak w przypadku blokowania prawidłowo przez Polskę zgłaszanych kandydatów do TSUE i sztucznego przedłużania kadencji prof. Marka Safjana – opierają się wręcz na zasadzie znanej z filmu Miś Stanisława Barei: „Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobisz?”. Personalia takie są, bo tak uważamy, prawem kaduka. „Nie akceptujemy waszych kandydatur i co nam zrobicie?”.

„Jeśli demokracja jest ustrojem, w którym obywatele sprawują władzę poprzez wybieranych przez siebie przedstawicieli, nie ulega wątpliwości, że wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej są demokratyczne, ale sama Unia już taka nie jest. Suma bytów demokratycznych nie jest bytem demokratycznym. Jest to fakt, którego nikt nie neguje, chociaż najczęściej jest on przemilczany”.

17. Prof. Guy MILLIÈRE – Donald Trump jest bardzo przewidywalny

.W tekście „Donald Trump jest bardzo przewidywalny” neokonserwatywny eseista francuski prof. Guy MILLIÈRE twierdzi, iż bez aktywnego zaangażowania Stanów Zjednoczonych na różnych biegunach i frontach geograficznych rywalizacji z państwami autorytarnymi nie tylko ucierpi wolność na całym świecie, ale może być zagrożony cały obecny porządek międzynarodowy.

„Jak powiedziała kiedyś Madeleine Albright, Stany Zjednoczone są „niezastąpionym mocarstwem”. Są nie tylko wiodącą potęgą na świecie, ale także wiodącą potęgą w tym, co przed zakończeniem zimnej wojny nazywano wolnym światem. W rezultacie Stany Zjednoczone są de facto gwarantem wolności na świecie. Bez gwarancji Stanów Zjednoczonych handel międzynarodowy zostałby poważnie zakłócony. Teraz zaczyna być zakłócany, ponieważ Stany Zjednoczone nie odgrywają już swojej roli. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się obecnie na Morzu Czerwonym, by to zrozumieć. Bez Stanów Zjednoczonych internet, który odgrywa obecnie niezwykle ważną rolę, który jest nawet narzędziem ekonomicznym i niezbędnym narzędziem komunikacyjnym dla funkcjonowania świata, nie istniałby już w swojej obecnej formie, ponieważ autorytarne i totalitarne mocarstwa robiłyby wszystko, co w ich mocy, aby go kontrolować w znacznie większym stopniu, niż ma to miejsce obecnie. Chiny instalują zapory „firewalls”, abyśmy nie mogli się z nimi swobodnie komunikować, a Chińczycy nie mogą swobodnie komunikować się z resztą świata. Ale gdyby Stany Zjednoczone utraciły swoje znaczenie, sytuacja byłaby poważniejsza”.

”Więc tak, Stany Zjednoczone muszą odegrać rolę w zachowaniu wolności w świecie, we wszystkich jej formach. Niekoniecznie muszą ingerować w wewnętrzne sprawy państw, ale muszą zapewnić, by autorytarne i totalitarne siły nie zakłócały wolności i bezpieczeństwa. Wszystkie te kwestie są ze sobą powiązane. Co więcej, gdy na przykład w jakimś kraju dochodzi do ludobójstwa, demokratyczne mocarstwa mają obowiązek interweniować. To forma etycznego obowiązku. Jednym z głównych zarzutów, jakie mam wobec geopolityki uprawianej dziś we Francji i w wielu europejskich kontekstach, jest to, że przedstawia się ona jako „realistyczna” i w rezultacie pozostawia etykę na boku. Kiedy słucha się przemówień wielu osób zajmujących się geopolityką we Francji, zauważa się, że mówią one w kategoriach opierania się na sile, ale słowa takie jak „wolność” i „opresja” zniknęły z ich rejestru, podobnie jak słowa „dyktatura” i „demokracja”. To niezwykle niepokojące.

18. Nathaniel GARSTECKA – Izrael jest częścią naszej cywilizacji i musi być broniony

.W tekście „Izrael jest częścią naszej cywilizacji i musi być broniony” Nathaniel GARSTECKA za pomocą teorii politologa Samuela Huntingtona o zderzeniu cywilizacji dowodzi, iż państwa zachodnie powinny utrzymać wsparcie dla Izraela, który jest eksklawą zachodniego świata na Bliskim Wschodzie.

„Izrael nie jest zwykłym krajem. To ostatnie zachodnie państwo narodowe stworzone poza naszą sferą terytorialną, na ruinach brytyjskiego imperium kolonialnego. Co więcej, jest przedstawicielem naszych najstarszych tradycji i duchowości. Niektóre odłamy chrześcijaństwa, z różnych powodów, czynią Izrael centralną częścią swojej wiary. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku Stanów Zjednoczonych, bez których wsparcia państwo żydowskie prawdopodobnie nie byłoby w stanie przetrwać ponad 75 lat w swoim obecnym środowisku”.

”Teza Samuela Huntingtona o „zderzeniu cywilizacji” była wielokrotnie krytykowana i karykaturowana. Mówi się, że jest ona nieważna, ponieważ „istnieją konflikty wewnątrz cywilizacji”. To prawda, kraje europejskie od wieków toczą ze sobą nieustanne wojny. Istnieje jeden lub nawet kilka fundamentalnych konfliktów w świecie muzułmańskim: szyici kontra sunnici, nacjonaliści kontra islamiści, rywalizacja o wpływy nad kontrolą muzułmanów w Europie… Huntington temu nie zaprzecza, wręcz przeciwnie. Ale ponad tymi kwestiami istnieją szersze trendy cywilizacyjne, które określą przyszłość świata”.

.”Zachód, pomimo swoich wewnętrznych podziałów, jest blokiem odpowiadającym połączeniu bardzo specyficznych kultur, języków, historii, tradycji politycznych, grup etnicznych i religii. Czy nam się to podoba, czy nie, Francuz jest znacznie bliższy Węgrowi niż Malijczykowi pomimo frankofonii, którą dzieli z tym ostatnim. Podobnie Polak jest znacznie bliższy Izraelczykowi niż Irańczykowi. Z tego prostego powodu, że Polaków i Żydów łączy długa historia. Duża społeczność żydowska żyje na ziemiach polskich od wieków i wielokrotnie była związana z losem Polaków, czy to w XVII wieku, podczas kozackiego powstania Chmielnickiego, czy w XX wieku, podczas totalitarnej i ludobójczej okupacji kraju przez nazistowskie Niemcy i Związek Radziecki”.

19. Łukasz JASINA – Radosław Sikorski. Duma i uprzedzenie

.Na temat polityki zagranicznej w wykonaniu obecnego szefa MZS Radosława SIKORSKIEGO, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze Łukasz JASINA w tekście „Radosław Sikorski. Duma i uprzedzenie”. Autor pochyla się w nim również nad karierą polityczną ministra spraw zagranicznych.

„Z polskiej prawicy wyszły dążenia PiS do podniesienia znaczenia polskiej suwerenności i pragnienie do bycia wysłuchanym w Europie. Po profesorze Geremku i Władysławie Bartoszewskim jednakże tym szefem dyplomacji, który się na światowe salony dostał, jest jednak bez wątpienia jedynie Radosław Sikorski. Nie udało się to do końca żadnemu z szefów dyplomacji w czasie rządów PiS, bez względu na ich wady i zalety, które w przypadku Anny Fotygi, Witolda Waszczykowskiego czy prof. Zbigniewa Raua były znacznie większe, niż się publicystom „Gazety Wyborczej”, mającym czasem filmowo-twitterowe wyobrażenie o dyplomacji, wydaje”.

”Dlaczego jednak Radosław Sikorski – nasza duma, ale i nasze uprzedzenie? Polityk o niezwykle nierównej karierze. Ktoś, kto budzi pewną fascynację u swoich przeciwników, ale i czasem niechęć u tych, którzy go politycznie popierają?”.

”Kariera Radosława Sikorskiego trwa w polskiej polityce już ponad trzy dekady i warto przypomnieć tym z Czytelników, którzy kojarzą go z obecnych sukcesów i antypisowskich filipik lub z uprzedniej opozycyjnej nonszalancji językowej, że jego kariera aż do roku 2007 związana była z polską prawicą. To w rządzie Olszewskiego Sikorski objął funkcję wiceministra, gdy trafił do MSZ jako zastępca Bronisława Geremka, reprezentował tam też prawicę, a dostojni starcy polskiej dyplomacji widzieli w nim siłę destrukcyjną. Konstytucyjnym ministrem (czyli szefem MON) został też za sprawą PiS. Jego odejście z rządu Kaczyńskiego, uznawane przez PiS za zdradę, do dziś będące symbolicznym momentem przejścia do innych elit, tak naprawdę nie do końca nim było. Na Zachodzie bowiem zauważono odejście ministra uznanego za najbardziej akceptowalnego. Sikorskiego za element światowego mainstreamu uznawano więc już wtedy. Kilka miesięcy później Sikorski obejmuje MSZ. Obydwie jego kadencje trwają w III RP najdłużej. To Sikorski wywarł na dyplomację i nasz sposób myślenia o niej największy wpływ, a nie żaden z jego poprzedników, takich jak Krzysztof Skubiszewski, Bronisław Geremek czy Włodzimierz Cimoszewicz”.

20. Raffaele TROMBETTA – Grupa rządząca światem

.Na temat mającego miejsce w dniach 13-15 czerwca 2024 r. szczytu G-7 w Borgo Egnazia, w Apulii, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze włoski dyplomata Raffaele TROMBETTA w tekście „Grupa rządząca światem”.

„Tegoroczny szczyt G7 będzie pięćdziesiątym w długiej historii istnienia grupy. Zmiany w dynamice stosunków międzynarodowych i włączenie nowych kwestii do agendy sprawiły, że z biegiem lat pojawiła się konieczność wprowadzenia modyfikacji. Nie przeszkodziło to jednak siedmiu wiodącym gospodarczo krajom świata w utrzymaniu istotnej spójności pomimo różnic w priorytetach i podejściach. Każda ocena dalszej przydatności G7 musi opierać się na tym założeniu. Podobnie powszechna krytyka grupy – która faktycznie nie jest w stanie dostarczyć odpowiedzi i rozwiązań dla najbardziej palących wyzwań – wymaga pewnych wyjaśnień”.

”Ze względu na swój nieformalny charakter G7 nie ma możliwości podejmowania decyzji. Miarą jej autorytetu jest zdolność do pełnienia roli doradczej i wywierania wpływu. Z tego punktu widzenia nie brakuje pozytywnych przykładów jej działalności. Stanowisko przyjęte przez G7 na szczycie w Hiroszimie w sprawie stopniowego wycofywania węgla kamiennego miało ogromne znaczenie dla obrad Szczytu Klimatycznego COP28 w Dubaju. Warto również przypomnieć porozumienie osiągnięte przez siedem krajów w 2021 r. w sprawie przeglądu globalnych zasad opodatkowania przedsiębiorstw czy też impuls do nakładania w ciągu ostatnich dwóch lat coraz większej liczby sankcji na Rosję. Co więcej, G7 wykazała się zdolnością do reagowania na wyjątkowe okoliczności. Zamach terrorystyczny w Manchesterze na kilka dni przed szczytem w Taorminie w 2017 r. spowodował śmierć dwudziestu dwóch osób, z których dziesięć miało mniej niż 20 lat. W ciągu kilku godzin przywódcy grupy podpisali wspólną deklarację, w której potępili atak i wyznaczyli odpowiednie zadania swoim ministrom spraw wewnętrznych. Później spotkali się na Ischii, gdzie uzgodnili konkretne działania na rzecz walki z terroryzmem. Najważniejsze z nich dotyczyły zwalczania nadużyć internetu przez organizacje terrorystyczne. Udział przedstawicieli głównych platform (Google, Microsoft, Facebook i Twitter) zapewnił partnerstwo w walce z terroryzmem, po raz pierwszy łączące rządy, przemysł i społeczeństwo obywatelskie”.

21. Patryk PALKA – Czy Polską rządzą uczniowie Machiavellego?

.Na temat tego jak silnie obecna jest myśl Niccolo Machiavellego wśród polskich elit politycznych, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze Patryk PALKA w tekście „Czy Polską rządzą uczniowie Machiavellego?”.

„Na nagrobku Niccola Machiavellego we florenckim kościele Santa Croce widnieje napis: Tanto nomini nullum par elogium, czyli: „Tak wielkiemu imieniu żadna inskrypcja nie sprosta”. Żeby zasłużyć na taką renomę, nie wystarczy stwierdzić, że „cel uświęca środki”, a z tym Machiavelli jest przecież głównie kojarzony. Książę to zaledwie wstęp do jego bogatej i różnorodnej myśli, która od ponad 500 lat przyciąga poszukiwaczy sensu i istoty polityki”.

”Dzieła Machiavellego są czymś więcej niż wykładem teorii. Konfrontacja z nimi to wyzwanie intelektualne i duchowe. Autor opisuje techniki rządzenia – w domyśle uniwersalne – ale nie to jest dla niego najważniejsze. Machiavelli zaprasza czytelnika na pogranicze dobra i zła, wymazuje dzielącą je linię i stawia pytanie: co zrobić, żeby zabezpieczyć państwo i jego obywateli w każdych warunkach?”.

”Żeby zrozumieć sens jego myśli i wyciągnąć z niej naukę, trzeba najpierw zrozumieć, po co powstała. „Kierowany właściwym mi pragnieniem czynienia tego, co moim zdaniem obraca się na wspólną wszystkich korzyść, postanowiłem wstąpić na drogę, którą nikt jeszcze nie kroczył” – napisał Machiavelli w przedmowie do I księgi Rozważań…, swojego najważniejszego dzieła. We wstępie do księgi II dodał, że „jeśli nieprzychylność fortuny i niesprzyjające czasy uniemożliwiły ci dokonać dobra, to jest twoim obowiązkiem rzetelnego człowieka nauczyć go innych”. Celem nie jest zatem pokazanie, jak skutecznie piąć się po szczeblach władzy, by zachować ją i odnieść osobisty sukces. Chodzi o wskazanie wszystkich możliwych sposobów – także tych niezgodnych z kodeksem moralnym cywilizacji Zachodu – by zbudować silne, stabilne i bezpieczne państwo”.

22. Nigel GOULD-DAVIES – Najwyższy czas przejąć rosyjskie aktywa i przeznaczyć je na pomoc dla Ukrainy

.Na temat konieczności przejęcia zamrożonych rosyjskich aktywów,  które były ulokowane w zachodnich bankach, a których całkowita suma opiewa na 300 mld dolarów, oraz wykorzystania ich w finansowaniu wysiłku obronnego Ukrainy, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze Nigel GOULD-DAVIES w tekście „Najwyższy czas przejąć rosyjskie aktywa i przeznaczyć je na pomoc dla Ukrainy”.

„W miarę przedłużania się rosyjskiej inwazji na Ukrainę Zachód zwiększa swoje wsparcie dla zaatakowanego kraju. To, co kiedyś było nie do pomyślenia – uzbrojenie Kijowa w zaawansowane czołgi i pociski dalekiego zasięgu, a nawet amunicję kasetową i myśliwce – stało się wykonalne. Jest jednak jeden olbrzymi wyjątek – choć w systemach finansowych krajów zachodnich zamrożone są ogromne kwoty rosyjskich aktywów państwowych, rządy tych krajów odmawiają wykorzystania ich w celu pomocy ofiarom wojny prowadzonej przez Kreml. A przecież moralne, prawne i strategiczne podstawy ku temu są niezwykle przekonujące”.

”Na początku wojny kraje G7 i ich sojusznicy zamrozili rezerwy rosyjskiego banku centralnego (CBR) zdeponowane na terenach podlegających ich jurysdykcjom. To dobrze skoordynowane i wysoce skuteczne posunięcie pozbawiło Kreml dostępu do tych aktywów, choć nadal pozostają one własnością Rosji. Nie znamy ich dokładnej wartości, ponieważ większość państw odmawia ujawnienia informacji o swoich zasobach, ale uważa się, że łączna wartość zamrożonych rosyjskich aktywów wynosi ponad 300 miliardów dolarów, tj. dwukrotność obecnego PKB Ukrainy”.

”Dokonując inwazji, Rosja wyrządziła Ukrainie szkody szacowane na ponad 400 miliardów dolarów i popełniła tysiące zbrodni wojennych. Dochód narodowy Ukrainy spadł o jedną trzecią, przez co kraj ten rozpaczliwie potrzebuje ciągłego wsparcia finansowego. Zachód odpowiedział na tę potrzebę hojnie, przekazując władzom Kijowa ponad 150 miliardów dolarów w formie pomocy finansowej i wojskowej. Ale zachodnie kufry nie są bez dna. Długotrwały konflikt wyczerpuje Ukrainę i okazuje się zbyt kosztowny dla Zachodu, dlatego Władimir Putin jest przekonany, że Rosja wygra wojnę, jeśli tylko przeczeka swych przeciwników. Można temu jednak łatwo zaradzić i przy okazji odciążyć zachodnich podatników – wystarczy przeznaczyć aktywa Rosji na odszkodowania dla ofiar jej agresji. Zapewniając Ukrainie wsparcie wojskowe i nakładając na Moskwę bezprecedensowe sankcje, Zachód podjął odważne, kreatywne ryzyko. Od tego czasu rosyjskie aktywa CBR są zamrożone. Jednak możliwość przejęcia tych aktywów i wykorzystania ich do pomocy Ukrainie jest nadal traktowana z ostrożnością przez zachodnie rządy, które starają się tego uniknąć. Dlaczego Zachód tak bardzo nie chce podjąć w tej kwestii otwartej debaty? Wydaje się, że znaczenie mają tu cztery kwestie”.

23. Jędrzej STĘPIEŃ – Nauczanie języka angielskiego w dobie samotności

.Na temat tego, iż nauka języka angielskiego może stanowić jedno z remediów współczesnej epidemii samotności, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze Jędrzej STĘPIEŃ w tekście „Nauczanie języka angielskiego w dobie samotności”.

„Chciałbym ująć pracę nauczyciela z uczniem w pewnym kontekście, ponieważ jak wiemy, wszystko pozbawione kontekstu traci swoje znaczenie. A najgorszą rzeczą, jaka mogłaby nas, nauczycieli, spotkać, nie jest utrata pracy na rzecz sztucznej inteligencji, tylko utrata sensu i celu naszego istnienia. Nadchodzące lata zapowiadają się burzliwie, ale wierzę, że jeśli zachowamy silną motywację do działania, przejdziemy przez nie bezpiecznie”.

”Zmiany, które obserwujemy ostatnio, zachodzą bardzo szybko. Technologia, która jeszcze wczoraj wyzwalała wielki potencjał edukacji, dziś wręcz zagraża naszemu istnieniu. Jednak sam postęp technologiczny to moim zdaniem za mało, by podważyć instytucję tak starą jak praca nauczyciela z uczniem w klasie. Dlatego, by zrozumieć, z czym mamy do czynienia, musimy spojrzeć szerzej. Musimy spojrzeć na kulturę”.

”Wydarzyło się w niej coś, co zmieniło nasze interakcje i sposób, w jaki wspólnie żyjemy. Ale nie stało się to w zeszłym roku wraz z rozpowszechnieniem dużych modeli językowych. Jonathan Haidt w swojej najnowszej książce The Anxious Generation wskazuje raczej na początek drugiej dekady XXI wieku jako potencjalny przełom w sposobie komunikowania się ludzi. Dwa wydarzenia, które przyczyniły się do tego najbardziej, to pojawienie się współczesnych mediów społecznościowych oraz rozpowszechnienie smartfonów. Od kiedy posiadamy obie te rzeczy, nasze interakcje stają się coraz bardziej bezcielesne, asynchroniczne, adresowane do wielu odbiorców jednocześnie, ponadto można je łatwo zarówno rozpocząć, jak i zakończyć”.

24 Hanna ZDANOWSKA – Wszystko, co najważniejsze w moim życiu, wydarzyło się w Łodzi

.W tekście „Wszystko, co najważniejsze w moim życiu, wydarzyło się w Łodzi” prezydent Łodzi Hanna ZDANOWSKA przedstawia swoje wizje na to w jakim kierunku będzie rozwijało się dalej czwarte największe miasto Polski.

„Wierzę, że znów wszystko, co najlepsze w moim życiu, wydarzy się w Łodzi. Wiem, że mogę zrobić dla mojego miasta jeszcze wiele dobrego. Chcę dokończyć to, co zaczęliśmy, naprawić to, czego jeszcze naprawić się nie udało. Chcę, aby moja ostatnia kadencja była najlepsza”.

”Po rewitalizacji centrum i planach dla osiedli skupię się na łódzkich ulicach. Cel mam jeden – zero dziur w jezdniach. Wprowadzimy jeden standard dla remontów dróg: równe jezdnie, proste chodniki, miejsca parkingowe, drzewa, ławki, oświetlenie poprawiające bezpieczeństwo. Będziemy jeździć po Łodzi komfortowo”.

”Już teraz na liście inwestycji mamy kilkadziesiąt ulic. Zaraz kończymy prace na ul. Śląskiej, która na całej długości ma nową nawierzchnię. Do finału zmierzają remonty ulic św. Teresy, Inowrocławskiej, Zakładowej czy Waltera-Jankego”.

”Wyremontujemy każdą ulicę, która ma zniszczoną nawierzchnię, zmodernizujemy wjazdy z autostrad i tras szybkiego ruchu, odnowimy ulice, którymi podróżujemy między dzielnicami. Kierunek prac wskażą nam mieszkańcy, chcemy razem z nimi przygotowywać projekty, nadzorować wykonawców, wreszcie odbierać społecznie zrealizowane inwestycje” – pisze prezydent Łodzi Hanna ZDANOWSKA.

25. Zbigniew MENTZEL – Jaka opowieść o Polsce jest nam dzisiaj potrzebna?

.Na temat współczesnej polskiej literatury na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze Zbigniew MENTZEL w tekście „Jaka opowieść o Polsce jest nam dzisiaj potrzebna?”.

„Polska literatura współczesna jest bogata i różnorodna, co roku niemal objawiają się w niej nowe talenty. Mamy wielu pisarzy i, chyba jeszcze więcej, pisarek wybitnych, otwartych na świat, ciekawych tego, jak się zmienia i co te zmiany nam przynoszą (wymienię dla przykładu, Magdalenę Grzebałkowską, Dorotę Masłowską, Olgę Tokarczuk). A jednak…”.

”A jednak jako czytelnik polskiej literatury współczesnej (przyznaję: nie dość systematyczny, co mój sąd osłabia) często miewam poczucie niedosytu, poczucie, że twórczy potencjał, żywotne siły w literaturze tej zawarte są z różnych powodów krępowane, nie znajdują ujścia, że pełno w niej możliwości zmarnowanych, tematów zaniechanych, nie podjętych. Powtarzam sobie wtedy słowa przytoczone w jednym ze szkiców tej książki, słowa Kazimierza Wyki, krytyka i historyka, który polską literaturę znał i ducha jej pojmował jak mało kto polską literaturę znał i ducha jej pojmował jak mało kto: „Literatura polska w jej rozwoju od Bogurodzicy do braci Brandysów (B+B+B), jest taka, jaką jest, ale (…) ona mogła być inną. Ona powinna być inną”.

.”Szkice tu zebrane pochodzą z różnych lat, ale we wszystkich wyrażane są przeze mnie dwa te same zasadnicze przekonania, niezbyt zapewne oryginalne. Pierwsze, że tym, którzy w literaturze poszukują prawdy, nie wolno przeszkadzać, pogrążając ich w kłamstwie i dwuznacznościach. Drugie, że pisać o rzeczywistości „bez stawiania jej pytań: po co jest i czemu służy?” (Wyka), to zadanie zbyt łatwe, niegodne artysty” – pisze Zbigniew MENTZEL.

WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 21 czerwca 2024